przystępuje, Ten zniewagi prędziuchno u nich dostępuje. A kto się im w posługach jakich nierad iści, Tego w barzo przemierzłej mają nienawiści. Gdy ich łaski kto żąda, to go obiegają, A kto o nią trwać nie chce, temu zabiegają. Kto rad ku nim naciera, zową go natrętem, Kto ich zasię pomija, ladacem nadętem. Jeśli tylo rad gadasz, oziębłym nazwany Będziesz; a jeśli milczysz, za prostaka miany. Który się rad uśmiecha, szalonym go zową, A jeśli nie, będziesz zwan otrętwiałą głową. Jeśli im kto rad daje, mało na to dbają, A jeśli nie, stoskępcem nazywając, łają. Bywasz
przystępuje, Ten zniewagi prędziuchno u nich dostępuje. A kto sie im w posługach jakich nierad iści, Tego w barzo przemierzłej mają nienawiści. Gdy ich łaski kto żąda, to go obiegają, A kto o nię trwać nie chce, temu zabiegają. Kto rad ku nim naciera, zową go natrętem, Kto ich zasię pomija, ladacem nadętem. Jeśli tylo rad gadasz, oziębłym nazwany Będziesz; a jeśli milczysz, za prostaka miany. Który się rad uśmiecha, szalonym go zową, A jeśli nie, będziesz zwan otrętwiałą głową. Jeśli im kto rad daje, mało na to dbają, A jeśli nie, stoskępcem nazywając, łają. Bywasz
Skrót tekstu: KenEwinBad
Strona: 204
Tytuł:
Apologia rodzaju ewinego
Autor:
Wierzchosława Kendzierzkowska
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1651
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1700
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
bywać bo się ich pewnie siła ponawraca na wiarę luterańską gdyż jako słyszę tak się gorąco modlą az Chustki Pannom Duńskiem ta gorącość pozera. Wojewoda się srodze śmiał stej przestrogi, Ten Wilhelm. Książę bardzo się nam grzecznie stawiał we wszystkich okazjach akomodował się Częstował po Polsku chodził kiedy wojsko przechodziło jako zwyczajnie ten tego ten tez tego pomija. To on wyszedł przed namiot lubo tez przed stancyją jeżeli w mieście stał to trzymał tak długo czapkę puko wszystkie niepoprzechodziły Chorągwie. Pono tez to spodziewał się że go zawołają na Państwo post Fata Kazimirza. Jakoż ledwie by było do tego nie przysło gdy by był niepodrwił Poseł pod Czas Elekcyjej któremu gdy rzekł
bywać bo się ich pewnie siła ponawraca na wiarę luteranską gdyz iako słyszę tak się gorąco modlą az Chustki Pannom Dunskiem ta gorącość pozera. Wojewoda się srodze smiał ztey przestrogi, Tęn Wilhelm. Xiązę bardzo się nąm grzecznie stawiał we wszystkich okazyiach akkomodował się Częstował po Polsku chodził kiedy woysko przechodziło iako zwyczaynie ten tego ten tez tego pomiia. To on wyszedł przed namiot lubo tez przed stancyią iezeli w miescie stał to trzymał tak długo czapkę puko wszystkie niepoprzechodziły Chorągwie. Pono tez to spodziewał się że go zawołaią na Panstwo post Fata Kazimirza. Iakoz ledwie by było do tego nie przysło gdy by był niepodrwił Poseł pod Czas Elekcyiey ktoremu gdy rzekł
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 56v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
samego Rana cale Wojsko jako powarzone. Stadu które blizej były sprowadzają drudzy bez swoich tęsknią wyglądają Chorągwie Ordynują na podjazd az się zemknęło kuwieczorowi zachodzi tedy słońce az widać z tamtej strony kogoś i mówię. A nóz mamy Języka, niepoznali go Bo i Bachmat zdobyczny i w kołpaku Moskiewskim z perłami. Bierzy przez Majdan pomija Chorągwie awoła Musztułuk Musztułuk. Wypadają do niego pytając go czy dobry czy zły. Rzekł przecię Polanowskiego pomijając. Kiedy to co żywo na wyścigi za nim. Az on prawi samę rzecz przed Wojewodą że Jutro da Pan Bóg komendant nasz z obfitszym niżeli jest wysłany Gronem kłaniac będzie WMM Panu i Chorągiew nieprzyjacielską rzuci pod nogi
