cię nie znał/ rzekłby: Zgrobu się wywarła: Znać ją tam nie ubogo/ ta gadzina żarła. Rzekłby inny; Jeszczeciej wprawdzie nie kosztuje/ Ale zbliska/ dopiero jej się przypatruje. Śmiałby się inszy/ mówiąc: Toć się szkoda zstała/ Ze się Pani tak grzeczna/ brzydko popluskała! Zalazłby się co patrząc/ na takie osoby/ Nad nimi/ niepotrzebne czyniłby żałoby: O jak śliczna/ Damy tej/ twarz z kancerowana! O jak gęsto/ plastrami pozaprawowana! Jego/ próżnych lamentów/ lecz wetując drugi/ Rzekłby; Darmo się troszczesz/ bez żadnej przysługi: Nie są to
ćię nie znał/ rzekłby: Zgrobu się wywárłá: Znáć ią tám nie vbogo/ ta gádźiná żárłá. Rzekłby inny; Ieszczećiey wprawdźie nie kosztuie/ Ale zbliská/ dopiero iey się przypátruie. Smiałby się inszy/ mowiąc: Toć się szkodá zstáłá/ Ze się Páni ták grzeczná/ brzydko popluskáłá! Zálazłby się co pátrząc/ ná tákie osoby/ Nád nimi/ niepotrzebne czyniłby żáłoby: O iák śliczná/ Dámy tey/ twárz z káncerowáná! O iák gęsto/ plástrámi pozápráwowáná! Iego/ proznych lámentow/ lecz wetuiąc drugi/ Rzekłby; Dármo się troszczesz/ bez zádney przysługi: Nie są to
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: D2
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
więcej przypominać rzeczy/ Aż obaczywszy / ano ciężkim zwyciężone Snem oczy/ stanęły już wszystkie zamrużone: Zamilkł zaraz/ i chcąc snu przydać jeszcze/ oną Gnuśne oczy pomuskał B laską przyprawioną. Potym dobywszy miecza wnet zakrzywionego/ Ze wszystkiej mocy onym ciął w kark drzymiącego. I zrzuciwszy z kamienia głowę gęstooką/ Wysoką skałę świeżą popluskał posoką. Argu leżysz? a światło które rozsad zone W tak wielu oczu było/ już jest zagaszone. I sto ok twych jednaż noc o raz ogarnęła. C Jednak te Saturnowa córka wyłupieła/ D I ptaka swego pióra osadziła nimi/ I odmianami ogon upstrzyła świetnymi. E Sama natychże miast się srodze zapeleła/
więcey przypominać rzeczy/ Aż obaczywszy / áno ćięszkim zwyćiężone Snem oczy/ stáneły iuz wszystkie zámrużone: Zámilkł záraz/ y chcąc snu przydác ieszcze/ oną Gnuśne oczy pomuskał B laską przypráwioną. Potym dobywszy mieczá wnet zákrzywionego/ Ze wszystkiey mocy onym ćiął w kárk drzymiącego. Y zrzućiwszy z kámieniá głowę gęstooką/ Wysoką skáłę świeżą popluskał posoką. Argu leżysz? á świátło ktore rozsad zone W tak wielu oczu było/ iuż iest zagaszone. Y sto ok twych iednáż noc o raz ogárnęłá. C Iednák te Sáturnowá corká wyłupiełá/ D Y ptaká swego piorá osádźiłá nimi/ Y odmianámi ogon vpstrzyłá świetnymi. E Sámá natychże miast się srodze zápelełá/
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 42
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
się opasuje, jako szablę nosi; We wszem by nam zrównały, kiedyby nie cosi. Lada co im zawadzi, zwłaszcza żarty, figle, I prędzej się obrazi, niżeli na igle. Gdy z pannami żartujesz, nie utrzyże nosa, Niech ci z niego wygląda jak kupcowi z trzosa; Wąsy, brodę popluskaj, polej się, gdy pijesz, Obaczysz, jak z pannami uciechy zażyjesz. Żeś chędogi pachołek, to cię będą nosić, Aż rzeczesz w połowicy: „Już teraz mam dosyć”. Z chłopa możesz żartować, kiedy kędy w karczmie, Ale jak się postrzeże, odda-ć to więc znacznie. Dali
sie opasuje, jako szablę nosi; We wszem by nam zrownały, kiedyby nie cosi. Lada co im zawadzi, zwłaszcza żarty, figle, I prędzej sie obrazi, niżeli na igle. Gdy z pannami żartujesz, nie utrzyże nosa, Niech ci z niego wygląda jak kupcowi z trzosa; Wąsy, brodę popluskaj, polej sie, gdy pijesz, Obaczysz, jak z pannami uciechy zażyjesz. Żeś chędogi pachołek, to cie będą nosić, Aż rzeczesz w połowicy: „Już teraz mam dosyć”. Z chłopa możesz żartować, kiedy kędy w karczmie, Ale jak sie postrzeże, odda-ć to więc znacznie. Dali
Skrót tekstu: DzwonStatColumb
Strona: 7
Tytuł:
Statut Jana Dzwonowskiego, to jest Artykuły prawne jako sądzić łotry i kuglarze jawne
Autor:
Jan Dzwonowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1611
Data wydania (nie wcześniej niż):
1611
