czem śmiertelnemi, X.
Nie trudno Soltyk u Moskwy przehardy Uprasza ciała, że mu je wydadzą; Samby Acheron dał użyć się twardy, Przytem i skłaniać do miru się zdadzą. Wtem okrutniejszy nad tygry i pardy, Że pierwej żyły i krew z nich wycadzą, Wykroją serce (o jak srogie czasy Diomedowe) popłatają w pasy. XI.
Szmelinga widzę, przystojnie ubrany, Kogoli taka pobożność ruszyła? Szemet podobny we krwi utarzany, Że się Bellona nad nim użaliła; Gniewosz z innymi srogo porzezany, Wyleżińskiego bez serca przebiła Na desce Nimfa. Niebo li cierpiało, Że raz im umrzeć było jeszcze mało. XII.
Tak przyjacielskiej litując
czem śmiertelnemi, X.
Nie trudno Soltyk u Moskwy przehardy Uprasza ciała, że mu je wydadzą; Samby Acheron dał użyć się twardy, Przytem i skłaniać do miru się zdadzą. Wtem okrutniejszy nad tygry i pardy, Że pierwej żyły i krew z nich wycadzą, Wykroją serce (o jak srogie czasy Dyomedowe) popłatają w pasy. XI.
Szmelinga widzę, przystojnie ubrany, Kogoli taka pobożność ruszyła? Szemet podobny we krwi utarzany, Że się Bellona nad nim użaliła; Gniewosz z innymi srogo porzezany, Wyleżińskiego bez serca przebiła Na desce Nimfa. Niebo li cierpiało, Że raz im umrzeć było jeszcze mało. XII.
Tak przyjacielskiej litując
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 12
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
za matkę być do ciebie posłem; Jakożem obu wysłać już myśliła, Ale macocha drodze przeszkodziła. Obawiałam się okrutnej Medei, Ta nad macochę gorsza w swej kolei, Umysł zażarty i ręce ma takie, Ze się na zbrodnie odważą wszelakie. Bo jakożby ta, która swego brata, Z wierutnej złości, na sztuki popłata; Nad mymi dziećmi w pierwszej niewinności, Mogła mieć jednę iskierkę litości? A przecię taką bestią, szalony I Kolchickiemi czary omamiony Kochasz; a jeśli jeszcze się nie mylę, Bardziej niżeli twoję Hypsipilę. Bezecnie z tobą złączyła się ona Cudzołożnica raczej, a nie żona; Ja zaś do ciebie, i ty do mnie
zá mátkę bydź do ćiebie posłem; Iákożem obu wysłáć iuż myśliłá, Ale mácochá drodze przeszkodźiłá. Obáwiáłám sie okrutney Medei, Tá nád mácochę gorsza w swey kolei, Vmysł záżárty y ręce ma tákie, Ze się ná zbrodnie odwázą wszelákie. Bo iákożby tá, ktora swego brátá, Z wierutney złośći, ná sztuki popłáta; Nád mymi dźiećmi w pierwszey niewinnośći, Mogłá mieć iednę iskierkę litośći? A przećię táką bestyą, szalony Y Kolchickiemi czáry omamiony Kochasz; á ieśli ieszcze się nie mylę, Bárdźiey niżeli twoię Hypsipilę. Bezecnie z tobą złączyłá sie oná Cudzołożnicá ráczey, á nie żoná; Ia záś do ćiebie, y ty do mnie
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 79
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
który mi upadł, z zapasia w ten czas kiedy owego uderzyłem Woląntarza. dopieroż w nich w Bożą Godzinę Połowa ich zostało w izbie a połowa wypadło do sieni Dopieroż rozdawać my w izbie tym a tamtym zaś drudzy w sieni. Jeden dragan miał okrutny berdysz Moskiewski. Tym berdyszem owych tamtych co z yzby uciekali popłatał Jak prędko tedy owa kupa usłyszeli w izbie strzelanie tak prędko skoczyli obczes na chałupę. Dadzą ognia do siebie wytrzymalisz nasi we wrotach. Trzej tylko dragani strzelili spadło tamtych z koni dwóch naszego tez jednego postrzelono w szyję. My tez tu owych uspokoiwszy przywarlismy ich w izbie Ci tez co byli w sieniach oberwawszy co kto mógł
ktory mi upadł, z zapasia w ten czas kiedy owego uderzyłęm Woląntarza. dopieroz w nich w Bozą Godzinę Połowa ich zostało w izbie a połowa wypadło do sieni Dopieroz rozdawać my w izbie tym a tamtym zas drudzy w sieni. Ieden dragąn miał okrutny berdysz Moskiewski. Tym berdyszem owych tamtych co z yzby uciekali popłatał Iak prędko tedy owa kupa usłyszeli w izbie strzelanie tak prędko skoczyli obczes na chałupę. Dadzą ognia do siebie wytrzymalisz nasi we wrotach. Trzey tylko dragani strzelili spadło tamtych z koni dwoch naszego tez iednego postrzelono w szyię. My tez tu owych uspokoiwszy przywarlismy ich w izbie Ci tez co byli w sieniach oberwawszy co kto mogł
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 156
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688