Nie cudza, twojać skóra do tego pomoże. Nie cudzą wdziać, swoję zdjąć potrzeba z patronem, Jeśli kto między święte chce być policzonem. Choć kozim, choć baranim okryty kontoszem, Nic mu to nie pomoże, wżdy Bartosz Bartoszem. 6 (F). PRUSKA PolszczyznA
Jadąc przez Prusy, w karczmie stanąłem popasem. Ledwie wnidę do izby, aż z srogim hałasem Wpadszy kucharka krzyknie, że przed samą stanią Robak porwał kulbakę, a kuś bieżał za nią. Tu gospodarz wypadnie, wołając sobaki. Ja za nim, aleć spełna na koniech kulbaki. Pytam, co się to stało, widząc gospodynią; Aż chłopiec: kuś
Nie cudza, twojać skóra do tego pomoże. Nie cudzą wdziać, swoję zdjąć potrzeba z patronem, Jeśli kto między święte chce być policzonem. Choć kozim, choć baranim okryty kontoszem, Nic mu to nie pomoże, wżdy Bartosz Bartoszem. 6 (F). PRUSKA POLSZCZYZNA
Jadąc przez Prusy, w karczmie stanąłem popasem. Ledwie wnidę do izby, aż z srogim hałasem Wpadszy kucharka krzyknie, że przed samą stanią Robak porwał kulbakę, a kuś bieżał za nią. Tu gospodarz wypadnie, wołając sobaki. Ja za nim, aleć spełna na koniech kulbaki. Pytam, co się to stało, widząc gospodynią; Aż chłopiec: kuś
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 15
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ja nie chwalę nikomu, Że bywszy gospodarzem, gości w swoim domu. Włócząc się bez przestanku, żyje jak na dworze, Wszytko swoje w tłumoku, wszytko chowa w worze, Nie zna zamków i kłódek, nie zna swoich kluczy. Choć i Cygan na trzy dni rozgaszcza się w kuczy, Ty z noclegu na popas, na nocleg z popasu; Lubo do karczemnego wybierasz się wczasu, Lubo gdzie do gospody, wszędzie jak na straży, Wszędzie znajdziesz złodzieja, który na cię waży. Ona konwersacja z woźnicą, z hajdukiem, Jeżeli dobrze zrobią co, zawsze z przynukiem. Cóż picie? co jedzenie? Do największej nędze Śmiem go
ja nie chwalę nikomu, Że bywszy gospodarzem, gości w swoim domu. Włócząc się bez przestanku, żyje jak na dworze, Wszytko swoje w tłumoku, wszytko chowa w worze, Nie zna zamków i kłódek, nie zna swoich kluczy. Choć i Cygan na trzy dni rozgaszcza się w kuczy, Ty z noclegu na popas, na nocleg z popasu; Lubo do karczemnego wybierasz się wczasu, Lubo gdzie do gospody, wszędzie jak na straży, Wszędzie znajdziesz złodzieja, który na cię waży. Ona konwersacyja z woźnicą, z hajdukiem, Jeżeli dobrze zrobią co, zawsze z przynukiem. Cóż picie? co jedzenie? Do największej nędze Śmiem go
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 24
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Że bywszy gospodarzem, gości w swoim domu. Włócząc się bez przestanku, żyje jak na dworze, Wszytko swoje w tłumoku, wszytko chowa w worze, Nie zna zamków i kłódek, nie zna swoich kluczy. Choć i Cygan na trzy dni rozgaszcza się w kuczy, Ty z noclegu na popas, na nocleg z popasu; Lubo do karczemnego wybierasz się wczasu, Lubo gdzie do gospody, wszędzie jak na straży, Wszędzie znajdziesz złodzieja, który na cię waży. Ona konwersacja z woźnicą, z hajdukiem, Jeżeli dobrze zrobią co, zawsze z przynukiem. Cóż picie? co jedzenie? Do największej nędze Śmiem go równać, kto żywot prowadzi
Że bywszy gospodarzem, gości w swoim domu. Włócząc się bez przestanku, żyje jak na dworze, Wszytko swoje w tłumoku, wszytko chowa w worze, Nie zna zamków i kłódek, nie zna swoich kluczy. Choć i Cygan na trzy dni rozgaszcza się w kuczy, Ty z noclegu na popas, na nocleg z popasu; Lubo do karczemnego wybierasz się wczasu, Lubo gdzie do gospody, wszędzie jak na straży, Wszędzie znajdziesz złodzieja, który na cię waży. Ona konwersacyja z woźnicą, z hajdukiem, Jeżeli dobrze zrobią co, zawsze z przynukiem. Cóż picie? co jedzenie? Do największej nędze Śmiem go równać, kto żywot prowadzi
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 24
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i słomą tylko się kontentując, a na których miejscach Miast, Miasteczek, i wsi, jedna Partia albo Kolumna obozem by stała, tam już druga Kolumna obozować nie będzie się ważyła, okrom samych Granic, jeżeliby racja i potrzeba wyiścia tego wojska, inaczej nie pozwoliła.
