była: rozumiał tylko/ że to jaki rozruch miedzy więźniami/ co nie nowina miedzy niemi. Obaczywszy jednak/ iż bieży ku niemu Marek z towarzystwem swym/ porwał dwie szabli chcąc się bronić: lecz mężny Marek zekrwawiony i ranny będąc/ ugodziwszy Mustafę miedzy ziobra/ zabił/ i w morze wrzucił. Tym czasem Turcy poobcinali powrozy u przykrycia/ aby przykryli/ i pokłoli więźniów; ci zaś za rozkazaniem Marka/ zwinęli wskok płócienne przykrycie/ a mając już broni spotrzebę/ bili się mężnie z Turkami/ z których jednych pozabijawszy/ drugich do morza wpędzili. Naostatek odcięli kotwicę i liny/ które z lądu trzymały galerę/ i wybili się
byłá: rozumiał tylko/ że to iáki rozruch miedzy więźniámi/ co nie nowiná miedzy niemi. Obaczywszy iednák/ iż bieży ku niemu Márek z towárzystwem swym/ porwał dwie szábli chcąc się bronić: lecz mężny Márek zekrwáwiony y ránny będąc/ vgodźiwszy Mustáffę miedzy źiobrá/ zábił/ y w morze wrzućił. Tym czásem Turcy poobcináli powrozy v przykryćia/ áby przykryli/ y pokłoli więźniow; ći záś zá roskazániem Márká/ zwinęli wskok płoćienne przykryćie/ á máiąc iuż broni zpotrzebę/ bili się mężnie z Turkámi/ z ktorych iednych pozábiiawszy/ drugich do morzá wpędźili. Náostátek odćięli kotwicę y liny/ ktore z lądu trzymáły galerę/ y wybili się
Skrót tekstu: OpisGal
Strona: A3
Tytuł:
Opisanie krótkie zdobycia galery przedniejszej aleksandryjskiej
Autor:
Marco Marnaviti
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
pączek wyglądający ze skory, mający się puścić, okroić skorę koło pączka na cztery rogi, na dwa palce szeroko, na drugim miejscu pączkowatym innego drzewa, którego gałęź chcesz wszczepić, takąż miarą wyrznąć skorę z pączkiem, w stawić w owe miejsce, oblepić gliną lub woskiem, smołą, pączka nie zakrywając; inne poobcinaj gałęzie, aby wilgoci nie uj mowały. Jak duża wyrosnie latorośl, możesz jeśli jest proste drzewo leśne, urznąć piłką, woskiem, nałożyć, chustką obwiązać. Jeśli dobre drzewo, daj pokoj; tylko owej latorośli uczynić wolność. Za czasów Warrona takie się szczepienie praktykowało. Jeśliby blisko drzewa drzewo stało utnij jednemu gałoź
pączek wyglądaiący ze skory, maiący się puścić, okroić skorę koło pączka na cztery rogi, na dwa palce szeroko, na drugim mieyscu pączkowatym innego drzewa, ktorego gałęź chcesz wszczepić, takąż miarą wyrznąć skorę z pączkiem, w stawić w owe mieysce, oblepić gliną lub woskiem, smołą, pączka nie zakrywaiąc; inne poobcinay gałęzie, aby wilgoci nie uy mowały. Iak duża wyrosnie latorosl, możesz iezli iest proste drzewo lesne, urznąć piłką, woskiem, nałożyć, chustką obwiązać. Iezli dobre drzewo, day pokoy; tylko owey latorosli uczynić wolność. Za czasow Warrona takie się szczepienie praktykowało. Iezliby blisko drzewa drzewo stało utniy iednemu gałoź
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 378
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
drabinki ku słońcu. W pierwszym roku rodzić nie będzie, aż w drugim. Na zimę rów wykopać, blisko korzenia, piasku nasypać, położyć macicę wrowie, nakryć, czystej słomy, potym końskiego gnoju, od mrozu prezerwując. Na Wiosnę jak pociepleje, znowu go odkopawszy, na tycz albo drabinkę podnieść, gęste poobcinać latorośli, co większe zostawując. Gdy się pokażą grona, aby były słodsze i większe, liście koło nich przerywać. W Październiku grona win- O Ekonomice, mianowicie o Winie, etc.
