ksiąg, trudno z nim iść musem, Wolęć go, niż bachorem, z młodu mieć wagusem.” 379 (P). PO WIETRZE DESZCZ ZWYCZAJNIE
Wprzód nim żaka bakałarz rózgą w zadek śmignie, Zwykle mu do gołego sukienki podźwignie, Żeby poczuł na ciele karę za swe grzechy; Tak też i niebo wprzód nam poodziera strzechy, Wprzód wicher w dachu zrobi tu i ówdzie dziury,
Nim przykra pluta spadnie, nim deszcz lunie z góry. Bogdaj na tym stanęło za twe złości, człecze, Żeć z dziurawego dachu za kołnierz naciecze. 380 (N). NOWA MODA DRUKU
Pachołek, choć mu nieraz bezpieczeństwo ganią, Zawsze się
ksiąg, trudno z nim iść musem, Wolęć go, niż bachorem, z młodu mieć wagusem.” 379 (P). PO WIETRZE DESZCZ ZWYCZAJNIE
Wprzód nim żaka bakałarz rózgą w zadek śmignie, Zwykle mu do gołego sukienki podźwignie, Żeby poczuł na ciele karę za swe grzechy; Tak też i niebo wprzód nam poodziera strzechy, Wprzód wicher w dachu zrobi tu i ówdzie dziury,
Nim przykra pluta spadnie, nim deszcz lunie z góry. Bogdaj na tym stanęło za twe złości, człecze, Żeć z dziurawego dachu za kołnierz naciecze. 380 (N). NOWA MODA DRUKU
Pachołek, choć mu nieraz bezpieczeństwo ganią, Zawsze się
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 161
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
chusty białe; złapała mię ta Bednarka i bito mię na ratuszu Wielickim. Teraz zaś tu, na Krowodrzy, w Niedzielę przeszłą wieczor, pojełam dzieci dwoje dziewcząt p. Adama Kowalika i trzecią dziewczynkę p. Łukaszka Boronskiego na drzewie przed Snytowskim na Biskupiu i zaprowadziłam ich na Kleparz pod Pernutowski ogrod, tamem ich poodzierała ze spodniczek i sznurowek i koszulę jednej wzięłam starszej p. Adama, chustek 3, zaniosłam to wszytko do słodownika Marcina za Wislną bramę, u któregom bywała; p. zaś Łukasza dziewczyny sznurowkę kitaikową żółtą i spodniczkę szkotową żółtą i sznorowkę dziewczyny p. Adama dałam gospodyni na Woli we dworze, obiecała mi
chusty białe; złapała mię ta Bednarka y bito mię na ratuszu Wielickim. Teraz zaś tu, na Krowodrzy, w Niedzielę przeszłą wieczor, poiełam dzieci dwoie dziewcząt p. Adama Kowalika y trzecią dziewczynkę p. Łukaszka Boronskiego na drzewie przed Snytowskim na Biskupiu y zaprowadziłam ich na Kleparz pod Pernutowski ogrod, tamem ich poodzierała ze spodniczek y sznurowek y koszulę iedney wzięłam starszey p. Adama, chustek 3, zaniosłam to wszytko do słodownika Marcina za Wislną bramę, u ktoregom bywała; p. zaś Łukasza dziewczyny sznurowkę kitaikową zołtą y spodniczkę szkotową zołtą y sznorowkę dziewczyny p. Adama dałam gospodyni na Woli we dworze, obiecała mi
Skrót tekstu: KsKrowUl_2
Strona: 642
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Krowodrza, cz. 2
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Krowodrza
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1698 a 1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
.
XLV.
I z wielkiem śmiechem ludzie nieszczęsne, wegnane, Do swojego mieszkania wlecze uwikłane; Lubo rycerz, lubo jest biała płeć, nikomu Nie przepuszcza podłego lub zacnego domu. Skoro ciało zje, wyssie mózg i krew wypije, Kości po wielkiem lesie tam i sam pokryje, A skórami tych, co je żywo poodziera, Ściany sobie obija i gmachy ubiera.
XLVI.
Lepiej, że inszą drogą, o synu, pojedziesz, Którą zdrów i bezpieczny do morza dojedziesz”. Astolf na to odpowie: „Dziękujęć za radę, Ale przecię, odpuść mi, w swą drogę pojadę; Więcej sobie cześć, ojcze, niżli żywot ważę
.
XLV.
I z wielkiem śmiechem ludzie nieszczęsne, wegnane, Do swojego mieszkania wlecze uwikłane; Lubo rycerz, lubo jest biała płeć, nikomu Nie przepuszcza podłego lub zacnego domu. Skoro ciało zje, wyssie mózg i krew wypije, Kości po wielkiem lesie tam i sam pokryje, A skórami tych, co je żywo poodziera, Ściany sobie obija i gmachy ubiera.
