nie bojąc się mełki: Zła żona okazją, bracie, tej miotełki. 344 (F). KUCHARZ
Kucharzu, urób bigos, ale to wiedz, jeśli Będzie zły, że go sam zjesz. Kilkakroć odnieśli Półmiski kucharzowi za karę do kuchnie, Aż on co raz to gorszy, nigdy nie usłuchnie: Rosół własne pomyje i kapusta chuda. Nierychło się domyślę, kara mu się uda; Dopieroż gdy od gęby obrócę mu karę Do zadku, wszytko dobrze, aż wszytko pod miarę. 345 (F). DEWOTKA
Pytam, kto jest, pijaną obaczywszy babę. Powiedzą mi: dewotka. Uważam sylabę; Tać prawdziwie, pomyślę:
nie bojąc się mełki: Zła żona okazyją, bracie, tej miotełki. 344 (F). KUCHARZ
Kucharzu, urób bigos, ale to wiedz, jeśli Będzie zły, że go sam zjesz. Kilkakroć odnieśli Półmiski kucharzowi za karę do kuchnie, Aż on co raz to gorszy, nigdy nie usłuchnie: Rosół własne pomyje i kapusta chuda. Nierychło się domyślę, kara mu się uda; Dopieroż gdy od gęby obrócę mu karę Do zadku, wszytko dobrze, aż wszytko pod miarę. 345 (F). DEWOTKA
Pytam, kto jest, pijaną obaczywszy babę. Powiedzą mi: dewotka. Uważam sylabę; Tać prawdziwie, pomyślę:
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 147
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, jak figura w czystym polu, rozmierz obszerny dziedziniec, (najpiękniejszy kwadratowy) na nim pod linią jednakową od Pałacu dystancją, wystaw piękne proporcjonalne oficyny, przestrzegając abyś nic prospektu niewzioł Pałacowi; jako to kuchnie z obszernym ogniskiem, piecykami, z kominem wysokim, i szerokim, z kanałami, dla steku wody i pomyj; przy niej ma być piekarnia, dla pasztetników z piecem wygodnym i stolnicami. Rrzecz by wygodna była mieć bliską Pokojów kuchnię, dla przyniesienia gorących potraw; tylko że dla ognia, niebezpieczno, zasiekiwanie w Pokojach in- O Ekonomice osobliwie o Arędarzu.
komoduje, i budzi spiących, a przytym fetory zalatują: satius tedy
, iak figura w czystym polu, rozmierz obszerny dziedziniec, (naypięknieyszy kwadratowy) na nim pod linią iednakową od Pałacu dystancyą, wystaw piękne proporcyonalne officyny, przestrzegaiąc abyś nic prospektu niewzioł Pałacowi; iako to kuchnie z obszernym ogniskiem, piecykami, z kominem wysokim, y szerokim, z kanałami, dla steku wody y pomyi; przy niey ma bydź piekarnia, dla pasztetnikow z piecem wygodnym y stolnicami. Rrzecz by wygodna była mieć bliską Pokoiow kuchnię, dla przyniesienia gorących potraw; tylko że dla ognia, niebespieczno, zasiekiwanie w Pokoiach in- O Ekonomice osobliwie o Arędarzu.
kommoduie, y budzi spiących, á przytym fetory zalatuią: satius tedy
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 361
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
ulów sosnowych jest żywicą pachnący, dlatego i miód zniego usycony głowy pijących bólem wielkim zaraza, i nie jest tak pokupny, jak Ruski. Koło miodu pitego potrzeba wiedzieć jak chodzić: kotła, kadek, obrusów, sit, sypniów, konwi już trzeba osobnych aby nic w nich nie było kwasnego: to wszysłko dobrze pomyć należy, drwami palić dobremi. Sytę poty warzyć w kotle, przy ustawicznym szumowaniu, póki szyna żelaza jak ogień rozpalona w nim umoczona nic nie zgasnie według Tylkowskiego, i eksperiencyj. Na wyprawieniu jego ars nie poślednia; najlepiej mu powoli palić i długo co raz kosztując, przestrzegać aby jaki łakomca chleba sobie w beczce nie
ulow sosnowych iest żywicą pachnący, dlatego y miod zniego usycony głowy piiących bolem wielkim zaraza, y nie iest tak pokupny, iak Ruski. Koło miodu pitego potrzeba wiedzieć iak chodzić: kotła, kadek, obrusow, sit, sypniow, konwi iuż trzeba osobnych aby nic w nich nie było kwasnego: to wszysłko dobrze pomyć należy, drwami palić dobremi. Sytę poty warzyć w kotle, przy ustawicznym szumowaniu, poki szyna żelaza iak ogień rozpalona w nim umoczona nic nie zgasnie według Tylkowskiego, y experyencyi. Na wyprawieniu iego ars nie poslednia; naylepiey mu powoli palić y długo co raz kosztuiąc, przestrzegać aby iaki łakomca chleba sobie w beczce nie
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 425
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
tego uczyliśmy się z wielką pracą, i takim stylem wiele Ksiąg popisanych. Niesłuszna rzecz, że kto stylem nie potrafi wysokim, acuto, admirabili. erudito pisać, mówić, aby dla niego popalić Biblioteki, Volumina Panegiryki mowy: ciężko temu jeść z ościami chleb, który z wykł bazanty: nie przyjemny napój temu pomyje, co pijał Tokajskie wino. Lepiej tak trzymac i uczyć, żeby każdy Orator Poeta w szkołach był ex utroq; Cezar, tojest aby umiał, rozumiał prosty i wysoki, dowcipny styl, i takim mówił, pisal, jakiego potrzeba całego Świata, praecipue o PolscE
mu będzie, ile w Polsce gdzie jesteśmy non inter
tego uczyliśmy się z wielką pracą, y takim stylem wiele Ksiąg popisanych. Niesłuszna rzecz, że kto stylem nie potrafi wysokim, acuto, admirabili. erudito pisać, mowić, aby dla niego popálić Biblioteki, Volumina Panegiryki mowy: cięszko temu ieść z ościami chleb, ktory z wykł bazanty: nie przyiemny napoy temu pomyie, co piiał Tokayskie wino. Lepiey tak trzymac y uczyc, żeby każdy Orator Poeta w szkołach był ex utroq; Caesar, toiest aby umiał, rozumiał prosty y wysoki, dowcipny styl, y takim mowił, pisal, iakiego potrzeba całego Swiata, praecipuè o POLSZCZE
mu będzie, ile w Polszcze gdzie iesteśmy non inter
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 379
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
by ta co robiła, Ledwieby chłopka nie biła; Ni do rolej, ni do bydła; Codzień umywa się z mydła, Jeść uwarzyć — nie pomyślaj, W rynek chodzić nie — wymyślaj! Służebnica.