§ 4. Idąc Marsz[...] wszy, na popasach, lub[...] gach, żadnej rzeczy, okro[...] i słomy do wiktu należące,[...] niędzy, ani podwód, wojsk[...] pretendować nie będą, chyba za własne pieniądze swoje słusznym targiem, siana ani słomy z Granice Koronne nic niemają wywozić. Żadnych występków i uciążenia czynić nikomu niebędą. Od wyławiania Stawów albo Sadzawek wstrzymają się
y słomą tylko się kontentuiąc, á na ktorych mieyscach Miast, Miasteczek, y wśi, iedna Partya albo Kolumna obozem by stała, tam iuż druga Kolumna obozować nie będźie się ważyła, okrom samych Granic, ieżeliby racya y potrzeba wyiśćia tego woyska, inaczey nie pozwoliła.
§ 4. Jdąc Marsz[...] wszy, na popasach, lub[...] gach, żadney rzeczy, okro[...] y słomy do wiktu należące,[...] niędzy, ani podwod, woysk[...] pretendować nie będą, chyba za własne pięniądze swoie słusznym targiem, śiana áni słomy z Granice Koronne nic niemaią wywoźić. Zadnych występkow y ućiążenia czynić nikomu niebędą. Od wyławiania Stáwow albo Sadzawek wstrzymaią się
Skrót tekstu: TrakWarsz
Strona: C
Tytuł:
Traktat Warszawski dnia trzeciego Nowembra 1716 roku zkonkludowany
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
uzbrojony, eodem opere et artificio ze srebra lany, i niemała ta statua. To wszytko, jako ów swój grób, tak też tę kaplicę, niemałym sumptem za żywota swego curavit fieri.
Tam mszy św. wysłuchawszy, na pokarm do Materei o mil trzy. Nocleg zaś we wsi Auten Gries, mil półtorej od popasu.
Dnia 18. Na pokarm do wsi Storzingen mil 3, gdzie, dla spóźnienia się nocleg tamże odprawowaliśmy.
Dnia 19. Dla trudniejszej i gorszej drogi miedzy górami, na pokarm później stanęliśmy w mieście Briksen przed wieczorem. To miasto, lubo nie barzo wielkie, ale ma kamienice piękne i na wesołym miejscu
uzbrojony, eodem opere et artificio ze srebra lany, i niemała ta statua. To wszytko, jako ów swój grób, tak też tę kaplicę, niemałym sumptem za żywota swego curavit fieri.
Tam mszy św. wysłuchawszy, na pokarm do Materei o mil trzy. Nocleg zaś we wsi Auten Gries, mil półtorej od popasu.
Dnia 18. Na pokarm do wsi Storzingen mil 3, gdzie, dla spóźnienia się nocleg tamże odprawowaliśmy.
Dnia 19. Dla trudniejszej i gorszej drogi miedzy górami, na pokarm później stanęliśmy w mieście Brixen przed wieczorem. To miasto, lubo nie barzo wielkie, ale ma kamienice piękne i na wesołym miejscu
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 138
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
mil półtorej we wsi.
