bożek młody, Odsyłam modlitw i skruchy przeszkody; Jednak chcę, abyś wiedziała i o tem, Żem bardziej sługą twoim niż dewotem. PEWNY SKARB
Złodziej ci gdańskie powyłupa skrzynie, Plon cię w zagonie obiecany minie,
Piorun popali dwory i stodoły, Nie odda lichwy z sumą dłużnik goły, Czynszów zniszczeni nie popłacą chłopi, Szkuty ze zbożem nagły wiatr potopi; Lecz tym, coś rozdał między przyjaciele, Szczęście nie władnie — to swym nazwij śmiele. NIEUMYŚLNA
Żona swemu mężowi truciznę zadała, A chcąc, żeby tym więcej mocy w sobie miała, Wlała żywego srebra, które samo szkodzi, Ale wzięte przy jadzie, moc jego
bożek młody, Odsyłam modlitw i skruchy przeszkody; Jednak chcę, abyś wiedziała i o tem, Żem bardziej sługą twoim niż dewotem. PEWNY SKARB
Złodziej ci gdańskie powyłupa skrzynie, Plon cię w zagonie obiecany minie,
Piorun popali dwory i stodoły, Nie odda lichwy z sumą dłużnik goły, Czynszów zniszczeni nie popłacą chłopi, Szkuty ze zbożem nagły wiatr potopi; Lecz tym, coś rozdał między przyjaciele, Szczęście nie władnie — to swym nazwij śmiele. NIEUMYŚLNA
Żona swemu mężowi truciznę zadała, A chcąc, żeby tym więcej mocy w sobie miała, Wlała żywego srebra, które samo szkodzi, Ale wzięte przy jadzie, moc jego
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 61
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
ODPRAWA KURWOM
Kurwy, precz z domu! Mój kuś poświęcony Powinien własnej już pilnować żony. Możecie teraz za mym pozwoleniem Szukać inszego pobytu z brzemieniem Albo zakładać zamtuzy i wozem Pojedynkowym wlec się za obozem, Albo objeżdżać targi i jarmarki, Albo do księży przystać za kucharki. Dano wam wszytko, bodaj was zabito, I popłacono aż po wczoraj myto, I na rozprawie przy nocnym bankiecie Położono was. Diabłaż więcej chcecie? Jużem ci ja to, już ślubował wczora. Kurwy, precz z domu i fora ze dwora! PASZPORT KURWOM Z ZAMOŚCIA
Zośka z Zamościa, Baśka z Turobina, Jewka z Zwierzyńca, z Krzeszowa Maryna, Te
ODPRAWA KURWOM
Kurwy, precz z domu! Mój kuś poświęcony Powinien własnej już pilnować żony. Możecie teraz za mym pozwoleniem Szukać inszego pobytu z brzemieniem Albo zakładać zamtuzy i wozem Pojedynkowym wlec się za obozem, Albo objeżdżać targi i jarmarki, Albo do księży przystać za kucharki. Dano wam wszytko, bodaj was zabito, I popłacono aż po wczoraj myto, I na rozprawie przy nocnym bankiecie Położono was. Diabłaż więcej chcecie? Jużem ci ja to, już ślubował wczora. Kurwy, precz z domu i fora ze dwora! PASZPORT KURWOM Z ZAMOŚCIA
Zośka z Zamościa, Baśka z Turobina, Jewka z Zwierzyńca, z Krzeszowa Maryna, Te
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 335
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
tym pisze Livius. A w-naszej Rzeczyp: do tego uspokojenia Żołnierza/ jako jeden wielki Senator powiedział/ nie potrzebaby tego/ żeby swoje wszytkie ornamenta białegłowy znosiły/ ale niechby tylko każdy szlachcic sub fide, honore, et scientia rzucił wszytkimi łyżkami srebrnymi na tę potrzebę Rzeczyp:/ tedy podobno/ nie tylko Żołnierzowi popłacić/ ale jeszcze/ i gdzie indziej zaciągnąćbyśmy go mogli. A małeby się te rzeczy każdemu zdały. Bo jeśli każdy z-nas powinien krwią/ i garłem Rzeczp: służyć/ a miałby żałować puzdra/ albo dwu łyżek/ któreby potym za kilka lat mógł barzo łatwo sprawić.
