pomienione dobrodziejstwa Boskie. Ale teraźniejsze jako są bardzo od tamtych dalekie, tak też i ludzi od obligacji przeszłej oddaliły. Wszyscy we wszytkim niejaki tylko pozór trzymamy, rzeczy samej nie pytaj. Klęczemy, ręce składamy, oczy wywracamy, gębę fatygujemy, książki przewracamy, obrazki liżemy, czołem bijemy, ziemie całujemy, wzdychamy i popłakujemy. Ale myśl, ale serce, z którego Bóg ofiary swojej potrzebuje, dalekie od tego wszytkiego nosiemy. Będzie w gębie jak na pytlu we młynie: Pater noster, Pater noster, Pater noster, Ojcze nasz, Ojcze nasz, Ojcze nasz. Ale myśl i serce w cudzej pani matce i córce albo w burdelu
pomienione dobrodziejstwa Boskie. Ale teraźniejsze jako są bardzo od tamtych dalekie, tak też i ludzi od obligacyi przeszłej oddaliły. Wszyscy we wszytkim niejaki tylko pozór trzymamy, rzeczy samej nie pytaj. Klęczemy, ręce składamy, oczy wywracamy, gębę fatygujemy, książki przewracamy, obrazki liżemy, czołem bijemy, ziemie całujemy, wzdychamy i popłakujemy. Ale myśl, ale serce, z którego Bóg ofiary swojej potrzebuje, dalekie od tego wszytkiego nosiemy. Będzie w gębie jak na pytlu we młynie: Pater noster, Pater noster, Pater noster, Ojcze nasz, Ojcze nasz, Ojcze nasz. Ale myśl i serce w cudzej pani matce i córce albo w burdelu
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 246
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
/ Po wypadały sztaby z niej zwątlone. Tyś Rudl/ i Styrnik/ tys Kotwica troja/ W której zastrzmiała dziś nadzieja moja. Ty ją sam z sprowadz z Kaukazu śnieżnego/ Ty ją do Portu prowadz zbawiennego. Daj bym ustawnie póki dusza w ciele Gorżko żałował/ żemcie razów wiele Ciężko obrażał/ rzewno popłakując Złych mych postępków dobrymi wetując. Daj miłość świętą/ abym zapalony Pałał ku tobie przez czas nieskończony. Łódź z Nawałności
Tusmy przestali: A tyle jasnego Słońce dawało nam widoku swego Słońce (pry) siadło ja do swych odchodzę/ Ty niewściągnione swojej żądzy wodżę Przypraw z pokuty świętej uczynione Tymisz obchełznaj grzechy popełnione A płyń
/ Po wypadały sztaby z niey zwątlone. Tyś Rudl/ y Styrnik/ tys Kotwica troiá/ W ktorey zástrzmiała dźiś nadźieia moiá. Ty ią sám z sprowadz z Kaukázu śnieżnego/ Ty ią do Portu prowadz zbáwiennego. Day bym vstáwnie poki dusza w ćiele Gorżko żałował/ żemćie razow wiele Ciężko obrażał/ rzewno popłakuiąc Złych mych postępkow dobrymi wetuiąc. Day miłość świętą/ ábym zápalony Pałał ku tobie przez czas nieskończony. Lodz z Náwałnośći
Tusmy przestali: A tyle iasnego Słońce dawało nam widoku swego Słońce (pry) śiadło ia do swych odchodzę/ Ty niewśćiągnione swoiey żądzy wodźę Przypraw z pokuty świętey vczynione Tymisz obchełznay grzechy popełnione A płyń
Skrót tekstu: TwarKŁodz
Strona: E3v
Tytuł:
Łódź młodzi z nawałności do brzegu płynąca
Autor:
Kasper Twardowski
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Siebeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
/ ustrzeliła język skokotliwy. Upadł język; słów/ głosu zarazem nie stało/ I chcącą przerzec ze krwią zdrowie odbieżało. Jak nędznym był (o cnoto) w ten czas? jakom znosił Stosy sercem ojcowskim? jakem brata prosił By z serca zbył zakału? wciornastko przyjmmuje/ Jak skała morskie szturmy; cory popłakuje. Której w ogniu dojźrzawszy/ czterykroć szalony Chciał sam weń wpaść/ czterykroć gwałtem odepchniony Porwawszy się jął biegać: na junczyka poszedł/ Gdy mu ociśnionego karku sierszeń doszedł. Silniej czeka manowiem biegać mi się zwidział/ Mógł rzec/ miałskrzydła u nóg/ któryb tobył widział. Zbył nakonic/ i pędem zginienie lubując/
/ vstrzeliłá ięzyk skokotliwy. Vpadł ięzyk; słow/ głosu zárázem nie stáło/ Y chcącą przerzec ze krwią zdrowie odbieżáło. Iak nędznym był (o cnoto) w ten czáś? iákom znośił Stosy sercem oycowskim? iákem brátá prośił By z sercá zbył zákáłu? wćiornastko prziym̃uie/ Iák skałá morskie szturmy; cory popłákuie. Ktorey w ogniu doyźrzawszy/ czterykroć szalony Chćiał sam weń wpáść/ czterykroć gwałtem odepchniony Porwawszy się iął biegáć: ná iunczyká poszedł/ Gdy mu oćiśnionego kárku śierszeń doszedł. Silniey czeká mánowiem biegáć mi się zwidźiał/ Mogł rzec/ miałskrzydła v nog/ ktoryb tobył widźiał. Zbył nákonic/ y pędem zginienie lubuiąc/
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 278
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636