samego Rana cale Woysko iako powarzone. Stadu ktore blizey były sprowadzaią drudzy bez swoich tęsknią wyglądaią Chorągwie Ordynuią na podiazd az się zęmknęło kuwieczorowi zachodzi tedy słonce az widac z tamtey strony kogos y mowię. A noz mamy Ięzyka, niepoznali go Bo y Bachmat zdobyczny y w kołpaku Moskiewskim z perłami. Bierzy przez Maydan pomiia Chorągwie awoła Musztułuk Musztułuk. Wypadaią do niego pytaiąc go czy dobry czy zły. Rzekł przecię Polanowskiego pomiiaiąc. Kiedy to co żywo na wyscigi za nim. Az on prawi samę rzecz przed Woiewodą że Iutro da Pan Bog kommendant nasz z obfitszym nizeli iest wysłany Gronem kłaniac będzie WMM Panu y Chorągiew nieprzyiacielską rzuci pod nogi
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 91v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
przodek odejmując/ co nie jest wada: i lubby kto rozumiał/ żeby bez tego lepiej/ ale to znosić przydzie/ bo to przyrodżona gońcom/ i nie może być inaczej. Ale taki nie popsuje się/ i nie pocznie z tego zasadzać/ jako ów cośmy o nim mówili. Bo taki skoro przebiegając pomija przednie psy/ abo się znimi równa/ nie wypada dalej/ i niebiega znimi zawodu/ ale w przodku zaraz pąda i śladu patrzy równo znimi/ abo mało minąwszy. Bo iż psi którzy z sobą ganiają/ mają swój porządek i miejsca/ w których się zwyczaili gonić/ co jest niepojęta rzecz
przodek odeymuiąc/ co nie iest wádá: y lubby kto rozumiał/ żeby bez tego lepiey/ ále to znośić przydźie/ bo to przyrodźona gońcom/ y nie może być inácżey. Ale táki nie popsuie się/ y nie pocżnie z tego zásádzáć/ iáko ow cosmy o nim mowili. Bo taki skoro przebiegáiąc pomiia przednie psy/ ábo sie znimi rowna/ nie wypada dáley/ y niebiega znimi zawodu/ ále w przodku záraz pądá y śládu pátrzy rowno znimi/ ábo máło minąwszy. Bo iż pśi ktorzy z sobą ganiaią/ máią swoy porządek y mieyscá/ w ktorych sie zwycżáili gonić/ co iest niepoiętá rzecż
Skrót tekstu: OstrorMyśl1618
Strona: 38
Tytuł:
Myślistwo z ogary
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
myślistwo, zoologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
się, krew albo duchy zapala. 3. Czemu Słońca bywa zaćmienie? Księżyc pod Słońcem chodzi, a światła mało co ma z siebie: i kiedy podejdzie właśnie pod Słońce że nam je zakryje, tedy mamy Słońca zaćmienie, co bywa tylo na nowie, i to nie w każdym, bo czasem w bok Słońce pomija, a dla tego cudowne było zaćmienie Słońca gdy Chrystus Pan umierał, ponieważ w ten czas pełnia była, w który czas bywa Księżyc nie pod Słońcem ale przeciwko Słońcu, dla tego barzo cudownie przybiegł na zakrycie Słońca. 4. Czemu Jutrzenka Słońce poprzedza? Jutrzenką zowią, albo gwiazdą zaranną, Planetę Wenusa ten lecie po
się, krew álbo duchy zápala. 3. Czemu Słońcá bywa zácmienie? Kśiężyc pod Słońcem chodźi, á świátłá mało co ma z śiebie: y kiedy podeydźie właśnie pod Słońce że nam ie zákryie, tedy mamy Słońcá záćmienie, co bywa tylo ná nowie, y to nie w káżdym, bo czásem w bok Słońce pomiia, á dla tego cudowne było záćmienie Słońcá gdy Chrystus Pan vmierał, ponieważ w ten czás pełnia byłá, w ktory czás bywa Kśiężyc nie pod Słońcem ále przećiwko Słońcu, dla tego bárzo cudownie przybiegł ná zákryćie Słońcá. 4. Czemu Iutrzenka Słońce poprzedza? Iutrzenką zowią, álbo gwiazdą záranną, Plánetę Venusá ten lećie po
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 28
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
go i w uczciwe: twierdząc być fałszywy Mord Meduzy. O wożci upominek żywy: RzekłPreseus nikt nie patrz: w tymże twarz wystawił Mesusy; tąż królewskie w kamień lice wprawił. Dotąd złotoródnego brata Pallas boku Przestrzegała: skąd w ciemnym ukryta obłoku/ Mknie z Deryfu/ Cypr/ Giar/ w bok prawy pomija/ A nad morzem najkrotszem pędem k Tebom wija/ Na Haelikon panieński Góry tej doszedszy/ Sióstr uczonych spytała w te słowa poszedszy: Sława nowej krynice uszy doszła mego/ Jaką wybiła noga konia Meduskiego/ Taż mmię tu zwiodła: cudo radabym widziała; Bom/ gdy się z macierzyńskiej krwie rodził/ patrzała.
