, co począć, aby Dobra, do dobrej przyprowadzić pory; i rekrutować mogli. Żołnierzy choć jest tak wiele, to się bić niechcą, i serca niemają, Chłopi pługa i siekiry wziąć w rękę nieumieją, Rzemieślnicy w swoich niedoskonali kunsztach, aż strach na nich patrzyć robotę tak i słudzy gdy go popchnie, albo mu co każe, to jako tako zrobi, stołka niegotów bez przynuki przystawić, i tak się u nas weryfikuje ów Tekst Psalmu, przez Mojżesza z koncypowanego in gratiarum actionem , BOGU, za przeprowadzenie przez Czerwone morze, i wybawienie z niewoli Faraonowej który się tak poczyna In exitu Israel de Egipto a dalszym
, co począć, áby Dobra, do dobrey przyprowadzić pory; y rekrutować mogli. Zołnierzy choć iest ták wiele, to śię bić niechcą, y serca niemaią, Chłopi pługa y siekiry wziąść w rękę nieumieią, Rzemieślnicy w swoich niedoskonali kunsztach, aż strach ná nich pátrzyć robotę ták y słudzy gdy go popchnie, álbo mu co każe, to iáko táko zrobi, stołka niegotow bez przynuki przystawić, y ták się u nas weryfikuie ow Text Psalmu, przez Moyżesza z koncypowanego in gratiarum actionem , BOGU, zá przeprowadzenie przez Czerwone morze, y wybawienie z niewoli Faraonowey ktory się tak poczyna In exitu Israel de Egipto á dalszym
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 98
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
stanę osobno i mówię Com ci winien? Zaniechaj mię! Towarzystwo go trzymają jak pchnie Drozdowskiego puściligo idze az cię zabiją Była tedy rzeczka wąska przez którą trzeba było przechodzić i kładki przez nią wąskie położone. Tam eno tam przejdziewa sobie az pod on las, kto kogo położy że by się już nie wracał do Obozu popchnie mię na owe kładki idze, ty wprzód tylko wstąpię na owe Ławkę tnie mię z tyłu w łeb tylko że Aksamit wenecki przedni był P. Bóg zachował że nieprzecian tylko trochę w jednym miejscu Aksamit puścił, a dalej pręga tylko jak biczem cian. zaninczył mię jednak zem spadł zowej ławki w wodę. Umknę się
stanę osobno y mowię Com ci winien? Zaniechay mię! Towarzystwo go trzymaią iak pchnie Drozdowskiego pusciligo idze az cię zabiią Była tedy rzeczka wąska przez ktorą trzeba było przechodzić y kładki przez nię wąskie połozone. Tam eno tam przeydziewa sobie az pod on las, kto kogo połozy że by się iuz nie wracał do Obozu popchnie mię na owe kładki idze, ty wprzod tylko wstąpię na owe Ławkę tnie mię z tyłu w łeb tylko że Axamit wenecki przedni był P. Bog zachował że nieprzeciąn tylko trochę w iednym mieyscu Axamit puscił, a daley pręga tylko iak biczęm ciąn. zaninczył mię iednak zem spadł zowey ławki w wodę. Umknę się
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 88v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
a co lat zbywało, W pracach, bólach, kłopotach trawić się musiało. Tak jeśli kto będzie chciał postępki swej żony Skryte wiedzieć, biegłością głupią uwiedziony, Wpadnie, zbywszy rozkoszy, w żal, w lamenty takie, Których szepty, lekarstwa nie zleczą wszelakie”.
IX.
To mówiąc dobry Rynald, nienawisnej czary Popchnie dalej, jakoby gniewał się bez miary, I wraz na gospodarza pojźrzy siedzącego. A temu hojny potok z oka zaćmionego, Hojny wypada potok łez nieutulonych, Które bieżą na ziemię wciąż z szat pomoczonych. Jak zaś wytchnął, wstał i rzekł: „Gościu ulubiony, Ten kubek najkochańszej pozbawił mię żony. II.
X
a co lat zbywało, W pracach, bólach, kłopotach trawić się musiało. Tak jeśli kto będzie chciał postępki swej żony Skryte wiedzieć, biegłością głupią uwiedziony, Wpadnie, zbywszy rozkoszy, w żal, w lamenty takie, Których szepty, lekarstwa nie zleczą wszelakie”.
IX.
To mówiąc dobry Rynald, nienawisnej czary Popchnie dalej, jakoby gniewał się bez miary, I wraz na gospodarza pojźrzy siedzącego. A temu hojny potok z oka zaćmionego, Hojny wypada potok łez nieutulonych, Które bieżą na ziemię wciąż z szat pomoczonych. Jak zaś wytchnął, wstał i rzekł: „Gościu ulubiony, Ten kubek najkochańszej pozbawił mię żony. II.
X
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 281
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905