błędy. Namniej toru nie widząc, ten na szyję leci, ów się kręci sam i tam, jak splątany w sieci; jeden spieszy co prędzej, drugi kroki skraca i mało co uszedszy, znowu się wzad wraca; ten się puszcza na domysł, ów się zaś obziera, w błędach swoich każdy się różnie poniewiera; jeden, jak zamatany, koło drogi chodzi, drugiego zaś po krętych chłodnikach błąd wodzi i gdy mniema, że skończył swój kres zamierzony, wraca się oszukany nazad do swej strony. W ostatku wszyscy ludzie jak błędni biegają, nie wiedząc, którą drogą słusznie chodzić mają. Bogdaj się droga moja prosto torowała i prędkich
błędy. Namniej toru nie widząc, ten na szyję leci, ów się kręci sam i tam, jak splątany w sieci; jeden spieszy co prędzej, drugi kroki skraca i mało co uszedszy, znowu się wzad wraca; ten się puszcza na domysł, ów się zaś obziera, w błędach swoich kożdy się różnie poniewiera; jeden, jak zamatany, koło drogi chodzi, drugiego zaś po krętych chłodnikach błąd wodzi i gdy mniema, że skończył swój kres zamierzony, wraca się oszukany nazad do swej strony. W ostatku wszyscy ludzie jak błędni biegają, nie wiedząc, którą drogą słusznie chodzić mają. Bogdaj się droga moja prosto torowała i prędkich
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 81
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
W gankach, w stajniach, w przysiankach będę go szukała i kilka razy jednę drogę przebiegała. Ani mię w wyszpyraniu złym pieczary zdradzą, ani ostre mym nogom drogi nie zawadzą. Jako ogar, gdy świeży trop zwierzęcy straca, węchem swoim znowu się do kniejej powraca, lub jak w krajach indyjskich, gdy się poniewiera Ops błędna, patrząc kędy kwiatki córka zbiera, przebiegając bezdrożne sioła z pochodniami, Próżerpiny dojść życzy stykskimi wodami; albo jak Magdalena, czcząc grób swego Pana, zlała łzami, w solimskich polach uślochana, po gościńcach, po miastach, po lasach biegała, dokąd ją żal i miłość wątpliwie zwabiała, sama wszędy zwiadując,
W gankach, w stajniach, w przysiankach będę go szukała i kilka razy jednę drogę przebiegała. Ani mię w wyszpyraniu złym pieczary zdradzą, ani ostre mym nogom drogi nie zawadzą. Jako ogar, gdy świeży trop zwierzęcy straca, węchem swoim znowu się do kniejej powraca, lub jak w krajach indyjskich, gdy się poniewiera Ops błędna, patrząc kędy kwiatki córka zbiera, przebiegając bezdrożne sioła z pochodniami, Prozerpiny dojść życzy stykskimi wodami; albo jak Magdalena, czcząc grób swego Pana, zlała łzami, w solimskich polach uślochana, po gościńcach, po miastach, po lasach biegała, dokąd ją żal i miłość wątpliwie zwabiała, sama wszędy zwiadując,
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 109
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
łaskawości, w usilnym o pomnożenie chwały Boskiej i dobra pospolitego pieczołowaniu. Niech ma Uriasz prawem poprzysiężonej wiary zupełne żony swojej ciało, Dawid zaś niechaj wie, że mu tylko o kościach jej wiedzieć przezornie i myśleć według powołania należy, aby się przez zastąpienie ojczystej nieprzyjacielem, uciemiężeniem, ubóstwem i pospolitym niedostatkiem po cudzej nie poniewierały ziemi. Niech ma swych dobytków mięso i pracowitych zabiegów zbiory wszytko w pospolitości poddaństwo i aby je mieć zawsze mogło, królowi z nich na tron swój nic zgoła przez niesłuszność potędze służącą mieć nie należy, ale raczej aż do kości przysiadać i czas cierpliwie znosić potrzeba na deliberacjach i na inszych całości dobra pospolitego i sprawiedliwości służących
