I w zielu jeszcze te zatłumił Lerny Nim się odrodzą, w swój howad niezmierny. 111. Podnosi znaki; i zbawienne krzyże Przy dostojeństwie Boskiego imienia, Niechaj z Chrześcijan zawzięte Paryże Sławy szukają; i wielkiego mienia On przy Ołtarzach Pańskich pewień; i że Poganów mnóstwo, precz powykorzenia I które mruczą błąd swój bałwochwalnie, Poprzemienia je w Niebieskie błagalnie. 112. Poleci za nim wyuzdanym lotem Rakuski Orzeł, ruin swoich mściwy A zasz też przyjdzie, jak tuszemy o tem Pogonia z Litwy; w porze nie leniwy, Tak jednym murem, jednym stawszy płotem Obroni Świątnic; i wiary prawdziwy Nad Chrześcijańskie, Katolickie, Pany, On Prawowiernym, sam
Y w źielu ieszcze te zátłumił Lerny Nim się odrodzą, w swoy howad niezmierny. 111. Podnośi znáki; y zbáwienne krzyże Przy dostoieństwie Boskiego imięnia, Niechay z Chrześćian záwźięte Páryże Sławy szukáią; y wielkiego mięnia On przy Ołtarzách Páńskich pewień; y że Pogánow mnostwo, precz powykorzenia Y ktore mruczą błąd swoy báłwochwalnie, Poprzemięnia ie w Niebieskie błagálnie. 112. Poleći zá nim wyuzdánym lotem Rákuski Orzeł, ruin swoich mśćiwy A zasz też przyidźie, iák tuszemy o tem Pogonia z Litwy; w porze nie leniwy, Ták iednym murem, iednym stawszy płotem Obroni Swiątnic; y wiáry prawdźiwy Nád Chrześćiáńskie, Kátholickie, Pány, On Práwowiernym, sąm
Skrót tekstu: ChrośTrąba
Strona: E2
Tytuł:
Trąba wiekopomnej sławy
Autor:
[Chrościński Wojciech Stanisław]
Drukarnia:
Karol Ferdynand Schreiber
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
aby owo serce które zbroję na sobie piastowało/ napotym pod jedwabną purpurą nie sciężało. Tam tedy szedł/ kędy go Białego Orła pióra prowadziły. I tam też stanął/ gdzie Bystrooki Orzeł Sarmatcki śmiele w oczy każdemu zajzrzeć może. Stanął na polu srogiego Turczyna/ z swym pułkiem. O jak tam niemało dusz w mogiły poprzemieniał: jak niemało łbów Tureckich drzewcami skrzywił. Stanął na polu Moskiewskim ażci wszytkie pole tak swym rycerstwem spląndrował/ że bez żadnej przysady/ na to sobie zasłużył/ żeby o nim to rzeczono! co Poeta o jednym. Widzę ziemię strudzoną, ach zbrojne ciężary! Poszły jak miotły srogie po Moskwie pożary. Na takim
áby owo serce ktore zbroię ná sobie piastowáło/ nápotym pod iedwabną purpurą nie zćiężáło. Tam tedy szedł/ kędy go Białego Orłá piorá prowádźiły. I tam też stánął/ gdźie Bystrooki Orzeł Sarmatcki śmiele w oczy kożdemu zayzrzeć może. Stanął ná polu srogiego Turczyná/ z swym pułkiem. O iak tam niemało dusz w mogiły poprzemieniał: iák niemało łbow Tureckich drzewcámi skrzywił. Stánął ná polu Moskiewskim áżci wszytkie pole ták swym rycerstwem spląndrował/ że bez żadney przysády/ ná to sobie zásłużył/ żeby o nim to rzeczono! co Poeta o iednym. Widzę źiemię strudzoną, ach zbroyne ćiężary! Poszły iak miotły srogie po Moskwie pożary. Ná tákim
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 178
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
da Bóg doszedszy swój jasnoświetny pozór Kościołowi/ Rzeczypospolitej/ Ojczynie odnowiony presentować będą. Dixi. POLITYCZNY. Co w szkole atramentem na papierze uszykował, to na nieprzyjacielskich karkach wyraził Przystojne obrazowi temu z różnemi farbami, ale na przystojniej z krwawą farbą. Czego się obawiał nabarziej ten Senator zmłodu czytaj. Nie mało dusz w mogiły poprzemieniał. ORATOR. Na takim polu stawał, na którym nie kapłona widelcami ale kopią harcownika rozbierał. I natura i cnota, i fortuna kompendium w nim swoje miały. Fortuna jaką linią na ciele jego przez u- POLITYCZNY rzędy puściła wyżej czytaj. Daleko Fortuna zachodząc z honorami do grobu żaszła. Natura jaka też linią na tym
da Bog doszedszy swoy iásnoświetny pozor Kośćiołowi/ Rzeczypospolitey/ Oyczynie odnowiony presentować będą. Dixi. POLITYCZNY. Co w szkole átramentem ná pápierze vszykował, to ná nieprzyiaćielskich karkach wyráźił Przystoyne obrázowi temu z rożnemi farbami, ále na przystoyniey z krwáwą farbą. Czego się obawiał nabarziey ten Senator zmłodu czytay. Nie máło dusz w mogiły poprzemieniał. ORATOR. Ná tákim polu stáwał, ná ktorym nie kápłoná widelcami ále kopią harcowniká rozbierał. I naturá y cnota, y fortuná compendium w nim swoie miáły. Fortuná iáką linią ná ćiele iego przez v- POLITYCZNY rzędy puśćiłá wyżey czytay. Dáleko Fortuná záchodząc z honorámi do grobu żaszła. Natura iáka też linią ná tym
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 182
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
wiedzieć dokąd tytuły Senatorskie idą. Świat Polski i Litewski jest ozdobniejszy niż pałac Neronów. POLITYCZNY Jako dom Ichmościów świetny czytaj. To się rozumie o Senatorach którzy są z tego domu. W domu tym tak jasnym jednej istoty nie widać za którego pozoru ciennotą, wielka w domu żałoba. ORATOR Planety się w niebie pomieszały i poprzemieniały. Ten młodzieniec w tym pałacu po śmierci jest pochodnią.
Rzekł Filozof. Ta pochodnia musi być jasna/ bo wszytkiemi ozdobnemi cnotami świeci. Musi być świetna. kiedy domu Ich Mościów PP. N. Musi być świetna kiedy Wojewodzińska. Ale jasna/ i sowicie jasna/ bo z Jaśnie oświeconych swych przodków Książąt niegdyś Litewskich
wiedźieć dokąd tytuły Senatorskie idą. Swiát Polski y Litewski iest ozdobnieyszy niż páłác Neronow. POLITYCZNY Iáko dom Ichmośćiow świetny czytay. To się rozumie o Senatorach ktorzy są z tego domu. W domu tym ták iasnym iedney istoty nie widáć za ktorego pozoru ciẽnotą, wielka w domu żáłobá. ORATOR Planety się w niebie pomieszáły y poprzemieniáły. Ten młodźieniec w tym páłacu po śmierći iest pochodnią.
Rzekł Philozoph. Ta pochodnia muśi być iasná/ bo wszytkiemi ozdobnemi cnotámi świeći. Muśi bydz świetna. kiedy domu Ich Mośćiow PP. N. Muśi być świetna kiedy Woiewodźinska. Ale iasná/ y sowićie iasná/ bo z Iásnie oswieconych swych przodkow Xiążąt niegdyś Litewskich
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 322
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644