/ ale i Wina mocniejszego przy tym. Jakoż i pod czas tęgiej zimy/ jeszcze suzszych potraw zażywać trzeba/ a mniej pić/ i wina zażywać gorącego/ i korzennego. Bo tym sposobem/ i przy zdrowiu zostaniesz dobrym: i mniej zimna uczujesz. Do Nienawisnego.
NA moje poty czemu nie wesoło/ Nienawisne poorał/ czemuć Saturn czoło. Czyć krzywdą/ czylić nie wsmak pracowitość moja/ Której przygania widzę kwaśna gęba twoja: Nie kwolim tobie pisał/ lecz by i jednemu/ Prace u kosztu mego Argusie/ wdzięcznemu. Masz otwartych na cudze czujności zsto oczy/ A w domu wieczne cierpisz/ jako kret
/ ále y Winá mocnieyszego przy tym. Iákosz y pod cżás tęgiey zimy/ iescże suzszych potraw záżywáć trzebá/ á mniey pić/ y winá záżywáć gorącego/ y korzennego. Bo tym sposobem/ y przy zdrowiu zostániesz dobrym: y mniey zimná vczuiesz. Do Nienawisnego.
NA moie poty cżęmu nie wesoło/ Nienawisne poorał/ cżemuć Sáturn cżoło. Czyć krzywdą/ cżylić nie wsmák prácowitość moiá/ Ktorey przygania widzę kwáśna gębá twoiá: Nie kwolim tobie pisał/ lecż by y iednemu/ Prace u kosztu mego Arguśie/ wdzięcżnemu. Masz otwártych ná cudze cżuynośći zsto ocży/ A w domu wiecżne ćierpisz/ iáko kret
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: G2v
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
żadnego nie było na czele, i gdyby nie stawało choć włosa jednego w brwi muskaniu, pewnie bym nie zmilczała tego. Jeśliby szpetny kolor oczom moim szkodził, wrzeszczałabym, że wzrok mój chytry kolor zwodził. Czoło namniej zmarszczone gdyby mi się zdało, krzyczałabym: „Co mi to czoło poorało!”. Niczym bym Cię nie chciała gniewać, me Kochanie, gdybyś miał w mej gładkości swe upodobanie. Choćby też jedna była na mej twarzy zmaza, mniemałabym, że wielka stąd do mnie uraza. Głośno bym zawołała, że najmniejsza piega serce Twe, Oblubieńcze, niezmiernie dolega. Jeśliby
żadnego nie było na czele, i gdyby nie stawało choć włosa jednego w brwi muskaniu, pewnie bym nie zmilczała tego. Jeśliby szpetny kolor oczom moim szkodził, wrzeszczałabym, że wzrok mój chytry kolor zwodził. Czoło namniej zmarszczone gdyby mi się zdało, krzyczałabym: „Co mi to czoło poorało!”. Niczym bym Cię nie chciała gniewać, me Kochanie, gdybyś miał w mej gładkości swe upodobanie. Choćby też jedna była na mej twarzy zmaza, mniemałabym, że wielka stąd do mnie uraza. Głośno bym zawołała, że najmniejsza piega serce Twe, Oblubieńcze, niezmiernie dolega. Jeśliby
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 92
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
na drzewianych łubach. To Miasto z racyj tej nieszczęśliwe, że zawsze rebelizuje. Fryderyka I żonę wizytującą te Miasto, za odebraną sobie od niego wolność Obywatele tutejsi afrontowali, tyłem do ogona na oślicy prowadzili, ogon dawszy w ręce miasto uzdeczki; za co Cesarz całe Miasto zburzył Roku 1162, ludzi wyciął, Miasto poorać, solą zasiać kazał, samym Kościołom przepuściwszy. W lat potym 9 zreparowało się. Jest tu Kaplica Z Ambrożego, gdzie on był ochrzczony; skąd idąc z Z Augustynem do wielkiego Kościoła, Te DEUM laudámus skoncypowali i śpiewali powiadają. Jest i druga Kaplica przy Kościele Cystersów : gdzie Z Augustyn słyszał z Nieba: Tolle
na drzewiánych łubach. To Miasto z racyi tey nieszczęśliwe, że zawsze rebellizuie. Fryderyka I żonę wizytuiącą te Miasto, za odebraną sobie od niego wolność Obywatele tuteysi afrontowali, tyłem do ogona na oślicy prowádzili, ogon dawszy w ręce miasto uzdeczki; za co Cesarz całe Miasto zburzył Roku 1162, ludzi wyciął, Miasto poorać, solą zasiać kazał, samym Kościołom przepuściwszy. W lat potym 9 zrepárowało się. Iest tu Kaplica S Ambrożego, gdzie on był ochrzczony; zkąd idąc z S Augustynem do wielkiego Kościoła, Te DEUM laudámus skoncypowali y śpiewali powiadaią. Iest y druga Kaplica przy Kościele Cystersow : gdzie S Augustyn słyszał z Nieba: Tolle
