nimi jak przed zbojcy jakimi Chowasz się w ziemi.
A gdy odjeżdża choć z napchanym brzuchem, Jeszcze cię za cześć wyłamie obuchem. Ty płaczesz biedny odjazdu takiego Gościa miłego.
A naostatek wiedzą same kury Co od jednego zginie tego ciury, Że go poznawszy jak na kanie gdaczą, Gdy go obaczą.
Te go popłaczą, że, choć w tym żywocie Wszytko się jego przepiecze niecnocie, Chociaż go minie i kula w potrzebie, Nie będzie w niebie.
Dlatego znowu już was żegnam moje Wojska, obozy, szyki, krwawe boje, Żegnam cię pole, witam spracowany Domowe ściany.
Wolę tak w cieniu dawne przewinienia Opłakiwając żyć już bez
nimi jak przed zbojcy jakimi Chowasz się w ziemi.
A gdy odjeżdża choć z napchanym brzuchem, Jeszcze cię za cześć wyłamie obuchem. Ty płaczesz biedny odjazdu takiego Gościa miłego.
A naostatek wiedzą same kury Co od jednego zginie tego ciury, Że go poznawszy jak na kanie gdaczą, Gdy go obaczą.
Te go popłaczą, że, choć w tym żywocie Wszytko się jego przepiecze niecnocie, Chociaż go minie i kula w potrzebie, Nie będzie w niebie.
Dlatego znowu już was żegnam moje Wojska, obozy, szyki, krwawe boje, Żegnam cię pole, witam spracowany Domowe ściany.
Wolę tak w cieniu dawne przewinienia Opłakiwając żyć już bez
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 346
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
pijanego z karczmy prowadzi: Ona ztobą powinna być w każdej biesiedzie/ A jeśli się też upije/ na tobie jedzie. Jeśli się ty grą zabawiasz abo rząd płacisz/ Ostatekci weźmie z mieszkiem/ że nic nie stracisz. Każeszli jej bez kij skakać aż ona skacze/ Dasz jej w gębę musić wytrwać/ trochę popłacze. Niechże jedno zaś obaczy nie wolą twoję/ Stawi się mężnie i mówi: przy mężu stoję. Ono na wszytkim przestrzega zdrowia twojego/ Gniew hamuje dla uczynku jakiego złego. Ona frasunkiem ziętego zabawia słowy/ Uciesznymi/ ażeć wszytko wyleci z głowy. Ona siedząc podle ciebie pięknie się śmieje/ V obłapia/
piiánego z kárczmy prowádźi: Oná ztobą powinná bydź w káżdey biesiedźie/ A ieśli się też vpiie/ ná tobie iedźie. Ieśli się ty grą zabawiasz ábo rząd płáćisz/ Ostátekći weźmie z mieszkiem/ że nic nie stráćisz. Każeszli iey bez kiy skákáć áż oná skacze/ Dasz iey w gębę muśić wytrwáć/ trochę popłácze. Niechże iedno záś obaczy nie wolą twoię/ Stáwi się mężnie y mowi: przy mężu stoię. Ono ná wszytkim przestrzega zdrowia twoiego/ Gniew hámuie dla vczynku iákiego złego. Oná frásunkiem ziętego zábáwia słowy/ Vćiesznymi/ áżeć wszytko wyleći z głowy. Oná śiedząc podle ćiebie pięknie się śmieie/ V obłápia/
Skrót tekstu: FraszSow
Strona: C4v
Tytuł:
Fraszki Sowiźrzała nowego
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
stroju, potem przyszła, gdy tany były, w nocnym ubiorze bardzo dobrze akomodowanym, przez ogród swój piechotą przeszedłszy w nocy. Nazajutrz rano wyjachała do Lublina, tj. we wiórek ten; w Oborach obiad jadła, w Górze nocowała. Przed tąż kolacyją królestwo ichm. pożegnała, osobliwie z królem im.; popłakała się, którą widząc pan miłościwy srodze żałosną kilkanaście łez wypuścił na ten żal. Z królową im. zaś z uśmiechaniem zwyczajnym, inwitując księżną im. jako najprędzej do Warszawy.
