z dóbr duchownych, ochraniając one od żołnierskiej konsystencyj, hybern i wszelkiej eksakcyj, quod majus evincendo, dobra duchowne, gdy niestało im gotowizny, residuum kościelnego srebra zostawą odbyli. Ipan hetman wziąwszy pieniądze, żołnierzów w dobrach ich postawił, którzy siła szkód bardzo poczynili. Ventum ad haec, że kaplice różne w zamku popieczętowano, księży poodprawiano, zwłaszcza kursistów i wikarych, z ambon promulgowano i t. d. Co za koniec będzie, patebit.
Sejm był w Grodnie 1693 Anno, podczas którego siła było inwektyw na ip. Unichowskiego wojewodę trockiego, et arguebatur furti, co mu publice zadawali ipanowie Sapiehowie per se et per subordinatas personas,
z dóbr duchownych, ochraniając one od żołnierskiéj konsystencyj, hybern i wszelkiéj exakcyj, quod majus evincendo, dobra duchowne, gdy niestało im gotowizny, residuum kościelnego srebra zostawą odbyli. Jpan hetman wziąwszy pieniądze, żołnierzów w dobrach ich postawił, którzy siła szkód bardzo poczynili. Ventum ad haec, że kaplice różne w zamku popieczętowano, księży poodprawiano, zwłaszcza kursistów i wikarych, z ambon promulgowano i t. d. Co za koniec będzie, patebit.
Sejm był w Grodnie 1693 Anno, podczas którego siła było inwektyw na jp. Unichowskiego wojewodę trockiego, et arguebatur furti, co mu publice zadawali jpanowie Sapiehowie per se et per subordinatas personas,
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 175
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
jako siostry rodzonej żony mojej.
To opisawszy, wracam się do opisania tego, co się po śmierci ojca mego działo. Ciało najprzód śp. ojca mego dziadowie szpitalni rasieńscy obmyli, a potem przybrawszy, złożone było w stołowej izbie. Księża marianie zaraz zaczęli wigilie śpiewać. Zaczęli też zjeżdżać się sąsiedztwo dla nawiedzenia ciała.
Popieczętowali bracia moi skarbiec i inne schowania, a wtem brat mój Wacław napadł na mnie z furią, abym testament śp. ojca mego otworzył i czytał. Odpowiedziałem żwawo, aby się wstydził
tej skwapliwości, że jeszcze ociec nasz nie ostygł, a już właśnie jak do łupu kwapi się. Co ludzie przyjeżdżające do nawiedzania
jako siostry rodzonej żony mojej.
To opisawszy, wracam się do opisania tego, co się po śmierci ojca mego działo. Ciało najprzód śp. ojca mego dziadowie szpitalni rasieńscy obmyli, a potem przybrawszy, złożone było w stołowej izbie. Księża marianie zaraz zaczęli wigilie śpiewać. Zaczęli też zjeżdżać się sąsiedztwo dla nawiedzenia ciała.
Popieczętowali bracia moi skarbiec i inne schowania, a wtem brat mój Wacław napadł na mnie z furią, abym testament śp. ojca mego otworzył i czytał. Odpowiedziałem żwawo, aby się wstydził
tej skwapliwości, że jeszcze ociec nasz nie ostygł, a już właśnie jak do łupu kwapi się. Co ludzie przyjeżdżające do nawiedzania
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 402
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
porucznik przyjechał do mnie do Rasnej dla wzięcia papierów do sprawy swojej z mieszczanami kamienieckimi. Przyjechał tedy do mnie z furiami, abym mu do tej jego sprawy papiery oddał. Ja mu odpowiedziałem, aby razem z drugimi bracią papiery odbierał, jako stanęło między nami, żeby razem wszyscy odebrali papiery, jako je wszyscy popieczętowali. Ale on koniecznie zaraz swoich napierał się do sprawy kamienieckiej dokumentów, mówiąc, że będzie na tym siła szkodować. Tandem, abym nie dał okazji do mówienia, że szkody jego jestem przyczyną, poszedłem z nim do skarbca do szkatuły, aby sobie do pomienionej sprawy wybrał dokumenta. Poodrywał zatem pieczęcie i brał
