czerwoną. Ale nie tylko ludzie zbierano z Anglii Na cesarza, w Szkocji albo w Hiberniej; Ale mu szli na pomoc i Norwejczykowie I Norwejczyków blizcy sąsiedzi, Szwedowie, I zdalekiej Islandy przywykli bojowi Ludzie, nieprzyjaciele zawżdy pokojowi.
LXXXIX.
Piętnaście zaś tysięcy i więcej liczyli Tych, co z lasów i z ziemnych jam poprzychodzili. Twarz, piersi ręce, nogi zbyt kosmate mają, Ludzie dzicy, co z zwierzem pospołu mieszkają. Pole, na którem stali i które okryli, Z gęstych śpisów straszliwem lasem uczynili; Murat, ich wódz, chorągiew wszytkę białą sprawił, Aby ją potem we krwi murzyńskiej ukrwawił.
XC.
Gdy się tak przypatrował
czerwoną. Ale nie tylko ludzie zbierano z Angliej Na cesarza, w Szkocyi albo w Hiberniej; Ale mu szli na pomoc i Norwejczykowie I Norwejczyków blizcy sąsiedzi, Szwedowie, I zdalekiej Islandy przywykli bojowi Ludzie, nieprzyjaciele zawżdy pokojowi.
LXXXIX.
Piętnaście zaś tysięcy i więcej liczyli Tych, co z lasów i z ziemnych jam poprzychodzili. Twarz, piersi ręce, nogi zbyt kosmate mają, Ludzie dzicy, co z źwierzem pospołu mieszkają. Pole, na którem stali i które okryli, Z gęstych śpisów straszliwem lasem uczynili; Murat, ich wódz, chorągiew wszytkę białą sprawił, Aby ją potem we krwi murzyńskiej ukrwawił.
XC.
Gdy się tak przypatrował
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 218
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
w dobywaniu FOrtec dzieją się przez Bombardowania, naprzykład stu kamienic, a dajmy i tysiąca lub więcej, to tyleż Pan BÓG Gospodarzy albo Dziedziców owych kamienic, ową ruiną karze, ubogich zaś ludzi, którzy obalin rudera rozwozić będą, i potym naprawiać i reparować, nie tysiąc z podłej kondycyj, do Fortuny pracą rąk poprzychodzi, i tak unius divitis corruptio est plurium pauperum (że tak rzekę) generatio. Niech penitius każdy zdrowym zważy rozsądkiem, a uzna, że Opatrzność Boska tym ludziom zwykła succurrere, od których wszelkie do utrzymywania życia upadły sposoby, bo A przeto jako Najwyższy BÓG stworzył nas wszystkich ad imaginem et similitudinem suam, Pan Chrystus
w dobywaniu FOrtec dzieią śię przez Bombárdowania, náprzykład stu kámienic, á daymy y tysiąca lub więcey, to tyleż Pan BOG Gospodarzy álbo Dziedzicow owych kámienic, ową ruiną kárze, ubogich zas ludzi, ktorzy obálin rudera rozwozić będą, y potym náprawiać y reparować, nie tysiąc z podłey kondycyi, do Fortuny prácą rąk poprzychodzi, y ták unius divitis corruptio est plurium pauperum (że tak rzekę) generatio. Niech penitius każdy zdrowym zważy rozsądkiem, á uzna, że Opátrzność Boska tym ludziom zwykła succurrere, od ktorych wszelkie do utrzymywania życia upádły sposoby, bo A przeto iáko Náywyższy BOG stworzył nas wszystkich ad imaginem et similitudinem suam, Pan Chrystus
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 156
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
winszującego, cieszącego i mówiącego bardzo siła; bo to ma do siebie, że siła a prędko bardzo mówi. Pytałem: "Gdzieś był? Gdzie przebywasz?" Powiedział, "żem chorował"; potem namienił któregoś oficera, gdzie stawa, znać z cesarskiego wojska. - Starszyzna nasza za łaską bożą poprzychodziła do siebie. P. wojewoda ruski na nogę się skarży drugą, w którą go koń uderzył, i przez kilka dni mało wychodzi z kotary. P. wojewoda wołyński jeszcze nędzny. La mouchedobra bardzo do cyfry, bo i sama do niej podobna, ale snadź tak zapomniała swego przyjaciela, że i w pomyśleniu
winszującego, cieszącego i mówiącego bardzo siła; bo to ma do siebie, że siła a prędko bardzo mówi. Pytałem: "Gdzieś był? Gdzie przebywasz?" Powiedział, "żem chorował"; potem namienił któregoś oficera, gdzie stawa, znać z cesarskiego wojska. - Starszyzna nasza za łaską bożą poprzychodziła do siebie. P. wojewoda ruski na nogę się skarży drugą, w którą go koń uderzył, i przez kilka dni mało wychodzi z kotary. P. wojewoda wołyński jeszcze nędzny. La mouchedobra bardzo do cyfry, bo i sama do niej podobna, ale snadź tak zapomniała swego przyjaciela, że i w pomyśleniu
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 563
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
kogo wiązać, muszą cierpliwie jugum saskiej milicji w dobrach ich ponosić, ani będą mieli sposobu do rezystencji. Dodawało i to wielkiego ciężaru, że byli tacy po województwach wyćwiczeni in Calimachi monitis, in artibus archipoliticis, którzy na drugich sąsiadów dymy wkładając, nie tylko swoich substancji. ochronili, ale też i do znacznych fortun poprzychodzili, ile ci co prym po województwach trzymali z wielką uboższych krzywdą. Mizerny wtenczas był stan equestris ordinis i takich, do których dwór miał swoje urazy, a prawie już żadnej nie było różnicy absoluti a libero dominio; i to in absolutis nie bywa takiej ciężkości, bo tam gdy stanie uniwersalnej kontrybucji rozkaz, to wszyscy
kogo wiązać, muszą cierpliwie jugum saskiéj milicyi w dobrach ich ponosić, ani będą mieli sposobu do rezystencyi. Dodawało i to wielkiego ciężaru, że byli tacy po województwach wyćwiczeni in Calimachi monitis, in artibus archipoliticis, którzy na drugich sąsiadów dymy wkładając, nie tylko swoich substancyi. ochronili, ale téż i do znacznych fortun poprzychodzili, ile ci co prym po województwach trzymali z wielką uboższych krzywdą. Mizerny wtenczas był stan equestris ordinis i takich, do których dwór miał swoje urazy, a prawie już żadnéj nie było różnicy absoluti a libero dominio; i to in absolutis nie bywa takiéj ciężkości, bo tam gdy stanie uniwersalnéj kontrybucyi rozkaz, to wszyscy
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 219
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849