, także po Mieście się tuła, tłucze, i na biedę narzeka. W trzecim Stanie rzecze chłopek, a ktożbymi zaciąg odprawił; gdybym dał Syna mego na wojnę, radem ja że misię go Pan Bóg dał doczekać. Co się luźnych tyka ludzi, z takich nie jeden z biedy i mizeryj dostawszy się w poniewierkę i komorą w chałupie siedząc mówi porwono BOGU wszystko, niemam nic, to też nie stracę nic dobrze tak tym skąpcom, poobiezdzałem tyle Panów prosząc o służbę, a żaden mię niechciał dla dzieci przyjąć, i tak niemając sam co w gębę włożyć, mizerne dziecka, jedne od zimna, drugie od głodu
, tákże po Mieście się tuła, tłucze, y ná biedę nárzeka. W trzecim Stánie rzecze chlopek, á ktożbymi záciąg odpráwił; gdybym dał Syna mego ná woynę, rádem ia że misię go Pan Bog dał doczekać. Co się luźnych tyka ludzi, z tákich nie ieden z biedy y mizeryi dostáwszy się w poniewierkę y komorą w cháłupie siedząc mowi porwono BOGU wszystko, niemam nic, to też nie strácę nic dobrze ták tym skąpcom, poobiezdzáłem tyle Pánow prosząc o służbę, á żaden mię niechciał dla dzieci przyiąc, y ták niemając sam co w gębę włożyć, mizerne dziecka, iedne od zimna, drugie od głodu
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 45
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
Nędzarza Panem, Nędzarzem Bogacza Słabemu dasz moc, wnet słabość mocnemu W lot dasz zwycięstwo wprzód zwycięzonemu Sprawisz to snadnie kto przed tym Roj wodził Wkrótce on będzie na podsobku chodził Fortuną Ludzką twoja to zabawa Rzucac jak piłkę wszelka nasza sprawa Od Ciebie swoję ma dependencyją Z ciebie upadek z ciebie promocyją Macedonowie Słowianom słuzyli Inszym narodom w poniewierce byli A potym wszystek świat opanowali Cóż więcej? inszym potym Palmam dali Z małych zbyt poszli początków Rzymianie A jakąs im dał potęgę? Mój Panie. Z nowus odebrał kiedy twoja wola. Ta Profesyja ta jest Ludzka dola Wzbudziłes Turków z Morskich rozbójników Z gusnego gminu wielkich wojenników Ta ich potęga lubo teraz słynie Będzie przecię czas
Nędzarza Panem, Nędzarzęm Bogacza Słabemu dasz moc, wnet słabość mocnemu W lot dasz zwycięstwo wprzod zwycięzonemu Sprawisz to snadnie kto przed tym Roy wodził Wkrotce on będzie na podsobku chodził Fortuną Ludzką twoia to zabawa Rzucac iak piłkę wszelka nasza sprawa Od Ciebie swoię ma dependencyią Z ciebie upadek z ciebie promocyią Macedonowie Słowianom słuzyli Inszym narodom w poniewierce byli A potym wszystek swiat opanowali Coz więcey? inszym potym Palmam dali Z małych zbyt poszli początkow Rzymianie A iakąs im dał potęgę? Moy Panie. Z nowus odebrał kiedy twoia wola. Ta Profesyia ta iest Ludzka dola Wzbudziłes Turkow z Morskich rozboynikow Z gusnego gminu wielkich woięnnikow Ta ich potęga lubo teraz słynie Będzie przecię czas
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 109v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Noszą za pany chłopcy książki przy paciorkach. Książki, żeby pamiętał, o które potrzeby Prosić, za co dziękować; paciorki zaś, żeby Spełna pod liczbą oddał, jeszcze przydał której; Inaczej by do nieba nie mogły mieć fory Aniby ich przyjęto. Mniejsza, chociaż serce, Oddaliwszy się od ust, błądzi w poniewierce. A worki drogie na co? dla pychy, dla chluby: I pacierz przyjemniejszy z aksamitnej szuby. 295. NA TOŻ DRUGI RAZ
Wszytkie rzeczy swym trybem, swoją chodzą fozą: Krowę na jarmark wiodą, cielę na targ wiozą; Do łaźnie się rozebrać, na wojnę uzbroić, Na pogrzebie czernią wdziać, na