porucznik przyjechał do mnie do Rasnej dla wzięcia papierów do sprawy swojej z mieszczanami kamienieckimi. Przyjechał tedy do mnie z furiami, abym mu do tej jego sprawy papiery oddał. Ja mu odpowiedziałem, aby razem z drugimi bracią papiery odbierał, jako stanęło między nami, żeby razem wszyscy odebrali papiery, jako je wszyscy popieczętowali. Ale on koniecznie zaraz swoich napierał się do sprawy kamienieckiej dokumentów, mówiąc, że będzie na tym siła szkodować. Tandem, abym nie dał okazji do mówienia, że szkody jego jestem przyczyną, poszedłem z nim do skarbca do szkatuły, aby sobie do pomienionej sprawy wybrał dokumenta. Poodrywał zatem pieczęcie i brał
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 412
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
przyszły, kazał go był powyrywać w snopki na spalenie, książę Lichtenstejn przykładem Ewangelii ś. predykanty i ministry ze wszystkich Czech kazał powyganiać, i drogę im za pragskiemi ukazać, tak iż kupami, jak snopami w świat wędrowali, Eleary zdaleka omijając. A kościoły niektóre katolicką księżą osadzono, a niektóre przez niedostatek księży popieczętowano. Pod tym czasem przechodzenia. Pragi, książę Lichtenstejn na pokazanie jakieby miał ukochanie widzenia z okna onego świetnego wojska, i na znak wdzięczności zasług jego, mimo wszelkie insze chęci książęciu Radziwilowi hetmanowi Elearskiemu i wszystkiemu wojsku pokazane, kościół ś. Idziego w Pradze za pozwoleniem kapitulnem, między 17 wybrany, z dobrem opatrzeniem
przyszły, kazał go był powyrywać w snopki na spalenie, książę Lichtenstejn przykładem Ewangielii ś. predykanty i ministry ze wszystkich Czech kazał powyganiać, i drogę im za pragskiemi ukazać, tak iż kupami, jak snopami w świat wędrowali, Eleary zdaleka omijając. A kościoły niektóre katolicką księżą osadzono, a niektóre przez niedostatek księży popieczętowano. Pod tym czasem przechodzenia. Pragi, książę Lichtenstejn na pokazanie jakieby miał ukochanie widzenia z okna onego świetnego wojska, i na znak wdzięczności zasług jego, mimo wszelkie insze chęci książęciu Radziwilowi hetmanowi Elearskiemu i wszystkiemu wojsku pokazane, kościół ś. Idziego w Pradze za pozwoleniem kapitulnem, między 17 wybrany, z dobrem opatrzeniem
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 117
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
większa jeśli tak łacno poznanych przedsięwziętych i postanowiobych śrzodków/ zaniedbywa/ o inne mniej przejrzane daleko barziej nie dba a tak w różne/ prawie nizliczone niedoskonałości/ przestępstwa/ i grzechy wpada/ pląta/ wikła: a w ostatku za słusznym skaraniem Boskim usidlonym zostanie/ i zginie. Zaniedbałeś jarmarku/ targ minął/ bramy popieczętowano/ wracaj się z towarem nazad. Zaniedbałeś dobrego wiatru/ nastąpiła fala/ morze się wzdęło kotwice się spadły/ żagle wiatr poproł/ maszty połamał/ bii się o skały/ top się. Zaniedbałeś wojenny pory/ póki nie gotowy był nieprzyjaciel/ gdy już przeprawy osiadł/ posiłkami się wzmógł/ w żywność się
większá ieśli ták łacno poznanych przedsięwźiętych y postánowiobych śrzodkow/ zániedbywa/ o inne mniey przeyrzáne dáleko bárźiey nie dba á ták w rożne/ práwie nizliczone niedoskonáłośći/ przestępstwá/ y grzechy wpáda/ pląta/ wikła: á w ostatku zá słusznym skárániem Boskim uśidlonym zostánie/ y zginie. Zániedbałeś iármárku/ targ minął/ bramy popieczętowano/ wrácay się z towárem nazad. Zániedbałeś dobrego wiátru/ nástąpiła fálá/ morze się wzdęło kotwice się spádły/ żágle wiatr poproł/ maszty połamał/ bii się o skáły/ top się. Zániedbałeś woienny pory/ poki nie gotowy był nieprzyiáćiel/ gdy iuż przepráwy ośiadł/ pośiłkámi się wzmogł/ w żywność się
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 419
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
, że różna moneta w tej sumie znajduje się, nie kazał jej ode mnie odbierać, ale abym taką liczył, jaką dał był w.ks.m. dobrodziejowi, pruską monetą, tynfami i szóstakami. Quid ultro faciendum, już mi i mózgu nie staje z taką biedą, jaka na mnie padła; popieczętowałem tedy Wszystkie worki, które haerent w skarbcu króla im. do dalszej rezolucyjej quid faciendum w.ks.m. dobrodzieja.