Druga. Fridericus Imperator Henrici Barbarosae
tym pisze Livius. A w-nászey Rzeczyp: do tego uspokoienia Zołnierzá/ iáko ieden wielki Senator powiedźiał/ nie potrzebáby tego/ żeby swoie wszytkie ornamenta białegłowy znośiły/ ále niechby tylko káżdy szlachćic sub fide, honore, et scientia rzućił wszytkimi łyszkámi srebrnymi ná tę potrzebę Rzeczyp:/ tedy podobno/ nie tylko Zołnierzowi popłáćić/ ále ieszcze/ i gdźie indźiey záćiągnąćbyśmy go mogli. A máłeby się te rzeczy káżdemu zdáły. Bo ieśli káżdy z-nas powinien krwią/ i gárłem Rzeczp: służyć/ á miałby żáłowáć puzdrá/ albo dwu łyżek/ ktoreby potym za kilka lat mogł barzo łátwo spráwić.
Druga. Fridericus Imperator Henrici Barbarosae
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 92
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
księcia regimentarza, obrał się z kongresu województwa posłem z Flemingiem, generałem gwardii lit., starostą szereszewskim, teraźniejszym podskarbim wielkim lit., i w instrukcji swojej miał punkt do upomnienia się o rabunek rodziców moich, przy którym poselstwie przebłagał księcia regimentarza.
W Królewcu coraz zmniejszała się partia stanisławowska, wielu bowiem Polaków, nie popłaciwszy zaciągnionych tam długów, skrycie z Królewca odjeżdżali. Ci zaś, którzy się zostali, jeszcze mieli nadzieję w awantażach wojennych francuskich nad wojskami cesarskimi Karola VI. Taką albowiem wojna francuska miała pomyślność i te okoliczności: Cesarz wojnę wiódł in favorem najjaśniejszego Augusta Trzeciego, przeciwko królowi Stanisła-
wowi. Fracja zjednoczyła się z hiszpańskim i
księcia regimentarza, obrał się z kongresu województwa posłem z Flemingiem, generałem gwardii lit., starostą szereszewskim, teraźniejszym podskarbim wielkim lit., i w instrukcji swojej miał punkt do upomnienia się o rabunek rodziców moich, przy którym poselstwie przebłagał księcia regimentarza.
W Królewcu coraz zmniejszała się partia stanisławowska, wielu bowiem Polaków, nie popłaciwszy zaciągnionych tam długów, skrycie z Królewca odjeżdżali. Ci zaś, którzy się zostali, jeszcze mieli nadzieję w awantażach wojennych francuskich nad wojskami cesarskimi Karola VI. Taką albowiem wojna francuska miała pomyślność i te okoliczności: Cesarz wojnę wiódł in favorem najjaśniejszego Augusta Trzeciego, przeciwko królowi Stanisła-
wowi. Fracja zjednoczyła się z hiszpańskim i
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 104
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
kanclerza z Grodna pisany, abym u regimentu saskiego, z Grodna powracającego — który idąc do Grodna w kluczu miele jeżyckim, do księcia kanclerza należącym, różne szkody poczynił — dopomniał się o nadgrodzenie tych szkód. Jakoż razem z ekonomem wołczyńskim pojechałem do tegoż regimentu w Meleczycach stojącego, który wszystko do szeląga popłacił. Wynosiło sumy blisko 2000 tynfów. Nim tę komisją skończyłem, książę kanclerz do Wołczyna z Grodna powrócił. Musiałem tedy być w Wołczynie i gdy książęciu powiedziałem, że chcę jechać do matki mojej w płockie województwo, kazał mi z sobą do Warszawy, która mi tylko dwie mile z drogi była, jechać
kanclerza z Grodna pisany, abym u regimentu saskiego, z Grodna powracającego — który idąc do Grodna w kluczu miele jeżyckim, do księcia kanclerza należącym, różne szkody poczynił — dopomniał się o nadgrodzenie tych szkód. Jakoż razem z ekonomem wołczyńskim pojechałem do tegoż regimentu w Meleczycach stojącego, który wszystko do szeląga popłacił. Wynosiło sumy blisko 2000 tynfów. Nim tę komisją skończyłem, książę kanclerz do Wołczyna z Grodna powrócił. Musiałem tedy być w Wołczynie i gdy książęciu powiedziałem, że chcę jechać do matki mojej w płockie województwo, kazał mi z sobą do Warszawy, która mi tylko dwie mile z drogi była, jechać
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 350
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