Noszą za pany chłopcy książki przy paciorkach. Książki, żeby pamiętał, o które potrzeby Prosić, za co dziękować; paciorki zaś, żeby Spełna pod liczbą oddał, jeszcze przydał której; Inaczej by do nieba nie mogły mieć fory Aniby ich przyjęto. Mniejsza, chociaż serce, Oddaliwszy się od ust, błądzi w poniewierce. A worki drogie na co? dla pychy, dla chluby: I pacierz przyjemniejszy z aksamitnej szuby. 295. NA TOŻ DRUGI RAZ
Wszytkie rzeczy swym trybem, swoją chodzą fozą: Krowę na jarmark wiodą, cielę na targ wiozą; Do łaźnie się rozebrać, na wojnę uzbroić, Na pogrzebie czernią wdziać, na
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 170
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
; ten zdrajca, wspominając wyście Z egipskiej nędze, w większą lezie oczywiście. ... UMYWANIE NÓG ApostołSKICH (53)
Jeszcze stała wieczerza, jeszcze wszyscy siedzą U stołu; sam wstał Jezus, lecz po co, nie wiedzą. Toż przepasawszy białą święte biodry ścierką, Z wielką wzgardą i z wielką swoją poniewierką, Nieba, ziemię i wszytkie w ręku swych narody Miawszy od Ojca, nalał na miednicę wody I złożywszy do ziemie one członki czyste, Umywa uczniom nogi. Cóż czynisz, o Chryste? Cóż cię do tak wzgardzonej usługi i podłej A prawie niewolniczej za względy przywiodły? (54)
Oni się niech przed tobą do
; ten zdrajca, wspominając wyście Z egipskiej nędze, w większą lezie oczywiście. ... UMYWANIE NÓG APOSTOLSKICH (53)
Jeszcze stała wieczerza, jeszcze wszyscy siedzą U stołu; sam wstał Jezus, lecz po co, nie wiedzą. Toż przepasawszy białą święte biodry ścierką, Z wielką wzgardą i z wielką swoją poniewierką, Nieba, ziemię i wszytkie w ręku swych narody Miawszy od Ojca, nalał na miednicę wody I złożywszy do ziemie one członki czyste, Umywa uczniom nogi. Cóż czynisz, o Chryste? Cóż cię do tak wzgardzonej usługi i podłej A prawie niewolniczej za względy przywiodły? (54)
Oni się niech przed tobą do
Skrót tekstu: PotZacKuk_I
Strona: 557
Tytuł:
Nowy zaciąg ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wie przed kim, nic złego nie zbroił, Ale żeby Saulowe serce uspokoił,
Kryje się po jaskiniach, myśląc: ażali mnie Król, uznawszy niewinność, zaś do łaski przyjmie. Otoż tobie DAWIDZIE, Mariasz z Królewną, Z którą wziąłeś w Posagu kłopot, i śmierć pewną; Gdybyś wiedział na jaką przyjdziesz poniewierkę, Wziąłbyś sobie za żonę ubogą Pasterkę. Bo z tą życie pewniejsze, chociaż przy ubóstwie, Niźli w Pańskich Pałacach, licznych ludzi mnóstwie. Bezpieczniejbyś się wyspał na prostym drelichu, Z pod Kotary złocistej ustępujesz lichu- Jonatas będąc prawy przyjaciel DAWIDA, Łzy przed Ojcem wylewa, i te słowa przyda:
wie przed kim, nic złego nie zbroił, Ale żeby Saulowe serce uspokoił,
Kryie się po jaskiniach, myśląc: ażali mie Krol, uznawszy niewinność, zaś do łáski przyimie. Otoż tobie DAWIDZIE, Maryasż z Krolewną, Z ktorą wziąłeś w Posagu kłopot, y śmierć pewną; Gdybyś wiedział ná iáką przyidziesz poniewierkę, Wziąłbyś sobie zá żonę ubogą Pásterkę. Bo z tą życie pewnieysze, chociasz przy ubostwie, Niźli w Pańskich Páłacach, licznyćh ludzi mnostwie. Beśpiecznieybyś się wyspał ná prostym drelichu, Z pod Kotary złocistey ustępuiesz lichu- Jonatas będąc práwy przyiaciel DAWIDA, Łzy przed Oycem wylewa, y te słowa przyda:
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 19