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 219
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
Carogrodzkiego Patriarchy, i ma 6. Biskupów pod sobą, i 6. Opatów. Po Zmarłych wszystko biorą duchowni, stąd bogaci. Księża się żenią, ile razy chcą, są wielcy prostacy. Świeccy mają wiele żón i nałożnic: za pokutę po cudzołóstwie wieprza dają. Białogłowy tu urodziwe: a którym starość zmarszczkami twarz poorała, farbami to reparują; ale cnoty w nich pasz. Mężczyźni są zabójcy, złodzieje, cudzołożnicy, kazirodzcy, z krewnemi się żeniąc. Na strój, najwięcej zażywają koszul, żonę niepłodną przedają, łatwy u Biskupa otrzymawszy rozwód. Mają Książąt independentes, Turczynowi płacących haracz. Małżeństwo u Mingrelów, nie jest Sakramentem. Od
Carogrodzkiego Patryarchy, y ma 6. Biskupów pod sobą, y 6. Opatów. Po Zmarłych wszystko biorą duchowni, ztąd bogaci. Xięża się żenią, ile razy chcą, są wielcy prostacy. Swieccy maią wiele żón y nałożnic: za pokutę po cudzołostwie wieprza daią. Białogłowy tu urodziwe: a ktorym starość zmarszczkami twarz poorała, farbami to reparuią; ale cnoty w nich pasz. Męszczyzni są zabóycy, złodzieie, cudzołożnicy, kazirodzcy, z krewnemi się żeniąc. Na stróy, naywięcey zażywaią koszul, żonę niepłodną przedaią, łatwy u Biskupa otrzymawszy rozwód. Maią Xiążąt independentes, Turczynowi płacących haracz. Małżeństwo u Mingrelów, nie iest Sakrámentem. Od
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 451
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
190. Wałek Stanczo uskarżał się na Pawia Krutaka ze Szarego, ze szyn Wojtka Stancze zastawił kawałek łąki, to jest Pawiowi Krutakowi, to jest za złotych 28 groszi 10, bez wiadomości ojca swego, to jest Wojciecha Stancze. A tak uznaje sząd nasz niniejszy szyna skarać a Paweł Krutak pieniądze odebrać. A ze polanę poorał, zboże na poli z Wałkiem Stanczem pobrać.
191. Szymon Bednars uskarżał się na owczarza Antoniego. A ze tedy pokazało się z inąuisicji, ze hustkę poznał u owczarza Mihała a Witosza a owczarza innego kyrdela, a ze stuki należly na polanie jego, uzna szad nasz, ażeby owczars Witoszów owczę zapłaczyl, to jest
190. Wałek Stanczo uskarzał sie na Pawia Krutaka ze Szarego, ze szyn Woytka Stancze zastawił kawałek łąki, to iest Pawiowi Krutakowi, to iest za złotich 28 groszi 10, bes wiadomosci oycza swego, to iest Woyczeha Stancze. A tak uznaie sząd nasz ninieyszi szyna skarac a Paweł Krutak pieniądze odebrac. A ze polanę poorał, zboze na poli z Wałkiem Stanczęm pobrac.
191. Szymon Bednars uskarzał sie na owczarza Antoniego. A ze tedi pokazało sie z inąuisityey, ze hustkę poznał u owczarza Mihała a Witosza a owczarza innego kyrdela, a ze stuki nalezly na polanie iego, uzna szad nasz, azeby owczars Witoszow owczę zapłaczyl, to iest
Skrót tekstu: KsŻyw
Strona: 90
Tytuł:
Księga sądowa państwa żywieckiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1681 a 1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1752
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Karaś, Ludwik Łysiak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1978
. Dalej/ nabożnym sercom dawam na baczenie: Jakie Pan z tym ciężarem wyżył utrapienie/ Niżli go wniósł na górę. krzyże się kruszyły: Ręce i nogi cierpły/ omdlewały siły. Ciało zbite/ krzyż ciężki odcisnął od kości: Otworzystych ran pełno i modrej siności. Męki Pańskiej.