XLVI.
Lepiej, że inszą drogą, o synu, pojedziesz, Którą zdrów i bezpieczny do morza dojedziesz”. Astolf na to odpowie: „Dziękujęć za radę, Ale przecię, odpuść mi, w swą drogę pojadę; Więcej sobie cześć, ojcze, niżli żywot ważę
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 341
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
postrzegszy Doktorowie/ (które 30. mil od Neapolim leży/) znozszy się/ i radę albo Konsylium między sobą uczyniwszy/ widzący i uznając/ że przez to pożywienie ich/ zarobki/ i naukaby precz poszła/ stanęło na tym/ aby do tych niektóry dojechawszy Lazien/ te na drzwiach/ u Lazien przybite poodzierali karty/ jakoż też tak uczynili. Którzy nazad do Domu powracając się/ przypadkiem od nawałności morskich wszyscy zatopieni. Tu stąd poszedszy na Gurę/ La Solforata nazwanej/ gdzie szum i brzask usłyszysz/ że się prawie lękać będziesz/ stąd tak ciepła wybiega woda/ że w nie jajo włożywszy/ za barzo małą możesz
postrzegszy Doktorowie/ (ktore 30. mil od Neápolim leży/) znozszy się/ y rádę álbo Consilium między sobą vczyniwszy/ widzący y vznáiąc/ że przez to pożywienie ich/ zarobki/ y náukáby precz poszłá/ stánęło ná tym/ áby do tych niektory doiechawszy Láźien/ te ná drzwiách/ v Láźien przybite poodźieráli kárty/ iákosz tesz ták vczynili. Ktorzy názad do Domu powracáiąc się/ przypadkiem od náwáłnośći morskich wszyscy zátopieni. Tu stąd poszedszy ná Gurę/ La Solforata názwáney/ gdźie szum y brzask vsłyszysz/ że się práwie lękáć będźiesz/ ztąd ták ćiepła wybiega wodá/ że w nie iáio włożywszy/ zá bárzo máłą możesz
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 197
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
od Zakonu swego zostawszy/ Biskupstwa i Prebendy kościelne naprzód Duchowieństwu pobrali/ Kościoły w synagogi heretyckie obrócili/ Mnichom i Zakonnicom swym chleb odjęli/ i uczynili z Kościołów jaskinie rozbójców; rozbójców mówię/ które oni Ministrami poprzezywali; a ci co innego czynili/ jedno że i dusze/ i ciała z cnot i z ślicznych obyczajów poodzierali/ i do tych czasów jeszcze odzierają. Zatym puścił na nie okrutne Moskale/ którzy ich nie raz/ nie dwa/ o to/ że kościoły sprofanowali/ wyzabijali: puścił Szwedy/ którzy toż czynili: puścił Litwę i Polaki/ i ci nie lepszy: kędyż one wory złota i srebra natkane z odartych Kościołów/
od Zakonu swego zostawszy/ Biskupstwá y Prebendy kośćielne naprzod Duchowieństwu pobráli/ Kośćioły w synágogi heretyckie obroćili/ Mnichom y Zakonnicom swym chleb odięli/ y vczynili z Kośćiołow iaskinie rozboycow; rozboycow mowię/ ktore oni Ministrámi poprzezywáli; á ći co innego czynili/ iedno że y dusze/ y ćiałá z cnot y z ślicznych obyczáiow poodźieráli/ y do tych czasow ieszcze odźieráią. Zátym puśćił ná nie okrutne Moskale/ ktorzy ich nie raz/ nie dwá/ o to/ że kośćioły sprofánowali/ wyzábiiáli: puśćił Szwedy/ ktorzy toż czynili: puśćił Litwę y Polaki/ y ći nie lepszy: kędyż one wory złotá y srebrá nátkáne z odártych Kośćiołow/
Skrót tekstu: BirkEgz
Strona: 33
Tytuł:
O Egzorbitancjach kazania dwoje
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania, pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
o to że to wyszli na tę wojnę domową. Tak się ani złożyć niedali nacięto, nabito. Do klasztora chcieli uciekać zamknęli Mniszy Bramę oco zaś król Gniewał się. Niewiele ich przecię na śmierć zginęło oprócz tych co w pierwszym potkaniu puko ich nie przełamali ale nasieczono gwałt z koni pospychano z sukien z Pancerzów poodzierano na sromotę drugich kanczugami cięto i tak z nich piechotę uczyniono i wolno do króla puszczono. starczyznę jednak Rotmistrzów Pułkowników pobrano. Czego winszując Panu Lubomirskiemu Frant jeden Towarzysz Putoszyński tak mówi Miłościwy Dobrodzieju więcej nam Pan Bóg daje nad to nizelismy go prosili. Spyta Lubomirski jak ze to. Odpowie ów. a to prosilismy zawsze Da
o to że to wyszli na tę woynę domową. Tak się ani złozyc niedali nacięto, nabito. Do klasztora chcieli uciekać zamknęli Mniszy Bramę oco zas krol Gniewał się. Niewiele ich przecię na smierc zginęło oprocz tych co w pierwszym potkaniu puko ich nie przełamali ale nasieczono gwałt z koni pospychano z sukięn z Pancerzow poodzierano na sromotę drugich kanczugami cięto y tak z nich piechotę uczyniono y wolno do krola puszczono. starczyznę iednak Rotmistrzow Pułkownikow pobrano. Czego winszuiąc Panu Lubomirskiemu Frant ieden Towarzysz Putoszynski tak mowi Miłosciwy Dobrodzieiu więcey nąm Pan Bog daie nad to nizelismy go prosili. Spyta Lubomirski iak ze to. Odpowie ow. a to prosilismy zawsze Da
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 200
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
. Niemało tam tego ultajstwa trupem padło, tak w taborze jako i w rzece, która aże się od krwie kozackiej czerwienieła. Rachowano na 10000 trupa swawolników, bo starszyzna wcześnie się przeprawiwszy i w lasy wpadszy, już gdzieś około rzeki Ikwy natenczas była. Atoli ich i tam chłopi łupili tutejsi, co cnotliwi byli, poodzierali.
Większa ich jednak część w Ukrainę w całości poszła, za którymi w też tropy wyprawiony Stanisław Lanckoroński, wojewoda bracławski, w piąci tysięcy ludzi, uprzedziwszy w tym księcia wojewodę ruskiego. Niewiele wskórał, częścią, że nie tym slakiem jako Kozacy szli puścił się, częścią, że owe wojsko nie bardzo sobie miał
. Niemało tam tego ultajstwa trupem padło, tak w taborze jako i w rzece, która aże się od krwie kozackiej czerwienieła. Rachowano na 10000 trupa swawolników, bo starszyzna wcześnie się przeprawiwszy i w lasy wpadszy, już gdzieś około rzeki Ikwy natenczas była. Atoli ich i tam chłopi łupili tutejsi, co cnotliwi byli, poodzierali.
Większa ich jednak część w Ukrainę w całości poszła, za którymi w też tropy wyprawiony Stanisław Lanckoroński, wojewoda bracławski, w piąci tysięcy ludzi, uprzedziwszy w tym księcia wojewodę ruskiego. Niewiele wskórał, częścią, że nie tym slakiem jako Kozacy szli puścił się, częścią, że owe wojsko nie bardzo sobie miał
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 84
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
, ubezpieczony słowem kawalerskiem, został tak oblężony z swojem wojskiem od Sasów i od Kozaków. Nazajutrz parolu w niczem nie dotrzymano; i owszem cum summa ignominia gentis (contra jura gentium) poddawających się i ubezpieczonych parolem dyzarmowano 40 kilka poważnych chorągwi, a potem z rzędów, kulbak i koni obrano, naostatek z sukien poodzierano, w koszulach tylko popuszczawszy, a tym sposobem król August Sasów swoich dobrym łupem opatrzył. Tak crude sanguisuga krwi, honorów i dóbr polskich, gens Saxonorum bezbożnie obchodzili się z Polakami obdzierając ich, że panu. Łosiowi sędziemu lwowskiemu, rotmistrzowi pancernej chorągwi, obnażywszy go do koszuli, gdy sygneta kosztownego z palca zdjąć nie
, ubezpieczony słowem kawalerskiém, został tak oblężony z swojém wojskiem od Sasów i od Kozaków. Nazajutrz parolu w niczém nie dotrzymano; i owszem cum summa ignominia gentis (contra jura gentium) poddawających się i ubezpieczonych parolem dyzarmowano 40 kilka poważnych chorągwi, a potém z rzędów, kulbak i koni obrano, naostatek z sukien poodzierano, w koszulach tylko popuszczawszy, a tym sposobem król August Sasów swoich dobrym łupem opatrzył. Tak crude sanguisuga krwi, honorów i dóbr polskich, gens Saxonorum bezbożnie obchodzili się z Polakami obdzierając ich, że panu. Łosiowi sędziemu lwowskiemu, rotmistrzowi pancernéj chorągwi, obnażywszy go do koszuli, gdy sygneta kosztownego z palca zdjąć nie
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 107
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849