łaskawości, w usilnym o pomnożenie chwały Boskiej i dobra pospolitego pieczołowaniu. Niech ma Uryjasz prawem poprzysiężonej wiary zupełne żony swojej ciało, Dawid zaś niechaj wie, że mu tylko o kościach jej wiedzieć przezornie i myśleć według powołania należy, aby się przez zastąpienie ojczystej nieprzyjacielem, uciemiężeniem, ubóstwem i pospolitym niedostatkiem po cudzej nie poniewierały ziemi. Niech ma swych dobytków mięso i pracowitych zabiegów zbiory wszytko w pospolitości poddaństwo i aby je mieć zawsze mogło, królowi z nich na tron swój nic zgoła przez niesłuszność potędze służącą mieć nie należy, ale raczej aż do kości przysiadać i czas cierpliwie znosić potrzeba na deliberacyjach i na inszych całości dobra pospolitego i sprawiedliwości służących
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 165
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
swojego nie czujesz? Nad wszystkie ci perfumy osobliwiej pachnie? Wierzę, a czemuż z niej zgnilizną płuc i wątroby przeraźliwą jako grobem smrodzisz i oddechem niewstrzymanym inszych ludzi zabijasz. Na ostatek żyć bez niej nie możesz? A za cóż dla niej pod płotem w mizerii umierasz, w kruchcie albo na smentarzu z trupami się poniewierasz i dołu z politowania bliźniego nagi i odrapany czekasz. Pytam, czemu ci tak pożyteczny trunek z domu dach, z głowy czuprynę, z ciała wszelką przyodziewkę odrapał, rzemiosło, sposobność kunsztu i wszystek życia i pożywienia sposób odebrał? Miałbyś był, przemierzły pijaku, co dzień na bochenek chleba, gdybyś był
swojego nie czujesz? Nad wszystkie ci perfumy osobliwiej pachnie? Wierzę, a czemuż z niej zgnilizną płuc i wątroby przeraźliwą jako grobem smrodzisz i oddechem niewstrzymanym inszych ludzi zabijasz. Na ostatek żyć bez niej nie możesz? A za cóż dla niej pod płotem w mizeryi umierasz, w kruchcie albo na smentarzu z trupami się poniewierasz i dołu z politowania bliźniego nagi i odrapany czekasz. Pytam, czemu ci tak pożyteczny trunek z domu dach, z głowy czuprynę, z ciała wszelką przyodziewkę odrapał, rzemiosło, sposobność kunsztu i wszystek życia i pożywienia sposób odebrał? Miałbyś był, przemierzły pijaku, co dzień na bochenek chleba, gdybyś był
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 200
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
leśne, wołom wielkością podobne, wełny bialej. Tak jak Mułów tameczni Obywatele, do dźwigania o Zwierzętach osoblich
ciężarów przyuczają, jako pisze Josefus Jesuita z Brazylii Annô Domini 1560. Azjatyckie, Afrykańskie tak wielkie i szerokie mają ogony, że je na kołkach wożą, accedente inventione Obywatelów, aby tych delicyj stołowych ladajako nie poniewierały. W Murzyńskim Mieście Asiot, widział Leonius Autor de rebus Africanis piszący Ogon tamecznej Owcy 80 funtów ważący, a czasem 150. Tamże w Murzyńskim Państwie wełny na sobie nie mają, tylko sierść, nakształt Wielblądzej, Teste AEliano. Afrykańskie co czwarty dzień tylko piją, Teste Plinio. Gdy południowy wiatr wieje, Owce
leśne, wołom wielkością podobne, wełny bialey. Tak iak Mułow tameczni Obywatele, do dzwigania o Zwierzętach osoblych
ciężarow przyuczaią, iako pisze Iosephus Iesuita z Brazylii Annô Domini 1560. Azyatyckie, Afrykańskie tak wielkie y szerokie maią ogony, że ie na kołkach wożą, accedente inventione Obywatelow, aby tych delicyi stołowych ladaiako nie poniewierały. W Murzyńskim Mieście Asiot, widział Leonius Autor de rebus Africanis piszący Ogon tameczney Owcy 80 funtow ważący, a czasem 150. Tamże w Murzyńskim Państwie wełny na sobie nie maią, tylko szerść, nakształt Wielblądzey, Teste AEliano. Afrykańskie co czwarty dzień tylko piią, Teste Plinio. Gdy południowy wiatr wieie, Owce
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 181
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
groźny przeciwnym sąsiadam. Bogdajbyś był nie schodził ratszej z tego świata/ Albo przetrwał przynamniej teraźniejsze lata. Gdy się ledwie każdy z nas może ostać w domu/ Bronićby się/ niewiedzieć gdzie drzewiej/ i komu. Teraz o samo czoło wszytko się opiera/ A nas mało nie kto chce/ jak chce poniewiera. Janowi Kochanowskiemu/ na jego Composicia.