Przywilejów podpisanych n^o^ 8 odsyłam. Co zaś tu occurrit, ex adiunctis patebit w.ks.m. dobrodziejowi.
Listy jedne w ręce, drugie na pocztę fideliter oddałem.
Ps
, że różna moneta w tej sumie znajduje się, nie kazał jej ode mnie odbierać, ale abym taką liczył, jaką dał był w.ks.m. dobrodziejowi, pruską monetą, tynfami i szóstakami. Quid ultro faciendum, już mi i mózgu nie staje z taką biedą, jaka na mnie padła; popieczętowałem tedy Wszystkie worki, które haerent w skarbcu króla jm. do dalszej rezolucyjej quid faciendum w.ks.m. dobrodzieja.
Przywilejów podpisanych n^o^ 8 odsyłam. Co zaś tu occurrit, ex adiunctis patebit w.ks.m. dobrodziejowi.
Listy jedne w ręce, drugie na pocztę fideliter oddałem.
Ps
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 237
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
upewniając, że zawsze ona miała być Panią serca jego, i że raczej i ziwot był by mu nieznosny, gdyby w tym Nadziei nie pokładał, że go miał pędzić znią potym, gdy go sobie zjedna, i zasłuży przez usługi uniżone i nieodmienne. A obawiając się, żeby go nie zszedł jego Rządca, popieczętował swe listy tak skwapliwie, że tytuł do Rodzica swego na tym co do swej Damy, a Beraldzin, na tym co do Rodzica napisał, polożył. I tak oddał ten Rządcy swemu, a pierwszy posłał Berałdzie, która pragnęła słyszeć przyczynę oczysczającą kochanka dla tak długiej niebytności. Nigdy takiego Podziwienia nie miała, jako gdy
upewniaiąc, źe zawsze ona miała bydź Panią serca iego, y źe racżey y źywot był by mu nieznosny, gdyby w tym Nadźiei nie pokładał, źe go miał pędzić znią potym, gdy go sobie ziedna, y zasłuzy przez usługi uniźone y nieodmienne. A obawiaiąc się, źeby go nie zszedł iego Rządca, popiecżętował swe listy tak skwapliwie, źe tytuł do Rodźica swego ná tym co do swey Damy, á Beraldzin, ná tym co do Rodźica napisał, polożył. I tak oddał ten Rządcy swemu, á pierwszy posłał Berałdzie, ktora pragnęła słyszec przycżynę ocżyscżaiącą kochanka dla tak długiey niebytnośći. Nigdy takiego Podźiwienia nie miała, iako gdy
Skrót tekstu: PrechDziałKaw
Strona: 17
Tytuł:
Kawaler polski z francuskiego przetłumaczony
Autor:
Jean de Prechac
Tłumacz:
Jan Działyński
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1722
Data wydania (nie wcześniej niż):
1722
Data wydania (nie później niż):
1722
aby wolno do Torunia przepusczeni byli. Jakoż tego dnia zaraz tak się stało. Ustąpił Witemberk z miasta ze wszystką swą piechotą i jazdą i kornetami wojennym trybem i w pałacu niegdy Ossolińskiego ze wszystkimi swymi osadzony i piechotami królewskimi okrążony, na którego miejsce dwa regimenty do miasta a trzeci do zamku wprowadzono i zaraz skarby królewskie popieczętowano, także i insze depozytoria szwedzkie, gminowi zaś szwedziemu na szkuty zaraz ustępować kazano. Z wielkim żalem to licho wychodziło, piernaty tylko a w piernatach i co droższego mając zabierali, i tegoż dnia szkutami dwiema ku Nowodworu puścili się.