Dnia 22. Pokarm oraz i nocleg w mieście Bożen. Miasto i obronne, i porządne quoad omnia. Ulice piękne, kamienice wyborne! et populosa ciuitas.
Dnia 23. Pokarm o mil półtorej w austerii, nazwanej „A San Floriani”. Nocleg zaś w miasteczku Neumarkt nazwanym, od popasu jeno o pół mile. 17
Dnia 24 Novembris. Mil 2, pokarm we wsi, tu poczynają już i chłopi po włosku mówić.
Skały zbytnie wielkie i niebezpieczne, bo porysowane, spadają na drogi, a obminąć dla wąskości nie podobna, bo jeno tyle spatium miedzy skałami jest, jako wąska droga być może.
mil półtorej we wsi.
Dnia 22. Pokarm oraz i nocleg w mieście Bozen. Miasto i obronne, i porządne quoad omnia. Ulice piękne, kamienice wyborne! et populosa ciuitas.
Dnia 23. Pokarm o mil półtorej w austeriej, nazwanej „A San Floriani”. Nocleg zaś w miasteczku Neumarkt nazwanym, od popasu jeno o pół mile. 17
Dnia 24 Novembris. Mil 2, pokarm we wsi, tu poczynają już i chłopi po włosku mówić.
Skały zbytnie wielkie i niebezpieczne, bo porysowane, spadają na drogi, a obminąć dla wąskości nie podobna, bo jeno tyle spatium miedzy skałami jest, jako wąska droga być może.
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 139
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
lubo niewielkim, ale dość podziwienia godnym, ponieważ na jednej skale srodze przykrej i poszczepanej, ma suum situm, tak iż kamienice na samych brzegach skały dziwnie stoją, do ziemi praecipitium na dziesiątek kopii mając; ma jednak kościołów blisko dziesiątka. Przedtym tu bywała rezydencja ducis Parme, ale teraz już jest Camera Apostolica. Od popasu mil 20 włoskich. 66
Dnia 22 Martii. Wstępowałem rano, przez miasto Viterbium jadąc, do kościoła kędy ciało depositum est św. Róży u mniszek. Tam mszy św. wysłuchawszy widziałem potym ciało calusieńkie, lubo trochę szczerniałe, leżące, ubrane po mnisku, a miedzy różnemi kwiatkami, świec około niemało gorających
lubo niewielkim, ale dość podziwienia godnym, ponieważ na jednej skale srodze przykrej i poszczepanej, ma suum situm, tak iż kamienice na samych brzegach skały dziwnie stoją, do ziemi praecipitium na dziesiątek kopii mając; ma jednak kościołów blisko dziesiątka. Przedtym tu bywała rezydencja ducis Parmae, ale teraz już jest Camera Apostolica. Od popasu mil 20 włoskich. 66
Dnia 22 Martii. Wstępowałem rano, przez miasto Viterbium jadąc, do kościoła kędy ciało depositum est św. Róży u mniszek. Tam mszy św. wysłuchawszy widziałem potym ciało calusieńkie, lubo trochę szczerniałe, leżące, ubrane po mnisku, a miedzy różnemi kwiatkami, świec około niemało gorających
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 248
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
tanta altitudine na skale ani minami co poradzić, ani dostąpić podobna; gdy z tego zomku może na wszytkich drugich górach z działa kurę ubić, siquidem siła eminet nad inne wszytkie.
Nocleg stamtąd z mil włoskich 20, także potężnemi górami i przykremi, w miasteczku Sanquirico. Siena
Dnia 24 Martii. Jednym traktem bez popasu stanąłem od noclegu mil 25 włoskich w mieście Sienna oraz na noc i na popas. To miasto główne i piękne, jako w przestronności ulic, pałaców, także też in munditie, ponieważ wszytkie posadzką doskonale usiane, tak iż jako w pokojach po ulicach pięknie można chodzić.