sześciu złotych stacji/ a indziej więcej/ okrom bydła/ koni/ kóz/ i co się im podobało. Cóż potym sprawili? ato do domów swych koni/ bydła/ wozy dobrze naładowane przyprowadzili/ i pieniędzy niemało/ którymi długi swoje/ na konie/ szable/ pułhaki/ i na inszy rynsztunek zapozyczane/ popłacili. To odprawiwszy: z nowu do kupy się zgromadzili/ i miasto Moskwy/ w koło po Państwie jako błędni włóczyli się/ ekscessy i despekty rozmaite czyniąc. Dwór I. Królów M. Stokliski najachali gwałtem: I. M. P. Starostę/ by był nie uszedł/ pewnieby byli znacznie zdespektowali: a
sześćiu złotych stáciy/ á indźiey więcey/ okrom bydłá/ koni/ koz/ y co się im podobáło. Coż potym spráwili? áto do domow swych koni/ bydłá/ wozy dobrze náłádowáne przyprowádźili/ y pieniędzy niemáło/ ktorymi długi swoie/ ná konie/ száble/ pułhaki/ y ná inszy rynsztunek zápozycżáne/ popłáćili. To odpráwiwszy: z nowu do kupy się zgromádźili/ y miásto Moskwy/ w koło po Páństwie iáko błędni włocżyli się/ excessy y despekty rozmáite cżyniąc. Dwor I. Krolow M. Stokliski náiácháli gwałtem: I. M. P. Stárostę/ by był nie vszedł/ pewnieby byli znácżnie zdespektowáli: á
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 39
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
by co prędzej Koronie na głowie; A niż od stuły na ręku osnowie. 52. Epafus w swoim afekcie stateczny, Słuszniej o twoje chęci konkuruje: A choć mój zdrajca zda się być bezpieczny, Ze go w tym własna Matka promowuje: V Bogów w jednak kto statek rad traci, I u fortuny nie wiele popłaci. 53. Lib. Ja konkurentów mało potrzebuję, Ani się rada chełpię z ich usługi. Kto w życzliwości ku mnie swej statkuje. Kto się mym sługa pisze przez czas długi: Nie czyją inną (by w tym serca mego Działa się wola) byłabym; lecz jego. 54. Dziwnie tą mową
by co prędzey Koronie ná głowie; A niż od stuły ná ręku osnowie. 52. Epáfus w swoim áffekćie státeczny, Słuszniey o twoie chęći konkurruie: A choć moy zdraycá zda się bydź beśpieczny, Ze go w tym własna Mátká promowuie: V Bogow w iednák kto státek rad tráći, Y u fortuny nie wiele popłáći. 53. Lib. Ia konkurrentow máło potrzebuię, Ani sie rádá chełpię z ich usługi. Kto w życzliwośći ku mnie swey státkuie. Kto się mym sługa pisze przez czás długi: Nie czyią inną (by w tym sercá mego Dźiałá się wola) byłábym; lecz iego. 54. Dźiwnie tą mową
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 76
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
doczyta. Do tego żadnej wsi Szlacheckiej nie ma, bez Duchownego Wyderkawu: i miły Boże o w szlachcie mając wiele dzieci, dzisięcinę wytyczną wytykując, Co rok masi do tego prowizią płacić, od Duchownego Wyderkawu; i na pracując się we Wsi dzidzicznej swojej, aestum solis, Cały rok wytrzymując, Ratajom, Czaladzi, popłaciwszy; vix obulum particypuje zintraty. Do tego wtych samych tak królewskich wsiach jako i szlacheckich, ile, znajduje się Parochwialnych kościołów, tyle w nich obszernych gruntów, i Folwarków trzymają, Ich-Msc Duchowni, a na wielu miejscach i propinacją uzurpują sobie; przy tym żadnej kamienicy w Miastach, i Miasteczkach, i żadnego
doczyta. Do tego zadney wsi Szlacheckiey nie ma, bez Duchownego Wyderkawu: y miły Boze o w szlachcie maiąc wiele dzieci, dzisięcinę wytyczną wytykuiąc, Co rok masi do tego prowizią płacic, od Duchownego Wyderkawu; y na pracuiąc sie we Wsi dzidziczney swoiey, aestum solis, Cały rok wytrzymuiąc, Ratajom, Czaladzi, popłaciwszy; vix obulum particypuie zintraty. Do tego wtych samych tak krolewskich wsiach iako y szlacheckich, yle, znaiduie sie Parochwialnych kosciołow, tyle w nich obszernych gruntow, y Folwarkow trzymaią, Jch-Msc Duchowni, a na wielu mieyscach y propinacyą uzurpuią sobie; przy tym zadney kamienicy w Miastach, y Miasteczkach, y zadnego
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 88
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
. Co się działo przy bytności wielmożnej jejmości pani sędziny ziemskiej krakowskiej. Ferenc wójt klimkowski i Tymko Bobak byli na ten czas przy tym. Także pieniędzy złotych 10 odkazuje Barniak, żeby synowie jego oddali żonie jego. 1140.