nie zbierać, kiedy skorka zmiękczeje, i dwa albo trzy razy szczon na nie padnie, albo przymrozek, i kiedy się trochę namarszczą
drabinki ku słońcu. W pierwszym roku rodzić nie będzie, aż w drugim. Na zimę row wykopać, blisko korzenia, piasku nasypać, położyć macicę wrowie, nakryć, czystey słomy, potym końskiego gnoiu, od mrozu prezerwuiąc. Na Wiosnę iak pociepleie, znowu go odkopawszy, na tycz albo drabinkę podnieść, gęste poobcinać latorośli, co większe zostawuiąc. Gdy się pokażą grona, aby były słodsze y większe, liście koło nich przerywać. W Pazdzierniku grona win- O Ekonomice, mianowicie o Winie, etc.
ne zbierać, kiedy skorka zmiękczeie, y dwa albo trzy razy sczon na nie padnie, albo przymrozek, y kiedy się trochę namarszczą
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 484
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
państwa zaciągali, a męstwa swoje pod Frankentalem oświadczali. Gdzie osobliwie to między inszemi wspomnienia godno, iź gdy pod Lampshejm miasteczko nieprzyjacielskie pod samym Frankentalem i do niego należące (zaczem i żywności Frankentalowi dodające), czatą nad świtaniem przypadli, pacholik jeden przez wał i mur (bo dobrze warowne było) przelazłszy, kłódki poobcinał i wzwód spuścił, zaczem drudzy wpadłszy, wielki im krzyż (bo się to w dzień ś. Krzyża działo) zadali. Pod tym czasem hetman książęcia bawarskiego z drugą stronę Renu z ludem swym leżący, widząc iż mu się dla męstw Elearów, od Zwej bruku leżących i Frankental zabawiających, żadnych odsieczy obawiać nie
państwa zaciągali, a męstwa swoje pod Frankentalem oświadczali. Gdzie osobliwie to między inszemi wspomnienia godno, iź gdy pod Lampshejm miasteczko nieprzyjacielskie pod samym Frankentalem i do niego należące (zaczem i żywności Frankentalowi dodające), czatą nad świtaniem przypadli, pacholik jeden przez wał i mur (bo dobrze warowne było) przelazłszy, kłódki poobcinał i wzwód spuścił, zaczem drudzy wpadłszy, wielki im krzyż (bo się to w dzień ś. Krzyża działo) zadali. Pod tym czasem hetman książęcia bawarskiego z drugą stronę Renu z ludem swym leżący, widząc iż mu się dla męstw Elearów, od Zwej bruku leżących i Frankental zabawiających, żadnych odsieczy obawiać nie
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 105
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
jako wm. dobrze wiadomo) spraw nie wspominamy, bo mimo to, że sejmu ku opresji naszy i do końca nas zniszczenia odmykają i odwłaczają, ni w czym żądościom i staraniu wmci dosyć uczyniwszy, z naszych tu krajów ukrainę uczyniono i tu na nas żołnierza zemkniono i kwartę przez gwałt onę z Rawy wziąwszy, kłódki poobcinano, i aby nas niszczeli i trapili, popłacano, i znowu aż do sejmu po majętnościach naszych rozłożywszy, onym służbę przypowiedziano. A nie masz już w tak wielkiem naszym obciążeniu żadny po Panu Bogu nadzieje, tylko w mciach braciej swej miły przez moc miłosierdzia Bożego i krwawe łzy nasze, które w uciskach naszych wylewamy.
jako wm. dobrze wiadomo) spraw nie wspominamy, bo mimo to, że sejmu ku opresyi naszy i do końca nas zniszczenia odmykają i odwłaczają, ni w czym żądościom i staraniu wmci dosyć uczyniwszy, z naszych tu krajów ukrainę uczyniono i tu na nas żołnierza zemkniono i kwartę przez gwałt onę z Rawy wziąwszy, kłódki poobcinano, i aby nas niszczeli i trapili, popłacano, i znowu aż do sejmu po majętnościach naszych rozłożywszy, onym służbę przypowiedziano. A nie masz już w tak wielkiem naszym obciążeniu żadny po Panu Bogu nadzieje, tylko w mciach braciej swej miły przez moc miłosierdzia Bożego i krwawe łzy nasze, które w uciskach naszych wylewamy.