Data wydania (nie później niż):
1611
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wacław Walecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Collegium Columbinum
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1998
udać wdowie, W sobolej ferezyjej, w świeżym złotogłowie Prezentuje wieczorem i sadza u stołu, Choć nie mógł trzech słów dobrze wymówić pospołu. Uszło to przy wieczerzy; skoro do obiadu. Postrzegszy, że i suknie były nie do ładu, Jako nie nań skrojone, i ten, co pożyczył, Żeby ich nie popluskał, co raz się z nim ćwiczył; Gęby nie śmie otworzyć, chyba na kieliszki, Nawet biednej nie umie dobrze ująć łyżki, W tańcu wodzą jak tura, ni cery, ni wzrostu, Zgoła, w coś go tknął, wielkim błaznem był po prostu; Więc gdy prośbę przyjaciel wniósł humorowaty: „Sobole,
udać wdowie, W sobolej ferezyjej, w świeżym złotogłowie Prezentuje wieczorem i sadza u stołu, Choć nie mógł trzech słów dobrze wymówić pospołu. Uszło to przy wieczerzy; skoro do obiadu. Postrzegszy, że i suknie były nie do ładu, Jako nie nań skrojone, i ten, co pożyczył, Żeby ich nie popluskał, co raz się z nim ćwiczył; Gęby nie śmie otworzyć, chyba na kieliszki, Nawet biednej nie umie dobrze ująć łyżki, W tańcu wodzą jak tura, ni cery, ni wzrostu, Zgoła, w coś go tknął, wielkim błaznem był po prostu; Więc gdy prośbę przyjaciel wniósł humorowaty: „Sobole,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 12
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
/ przymkni misę trochę bliżej. Weźmi łyżkę/ a napij się polewki/ jest smaczna i prawie pierna. A nie mogłeś (mogłaś) mi powiedzieć/ iże tak gorąca/ otom sobie gębę sparzył/ (sparzyła.) Czemu nie odymasz/ czemuś tak łakomy (łakoma?) Otoś kresy popluskał (popluskała) własnieś jako dziecię. A chcesz skrzydło od kurczęcia/ czyli ud/ albo gęsicę? Wszystko mi za jedno. Podajcie mi sztukę mięsa. Rozbierz kto tego Kapłuna. Kładźcie przed panią/ przed Pannę. Nie potrzeba mię raczyć wezmę ja sobie. Pocznicie pieczątkę/ a ukrojcie mi też kąsek. Nie dopiekła
/ przymkni misę trochę bliżey. Weźmi łyszkę/ á nápiy się polewki/ jest smácżna y práwie pierna. A nie mogłeś (mogłáś) mi powiedźieć/ iże ták gorąca/ otom sobie gębę spárzył/ (spárzyłá.) Cżemu nie odymasz/ cżemuś ták łákomy (łákomá?) Otoś kresy popluskał (popluskáłá) własnieś jáko dźiećię. A chcesz skrzydło od kurcżęćiá/ cżyli ud/ álbo gęśicę? Wszystko mi zá jedno. Podayćie mi sztukę mięsá. Rozbierz kto tego Kápłuná. Kłádźćie przed pánią/ przed Pánnę. Nie potrzebá mię racżyć wezmę ja sobie. Pocżnićie piecżątkę/ á ukroyćie mi też kąsek. Nie dopiekłá
Skrót tekstu: VolcDial
Strona: 45
Tytuł:
Viertzig dialogi
Autor:
Nicolaus Volckmar
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
misę trochę bliżej. Weźmi łyżkę/ a napij się polewki/ jest smaczna i prawie pierna. A nie mogłeś (mogłaś) mi powiedzieć/ iże tak gorąca/ otom sobie gębę sparzył/ (sparzyła.) Czemu nie odymasz/ czemuś tak łakomy (łakoma?) Otoś kresy popluskał (popluskała) własnieś jako dziecię. A chcesz skrzydło od kurczęcia/ czyli ud/ albo gęsicę? Wszystko mi za jedno. Podajcie mi sztukę mięsa. Rozbierz kto tego Kapłuna. Kładźcie przed panią/ przed Pannę. Nie potrzeba mię raczyć wezmę ja sobie. Pocznicie pieczątkę/ a ukrojcie mi też kąsek. Nie dopiekła się.
misę trochę bliżey. Weźmi łyszkę/ á nápiy się polewki/ jest smácżna y práwie pierna. A nie mogłeś (mogłáś) mi powiedźieć/ iże ták gorąca/ otom sobie gębę spárzył/ (spárzyłá.) Cżemu nie odymasz/ cżemuś ták łákomy (łákomá?) Otoś kresy popluskał (popluskáłá) własnieś jáko dźiećię. A chcesz skrzydło od kurcżęćiá/ cżyli ud/ álbo gęśicę? Wszystko mi zá jedno. Podayćie mi sztukę mięsá. Rozbierz kto tego Kápłuná. Kłádźćie przed pánią/ przed Pánnę. Nie potrzebá mię racżyć wezmę ja sobie. Pocżnićie piecżątkę/ á ukroyćie mi też kąsek. Nie dopiekłá się.
Skrót tekstu: VolcDial
Strona: 45
Tytuł:
Viertzig dialogi
Autor:
Nicolaus Volckmar
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612