Piękną tu rzecz w przeszłą sobotę księżna im. kanclerzyna prawie in barbam królowej im. zrobiła. Sprawa ta tak się ma. Prosiła królowej im
stroju, potem przyszła, gdy tany były, w nocnym ubiorze bardzo dobrze akomodowanym, przez ogród swój piechotą przeszedłszy w nocy. Nazajutrz rano wyjachała do Lublina, tj. we wiórek ten; w Oborach obiad jadła, w Górze nocowała. Przed tąż kolacyją królestwo ichm. pożegnała, osobliwie z królem jm.; popłakała się, którą widząc pan miłościwy srodze żałosną kilkanaście łez wypuścił na ten żal. Z królową jm. zaś z uśmiechaniem zwyczajnym, inwitując księżną jm. jako najprędzej do Warszawy.
Piękną tu rzecz w przeszłą sobotę księżna jm. kanclerzyna prawie in barbam królowej jm. zrobiła. Sprawa ta tak się ma. Prosiła królowej jm
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 332
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
ślubu/ płacze niebożątko. Każesz jej na ofiarę/ ba idzie z pokorą/ I uda się nabożną/ a ledwie nie chorą. Pojmiesz abo nie pojmiesz/ nic się nie napiera/ Weźmiesz ją i do komory/ nic się ona nie wydziera. Jakokolwiek zamyślisz/ ba posłuszna tobie/ Jako też jej czasz przyjdzie/ popłaczesz też sobie. Umiejąc też zaś oddać/ i potrafic ony/ Stanieć pewnie za one pokorne ukłony. Jedno jej daj szczudłka wnos/ alić ona krzyczy/ Za pewny upominek/ sto diabłów naliczy. Duma Sowzrzalska.
POwiedz wdzieczna kobzo moja/ Umieli co duma twoja. Co może być szpetniejszego/ Nad Kozaka odartego.
ślubu/ płácze niebożątko. Każesz iey ná ofiárę/ bá idzie z pokorą/ Y vda się nabożną/ á ledwie nie chorą. Poymiesz ábo nie poymiesz/ nic się nie nápiera/ Wezmiesz ią y do komory/ nic się oná nie wydźiera. Iákokolwiek zámyślisz/ bá posłuszna tobie/ Iáko też iey czasz przyidzie/ popłáczesz też sobie. Vmieiąc też záś oddáć/ y potráfic ony/ Stánieć pewnie zá one pokorne vkłony. Iedno iey day szczudłká wnos/ alić ona krzyczy/ Zá pewny vpominek/ sto dyabłow náliczy. Duma Sowzrzalska.
POwiedz wdzieczna kobzo moiá/ Vmieli co dumá twoiá. Co może być szpetnieyszego/ Nád Kozaká odártego.
Skrót tekstu: NowSow
Strona: E
Tytuł:
Nowy Sowiźrzał abo raczej Nowyźrzał
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
pijanego z karczmy prowadzi: Ona ztobą powinna być w każdej biesiedzie/ A jeśli się też upije/ na tobie jedzie. Jeśli się ty grą zabawiasz abo rząd płacisz/ Ostatekci weźmie z mięszkiem/ że nic nie stracisz. Każeszli jej bez kij skakać aż ona skacze/ Dasz jej w gębę musi wytrwać/ trochę popłacze. Niechże jedno zaś obaczy nie wolą twoję/ Stawi się mężnie i mówi: przy mężu stoję. Ona na wszytkim przestrzega zdrowia twojego/ Gniew hamuje dla uczynku jakiego złego Ona frasunkiem ziętego zabawia słowy Uciesznymi/ aże wszytko wyleci z głowy. Ona siedząc podle ciebie pięknie się śmieje/ V obłapia/ ucałuje/ aż
piianego z kárczmy prowádźi: Oná ztobą powinná bydź w każdey bieśiedźie/ A ieśli się też vpiie/ ná tobie iedźie. Ieśli się ty grą zábáwiasz ábo rząd płáćisz/ Ostátekći weźmie z mięszkiem/ że nic nie stráćisz. Każeszli iey bez kiy skákáć áż oná skacze/ Dasz iey w gębę muśi wytrwáć/ trochę popłácze. Niechże iedno záś obaczy nie wolą twoię/ Stáwi się mężnie y mowi: przy mężu stoię. Oná ná wszytkim przestrzega zdrowia twoiego/ Gniew hámuie dla vczynku iákiego złego Oná frásunkiem ziętego zábáwia słowy Vćiesznymi/ áże wszytko wyleći z głowy. Oná śiedząc podle ćiebie pięknie się śmieie/ V obłápia/ vcáłuie/ áż
Skrót tekstu: FraszNow
Strona: G2
Tytuł:
Fraszki nowe sowizrzałowe
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615