Kościołów ma niemało, i pięknych. Miedzy
tanta altitudine na skale ani minami co poradzić, ani dostąpić podobna; gdy z tego zomku może na wszytkich drugich górach z działa kurę ubić, siquidem siła eminet nad inne wszytkie.
Nocleg stamtąd z mil włoskich 20, także potężnemi górami i przykremi, w miasteczku Sanquirico. Siena
Dnia 24 Martii. Jednym traktem bez popasu stanąłem od noclegu mil 25 włoskich w mieście Sienna oraz na noc i na popas. To miasto główne i piękne, jako w przestronności ulic, pałaców, także też in munditie, ponieważ wszytkie posadzką doskonale usiane, tak iż jako w pokojach po ulicach pięknie można chodzić.
Kościołów ma niemało, i pięknych. Miedzy
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 249
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
zomku może na wszytkich drugich górach z działa kurę ubić, siquidem siła eminet nad inne wszytkie.
Nocleg stamtąd z mil włoskich 20, także potężnemi górami i przykremi, w miasteczku Sanquirico. Siena
Dnia 24 Martii. Jednym traktem bez popasu stanąłem od noclegu mil 25 włoskich w mieście Sienna oraz na noc i na popas. To miasto główne i piękne, jako w przestronności ulic, pałaców, także też in munditie, ponieważ wszytkie posadzką doskonale usiane, tak iż jako w pokojach po ulicach pięknie można chodzić.
Kościołów ma niemało, i pięknych. Miedzy innemi jest jeden, sub titulo S. Marie Majoris, barzo wyśmienity kościół. Wszytek
zomku może na wszytkich drugich górach z działa kurę ubić, siquidem siła eminet nad inne wszytkie.
Nocleg stamtąd z mil włoskich 20, także potężnemi górami i przykremi, w miasteczku Sanquirico. Siena
Dnia 24 Martii. Jednym traktem bez popasu stanąłem od noclegu mil 25 włoskich w mieście Sienna oraz na noc i na popas. To miasto główne i piękne, jako w przestronności ulic, pałaców, także też in munditie, ponieważ wszytkie posadzką doskonale usiane, tak iż jako w pokojach po ulicach pięknie można chodzić.
Kościołów ma niemało, i pięknych. Miedzy innemi jest jeden, sub titulo S. Mariae Maioris, barzo wyśmienity kościoł. Wszytek
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 249
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
widział. A inaczej niepodobna, chyba iść pieszą z wielką niewygodą po śniegu wpół goleń. Ta tedy droga jako jedna ze strachem rekreacja.
Spuściwszy się tedy z góry, jest miasteczko, kędy się właśnie Sabaudia zaczyna, bo i tam, lubo ducis Sabaudie jako i Turyn, jednak vocatur Alle Montagne.
Tam nocleg od popasu rachują mil 6 polskich. Gdzie nam jedna dama, dość bogato w bławacie strojna, sztuki mietelnicze jako u nas Żydzi, którzy po powrozach skaczą, wyprawowała. To miasteczko zowie się Lanslebourg.
Dnia 15. Pokarm w austerii „A Saint Andre” nazwanej, mil górnych 10. Nocleg zaś „A Saint Jean
widział. A inaczej niepodobna, chyba iść pieszą z wielką niewygodą po śniegu wpół goleń. Ta tedy droga jako jedna ze strachem rekreacja.
Spuściwszy się tedy z góry, jest miasteczko, kędy się właśnie Sabaudia zaczyna, bo i tam, lubo ducis Sabaudiae jako i Turyn, jednak vocatur Alle Montagne.
Tam nocleg od popasu rachują mil 6 polskich. Gdzie nam jedna dama, dość bogato w bławacie strojna, sztuki mietelnicze jako u nas Żydzi, którzy po powrozach skaczą, wyprawowała. To miasteczko zowie się Lanslebourg.
Dnia 15. Pokarm w austeriej „A Saint André” nazwanej, mil górnych 10. Nocleg zaś „A Saint Jean
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 276
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004