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
stateczne przymierze Z Jezusem czyni, do złego nie wrócić; Tego strach, a tę większa śmiałość bierze, Bliżej przystąpić z większym przedsiewzięciem, Ściele się u nóg za równo z szczenięciem. Do których jak raz przykleiła serce, Nikt ją od tego Skarbu nie oderwie, Choć JEZUS, w hańbie, w męce, w poniewierce: Żadnego wstrętu nie chowa w rezerwie; Wyświadczyć mogą Kalwaryiskie drogi, Jak JEZUSOWE ukochała nogi. Czując się wolną MAGDALENA w Duszy, Już na krok mistrza odstąpić nie myśli, Rwie perły, włosy, ogołaca uszy, Słodkie nauki w żywą pamięć kryśli; Niedba na żądła uszczypliwe w mowie, Gdy ją żydostwo za
státeczne przymierze Z Jezusem czyni, do złego nie wrocić; Tego strach, á tę większa śmiałość bierze, Bliżey przystąpić z większym przedsiewzięciem, Sciele się u nog zá rowno z szczęnięciem. Do ktorych iák raz przykleiła serce, Nikt ią od tego Skárbu nie oderwie, Choć JEZUS, w hańbie, w męce, w poniewierce: Zadnego wstrętu nie chowa w rezerwie; Wyświadczyć mogą Kálwaryiskie drogi, Ják JEZUSOWE ukochała nogi. Czuiąc się wolną MAGDALENA w Duszy, Już ná krok mistrza odstąpić nie myśli, Rwie perły, włosy, ogołáca uszy, Słodkie náuki w żywą pamięć kryśli; Niedba ná żądła uszczypliwe w mowie, Gdy ią żydostwo zá
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 200
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
jeden Pan Bóg. Zafrasowany tedy ciężko tym moim i jego nieszczęściem, że nie umie, utyskuję ja, aż ojciec jego powiada mi: Dobrodzieju, będzieć on to umiał, boć to jeszcze młody chłopcak, dopieroć to mu dziewiętnasty rok, bo się już w te kłótnie urodziuł s i dlatego ustawicznieśmy w poniewierce, z miejsca na miejsce błękając s się, i tu do Wasieciowej parachiej niedawnośmy zaszli, ale azać Pan Bóg da kędy lżejszą robociznę, a mianowicie miejsce bez niemiłosiernego zdzierstwa, to jak lepszego (przed Wasiecią mówiąc) najdziemy pana w Podolu, toć ten chłopcak będzie umiał, bo już aza co posiedziemy
jeden Pan Bóg. Zafrasowany tedy ciężko tym moim i jego nieszczęściem, że nie umie, utyskuję ja, aż ojciec jego powiada mi: Dobrodzieju, będzieć on to umiał, boć to jeszcze młody chłopcak, dopieroć to mu dziewiętnasty rok, bo się już w te kłótnie urodziuł s i dlatego ustawicznieśmy w poniewierce, z miejsca na miejsce błękając s się, i tu do Wasieciowej parachiej niedawnośmy zaszli, ale azać Pan Bóg da kędy lżejszą robociznę, a mianowicie miejsce bez niemiłosiernego zdzierstwa, to jak lepszego (przed Wasiecią mówiąc) najdziemy pana w Podolu, toć ten chłopcak będzie umiał, bo już aza co posiedziemy
Skrót tekstu: BrzeżOwRzecz
Strona: 89
Tytuł:
Owczarnia w dzikim polu
Autor:
Stanisław Brzeżański
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
Sylistry, Wielkie ludzi wołoskich zgarnęło się mnóstwo, Opuściwszy majętność i dom, i domostwo, Żony tylko a dzieci, a co droższe sprzęty W taką burzą, w tak straszne wywieźli odmęty. Wolą się pod fortuny naszej cieniem tulić, Niźli szable z pogany na chrześcijan spólić; Wolą cierpieć głód, niewczas, zimno, poniewierki, Wyglądając w tym polu obojętnej bierki Marsa krwawego; wolą na ostatek ginąć, Niż się wiecznie w pogańskiej niewoli ochynąć. Więc pod górą, na której zamek stoi stary Chocimski, ubożuchne rozbiją kotary, Czekający o wodzie i suchara skórze Dekretu, jaki o nich napisano w górze; Bo dla ubóstwa, które zwykło cnocie