Nuż/ ciernie drzewem starte głowę poorało: I żadne zgoła miejsce zdrowe nie zostało. O grzechu/ o trucizno/ o mocna zarazo: Nigdy/ podobnej skazy/ dawną rdzą żelazo Zdrapane nie odniesie: jaka na tym ciele/ Z twego została jadu: lecz co mówić wiele? Przypasz miecz Persefono i przyoblecz zbroję: Wystąp na pojedynek wziąwszy strzały swoje.
. Dáley/ nabożnym sercom dawam ná baczenie: Iákie Pan z tym ćiężarem wyżył vtrapienie/ Niżli go wniosł ná gorę. krzyże się kruszyły: Ręce y nogi ćierpły/ omdlewáły śiły. Ciáło zbite/ krzyż ćiężki odćisnął od kośći: Otworzystych ran pełno y modrey śinośći. Męki Páńskiey.
Nuż/ ćiernie drzewem stárte głowę pooráło: I żadne zgołá mieysce zdrowe nie zostáło. O grzechu/ o trućizno/ o mocna zarázo: Nigdy/ podobney skázy/ dawną rdzą żelázo Zdrápáne nie odnieśie: iáka ná tym ćiele/ Z twego zostáłá iádu: lecz co mowić wiele? Przypasz miecz Persephono y przyoblecz zbroię: Wystąp ná poiedynek wźiąwszy strzały swoie.
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 71.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
; a łacno uznacie: Jestli na świecie boleść równa mej boleści/ Niech na stronę ustąpi ostry ból niewieści, Niech i wszystkie ustąpią zwykłych obyczajów/ Które z okrutnych może wymyślić rodzajów. Od głowy aż do stopy ciało skatowali/ We krwi mojej po łokcie ręce swe płokali. Głowę mi tarnie zbodło i mózg poorało; Słuch swój straciły uszy/ wzroku mi nie zstało. Ier: 1. Vide. Męki Pańskiej.
[...] rzy potłuczonej ciężkiej ręki ślaki/[...] bite zęby/ (ból nieladajaki)[...] ami z miejsca wysadzona:[...] ało plecy i ramiona.[...] i przykowano/[...] skołatano.[...] one żyły/[...] ek wyskoczyły. Krew morzone/ Ciało mroźny
; á łácno vznáćie: Iestli ná świecie boleść rowna mey boleśći/ Niech ná stronę vstąpi ostry bol niewieśći, Niech y wszystkie vstąpią zwykłych obyczáiow/ Ktore z okrutnych może wymyślić rodzáiow. Od głowy áż do stopy ćiáło skátowáli/ We krwi moiey po łokćie ręce swe płokáli. Głowę mi tarnie zbodło y mozg pooráło; Słuch swoy stráćiły vszy/ wzroku mi nie zstáło. Ier: 1. Vide. Męki Páńskiey.
[...] rzy potłuczoney ćiężkiey ręki śláki/[...] bite zęby/ (bol nieládáiáki)[...] ámi z mieysca wysádzoná:[...] áło plecy i rámioná.[...] i przykowano/[...] skołátano.[...] one żyły/[...] ek wyskoczyły. Krew morzone/ Ciáło mroźny
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 92.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
że żyje zapewnie: Więc mi chciej na to przysiąc jak królewnie, Odpowiedziałam, i świadczę to Bogiem, Zem słowom ledwie uwierzyła srogiem. A potym nieco przyszedszy do siebie , O twej Kolchickiej pytałam potrzebie: On prawił wszystko? jakoś wprzągł wesoły, W jarzmo Marsowe płomieniste woły. I morg skazany poorawszy niemi, Zagony kłami posiałeś smoczemi, Z których wnet zbrojni wyniknęli męże, Gotowe mając do bitwy oręże. Jako się potym owemiż broniami, Jeden drugiego zabijali sami, Słusznych lat wszyscy dopędziwszy pierwy, Niżeli były trupy z nich i ścierwy. Smoka zabiwszy, znowu pytam o to, Jeśli cię między niemi nie ukłoto
że żyie zápewnie: Więc mi chćiey ná to przysiądz iák krolewnie, Odpowiedźiáłám, y świádczę to Bogiem, Zem słowom ledwie uwierzyłá srogiem. A potym nieco przyszedszy do siebie , O twey Kolchickiey pytáłám potrzebie: On práwił wszystko? iákoś wprzągł wesoły, W iárzmo Mársowe płomieniste woły. Y morg skazány poorawszy niemi, Zagony kłámi posiáłeś smoczemi, Z ktorych wnet zbroyni wyniknęli męże, Gotowe máiąc do bitwy oręże. Iáko sie potym owemiż broniami, Ieden drugiego zábiiáli sami, Słusznych lat wszyscy dopędźiwszy pierwy, Niżeli były trupy z nich y śćierwy. Smoká zábiwszy, znowu pytam o to, Ieśli ćię między niemi nie ukłoto
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 71
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
prawu groszy 12. I aby się zaraz przed prawem przeprosili. 1236.
