z zdumieniem świata Z natury masz, żeś sercem doszedł Amurata; Bogdaj doszedł i szczęściem, a z swymi pradziady Wieczyste górnych osiadł empirów osady! Tegoć ja bogomodlca winszuję i stary Pasterz, który twych ludzi zawieram koszary. Proszę przy tym, racz szczerej radzie mej dać ucha, Aczci na wszytkich młodych ta padła pomucha, Że nieradzi, gdy im kto ich propozyt porze ; Lecz jako nieraz ginął, kto stał przy uporze, Tak i ten nie żałował, kto chciał starych słuchać. Próżnoż na zimną wodę, sparzywszy się, dmuchać! Ten garb, wielki Osmanie, te zmarski, te rugi Świadczą, jako już żyję na
z zdumieniem świata Z natury masz, żeś sercem doszedł Amurata; Bogdaj doszedł i szczęściem, a z swymi pradziady Wieczyste górnych osiadł empirów osady! Tegoć ja bogomodlca winszuję i stary Pasterz, który twych ludzi zawieram koszary. Proszę przy tym, racz szczerej radzie mej dać ucha, Aczci na wszytkich młodych ta padła pomucha, Że nieradzi, gdy im kto ich propozyt porze ; Lecz jako nieraz ginął, kto stał przy uporze, Tak i ten nie żałował, kto chciał starych słuchać. Próżnoż na zimną wodę, sparzywszy się, dmuchać! Ten garb, wielki Osmanie, te zmarski, te rugi Świadczą, jako już żyję na
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 40
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
przełomią i nie zbiją z toru. Murzyn-to był, a nocny sekretarz u dworu, Starszy wałach; w tego był władzy rodzaj guzy Garbatych karłów, w tego wszeteczne zantuzy. Ten co panu poszepnął, jakoby głos z nieba, Już temu było wierzyć koniecznie potrzeba. O! Na wszytkich ci królów ta padła pomucha, Że tam najprędzej radzi nadstawiają ucha, Gdzie im metresy, karli, skrzypkowie, pochlebce I ktokolwiek byle co do smaku poszepce; Wzgardziwszy szedziwego starca zdrową radą, Na tych najwięcej swoje propozyty kładą, Którzy bez prywatnego trzech słów interesu Nie wyrzeką, lecz wszytko do swojego kresu Kierują, psując dobrych, a co tym
przełomią i nie zbiją z toru. Murzyn-to był, a nocny sekretarz u dworu, Starszy wałach; w tego był władzy rodzaj guzy Garbatych karłów, w tego wszeteczne zantuzy. Ten co panu poszepnął, jakoby głos z nieba, Już temu było wierzyć koniecznie potrzeba. O! Na wszytkich ci królów ta padła pomucha, Że tam najprędzej radzi nadstawiają ucha, Gdzie im metresy, karli, skrzypkowie, pochlebce I ktokolwiek byle co do smaku poszepce; Wzgardziwszy szedziwego starca zdrową radą, Na tych najwięcej swoje propozyty kładą, Którzy bez prywatnego trzech słów interesu Nie wyrzeką, lecz wszytko do swojego kresu Kierują, psując dobrych, a co tym
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 247
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
, co nie wyrówna człeku śmiertelnemu? Nic człeczego, prócz cienia, obraz nie ma w sobie, Lada mucha i lada mól farbę wyzobie, Zmoknie, zgore, lada go zarazi szreżoga, Aż do malarza trzeba po inszego boga, Albo temu poprawić nosa, oka, ucha. O błędzie, o szatańska na ludzi pomucha! Byli w niebie i bogów widzieli malarze, Że im farbą na płótnie ludzkie dają twarze? Nie byli, nie widzieli; o śmiałości sroga: Malować, sroższa: chwalić w malowaniu boga! Wtenczas, kiedy malarzów dobrych było żniwo,
Jeden się tylko obrał, który, jakby żywo Aleksandra malował, posadziwszy w krześle
, co nie wyrówna człeku śmiertelnemu? Nic człeczego, prócz cienia, obraz nie ma w sobie, Leda mucha i leda mól farbę wyzobie, Zmoknie, zgore, leda go zarazi szreżoga, Aż do malarza trzeba po inszego boga, Albo temu poprawić nosa, oka, ucha. O błędzie, o szatańska na ludzi pomucha! Byli w niebie i bogów widzieli malarze, Że im farbą na płótnie ludzkie dają twarze? Nie byli, nie widzieli; o śmiałości sroga: Malować, sroższa: chwalić w malowaniu boga! Wtenczas, kiedy malarzów dobrych było żniwo,
Jeden się tylko obrał, który, jakby żywo Aleksandra malował, posadziwszy w krześle
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 290
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987