I toporami, znakiem rządu swego, Narąbie sobie chrustu zielonego, Albo te rózgi, którymi był groźny Rzymowi, wrzuci w piecyk pod czas mroźny. Tak się świat i z tym, co na nim jest, toczy,
Że prócz odmiany człowiek nic nie zoczy; Dlatego ani daj się złemu pożyć, I w dobrym pomnij, że złe może ożyć. I tobie, Pietrze, pójdą rzeczy ładno, Choć cię zła chwała tknęła teraz w sadno. NA DŁUŻNIKA
Mnieś winien, a nie płacisz; praktykowi złota Nie żałujesz; to głupstwo, a owo niecnota. BOGACTWO
Nie jest bogacz nad żebraka szczęśliwszy Ani też żebrak nad bogacza chciwszy.
I toporami, znakiem rządu swego, Narąbie sobie chrustu zielonego, Albo te rózgi, którymi był groźny Rzymowi, wrzuci w piecyk pod czas mroźny. Tak się świat i z tym, co na nim jest, toczy,
Że prócz odmiany człowiek nic nie zoczy; Dlatego ani daj się złemu pożyć, I w dobrym pomnij, że złe może ożyć. I tobie, Pietrze, pójdą rzeczy ładno, Choć cię zła chwała tknęła teraz w sadno. NA DŁUŻNIKA
Mnieś winien, a nie płacisz; praktykowi złota Nie żałujesz; to głupstwo, a owo niecnota. BOGACTWO
Nie jest bogacz nad żebraka szczęśliwszy Ani też żebrak nad bogacza chciwszy.
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 119
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
) ledwoby się ich kilka nalazło. Mógłbym wspomnieć świeże przykłady z-takowej ochoty wielkie supplementa exercituum fuisse. Już się to działo za pamięci i prawie w-oczach W. K. M./ kiedy ty na tym placu honoris causa były wspomniane i wyliczane odwagi ludzi zacnych nie za pieniądze zaciągnionych. Wszak dobrze pomniemy jakie było wojsko za sławnej pamięci Hetmana Pana Zamojskiego przeciwko Michałowi w-Multaniech. Siedzą jeszcze w-Senacie W. K. M. i z wielkiej Polski i Litwy longinquam et voluntariam militiam na on czas professi z których był pierwszy do potkania ufiec.
Widzimy nierząd w oddawaniu sprawiedliwości/ która kiedyby suis constaret numeris
) ledwoby się ich kilká nálázło. Mogłbym wspomnieć świeże przykłády z-tákowey ochoty wielkie supplementa exercituum fuisse. Iuż się to dźiało zá pámięći i práwie w-oczách W. K. M./ kiedy ty ná tym plácu honoris causa były wspomniáne i wyliczáne odwagi ludźi zacnych nie zá pieniądze záćiągnionych. Wszák dobrze pomniemy iákie było woysko zá sławney pámięći Hetmáná Páná Zamoyskiego przeciwko Michałowi w-Multániech. Siedzą ieszcze w-Senaćie W. K. M. i z wielkiey Polski i Litwy longinquam et voluntariam militiam ná on czas professi z ktorych był pierwszy do potkania ufiec.
Widźimy nierząd w oddawániu spráwiedliwośći/ ktora kiedyby suis constaret numeris
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 60
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
wychodzę.” Repetował mój mołojec kilka razy me słowa, ale nigdy nie mógł trafić do końca i powiedział, że to jest przydłuższa oracja, trzeba by ją skrócić. Takem musiał mego dyscypuła blisko do pana Rojkiewicza prowadzić i tam tę tak straszną cycerońską mowę musiałem mu napisać etc. Dalszą opuszczam relacyją, wszak pomniemy, że ten sejm na tej racji i protestacji był w oczach naszych zerwany.
Takie historyje mógłbym o każdym, kto wchodzi w tajemne intrygi, sejmie zerwanym powiedzieć; dosyć tej jednej za zwierciadło, w którym widzieć wszystkie insze możemy i z której historii oczywiście pokazuje się, że z jakiejkolwiek racji któżkolwiek rwie sejmy
wychodzę.” Repetował mój mołojec kilka razy me słowa, ale nigdy nie mógł trafić do końca i powiedział, że to jest przydłuższa oracyja, trzeba by ją skrócić. Takem musiał mego dyscypuła blisko do pana Rojkiewicza prowadzić i tam tę tak straszną cycerońską mowę musiałem mu napisać etc. Dalszą opuszczam relacyją, wszak pomniemy, że ten sejm na tej racyi i protestacyi był w oczach naszych zerwany.