NAsławniejszy Poeto między Poetami/ Ty nigdy nie umierasz/ zawżdy jesteś znami Bo zawsze poglądając na twój wiersz wspaniały/ Musimy się dziwować/ że był rozum cały. By nas kilka tysięcy stanęło zwierszami/ Zaden taki nie będzie/ musim przyznać sami. Choć jeszcze drudzy kradną
groźny przećiwnym sąśiádam. Bogdaybyś był nie zchodźił rátszey z tego świátá/ Albo przetrwał przynamniey teráźnieysze látá. Gdy się ledwie káżdy z nas może ostać w domu/ Bronićby się/ niewiedźieć gdźie drzewiey/ y komu. Teraz o sámo czoło wszytko się opiera/ A nas máło nie kto chce/ iák chce poniewiera. Ianowi Kochánowskiemu/ ná iego Composicia.
NAsławnieyszy Poeto między Poetámi/ Ty nigdy nie vmierasz/ záwżdy iesteś známi Bo záwsze poglądáiąc ná twoy wiersz wspániáły/ Muśimy się dźiwowáć/ że był rozum cáły. By nas kilká tyśięcy stánęło zwierszámi/ Zaden táki nie będźie/ muśim przyznáć sámi. Choć iescże drudzy krádną
Skrót tekstu: FraszSow
Strona: D3
Tytuł:
Fraszki Sowiźrzała nowego
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
każdy na swym był znaleziony, oglądawszy miejsce, jeśliby było nie fołdrowane, urzędowi żupnemu mają dać znać, aby kopacz nie palił darmo łoju królewskiego, ani też szkody i omieszkania sobie nie czynił. A który by z parobków miejsca omieszkał, tedy innego na to miejsce dać, a ten jako niepilny i nieposłuszny niech się poniewiera. A który by też miejscem brakował, a sobie miejsce obierał, takiego wola za nic, ale urzędu rozkazanie.
Gdyby w gospodzie przy rozdawaniu kopacz nie był, miejsca do urzędu nie żądał, tylko by na dół swą wolą zjechał i zastaliby go starejsi nie naznaczonego na miejscu, gdzie tedy i mistrz, i
każdy na swym był znaleziony, oglądawszy miejsce, jeśliby było nie fołdrowane, urzędowi żupnemu mają dać znać, aby kopacz nie palił darmo łoju królewskiego, ani też szkody i omieszkania sobie nie czynił. A który by z parobków miejsca omieszkał, tedy innego na to miejsce dać, a ten jako niepilny i nieposłuszny niech się poniewiera. A który by też miejscem brakował, a sobie miejsce obierał, takiego wola za nic, ale urzędu rozkazanie.
Gdyby w gospodzie przy rozdawaniu kopacz nie był, miejsca do urzędu nie żądał, tylko by na dół swą wolą zjechał i zastaliby go starejsi nie naznaczonego na miejscu, gdzie tedy i mistrz, i
Skrót tekstu: InsGór_1
Strona: 20
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1615 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963
na roli, więc moje lata nie długo mi każą służyć wielkiemu gospodarstwu i waruję sobie, jeżeliby mi przyszło dziatki rozporządziwszy rolą i z mężem swoim puścić, więc miłe dziatki oddawszy wam waszę sumę zło. 86, mnie ustąpić, abym się na tym miejscu za łaską P. Boga Wszechmogącego mogła śmierci dochować, nie poniewierając się po cudzych kątach, a zas po śmierci mojej, byle wam P. Bóg dał zdrowie dobre, więc ich oddać w ręce Michałowi Ficowi, ojczymowi waszemu, też piniądze zło. 86, i brać się, jako do swego własnego obyscia bez wszelkiej trudności, ani przeszkody innych dzieci moich, dając wam moc
na roli, więc moie lata nie długo mi każą słuzyc wielkięmu gospodarstwu y waruię sobie, iezeliby mi przyszło dziatki rozporządziwszy rolą y z mężem swoim puscic, więc miłe dziatki oddawszy wąm waszę summę zło. 86, mnie ustąpic, abym się na tym mieyscu za łaską P. Boga Wszechmogącego mogła smierci dochowac, nie poniewieraiąc się po cudzych kątach, a zas po smierci moiey, byle wąm P. Bog dał zdrowie dobre, więc ich oddac w ręce Michałowi Ficowi, oyczymowi waszęmu, tesz piniądze zło. 86, y brac się, iako do swego własnego obyscia bez wszelkiey trudnosci, ani przeszkody innych dzieci moich, daiąc wąm moc
Skrót tekstu: KsJasUl_3
Strona: 444
Tytuł:
Księga gromadzka wsi Wola Jasienicka, cz. 3
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wola Jasienicka
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1720 a 1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1720
Data wydania (nie później niż):
1754
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
dje et anno, ut supra. M. Maksecki manupropria.