A cóżem ja za kucharka? — Smolić się w kuchni od garka, Wody przynieść, statki pomyć, Uprzątnąć i stoły omyć? Gorące to na mię słowa, Oszalałaćby mi głowa. Kiedyby to na przejażdżkę Jechać abo na przechadzkę Do ogroda dla uciechy, To moje wielkie pociechy! Zabawić się troszkę w karty, W tańce, śmiechy, trawkę, w żarty; Z paniętami się naigrać, Nażartować i co wygrać
by ta co robiła, Ledwieby chłopka nie biła; Ni do rolej, ni do bydła; Codzień umywa się z mydła, Jeść uwarzyć — nie pomyślaj, W rynek chodzić nie — wymyślaj! Służebnica.
A cóżem ja za kucharka? — Smolić się w kuchni od garka, Wody przynieść, statki pomyć, Uprzątnąć i stoły omyć? Gorące to na mię słowa, Oszalałaćby mi głowa. Kiedyby to na przejażdżkę Jechać abo na przechadzkę Do ogroda dla uciechy, To moje wielkie pociechy! Zabawić się troszkę w karty, W tańce, śmiechy, trawkę, w żarty; Z paniętami się naigrać, Nażartować i co wygrać
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 17
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
nie mogą wydziwić znajomi, Kiedy przydą od Zielonek abo też od Toni. Jak więc stąpią na posiadkę trochę do Baryczki, Daj ją katu nasza dziewka wypasła swe rytki. Bo skoro ją chleb krakowski a prędko rozporze. Ażci ona już nad panią ustawnie krokorze: „Moja miła gosposieńku, wielka na mię praca Kufle pomyć, jako widzę, lada jaka płaca. Cóż to złotych kilka na rok, jest to barzo mało, Na barwiczkę by mi tego przez lato nie stało. Za cóż bym to miała kupić trzewiczki weneckie, A do tego i pończoszki, chocia też angielskie. I podwiczkę trzeba kupić, a k temu bogatą,
nie mogą wydziwić znajomi, Kiedy przydą od Zielonek abo też od Toni. Jak więc stąpią na posiadkę trochę do Baryczki, Daj ją katu nasza dziewka wypasła swe rytki. Bo skoro ją chleb krakowski a prędko rozporze. Ażci ona już nad panią ustawnie krokorze: „Moja miła gosposieńku, wielka na mię praca Kufle pomyć, jako widzę, leda jaka płaca. Cóż to złotych kilka na rok, jest to barzo mało, Na barwiczkę by mi tego przez lato nie stało. Za cóż bym to miała kupić trzewiczki weneckie, A do tego i pończoszki, chocia też angielskie. I podwiczkę trzeba kupić, a k temu bogatą,
Skrót tekstu: PopSowBar_II
Strona: 642
Tytuł:
Poezja popularna i sowizdrzalska
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1647
Data wydania (nie wcześniej niż):
1647
Data wydania (nie później niż):
1647
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
wydziwić znajomi, Kiedy przydą od Zielonek, abo też od Toni. Jak więc stąpią na posiadkę trochę do Baryczki, Daj ją katu, nasza dziewka wypasła swe rytki. Bo skoro ją chleb krakowski a prędko rozporze, Az ci ona już nad panią ustawnie krokorze: Moja miła gosposieńku, wielka na mię praca, Kufle pomyć, jako widzę lada jaka płaca. Cóż to złotych kilka na rok, jest to barzo mało, Na barwiczkę by mi tego przez lato nie stało. Za cóż bym to miała kupić trzewiczki weneckie, A do tego i pończoszki, chocia też angielskie. I podwiczkę trzeba kupić, a k temu bogatą, Żeby
wydziwić znajomi, Kiedy przydą od Zielonek, abo też od Toni. Jak więc stąpią na posiadkę trochę do Baryczki, Daj ją katu, nasza dziewka wypasła swe rytki. Bo skoro ją chleb krakowski a prędko rozporze, Az ci ona już nad panią ustawnie krokorze: Moja miła gosposieńku, wielka na mię praca, Kufle pomyć, jako widzę leda jaka płaca. Cóż to złotych kilka na rok, jest to barzo mało, Na barwiczkę by mi tego przez lato nie stało. Za cóż bym to miała kupić trzewiczki weneckie, A do tego i pończoszki, chocia też angielskie. I podwiczkę trzeba kupić, a k temu bogatą, Żeby
Skrót tekstu: PieśńNowBad
Strona: 106
Tytuł:
Pieśń nowa o szynkarkach i szafarkach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950