go y w vczćiwe: twierdząc być fałszywy Mord Meduzy. O wożći vpominek żywy: RzekłPreseus nikt nie patrz: w tymże twarz wystáwił Mesusy; tąż krolewskie w kámień lice wpráwił. Dotąd złotorodnego brátá Pallás boku Przestrzegałá: zkąd w ćiemnym vkryta obłoku/ Mknie z Deryphu/ Cypr/ Giár/ w bok práwy pomiia/ A nád morzem naykrotszem pędem k Tebom wiia/ Ná Haelikon pánieński Gory tey doszedszy/ Siostr vczonych spytáłá w te słowá poszedszy: Sławá nowey krynice vszy doszłá mego/ Iáką wybiłá nogá końiá Meduskiego/ Táż m̃ię tu zwiodłá: cudo rádábym widźiáłá; Bom/ gdy się z máćierzynskiey krwie rodźił/ pátrzáłá.
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 112
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
że z tamtą nie w rodzie krainie/ Gdzie to złe wylągło się. niech wonne Amomy/ Niechaj przyródne kosty/ niechaj Cynamomy/ Niech wydawa kadzidła z drzewa wytopniałe/ I insze/ kraj Panchajski/ zioła okazałe. Gdy Mirhe niesie: nowy pień tego niegodzien. Sam broniąswą Kupido przy się być ci szkodzień/ I pomija zbrodnię twoą/ pochodniami swemi. Ożogiem cię Stygowym/ i Echidny złemi/ Z trzech sióstr któraś otchneła. Srogą pachnie złością Ojca nienayźrzeć: sroższą ta miłość brzydkością. Paniąt kosztownych/ o cię/ stara się bez końća: K tobie się młodź ubiega/ wszeg owschodu słońća. Jednego Miro męża obierz w takim rzędzie
że z támtą nie w rodźie krainie/ Gdźie to złe wylągło się. niech wonne Amomy/ Niechay przyrodne kosty/ niechay Cynámomy/ Niech wydawa kádźidłá z drzewá wytopniáłe/ Y insze/ kray Páncháyski/ źiołá okazáłe. Gdy Mirhe nieśie: nowy pień tego niegodźien. Sam broniąswą Kupido przy się być ći szkodźien/ Y pomiia zbrodnię twoą/ pochodniámi swemi. Ożogiem ćię Stygowym/ y Echidny złemi/ Z trzech śiostr ktoraś otchnełá. Srogą pachnie złośćią Oycá nienáyźrzeć: sroższą tá miłość brzydkośćią. Paniąt kosztownych/ o cię/ stára się bez końćá: K tobie się młodź vbiega/ wszeg owschodu słońćá. Iednego Miro mężá obierz w tákim rzędźie
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 253
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
stosie wraziłą Miecz w się/ i w ten kształt wszytkich zdradzona zdradziła. Znowu z murów/ piaszczystej ziemie/ płynac nowych/ Zaniesion do Acesta/ i miejsc Eryksowych: Ofiariue/ i raczy grób ojcowski święty/ I przez Tęczę/ spalone odkłada okręty. A Carstwo Eolowe/ i siarką smrodliwe Włości/ i Achelojskich/ pomija straszliwe Skały Syren/ gdzie sosna szternika zbawiona/ Bieg swój/ ku Inarymie i Prochicie kona/ Dalej ku Pietkusom; które postawione Na nie żyznym pagórku z mieszkańców rzeczone. Niekiedy ojciec Bogów/ ledwie żyw na krzywe Przysięgi/ i na sztuki Cekropskie zradliwe/ Męże w sprosny źwerz przetkał: nużby i różnemi Od ludzi
stośie wráźiłą Miecz w się/ y w ten kształt wszytkich zdrádzona zdrádźiłá. Znowu z murow/ piasczystey źiemie/ płynac nowych/ Zanieśion do Acestá/ y miesc Eryxowych: Ofiáriue/ y raczy grob oycowski święty/ Y przez Tęczę/ spalone odkłáda okręty. A Cárstwo AEolowe/ y śiárką smrodliwe Włośći/ y Acheloyskich/ pomiia strászliwe Skáły Syren/ gdzie sosna szterniká zbáwiona/ Bieg swoy/ ku Inarymie y Prochićie kona/ Dáley ku Pietkusom; ktore postáwione Ná nie żyznym págorku z mieszkáńcow rzeczone. Niekiedy oyćiec Bogow/ ledwie żyw ná krzywe Przyśiegi/ y ná sztuki Cekropskie zrádliwe/ Męże w sprosny źwerz przetkał: nużby y rożnemi Od ludźi
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 350
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
/ głowę nasztabie dzierżąc kręci okiem Po wodach: a Zefiry lekkiemi przez morze W Jonijyskie za szóstej/ loch dojeżdża zorze. Tam imo Lawinijski Kościół od Boginie Sławny/ więc imo brzegi Scylejskie precz płynie. Przebywa Japigią/ i w lot Amfryzjiskie Opoki/ w prawo mija skały Ceraunijskie. Wtąż Komecha/ Kaulona/ Noryka pomija/ I przez morze/ i ciasny Pelor się przebija. Wtąż przez Dwór Hipotady Króla/ z Temezją Kruszcoródna; a bieży w prost na Leukozją: Więc na Pestu letnieg orożane posady/ A dalej na Kapreas/ i górę Palady/ Na Miasta Herkulowe/ na Stabie za tym/ Ku Partenopie na w czas zrządzonej wesoły
/ głowę násztabie dźierżąc kręći okiem Po wodách: á Zephiry lekkiemi przez morze W Ioniiyskie zá szostey/ loch doieżdża zorze. Tám imo Láwiniyski Kośćioł od Boginie Sławny/ więc imo brzegi Scyleyskie precz płynie. Przebywa Iápigią/ y w lot Amphryzyiskie Opoki/ w práwo miia skáły Cerauniyskie. Wtąż Komechá/ Kauloná/ Noryká pomiia/ Y przez morze/ y ciásny Pelor się przebiia. Wtąż przez Dwor Hypotády Krolá/ z Temezyą Kruszczorodna; á bieży w prost ná Leukozyą: Więc ná Pestu letnieg orożáne posády/ A dáley ná Kápreas/ y gorę Pálády/ Na Miástá Herkulowe/ ná Stabie za tym/ Ku Pártenopie ná w czás zrządzoney wesoły
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 396
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
niewinną, krwią oblanego, bo czego tu już czekamy dalej, gdyśmy tak jako błędni zostali bez Ojca, wodza, stróża w tej kniejej, gdzie nie masz dobrym zdrowia nadziejej? Trzeba nam było, trzeba stąd raniej, niż co ponowi książę z otchłaniej. A oto słońce, patrz, blade jeszcze, pomija wyższe na niebie miejsce.
AMAON I jam już żegnał okrutne mury, gdy równo z świtem śpiewały kury, ale wiesz, które nas białegłowy zahamowały, cud niosąc nowy, pocieszny, wielki i niespodziany, że anioł białą szatą odziany koniecznie twierdzi i wierzyć każe, że się nam żywy JEZUS ukaże.
KLEOFAS Wiem to
niewinną, krwią oblanego, bo czego tu już czekamy daléj, gdyśmy tak jako błędni zostali bez Ojca, wodza, stróża w tej kniejej, gdzie nie masz dobrym zdrowia nadziejej? Trzeba nam było, trzeba stąd raniej, niż co ponowi książę z otchłaniej. A oto słońce, patrz, blade jeszcze, pomija wyższe na niebie miejsce.
AMAON I jam już żegnał okrutne mury, gdy równo z świtem śpiewały kury, ale wiesz, które nas białegłowy zahamowały, cud niosąc nowy, pocieszny, wielki i niespodziany, że anioł białą szatą odziany koniecznie twierdzi i wierzyć każe, że się nam żywy JEZUS ukaże.
KLEOFAS Wiem to
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 112
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995