będziesz miał trzech ścian przemierzonych, ale tylko jednę abo dwie z angułami: wynajdziesz wszytkie trzy według Nauki 3. 4. 5. 6. tej Zabawy 8. Nauka V. Pole triangułu wynaleźć bez krzyżowej linii z samych ścian Wiadomych. Zbierz miary wszytkich trzech ścian w summę jednę. Potym z połowice tej summy, poodejmuj miarę każdej ściany zosobna, abyś miał trzy różnice tej summy, między przerzeczoną połowicą, a między ścianami trzema. Toż pierwszą różnicę multyplikuj przez wtórą, i produkt, przeztrzecią; i ten drugi produkt, przez połowicę summy wszytkich trzech ścian. Na koniec. Wyciągnij Radicem, abo ścianę z tego ostatniego
będźiesz miał trzech śćian przemierzonych, ále tylko iednę ábo dwie z ángułámi: wynaydźiesz wszytkie trzy według Nauki 3. 4. 5. 6. tey Zabáwy 8. NAVKA V. Pole tryángułu wynáleść bez krzyżowey linii z sámych śćian Wiádomych. Zbierz miáry wszytkich trzech śćian w summę iednę. Potym z połowice tey summy, poodeymuy miárę káżdey śćiány zosobná, ábyś miał trzy rożnice tey summy, między przerzeczoną połowicą, á między śćiánámi trzemá. Toż pierwszą rożnicę multyplikuy przez wtorą, y produkt, przeztrzećią; y ten drugi produkt, przez połowicę summy wszytkich trzech śćian. Ná koniec. Wyćiągniy Radicem, ábo śćiánę z tego ostátniego
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 79
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
.
Ponieważ do Cagliary ta pewna przez umyślnego już przyszła Wiadomość/ jakoby Flota Angelska/ już się tą razą miała zblizać ku Sardyniej; Tedy Rządźcy tameczni Hiszpańscy: bojąc się żeby przybywszy do brzegów ich/ niechciała oraz i Ludzi swoich wysadzać; A żatym Obywatele Sardyńscy do nich się jako nieprzyłączyli; rozkazali Pospólstwu wszelakie poodejmować Oręże. Tu zaś u nas/ Angelczycy niewymowne z Wiktoriej Floty swojej na Morzu Srodziemnym/ odprawując Wesołości. z Madritu/ 23. Augusta.
Tego prawie momentu/ przechodził tędy do Escurialu Umyślny/ i zaraż potym było słychać/ jakoby Bitwa na Srodziemnym Morzu już się miała była stać Z Indii od Zachodu/ przybyło
.
Poniewasz do Cágliári tá pewna przez umyslnego iusz przyszłá Wiádomość/ iákoby Flotá Angelska/ iusz śię tą rázą miáłá zblizáć ku Sárdiniey; Tedy Rządźcy támecżni Hiszpáńscy: boiąc śię żeby przybywszy do brzegow ich/ niechciałá oraz y Ludźi swoich wysadzać; A żátym Obywatele Sardyńscy do nich śię iáko nieprzyłączyli; rozkazali Pospolstwu wszelákie poodeymować Oręze. Tu záś u nas/ Angelczycy niewymowne z Victoriey Floty swoiey ná Morzu Srodźiemnym/ odpráwuiąc Wesołośći. z Mádritu/ 23. Augustá.
Tego práwie momentu/ przechodził tędy do Escurialu Umyslny/ y záraż potym było słycháć/ iákoby Bitwá ná Srodziemnym Morzu iusz śię miáłá byłá stáć Z Indii od Záchodu/ przybyło
Skrót tekstu: PoczKról
Strona: 61
Tytuł:
Poczta Królewiecka
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Królewiec
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1718
Data wydania (nie wcześniej niż):
1718
Data wydania (nie później niż):
1718
. Ta prosto przeciwko niem żagle obracała Po to, aby zwątloną nawę pojmała; Tak do swej rufy liną jej sztabę wysoką Przywiązawszy, wiodła ją przez wodę głęboką.
LXIII.
Wjachali po niewolej do portu, wiosłami Barziej, niż życzliwemi wniesieni wiatrami; Bo się tak srogie morze beło rozgniewało, Że jem żagle i maszty poodejmowało. Tem czasem cni rycerze wierne miecze swoje Brali i obłóczyli ciała w jasne zbroje I szyprowi i wszystkiem, którzy się trwożyli, Dobre serce i dobrą otuchę czynili.
LXIV.
Nakształt miesiąca jest port wielki i przestrony, Który na milę wkoło idzie urobiony; Weście na sześć set kroków, jako powiadają, I dwa
. Ta prosto przeciwko niem żagle obracała Po to, aby zwątloną nawę poimała; Tak do swej rufy liną jej sztabę wysoką Przywiązawszy, wiodła ją przez wodę głęboką.
LXIII.
Wjachali po niewolej do portu, wiosłami Barziej, niż życzliwemi wniesieni wiatrami; Bo się tak srogie morze beło rozgniewało, Że jem żagle i maszty poodejmowało. Tem czasem cni rycerze wierne miecze swoje Brali i obłóczyli ciała w jasne zbroje I szyprowi i wszystkiem, którzy się trwożyli, Dobre serce i dobrą otuchę czynili.
LXIV.
Nakształt miesiąca jest port wielki i przestrony, Który na milę wkoło idzie urobiony; Weście na sześć set kroków, jako powiadają, I dwa
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 101
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905