W sprawie Kundrata Śpiwaka sołtysa kunkowskiego z jedni a Jurkiem Kowalem kunkowskim z drugiej strony stanął takowy dekret: Ponieważ z inkwizycji należycie pokazało się, że Kundrat Śpiwak bez żadnego pozwolenia gromady poważył się s. 418 sam swoją wolą raz, drugi i trzeci poorać plac, na którym przed laty bywał młyn i tracz; który to plac leży między górami przy wodzie przeciwko ról, to jest połowa przeciwko roli Maksymiakówki, a druga połowa przeciwko Kowalówki niedaleko poniży wsi Kunkowy. Lecz po zgorzeniu młyna od urzędu wójtowskiego zakaz był, ten plac aby się go nikt nie ważył orać, tylko
prawu groszy 12. I aby sie zaraz przed prawem przeprosili. 1236.
W sprawie Kundrata Śpiwaka sołtysa kunkowskiego z jedny a Jurkiem Kowalem kunkowskim z drugiej strony stanął takowy dekret: Ponieważ z inkwizycyi należycie pokazało sie, że Kundrat Śpiwak bez żadnego pozwolenia gromady poważył sie s. 418 sam swoją wolą raz, drugi i trzeci poorać plac, na którym przed laty bywał młyn i tracz; który to plac leży między górami przy wodzie przeciwko ról, to jest połowa przeciwko roli Maksymiakówki, a druga połowa przeciwko Kowalówki niedaleko poniży wsi Kunkowy. Lecz po zgorzeniu młyna od urzędu wójtowskiego zakaz był, ten plac aby sie go nikt nie ważył orać, tylko
Skrót tekstu: KsKlim_1
Strona: 380
Tytuł:
Księga sądowa kresu klimkowskiego_1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1702 a 1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwik Łysiak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
plac leży między górami przy wodzie przeciwko ról, to jest połowa przeciwko roli Maksymiakówki, a druga połowa przeciwko Kowalówki niedaleko poniży wsi Kunkowy. Lecz po zgorzeniu młyna od urzędu wójtowskiego zakaz był, ten plac aby się go nikt nie ważył orać, tylko aby było dobrowolne kużdemu pastwisko; zaczym zwyż mianowany Kundrat Spiwak poważywszy się poorać i wysiawszy na tym placu skromne ćwierć jarczugi i prosa trochy, nie zważając na to, że go Kowal przed czasem opowiadał i gdyż Danko Spiwak podleśny o tym zeznawał. Które zboże Pan Bóg zarodziwszy pięknie i gdy czas przychodził do zbierania, gdyż proso było już i wyżęte, Kowal bez żadnego pozwolenia, tylko samochcąc,
plac leży między górami przy wodzie przeciwko ról, to jest połowa przeciwko roli Maksymiakówki, a druga połowa przeciwko Kowalówki niedaleko poniży wsi Kunkowy. Lecz po zgorzeniu młyna od urzędu wójtowskiego zakaz był, ten plac aby sie go nikt nie ważył orać, tylko aby było dobrowolne kużdemu pastwisko; zaczym zwyż mianowany Kundrat Spiwak poważywszy sie poorać i wysiawszy na tym placu skromne ćwierć jarczugi i prosa trochy, nie zważając na to, że go Kowal przed czasem opowiadał i gdyż Danko Spiwak podleśny o tym zeznawał. Które zboże Pan Bóg zarodziwszy pieknie i gdy czas przychodził do zbierania, gdyż proso było już i wyżęte, Kowal bez żadnego pozwolenia, tylko samochcąc,
Skrót tekstu: KsKlim_1
Strona: 380
Tytuł:
Księga sądowa kresu klimkowskiego_1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1702 a 1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwik Łysiak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965