się ze wszystkiemi temi kolorami, którą ma tęcza słoneczna. Z 13 na 14 Grudnia w nocy gwałtowne, lecz krótkie ani szkodliwe trzęsienie w Carogrodzie.
W Grudniu, i Styczniu śnieg padał przez dni 40; głód W Niemczech.
1570 zima tęga zaczęła się przy końcu Listopada, a trwała, aż do końca Stycznia, pomroziła owoce, i drzewa aż do korzenia, nawet w Languedocyj, i w Prowincyj.
17 Listopada o 9 godzinie i 45 minutach trzęsienie ziemi w Serrarzu: jedna jaskinia wielką moc piasku wyrzuciła daleko od siebie: trwało trzęsienie prawie rok cały.
Trzęsienie gwałtowne w Sant Jago stołecznym Królestwa Chili zburzyło i wywróciło góry, w innych
się ze wszystkiemi temi kolorami, którą ma tęcza słoneczna. Z 13 na 14 Grudnia w nocy gwałtowne, lecz krotkie ani szkodliwe trzęsienie w Carogrodzie.
W Grudniu, y Styczniu śnieg padał przez dni 40; głód W Niemczech.
1570 zima tęga zaczęła się przy końcu Listopada, a trwała, aż do końca Stycznia, pomroziła owoce, y drzewa aż do korzenia, nawet w Languedocyi, y w Prowincyi.
17 Listopada o 9 godzinie y 45 minutach trzęsienie ziemi w Serrarzu: iedna iaskinia wielką moc piasku wyrzuciła daleko od siebie: trwało trzęsienie prawie rok cały.
Trzęsienie gwałtowne w Sant Jago stołecznym Królestwa Chili zburzyło y wywrociło góry, w innych
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 86
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
klamki, Nikt by nie zrobił, stał by Dom okryty, Chłop w lada budzie podpartej ożogiem, Byle noc przebył, choć nogi za progiem. Ty w swym dozorze mając oziminy, Wszelką chcesz dla nich wygodę uczynić, Sczystych je puchów okrywasz pierzyny, By cię niemiała Wiosna, z czego winic, Ześ pomroziła wschodzące nasiona, Więc z śniegów miętkich, nie widać zagona. Ty w lasach piekne piramidy stawasz, Po drzewach, pniakach cukry lodowate, Niemi jadących oczy zastanawiasz, Patrząc na brzozy, na świerki brodate, Które się pysznią jako drogim sprzętem, Gdyś je osuła szklącym diamentem. Ty przez swe mrozy wilgotne humory
klámki, Nikt by nie zrobił, stáł by Dom okryty, Chłop w láda budzie podpartey ożogiem, Byle noc przebył, choć nogi zá progiem. Ty w swym dozorze maiąc oziminy, Wszelką chcesz dla nich wygodę uczynić, Zczystych ie puchow okrywasz pierzyny, By cię niemiała Wiosna, z czego winic, Ześ pomroziła wschodzące nasiona, Więc z śniegow miętkich, nie widać zágona. Ty w lásach piekne piramidy stáwasz, Po drzewach, pniakach cukry lodowate, Niemi jádących oczy zástanawiasz, Pátrząc ná brzozy, ná świerki brodate, Ktore się pysznią iáko drogim sprzętem, Gdyś ie osuła szklącym dyamentem. Ty przez swe mrozy wilgotne humory
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 120
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752