271. k. 85v Zapis Jana Lysnia z Sopotnie Wilkiej. — Pracowity Jan Lysien stanąwszy przy prawie nasym wałaskim na ten czas bedacim, odprawujacim w ząmku żywieczkiem, uskarżał się, iz przies kilka lat statkiem swoim leśniem poza granice poniewierał się, nie majac tu miejsca miedzi swogiemi. A ponieważ Kazimierz i Jakub Kamieńscy s Prziborowa, bracia rodzoni małżonki jego, hallą majac z rodziców swoich, która zaprziedali w dalse rece, to jest Wojciechowi i Zaheusowi Wąsom; do której oni bliskości nie maja ani prawa dziedzicznego, jako sami sukcesorowie tego jawnie, jaśnie przyznaja
die et anno, ut supra. M. Maxecki manupropria.
271. k. 85v Zapis Jana Lysnia z Sopotnie Wilkiey. — Pracowity Jan Lysien stanąwszy przi prawie nasym wałaskim na ten casz bedacim, odprawuiacim w ząmku zywieczkiem, uskarzał sie, iz przies kilka lat statkiem swoim lesniem poza granice poniewierał sie, nie maiac tu mieysca miedzi swogiemi. A poniewas Kazimierz y Jakub Kamieńscy s Prziborowa, bracia rodzoni małzonki jego, hallą maiac z rodzicow swoich, ktora zaprziedali w dalse rece, to iest Woyciechowi y Zaheusowi Wąsom; do ktorey oni bliskosci nie maia ani prawa dziedzicznego, jako sami successorowie tego jawnie, jasnie prziznaia
Skrót tekstu: KsŻyw
Strona: 105
Tytuł:
Księga sądowa państwa żywieckiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1681 a 1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1752
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Karaś, Ludwik Łysiak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1978
, któremum ufała, Ten zdrajca Arnolf. Jam mu uwierzyła, Gdy mię namawiał, że nie naruszoną Miał się zachować, ażby mię ksiądz żoną Jemu był oddał. Siła mi dobrego I wiele szczęścia i gwałt ojczystego Mienia rozdawał, które nie wiem kędy Czyli ma, czy nie. A ja nędzna wszędy Poniewieram się; swójem opuściła Dom, swojem szczęście dla niego zgubiła! Nazad już nie śmiem, wstyd mię kole w oczy, Bo któż by z krewnych taki był ochoczy, Żeby mię siostrą, żeby nie wierutną Niecnotą nazwał mnie — sierotę smutną. W co tchniesz — niedobrze, o lichy rozumie Miętkich białychgłów! Jak źle
, któremum ufała, Ten zdrajca Arnolf. Jam mu uwierzyła, Gdy mię namawiał, że nie naruszoną Miał się zachować, ażby mię ksiądz żoną Jemu był oddał. Siła mi dobrego I wiele szczęścia i gwałt ojczystego Mienia rozdawał, które nie wiem kędy Czyli ma, czy nie. A ja nędzna wszędy Poniewieram się; swójem opuściła Dom, swojem szczęście dla niego zgubiła! Nazad już nie śmiem, wstyd mię kole w oczy, Bo któż by z krewnych taki był ochoczy, Żeby mię siostrą, żeby nie wierutną Niecnotą nazwał mnie — sierotę smutną. W co tchniesz — niedobrze, o lichy rozumie Miętkich białychgłów! Jak źle
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 181
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971