Dnia 7 februarii 7 II. — Uczciwy Waśko Leszczyński sołtys prosi, żeby mu długi, które popłacił, w księgi tuteczne wpisano. Naprzód tedy dał długu ojca swego Tymkowi Romaniakowi złotych osimnaście, znowu zapłacił córce Maksymczyny do Kunkowy złotych 10, siostrze Rornaniakowy krawcowy złotych 10, Cedylakom na Bielankę złotych 7, Peczyłowi do Rychwałda złotych 7, Boguskiemu złotych 12. Co dla pamięci pomieniony Leszczyński Waśko wpisać do ksiąg uprosił. 1141
. Co sie działo przy bytności wielmożnej jejmości pani sędziny ziemskiej krakowskiej. Ferenc wójt klimkowski i Tymko Bobak byli na ten czas przy tym. Także pieniędzy złotych 10 odkazuje Barniak, żeby synowie jego oddali żonie jego. 1140.
Dnia 7 februarii 7 II. — Ućciwy Waśko Leszczyński sołtys prosi, żeby mu długi, które popłacił, w księgi tuteczne wpisano. Naprzód tedy dał długu ojca swego Tymkowi Romaniakowi złotych osimnaście, znowu zapłacił córce Maksymczyny do Kunkowy złotych 10, siostrze Rornaniakowy krawcowy złotych 10, Cedylakom na Bielankę złotych 7, Peczyłowi do Rychwałda złotych 7, Boguskiemu złotych 12. Co dla pamięci pomieniony Leszczyński Waśko wpisać do ksiąg uprosił. 1141
Skrót tekstu: KsKlim_1
Strona: 344
Tytuł:
Księga sądowa kresu klimkowskiego_1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1702 a 1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwik Łysiak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
różni rzemieślnicy tutejszy usłyszawszy, którym był skarb jego po kilkadziesiąt zł winien, co żywo do niego według pomienionej intymacyjej z suplikami a przy nich z regestrami, co któremu u niego należało; ale niebożęta wszyscy nic nie wskórali, bo się złożył księdzem swoim, który przed kilką niedziel umarł, „żem ja wszystkim ludziom popłacić kazał“; i tak za to kazanie zapłacił sobie i rzemieślnikowi.
Po imp. staroście starogardzkim, a teraźniejszym łowczym W.Ks.L., otrzymał pieczęć koronną u im. ks. kanclerza p. Łoski sędzia grodzki warszawski, ale za tę łaskę co rok dawać będzie 40 m. zł.
P.
różni rzemieślnicy tutejszy usłyszawszy, którym był skarb jego po kilkadziesiąt zł winien, co żywo do niego według pomienionej intymacyjej z suplikami a przy nich z regestrami, co któremu u niego należało; ale niebożęta wszyscy nic nie wskórali, bo się złożył księdzem swoim, który przed kilką niedziel umarł, „żem ja wszystkim ludziom popłacić kazał“; i tak za to kazanie zapłacił sobie i rzemieślnikowi.
Po jmp. staroście starogardzkim, a teraźniejszym łowczym W.Ks.L., otrzymał pieczęć koronną u jm. ks. kanclerza p. Łoski sędzia grodzki warszawski, ale za tę łaskę co rok dawać będzie 40 m. zł.
P.
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 283
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958