ten sam sobą wiele dokazował, Ten go kona powałem, ów się zaś gdy krzepi, Jako piłą w zgórę go rogiem rzuci lepij. Potem się wzajem zewrą wszytką mocą, rykiem, Chcąc mężniejszym ten nad tym usieść pasownikiem. Lecz gdy obaj w jednakiej sile się uznają, Choć ku sobie tchną śmiercią, turnie poprzestają. Równa moc góry nie zna; choć przez troje poty, Równa cnota od równej nie polęże cnoty. DO JANA DRUŻBY
Jeśliś z serca ukochał i z swej duszy cale, W czym ukochać przystoi, taki ogień chwalę. Ciesz się i w tej obfituj dalej szczęśliwości, Nie żył ten, kto nie kochał i
ten sam sobą wiele dokazował, Ten go kona powałem, ów się zaś gdy krzepi, Jako piłą w zgórę go rogiem rzuci lepij. Potem się wzajem zewrą wszytką mocą, rykiem, Chcąc mężniejszym ten nad tym usieść pasownikiem. Lecz gdy obaj w jednakiej sile się uznają, Choć ku sobie tchną śmiercią, turnie poprzestają. Równa moc góry nie zna; choć przez troje poty, Równa cnota od równej nie polęże cnoty. DO JANA DRUŻBY
Jeśliś z serca ukochał i z swej duszy cale, W czym ukochać przystoi, taki ogień chwalę. Ciesz się i w tej obfituj dalej szczęśliwości, Nie żył ten, kto nie kochał i
Skrót tekstu: GawHelBar_II
Strona: 122
Tytuł:
Gaj zielony... [Helikon]
Autor:
Jan Gawiński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
rzeczy niczegom się nie podjęła, szczególnie tego, coby był sam rozkazał, żeby był chciał rozkazywać. Barzo porządni w swoich zachowywał się sprawach, a przecięż rzadko się do czasu przywięzował. Pracował, skoro się widział sposobnym do pracy, w tejże zabawie poty trwał, póki Jego nie pominęła sposobność. Lecz poprzestawał także w ten czas prac swoich, kiedy ochoty już więcej w sobie nie baczył. Stąd zawsze był rzezwim i wosołym, ponieważ się nigdy zbyt nie spracował, i zawsze mu czas zbywał do uciech, ponieważ czasu nigdy na daremnym w pracach usiłowaniu nie tracił. Bibliotekę barzo piękną podczas peregrynacyj swojej zebrał. Jam umiała
rzeczy niczegom śię nie podięła, szczegulnie tego, coby był sam rozkazał, żeby był chciał rozkazywać. Barzo porządni w swoich zachowywał śię sprawach, a przecięż rzadko śię do czasu przywięzował. Pracował, skoro śię widział sposobnym do pracy, w teyże zabawie poty trwał, poki Jego nie pominęła sposobność. Lecz poprzestawał także w ten czas prac swoich, kiedy ochoty już więcey w sobie nie baczył. Ztąd zawsze był rzezwim i wosołym, ponieważ śię nigdy zbyt nie zpracował, i zawsze mu czas zbywał do uciech, ponieważ czasu nigdy na daremnym w pracach uśiłowaniu nie tracił. Bibliotekę barzo piękną podczas peregrynacyi swoiey zebrał. Jam umiała
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 18
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
i z żelaz/ zwierzęca sowicie Krew płynie/ i wyszedł nam ten dzień znamienicie: Jutro jak skoro zorza/ na rumianym kole Światła przystawi/ także wyjedziemy w pole. Teraz słońce wpułkresie ziem obudwu świeci/ I pole w grunt rozsadza: przestańcie/ a sieci/ sprzątnicie niemieszkanie. Natychmiast sprzątają/ I rozdzętej pacholcy pracej poprzestają. Był wądół Kupresami/ i cisem natkany; Gargaf rzeczon/ kasanej uciecha Diany: W ostatnim rożczośnieniu/ lasem loch przyćmiony/ Nie przemysłem człowieczym żadnym wyprawiony: Przyrodzenie swój w kunszcie dowcip oświadczyło: Opoką go/ i lekkim ździarstwem zaskłepiło. Krynica w prawo lała wodami ślicznemi/ Rozwor mając ujęty krajmi trawistemi. Tu bogini