Takie historyje mógłbym o każdym, kto wchodzi w tajemne intrygi, sejmie zerwanym powiedzieć; dosyć tej jednej za zwierciadło, w którym widzieć wszystkie insze możemy i z której historyi oczywiście pokazuje się, że z jakiejkolwiek racyi któżkolwiek rwie sejmy
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 154
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
, licha i krwawa serca okrutnego pociecha. A ta prawda zawsze prawdą zostanie, że nie może być na świecie okrucieństwa większego, jako tylu stom godnych albo tylu tysiącom ludzi musieć być głosowi i ukazowi jednego posłusznymi równego, często i nienajbardziej estymowanego, często pewnie i przekupionego, a być posłusznymi koniecznie.
Zrozumy raz i pomnijmy to, proszę, że równość nas wszystkich niezmiernie cierpi, kiedy stu, choćbyśmy żadną miarą nie chcieli, słuchać koniecznie musiemy jednego czy kilku źle nam radzących i nas jawnie z Ojczyzną gubiących. Nie estymujemy ich wewnętrznie, brzydziemy się nimi, a im jak tyranom posłuszni jesteśmy. Równość jest równo radzić, równo zdania
, licha i krwawa serca okrutnego pociecha. A ta prawda zawsze prawdą zostanie, że nie może być na świecie okrucieństwa większego, jako tylu stom godnych albo tylu tysiącom ludzi musieć być głosowi i ukazowi jednego posłusznymi równego, często i nienajbardziej estymowanego, często pewnie i przekupionego, a być posłusznymi koniecznie.
Zrozummy raz i pomnijmy to, proszę, że równość nas wszystkich niezmiernie cierpi, kiedy stu, choćbyśmy żadną miarą nie chcieli, słuchać koniecznie musiemy jednego czy kilku źle nam radzących i nas jawnie z Ojczyzną gubiących. Nie estymujemy ich wewnętrznie, brzydziemy się nimi, a im jak tyranom posłuszni jesteśmy. Równość jest równo radzić, równo zdania
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 219
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
, Coć się kolwiek podoba, wszytkim cię daruję. Do stołu, chiopiąteczka, rychło nagotujcie, Jedno, proszę was, srebra i szklanic szanujcie! Zimnej wody do wina przynieść będzie trzeba, Od piekarza do stołu wziąć dostatkiem chleba.
Potem, gdy sprawicie, wszak już wiecie swoje Urzędy, jakoż proszę, pomnijcie to troje: Zwady mi nie wszczynajcie, swych rzeczy pilnujcie, Gdzie srebro, wino chodzi, pilno upatrujcie. Bo nie chcę, by mi się tu chłopstwa nachodziło, Wszakże dla sług chcę, aby dosyć wina było. Niech je, pije, ile chce, a niech wesół będzie, Niech wszytkiego będzie dziś dostatkiem
, Coć się kolwiek podoba, wszytkim cię daruję. Do stołu, chiopiąteczka, rychło nagotujcie, Jedno, proszę was, srebra i szklanic szanujcie! Zimnej wody do wina przynieść będzie trzeba, Od piekarza do stołu wziąć dostatkiem chleba.
Potem, gdy sprawicie, wszak już wiecie swoje Urzędy, jakoż proszę, pomnijcie to troje: Zwady mi nie wszczynajcie, swych rzeczy pilnujcie, Gdzie srebro, wino chodzi, pilno upatrujcie. Bo nie chcę, by mi się tu chłopstwa nachodziło, Wszakże dla sług chcę, aby dosyć wina było. Niech je, pije, ile chce, a niech wesół będzie, Niech wszytkiego będzie dziś dostatkiem
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 255
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
posępną noc gwiazdy świecące/ Abo Latona w pełni/ zdobią/ tak zdobiły/ Zgasły/ i w noc się ciemną/ straszną obróciły/ Tak dalece/ że bojaźń/ i strach wielooki Czynią/ jak czarne z burzą piorunną obłoki. On mój rozum niebieski głupiemu bydlęciu Stał się równy/ a wola dzikiemu zwierzęciu. Pomną zaś w zapomnienie pamieć obrócona/ Jako w Letejskiej wodzie na głęb zanurżona. Abowiem grzech śmiertelny piękną jej ozdobę/ I jasną zacność w ciemną obrócił żałobę. Na co kiedy poglądam/ zdami się że widzą Umarli/ jako żywi to/ i tym się brzydzą. Lamentu dzień trzeci.