Sam tylko Oksenstern chory będąc w kilka osób w zamku pozostał. Witemberka zaś z
aby wolno do Torunia przepusczeni byli. Jakoż tego dnia zaraz tak się stało. Ustąpił Witemberk z miasta ze wszystką swą piechotą i jazdą i kornetami wojennym trybem i w pałacu niegdy Ossolińskiego ze wszystkimi swymi osadzony i piechotami królewskimi okrążony, na którego miejsce dwa regimenty do miasta a trzeci do zamku wprowadzono i zaraz skarby królewskie popieczętowano, także i insze depozytoria szwedzkie, gminowi zaś szwedziemu na szkuty zaraz ustępować kazano. Z wielkim żalem to licho wychodziło, piernaty tylko a w piernatach i co droższego mając zabierali, i tegoż dnia szkutami dwiema ku Nowodworu puścili się.
Sam tylko Oxenstern chory będąc w kilka osób w zamku pozostał. Witemberka zaś z
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 206
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
, posłów ordynowano, związek zaś wojskowy convocabat populum ad defensionem sui. Przybywało zewsząd towarzystwo na odgłos i poczęły się chorągwie okrytsze czynić, które przez tę trzech letnią rezydencją Sasów w Polsce bardzo były zrujnowane. A on Mier zajadły Szot, osiadłszy w Krakowie, już nie śmiał więcej głowy wychylić, tylko wszystkie prochy i ołowie popieczętował i pod gardłem zakazał ich przedawać.
§. 20. A Fleming dowiedziawszy się, co się słało z kwarcianymi, pobiegł czemprędzej do Wielkiejpolski zbierać Sasów do kupy, których sub favore Szeremeta, z Moskwą powracającego z Pomeranii, bezpiecznie kupił, a Szeremetowi wbijał opacznem udaniem w głowę, że wojsko polskie poszło do związku i
, posłów ordynowano, związek zaś wojskowy convocabat populum ad defensionem sui. Przybywało zewsząd towarzystwo na odgłos i poczęły się chorągwie okrytsze czynić, które przez tę trzech letnią rezydencyą Sasów w Polsce bardzo były zrujnowane. A on Mier zajadły Szot, osiadłszy w Krakowie, już nie śmiał więcéj głowy wychylić, tylko wszystkie prochy i ołowie popieczętował i pod gardłem zakazał ich przedawać.
§. 20. A Fleming dowiedziawszy się, co się słało z kwarcianymi, pobiegł czémprędzéj do Wielkiéjpolski zbierać Sasów do kupy, których sub favore Szeremeta, z Moskwą powracającego z Pomeranii, bezpiecznie kupił, a Szeremetowi wbijał opaczném udaniem w głowę, że wojsko polskie poszło do związku i
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 236
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
ziemię/ ani na morze/ ani na żadne drzewo. 2. I Widziałem inszego Anioła występującego od Wschodu słońca/ mającego pieczęć Boga Żywego/ który zawołał głosem wielkim na onych czterech Aniołów/ którym dano aby szkodzili ziemi i morzu/ 3. Mówiąc; Nie szkodźcie ziemi/ ani morzu/ ani drzewom; aż popieczętujemy sługi Boga naszego na czołach ich. 4. I usłyszałem liczbę popieczętowanych: których sto i czterdzieści i cztery tysiące popieczętowano/ ze wszystkich pokoleń synów Izraelskich: 5. Z pokolenia Judowego/ dwanaście tysięcy popieczętowanych: z pokolenia Rubenowego/ dwanaście tysięcy popieczętowanych. Z pokolenia Gadowego/ dwanaście tysięcy popieczętowanych: 6. Z pokolenia
źiemię/ áni ná morze/ áni ná żadne drzewo. 2. Y Widźiałem inszego Anjołá występującego od Wschodu słońcá/ májącego piecżęć Bogá Zywego/ ktory záwołał głosem wielkim ná onych cżterech Anjołow/ ktorym dano áby szkodźili źiemi y morzu/ 3. Mowiąc; Nie szkodźćie źiemi/ áni morzu/ áni drzewom; áż popiecżętujemy sługi Bogá nászego ná cżołach ich. 4. Y usłyszałem licżbę popiecżętowánych: ktorych sto y cżterdźieśći y cżtery tyśiące popiecżętowano/ ze wszystkich pokoleń synow Izraelskich: 5. Z pokolenia Judowego/ dwánaśćie tyśięcy popiecżętowánych: z pokolenia Rubenowego/ dwánaśćie tyśięcy popiecżętowánych. Z pokolenia Gádowego/ dwánaśćie tyśięcy popiecżętowánych: 6. Z pokolenia
Skrót tekstu: BG_Ap
Strona: 270
Tytuł:
Biblia Gdańska, Apokalipsa
Autor:
św. Jan
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632