Sylistry, Wielkie ludzi wołoskich zgarnęło się mnóstwo, Opuściwszy majętność i dom, i domostwo, Żony tylko a dzieci, a co droższe sprzęty W taką burzą, w tak straszne wywieźli odmęty. Wolą się pod fortuny naszej cieniem tulić, Niźli szable z pogany na chrześcijan spólić; Wolą cierpieć głód, niewczas, zimno, poniewierki, Wyglądając w tym polu obojętnej bierki Marsa krwawego; wolą na ostatek ginąć, Niż się wiecznie w pogańskiej niewoli ochynąć. Więc pod górą, na której zamek stoi stary Chocimski, ubożuchne rozbiją kotary, Czekający o wodzie i suchara skórze Dekretu, jaki o nich napisano w górze; Bo dla ubóstwa, które zwykło cnocie
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 178
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
występek takowy Oczywisty/ ognać mógł/ i ochylić słowy: Żałobyście na niego żadnej nie słyszeli: Pieniądzeście za dowód dostateczny mieli. I co Filoktet mięszka w Wulkanowym Lemnie/ Sami się bierzcie za się/ ta wina nie ze mnie: Zgodziliście się wszyscy/ i jam się przyłożył/ By na czas poniewierkę/ i wojnę odłożył. A raczej wypocznąwszy/ ile tyle sobie/ Wyclił się/ przystał na to/ i w tej żywie dobie. Tu nie tylko rada ma wierna się udaje/ Lecz gdy k temu szczęśliwa/ wiernym mię znać daje. Którego że z wyroków na zagładę przydzie Troję znieść/ nieśliciesz mnie? niech
występek tákowy Oczywisty/ ognáć mogł/ y ochylić słowy: Załobyśćie ná niego żadney nie słyszeli: Pieniądześćie zá dowod dostáteczny mieli. Y co Philoktet mięszka w Wulkánowym Lemnie/ Sámi się bierzcie za się/ tá winá nie ze mnie: Zgodźiliście się wszyscy/ y iam się przyłożył/ By ná czas poniewierkę/ y woynę odłożył. A ráczey wypocznąwszy/ ile tyle sobie/ Wyclił się/ przystał ná to/ y w tey żywie dobie. Tu nie tylko rádá ma wierna się vdáie/ Lecz gdy k temu szczęśliwa/ wiernym mię znáć dáie. Ktorego że z wyrokow ná zágładę przydźie Troię znieść/ nieślićiesz mnie? niech
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 325
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
zatnieszli rozumu? a będziesz się chciała Udać dobrze/ ni babą będziesz pogardzała? Co cię imo wsze insze/ nie jak sięzda tobie/ Barziej miłuję? nie bierz lada chłopa sobie. Wertumna weźm za męża/ a mnie fant za niego Przyjmi/ on lepiej nad mienie zna się samego. Ani jemu po świecie poniewierka płaci: Tych się miejsc wielkich dzierzy. ni jak insi swaci. Którą jeno obaczy/ radby miałv siebie: I pierwsząj ostatnią on będzie miał ciebie. Tobie samej on wszytkim poślubi się wiekiem. Jest po temu i młodym/ i pięknym człowiekiem/ I snadnie sobie inszą postawę uprzędzie/ I czym tylko pomyślisz/
zátnieszli rozumu? á będźiesz się chciáłá Vdáć dobrze/ ni bábą będźiesz pogardzáłá? Co ćię imo wsze insze/ nie iák sięzda tobie/ Bárźiey miłuię? nie bierz ledá chłopá sobie. Wertumná weźm za mężá/ á mnie fánt zá niego Przyimi/ on lepiey nád mięnie zna się sámego. Ani iemu po świećie poniewierká płáći: Tych się mieysc wielkich dźierzy. ni iák inśi swáći. Ktorą ieno obaczy/ radby miałv siebie: Y pierwsząy ostátnią on będźie miał ćiebie. Tobie sámey on wszytkim poślubi się wiekiem. Iest po temu y młodym/ y pięknym człowiekiem/ Y snadnie sobie inszą postáwę vprzędźie/ Y czym tylko pomyślisz/
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 369
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636