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 323
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
a śmierć drogiem zyskiem HISTORIA Z. JANA DAMASCENA, Philip: 1.
Za tą mową Królowi w serce m padł gniew wściekły, Jakby go Eumenidy swem ogniem podpiekły, Tak się roziadł ruszony pustelnika słowy, I ogłosił na wszytkich ten dekret surowy: Oczy wybrać, języki wszytkim pourzynać. Ręce, i nogi obie bartą poobcinać. Tedy jako runeła wieść opowiedziana, Zaraz srogich siepaczów drużyna niemała Niewinnych zakonników w koło otoczyła, I tygrysowem prawie jadem się pastwiła Nad niemi, łupiąc oczy hakami, zarazem Urzynając języki okrutnie żelazem A na potem ciz kaci obcinali srodze Niewinnym ludziom obie i ręce, i nodze. A ci święci mężowie i błosławieni, Jakoby
á śmierć drogiem zyskiem HISTORYA S. IANA DAMASCENA, Philip: 1.
Zá tą mową Krolowi w serce m padł gniew wściekły, Iákby go Eumenidy swem ogniem podpiekły, Ták się roziadł ruszony pustelniká słowy, Y ogłośił ná wszytkich ten dekret surowy: Oczy wybráć, ięzyki wszytkim pourzynáć. Ręce, y nogi obie bártą poobćináć. Tedy iáko runełá wieśc opowiedziána, Záraz srogich śiepáczow drużyná niemáła Niewinnych zakonnikow w koło otoczyłá, Y tygrysowem práwie iádem się pastwiłá Nád niemi, łupiąc oczy hakami, zárázem Vrzynáiąc ięzyki okrutnie żelázem A ná potem ciz kaci obcináli srodze Niewinnym ludźiom obie y ręce, y nodze. A ci święci mężowie y błosłáwieni, Iákoby
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 168
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
z dachu. Jeszcze mię któryś zdrajca postrzelił kamieniem, Nie mogę szyją ruszyć, ni żadnym ramieniem.
Ledwiem nie złamał szyje z tak ciężkiej przygody, A to wniwecz, co w domu naczynili szkody: Piece wniwecz, potłukli błony, ławy, stoły, Czego psować nie chcieli, to nieśli do szkoły. Wino poobcinali, roztoczyli piwo, Płótna, przędze pobrali, nawet i przędziwo. Nie lada tam odnieśli korzyść albo łupy, Czapką sobie mierzyli tatarczane krupy. Księgi, ile ich było, wszytki popalili, I ty cośmy każdy dzień z nich Boga chwalili. Dobrze, że nie szaleję od wielkiego żalu! Nawet com był
z dachu. Jeszcze mię któryś zdrajca postrzelił kamieniem, Nie mogę szyją ruszyć, ni żadnym ramieniem.
Ledwiem nie złamał szyje z tak ciężkiej przygody, A to wniwecz, co w domu naczynili szkody: Piece wniwecz, potłukli błony, ławy, stoły, Czego psować nie chcieli, to nieśli do szkoły. Wino poobcinali, roztoczyli piwo, Płótna, przędze pobrali, nawet i przędziwo. Nie leda tam odnieśli korzyść albo łupy, Czapką sobie mierzyli tatarczane krupy. Księgi, ile ich było, wszytki popalili, I ty cośmy każdy dzień z nich Boga chwalili. Dobrze, że nie szaleję od wielkiego żalu! Nawet com był
Skrót tekstu: SynMinKontr
Strona: 205
Tytuł:
Synod ministrów
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1611
Data wydania (nie wcześniej niż):
1611
Data wydania (nie później niż):
1611
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968