, Północy Refleksje.
Smok, nie tak mocny Jak gruby w sobie,
Ponękał Króla Car Piotr, Karola w Marsowej probie. zwycięstwa nad Szwedem wtąż sławy i życia. krótkość
Ten co z Narodu Prostego płodu Zgoliwszy brody,
Bydło rogate Ustroił w szate Niemieckiej mody,
Aby ukazy Carskie, bez skazy I przeszkód trwały,
Pouczył Chłopy Kuso w galopy Biegać przez wały.
Wielka nadzieja U Aleksieja Była z tej miany, DUCHOWNE.
Dąsał się dąsał, A głową trząsał Oczarowany:
Długoż się owe w Głowie surowe Wichrzyły burze?
Zgubił Piórr żagle, Ołysiał nagle w Grobu arkturze.
Przyjaciel miły, Użyczył siły Wojsku Polskiemu,
A że tak grzeczny
, Pułnocny REFLEXYE.
Smok, nie ták mocny Iák gruby w sobie,
Ponękał Krolá Cár Piotr, Károlá w Mársowey probie. zwyćięstwá nád Szwedem wtąż sławy y żyćiá. krotkość
Ten co z Narodu Prostego płodu Zgoliwszy brody,
Bydło rogáte Ustroił w száte Niemieckiey mody,
Aby ukazy Cárskie, bez skázy Y przeszkod trwáły,
Pouczył Chłopy Kuso w gálopy Biegáć przez wáły.
Wielka nádzieiá U Alexieiá Byłá z tey miány, DVCHOWNE.
Dąsał się dąsał, A głową trząsał Oczárowány:
Długoż się owe w Głowie surowe Wichrzyły burze?
Zgubił Piorr żagle, Ołysiał nagle w Grobu árkturze.
Przyiaćiel miły, Użyczył śiły Woysku Polskiemu,
A że ták grzeczny
Skrót tekstu: JunRef
Strona: 36
Tytuł:
Refleksje duchowne na mądry króla Salomona sentyment
Autor:
Mikołaj Karol Juniewicz
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731
wierzy, Że bez wielkich trudności snadno je odzierży; Lekce waży Rugiera, choć przeszłemi czasy Przerwał Mandrykardowi, zabiwszy go, wczasy.
LXVIII.
Z drugiej zaś strony Rugier, lub to upatruje Nieśmiertelną stąd sławę, co go naśladuje, Lubo widzi w jakim jest u swych rozumieniu, Którzy najmężniejszemu rąk jego czynieniu Wszystkę rzecz pouczyli, przecię mu jagody Bledną, w oczach jawne znać żalów niepogody; Nie z strachu, bo nie jeno Rynalda dużego Nie boi się, lecz przy niem Orlanda samego.
LXIX.
Ale widzi, zna dobrze, że jest bratem onej Najserdeczniejszej dziewki jego ulubionej, Która codziennem pismem wzrusza go i bodzie, Aby z Rynaldem
wierzy, Że bez wielkich trudności snadno je odzierży; Lekce waży Rugiera, choć przeszłemi czasy Przerwał Mandrykardowi, zabiwszy go, wczasy.
LXVIII.
Z drugiej zaś strony Rugier, lub to upatruje Nieśmiertelną stąd sławę, co go naśladuje, Lubo widzi w jakiem jest u swych rozumieniu, Którzy najmężniejszemu rąk jego czynieniu Wszystkę rzecz pouczyli, przecię mu jagody Bledną, w oczach jawne znać żalów niepogody; Nie z strachu, bo nie jeno Rynalda dużego Nie boi się, lecz przy niem Orlanda samego.
LXIX.
Ale widzi, zna dobrze, że jest bratem onej Najserdeczniejszej dziewki jego ulubionej, Która codziennem pismem wzrusza go i bodzie, Aby z Rynaldem
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 176
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
do jamy, popiją się, a sama, co nie dopije z niemi, w jamie skończy. Które po bokach pozbierawszy, z samej tyż komu nas bezpieczno skórę darować można, mając ją swym rozkazom życia lub śmierci już posłuszną. 20. Z sposobów na owsach już spłowiałych strzylania tychże bestii w Inflanciech praktykowanego, pouczyłem mych strzelców, który ten jest, że równo z sianiem owsów, to jest tylko w puszczy i przy tejże, stawić trzeba zrąbek z daszkiem i bokami w kolce z końców opalonemi gęsto obiwszy, tak jednak, by czterem okienkom, przez które muskiet się wysadza, żadnej nie było przeszkody. Nim tedy dojrzeje
do jamy, popiją się, a sama, co nie dopije ź niemi, w jamie skończy. Które po bokach pozbierawszy, z samej tyż komu nas bezpieczno skórę darować można, mając ją swym rozkazom życia lub śmierci już posłuszną. 20. Z sposobów na owsach już spłowiałych strzylania tychże bestii w Inflanciech praktykowanego, pouczyłem mych strzelców, który ten jest, że równo z sianiem owsów, to jest tylko w puszczy i przy tejże, stawić trzeba zrąbek z daszkiem i bokami w kolce z końców opalonemi gęsto obiwszy, tak jednak, by czterem okienkom, przez które muskiet się wysadza, żadnej nie było przeszkody. Nim tedy dojrzeje
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 178
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak