złych Polaczków nie nacierali? jeśli ich nie tęskno do domu? jeżeli nie zapomnieli serca u manzelek, powiadając iż je pilniej było wziąć, niż tak wiele żelaza dźwigać, a jeśli go mieli, czemu się bić nie chcieli? jeżeli sobie Izami strzelby nie zamoczyli? jeżeli umieli strzelać? jeżeli icb wybrańcy kopytami albo igłami ponabijali? jeżeli co żelaza doma zostawili prócz tego co dźwigali? jeżeli tak pewne mieli zbroje jako orty śląskie? kto domów będzie bronił od ciurów zaczem oni w polu tak stać będą? jeśli mają dobre konie do uciekania? i t. d.— Tysiącami takich dworstw z nich się napolowawszy, w pięknej zgodzie Elearowie
złych Polaczków nie nacierali? jeśli ich nie tęskno do domu? jeżeli nie zapomnieli serca u manzelek, powiadając iż je pilniej było wziąść, niż tak wiele żelaza dźwigać, a jeśli go mieli, czemu się bić nie chcieli? jeżeli sobie Izami strzelby nie zamoczyli? jeżeli umieli strzelać? jeżeli icb wybrańcy kopytami albo igłami ponabijali? jeżeli co żelaza doma zostawili prócz tego co dźwigali? jeżeli tak pewne mieli zbroje jako orty szląskie? kto domów będzie bronił od ciurów zaczem oni w polu tak stać będą? jeśli mają dobre konie do uciekania? i t. d.— Tysiącami takich dworstw z nich się napolowawszy, w pięknej zgodzie Elearowie
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 122
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
tedy Dragoni a my z wachmistrzem bo był w saniach zapiał kur drugi daliśmy szylwachów az owi idą 300 koni, Obaczył ich szylwacht zdaleka po śniegu zakołatał w okno Wstawajcie WSC mamy gości przymkną się blizej woła Werdo? Odpowiedzą będziesz miał wnet verdo taki synu niemieli Dragani prochu dałem ją i kazałem zaraz ponabijać muszkiety. A kul znowu Nie było tylko ją miałem trochę to wbiły się w swoję strzelbę i owym tez udzieliłem co mogło być. Gdy się tedy zblizają. woła szylwacht Nie następuj bo strzelę. Wyszedł Wachmistrz i pyta czego chcecie. Trzeba by nam się uskarżyc o wczoraiszy Eksces co tu naszych pobito. Kto
tedy Dragoni a my z wachmistrzem bo był w saniach zapiał kur drugi dalismy szylwachow az owi idą 300 koni, Obaczył ich szylwacht zdaleka po sniegu zakołatał w okno Wstawaycie WSC mąmy gosci przymkną się blizey woła Werdo? Odpowiedzą będziesz miał wnet verdo taki synu niemieli Dragani prochu dałęm ią y kazałem zaraz ponabiiać muszkiety. A kul znowu Nie było tylko ią miałęm trochę to wbiły się w swoię strzelbę y owym tez udzieliłęm co mogło bydz. Gdy się tedy zblizaią. woła szylwacht Nie następuy bo strzelę. Wyszedł Wachmistrz y pyta czego chcecie. Trzeba by nąm się uskarzyc o wczoraiszy Exces co tu naszych pobito. Kto
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 155
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
miłośnik. Po tym dzisiejszym kazaniu, Trzeba myślić o śniadaniu. A może ciężko nie robić, Pójdziemy w pole na zdobycz. Dostaniemy kędy wołu, Na śniadanie do rosołu.
Gdyśmy to odśpiewali, chrześcijanie mili, Trzebaby nam na pole, byśmy co zdobyli. Przeto wszyscy do boku przypaście szablice, Grochem ponabijajcie żelazne ruśnice.
Jeno cicho, nie wołajcie, A pomału zaśpiewajcie: Pożegnaj nas, Boże ojcze, W pole na papieskie owce, Żebyśmy bitwę wygrali, By nas kijem nie łatali. Raczże nas też tym pocieszyć, By nas nie mogli pośledzić. Postępujmyż miedzy sady, Gdzie gąski bywają rady. Nic
miłośnik. Po tym dzisiejszym kazaniu, Trzeba myślić o śniadaniu. A może ciężko nie robić, Pójdziemy w pole na zdobycz. Dostaniemy kędy wołu, Na śniadanie do rosołu.
Gdyśmy to odśpiewali, chrześcijanie mili, Trzebaby nam na pole, byśmy co zdobyli. Przeto wszyscy do boku przypaście szablice, Grochem ponabijajcie żelazne ruśnice.
Jeno cicho, nie wołajcie, A pomału zaśpiewajcie: Pożegnaj nas, Boże ojcze, W pole na papieskie owce, Żebyśmy bitwę wygrali, By nas kijem nie łatali. Raczże nas też tym pocieszyć, By nas nie mogli pośledzić. Postępujmyż miedzy sady, Gdzie gąski bywają rady. Nic
Skrót tekstu: SynMinKontr
Strona: 219
Tytuł:
Synod ministrów
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1611
Data wydania (nie wcześniej niż):
1611
Data wydania (nie później niż):
1611
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
/ bo ostre cilicium z końskich i świnich włosów na kształt sieci sobie zrobiła/ i w nim chodziła od czasu profesyej swojej/ pod którym żelazny łańcuch nosiła. W tym też się animowała/ iż wiedziała że ś. Tomaszowi i Arcybiskupowi Cantuaryiskiemu Naświętsza Panna Cilicium podała aż do kostek prawie/ aby go zażywał. W trzewiki ponabijała ćwieczków/ aby ją dolegały/ i obracała to jakoby po rożach chodziła. Srogie dyscypliny czyniła; a gdy nie mogła/ tedy Sióstr prosiła. Żywot B. Małgorzaty Królewny. Żywot B. Małgorzaty Królewny.
Gdy jednego czasu w cień skryty z Siostą Sabiną dla dyscipliny czynienia weszła i zaczęła czynić dyscyplinę/ jasność oświeciła miejsce
/ bo ostre cilicium z końskich y świnich włosow ná kształt śieći sobie zrobiłá/ y w nim chodźiłá od czásu professyey swoiey/ pod ktorym żelázny łáncuch nośiłá. W tym też się ánimowáłá/ iż wiedźiáłá że ś. Thomaszowi i Arcybiskupowi Cántuáryiskiemu Naświętsza Pánná Cilicium podáłá aż do kostek práwie/ áby go záżywał. W trzewiki ponábiiáłá ćwieczkow/ áby ią dolegáły/ y obrácáłá to iákoby po rożach chodźiłá. Srogie dyscyplyny czyniłá; á gdy nie mogłá/ tedy Siostr prośiłá. Zywot B. Máłgorzáty Krolewny. Zywot B. Máłgorzáty Krolewny.
Gdy iednego czásu w ćień skryty z Siostą Sabiną dla dyscipliny czynienia weszłá y záczęłá czynić dyscyplinę/ iásność oświećiłá mieysce
Skrót tekstu: OkolNiebo
Strona: 26
Tytuł:
Niebo ziemskie aniołów w ciele
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Okolski
Drukarnia:
Drukarnia Jezuitów
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644