y z żelaz/ źwierzęca sowićie Krew płynie/ y wyszedł nam ten dźień známienićie: Iutro iák skoro zorza/ ná rumiánym kole Swiátłá przystáwi/ tákże wyiedziemy w pole. Teraz słońce wpułkreśie źiem obudwu świeći/ Y pole w grunt rozsadza: przestańćie/ á śieći/ sprzątnićie niemieszkanie. Nátychmiast sprzątáią/ Y rozdzętey pácholcy pracey poprzestáią. Był wądoł Kupresámi/ y cisem nátkány; Gargáph rzeczon/ kasaney vćiechá Dyány: W ostátnim rożczośnieniu/ lasem loch przyćmiony/ Nie przemysłem człowieczym żadnym wypráwiony: Przyrodzenie swoy w kunszćie dowcip oświádczyło: Opoką go/ y lekkim źdźiárstwem zaskłepiło. Krynicá w práwo lałá wodami ślicznemi/ Rozwor máiac vięty kráymi trawistemi. Tu bogini
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 59
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Stanął w trzeciej drodze Zodiaku Miecz: Rzuci się nań światło Marsowe/ aż on Rotmistrz/ Pułkownik/ naostatek i Hetman. Czekaszże Prześwietna Familio tej ozdoby/ tej buławy/ tego honoru? niedoczekasz się: Bo na przejęciu wszytkich gościńców posadzona/ zawisna nieprzyjaciolka/ pocichu nikogo nieprzebudzając/ złych zamysłów niepoprzestając/ śmierć nie zwalczona/ ozdobę jego/ honor jego/ kwiatem jakoby Achymenide nazwanym/ potrząsnąwszy/ samego w taras grobowy wtargnęła! i tam grobowcem udziaławszy/ miedzy grobem i popiołem regimentować mu zezwoliła. Toć już podobno Jaśnie Wielmoż: Miłościwi PP. rozumiecie/ że już na to żadnej czekać nie trzeba otuchy? A
Stánął w trzećiey drodze Zodiaku Miecz: Rzući się nań świátło Marsowe/ áż on Rotmistrz/ Pułkownik/ náostátek y Hetman. Czekaszże Prześwietna Fámilio tey ozdoby/ tey bułáwy/ tego honoru? niedoczekasz się: Bo ná przeięćiu wszytkich gośćińcow posadzoná/ zawisna nieprzyiaćiolká/ poćichu nikogo nieprzebudzaiąc/ złych zamysłow niepoprzestaiąc/ śmierć nie zwalczona/ ozdobę iego/ honor iego/ kwiátem iákoby Achymenide nazwanym/ potrząsnąwszy/ sámego w táras grobowy wtárgnęłá! y tám grobowcem vdźiaławszy/ miedzy grobem y popiołem regimentowáć mu zezwoliłá. Toć iuż podobno Iásnie Wielmoż: Miłośćiwi PP. rozumiećie/ że iuż ná to żadney czekáć nie trzebá otuchy? A
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 123
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
/ ten sam sobą wiele dokazował/ Ten go kona powałem/ ów się zaś gdy krzepi/ Jako piłą wzgórę go rogiem rzuci lepij/ Potem się wzajem zewrą wszytką mocą/ rykiem/ Chcąc mężniejszym ten nad tym usięść pasownikiem: Lecz gdy obai w jednakiej sile się uznają/ Choć ku sobie tchną śmiercią/ Turniej poprzestają. Równa moc góry niezna; choć przez troje poty/ Równa Cnota od równej niepolęże Cnoty.
O tychże. OBai wiednakiej Cnocie/ obum też rzec trzeba/ I ten gwiazdy swej godzien/ godzien i ten nieba/
Do Gospodarza na zły trunek. ZLe mię częstujesz nieundziesz nagany/ W Srebrnem
/ ten sam sobą wiele dokázował/ Ten go kona powáłem/ ow się záś gdy krzepi/ Iáko piłą wzgorę go rogiem rzući lepiy/ Potem się wzáiem zewrą wszytką mocą/ rykiem/ Chcąc mężnieyszym ten nád tym vśięść pásownikiem: Lecz gdy obái w iednákiey sile się vznáią/ Choć ku sobie tchną śmierćią/ Turniey poprzestáią. Rowna moc gory niezna; choc przez troie poty/ Rowna Cnotá od rowney niepolęże Cnoty.
O tychze. OBái wiednákiey Cnoćie/ obum tesz rzec trźebá/ I ten gwiázdy swey godźien/ godźien y ten niebá/
Do Gospodarzá ná zły trunek. ZLe mię częstuiesz nieundziesz nágány/ W Srebrnem
Skrót tekstu: GawDworz
Strona: 13
Tytuł:
Dworzanki albo epigramata polskie
Autor:
Jan Gawiński
Drukarnia:
Balcer Smieszkowicz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664