Widze z mym wielkim żalem/ i
posępną noc gwiázdy swiecące/ Abo Látona w pełni/ zdobią/ ták zdobiły/ Zgasły/ y w noc się ćiemną/ strászną obroćiły/ Ták dalece/ że boiáźń/ y strách wielooki Cżynią/ iák cżarne z burzą piorunną obłoki. On moy rozum niebieski głupiemu bydlęćiu Stáł się rowny/ á wola dźikiemu zwierzęćiu. Pomną záś w zápomnienie pámieć obrocona/ Iáko w Letheyskiey wodźie ná głęb zanurżona. Abowiem grzech smiertelny piękną iey ozdobę/ Y iásną zácność w ćiemną obroćił żáłobę. Ná co kiedy poglądám/ zdámi się że widzą Vmarli/ iáko żywi to/ y tym się brzydzą. Lámentu dźień trzeći.
Widze z mym wielkim żálem/ y
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 71
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
Krzsztu ś. stawałem się tylekroć Diabłu podobnym i samym niejakoś Diabłem alboli synem Diabelskim/ ilem się kroć dobrowolnie/ ciężkiego grzechu myślą i uczynkiem dopuszczał według onych słów Pańskich Vos ex patre diabolo estis. Wy z Ojca Diabła jesteście; A przecie lubom tak podły i nędzny według ciała i dusze jednak nie pomnie na to częstokroć wynaszam się z Familii z przodków dawności/ potęgi/ Bogactw/ urody/ mądrości/ nauki/ zacności wziętości i z innych tym podobnych marności. I jeżeli mi co nie dośmaku w tych marnościach stanie się/ niebem się prawie i ziemią oświadczem; a pono i samo czasem piekło wzrzuszam bylebym swojej
Krzsztu ś. stáwáłem się tylekroć Diábłu podobnym y sámym nieiákoś Diábłem álboli synem Diabelskim/ ilem się kroc dobrowolnie/ ćięszkiego grzechu myslą y vczynkiem dopuszczał według onych słow Páńskich Vos ex patre diabolo estis. Wy z Oycá Dyabłá iesteśćie; A przećie lubom tak podły y nędzny według ćiáłá y dusze iednak nie pomnie ná to częstokroć wynaszam się z Familiey z przodkow dawnośći/ potęgi/ Bogáctw/ vrody/ mądrośći/ nauki/ zácnośći wźiętośći y z innych tym podobnych márnośći. Y ieżeli mi co nie dosmaku w tych marnośćiach stánie się/ niebem sie prawie y źiemią oświadczem; á pono y sámo czásem piekło wzrzuszam bylebym swoiey
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 125
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
starodawnej dzierżawy ustępować/ nie dla Apostołów/ abo Męczenników/ ale dla lednej nikczemnej białegłowy. Tegoż dokazała Kltotyldys Królowa Francuska/ nie tylo Kłodowca Króla/ ale i wszystko Państwo Francuskie swoją dzielnością do krztu ś. i Wiary Chrześcijańskiej przywiódłszy. Toż sprawiła/ iż innych już nie pomienię/ siosta rodzona/ imienia niepomnie/ Trebeliusa Bułgarskiego Króla przez uśmierzone wielkie powietrze/ na wzywanie Chrystusa Jezusa/ zajej radą wpaństwie jego jeszcze nieznajo- mego. Jednak i to prawda/ co pismo ś. mówi à muliere initium peccati początek grzechu od niewiasty. to jest Jewy starki naszej. I zatym Bóg na nie tak dekretował/ sub potestate viri
stárodawney dzierzáwy vstępować/ nie dla Apostołow/ abo Męczennikow/ ále dla ledney nikczemney białegłowy. Tegosz dokazáła Kltotyldis Krolowa Francuska/ nie tylo Kłodowcá Krolá/ ále y wszystko Panstwo Fráncuskie swoią dzielnośćią do krztu ś. y Wiáry Chrześcianskiey przywiodszy. Toż sprawiła/ iż innych iuż nie pomienię/ siosta rodzona/ imienia niepomnie/ Trebeliusá Bulgarskiego Krolá przez vśmierzone wielkie powietrze/ ná wzywánie Chrystusá Iezusá/ záiey rádą wpánstwie iego iescze nieznáio- mego. Iednák y to prawdá/ co pismo ś. mowi à muliere initium peccati początek grzechu od niewiasty. to iest Iewy starki nászey. Y zatym Bog ná nie ták dekretował/ sub potestate viri
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 45
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Prócz tęten za szumnymi koły Słyszeć było/ a słów jej żałosnych ostatki/ Do tedy we Frygiej zabawionej Matki W Kościele Cybellinym. Matko moja droga/ Gdzie mnie wóz/ i fortuna porywa ta sroga Przebóg! Przebóg! Skąd jaki miałysmy żal po niej Możesz i ty rozumieć. A tu rzecze do niej Powstawszy Paskwalina. Pomnie słowa twoje Panno święta dopiero/ że w jarzmo to swoje/ Poniewolnie nikogo Wenus nie pociąga/ Oprócz kto się naraża/ i sam w nią zaprząga/ Czemuż tedy/ choć o tym wierzę nie myśliła Z wami w tej kompanijej; tę tak przymusiła: Nadobnej Paskwaliny,
(Prawdę mówisz odpowie) że nikt po
Procz tęten zá szumnymi koły Słyszeć było/ á słow iey żáłosnych ostátki/ Do tedy we Frygiey zábáwioney Mátki W Kościele Cybellinym. Mátko moiá droga/ Gdzie mie woz/ y fortuná porywa tá sroga Przebog! Przebog! Zkąd iáki miáłysmy żal po niey Możesz y ty rozumieć. A tu rzecze do niey Powstáwszy Pasqualina. Pomnie słowa twoie Pánno święta dopiero/ że w iárzmo to swoie/ Poniewolnie nikogo Wenus nie pociąga/ Oprocz kto się náraża/ y sam w nię záprząga/ Czemuż tedy/ choć o tym wierzę nie myśliłá Z wámi w tey kompániey; tę ták przymusiłá: Nadobney Pasqualiny,
(Práwdę mowisz odpowie) że nikt po
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 82
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
virga ferrea regebat; ars militaris i sławę i pokój mu uczyniła, bo zawsze w ręku wojsko miał, i w jakich terminiech umarł, świeża pamięć. Siła sławy narodowi naszemu odnowił z zależałych, ale i doma rząd umiał czynić, bo swawolne karał, nie muchy dławił. Wiemy, od kogo rząd począł domowy; pomniemy de crimine laesae maiestatis co za bunty były, gdy on wielki człek, a krewny mój bliski, Jakub Niemojewski, człek wielkiej pamięci godny, prosił, aby sam nie był przy tym sądzie, gdy de crimine laesae maiestatis persony jego sądzić miano, aby sam sprawy swej nie sądził, prawo ukazując nasze per expressum,
virga ferrea regebat; ars militaris i sławę i pokój mu uczyniła, bo zawsze w ręku wojsko miał, i w jakich terminiech umarł, świeża pamięć. Siła sławy narodowi naszemu odnowił z zależałych, ale i doma rząd umiał czynić, bo swawolne karał, nie muchy dławił. Wiemy, od kogo rząd począł domowy; pomniemy de crimine laesae maiestatis co za bunty były, gdy on wielki człek, a krewny mój blizki, Jakób Niemojewski, człek wielkiej pamięci godny, prosił, aby sam nie był przy tym sądzie, gdy de crimine laesae maiestatis persony jego sądzić miano, aby sam sprawy swej nie sądził, prawo ukazując nasze per expressum,
Skrót tekstu: BazylAntidotCz_III
Strona: 273
Tytuł:
Na skrypt, co sejm gani Catilina jakiś, który skrypt nazwany Bazyliszek, antidotum spokojnego szlachcica i prawdziwej wolności pragnącego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Koło
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918