widzieć! nie tylko brzuch głuchy, lecz i ślepy.” „Więc w karty.” „Pospolitym — rzecze ów — zwyczajem Nierad płacę obiadu, póki się nie najem.” „W ostatku niech muzyka co do ładu zagra.” „Póki łacny żołądek, póty i podagra: Poczuwszy wino w czubie, popuściwszy pasa, Sto razy się, niż na czczo, ładniej w tańcu hasa; Wszytko czas, wszytko swoje będzie miało pole, Skoro stanie pieczenia z cebulą na stole.” „Mizerna konaycja każdego, co brzucha, Nie brzuch jego, nie sługa pana — rzekę — słucha.” Kiedybym ja u swego
widzieć! nie tylko brzuch głuchy, lecz i ślepy.” „Więc w karty.” „Pospolitym — rzecze ów — zwyczajem Nierad płacę obiadu, póki się nie najem.” „W ostatku niech muzyka co do ładu zagra.” „Póki łacny żołądek, póty i podagra: Poczuwszy wino w czubie, popuściwszy pasa, Sto razy się, niż na czczo, ładniej w tańcu hasa; Wszytko czas, wszytko swoje będzie miało pole, Skoro stanie pieczenia z cebulą na stole.” „Mizerna konaycyja każdego, co brzucha, Nie brzuch jego, nie sługa pana — rzekę — słucha.” Kiedybym ja u swego
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 272
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
słuchu jak przełamę tamy, Prezydent, ani będzie się spodziewał, Z jaką łatwością pod cztery podsadzę, Miny, sam siebie i ciebie wprowadzę. Chwali Monarcha sługę z piekła rodem, Ze według woli jego dał mu radę, Pogłaszcze zato i wyprawi przodem, Przyzna mu obrót, sposobność na zdradę, Da wolność wszelką popuściwszy lecy, Byle się dobył do pięknej Fortecy, Przyrzekł wakanse przez najwyższe stopnie: Ministrem będziesz mego gabinetu, Kiedy tak umiesz poradzić roztropnie, Wszelkiegoć od tąd powierzę sekretu, Intratyć znaczne obiecuję przy tem, Co większa moim będziesz faworytem. Poleciał Szatan nazwan biegłym Szachem, Z przydatkiem pochwał, że dobry na szepty,
Zważa
słuchu iák przełamę tamy, Prezydent, áni będzie się spodziewał, Z iaką łatwością pod cztery podsadzę, Miny, sam siebie y ciebie wprowadzę. Chwáli Monarcha sługę z piekła rodem, Ze według woli iego dał mu rádę, Pogłaszcze záto y wyprawi przodem, Przyzna mu obrot, sposobność ná zdradę, Da wolność wszelką popuściwszy lecy, Byle się dobył do piękney Fortecy, Przyrzekł wakanse przez náywyższe stopnie: Ministrem będziesz mego gabinetu, Kiedy ták umiesz poradzić rostropnie, Wszelkiegoć od tąd powierzę sekretu, Jntrátyć znaczne obiecuię przy tem, Co większa moim będziesz faworytem. Poleciał Szatan názwan biegłym Szachem, Z przydatkiem pochwał, że dobry ná szepty,
Zważa
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 184
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
swego/ którego Drewlanie niewinnie za bili Wielkonowogrodzkie i Kijowskie pod swą moc osiągnąwszy państwa/ posłanych od Drewlanów do siebie dwadzieścia osób zacnych/ którzyby ją łagodnie chcieli w stań Małżeński za ich Książęcia Drewlańskiego/ Niskime albo Maldyta nazwanego namówić wyprawionych w dół we dworze swym wykopany zakopać żywo wszytkich kazała. I tu jeszcze ządzom swym popuściwszy wodze/ przyszła do onego dołu/ i na większe onych pociemiężenie pytała. Jako się macie Panowie Swatowie. Nie tu jednak Tyraństwa swego granice żałozyła; ale fortelem abo raczej chytrością Białogłowską postąpiwszy/ wysłała co prędzej Drewlanów/ dając znać przez swe posły/ że za ich Książęcia z ochorą w stań Małżeński iść chciała:
swego/ ktorego Drewlánie niewinnie zá bili Wielkonowogrodzkie y Kiiowskie pod swą moc ośiągnąwszy państwá/ posłánych od Drewlánow do siebie dwádzieśćiá osob zácnych/ ktorzyby ią łágodnie chcieli w stań Małżeński zá ich Xziążęćiá Drewlanskiego/ Niskime álbo Malditá názwánego námowić wypráwionych w doł we dworze swym wykopány zákopać żywo wszytkich kázáłá. I tu iescze ządzom swym popuśćiwszy wodze/ przyszłá do onego dołu/ y ná większe onych poćiemiężenie pytáłá. Iáko się maćie Panowie Swatowie. Nie tu iednak Tyraństwá swego gránice záłozyłá; ále fortelem ábo ráczey chytrośćią Biáłogłowską postąpiwszy/ wysłáłá co prędzey Drewlánow/ dáiąc znać przez swe posły/ że żá ich Xiążęćiá z ochorą w stań Małżeński iść chćiáłá:
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 244
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
temi słowy sprawił:
“Pociechę wam wielką niosę, jako zwiędłym ziółkom rosę, że zbawienne dzisia Plemię nawiedziło w ciele ziemię.
W Dawidowym on Król grodzie, co świat stawi na swobodzie, a wy ten znak bierzcie sobie: uwinione Dziecię w żłobie”.
Rzekł, a zaraz piórem rączym Zboczył z wojskiem złotobrzmiącym, popuściwszy słodsze głosy nad łabęcie pod niebiosy.
Jednym wszyscy krzyczą tonem: “Najwyższemu cześć z ukłonem, a na niskiej pokój roli ludziom chętnym w dobrej woli!”.
Oni też wnet spieszą krokiem, mówiąc: “Pódźmy, aza okiem oglądamy, co się zstało, że Bóg oblókł na się ciało”.
Bieżą,
temi słowy sprawił:
“Pociechę wam wielką niosę, jako zwiędłym ziółkom rosę, że zbawienne dzisia Plemię nawiedziło w ciele ziemię.
W Dawidowym on Król grodzie, co świat stawi na swobodzie, a wy ten znak bierzcie sobie: uwinione Dziecię w żłobie”.
Rzekł, a zaraz piórem rączym Zboczył z wojskiem złotobrzmiącym, popuściwszy słodsze głosy nad łabęcie pod niebiosy.
Jednym wszyscy krzyczą tonem: “Najwyższemu cześć z ukłonem, a na niskiej pokój roli ludziom chętnym w dobrej woli!”.
Oni też wnet spieszą krokiem, mówiąc: “Pódźmy, aza okiem oglądamy, co się zstało, że Bóg oblókł na się ciało”.
Bieżą,
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 36
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
miedzy płoty abo miejsce ktemu przygotowane/ konia dwom dużym po obu stron wziąwszy tam wwieść/ tak długo potrzymywając aż się koń roziurzy/ i klacze same wąchać go przyjdą. A gdy się już opąchają dobrze/ i świerzopy bronić się więcej nie będą/ lekko postępując popuszczać kawecanu/ aż łagodnie do klacze przystąpi: potym razem popuściwszy dać mu się uchować. Co gdy już dobrze odprawi/ przyciągnąwszy znowu k sobie/ mając gębkę jaką w winie abo w occie omoczoną/ nozdrze mu i czoło chędogo otrzeć: a mało poczekawszy znowu do inszej tymże sposobem/ nie odwodząc stadnika/ sześć abo siedm razy odchować/ trzymając go tamże z godzin trzy abo
miedzy płoty ábo mieysce ktemu przygotowáne/ koniá dwom dużym po obu stron wźiąwszy tám wwieść/ ták długo potrzymywáiąc áż się koń roziurzy/ y klácze sáme wącháć go prziydą. A gdy się iuż opącháią dobrze/ y świerzopy bronić się więcey nie będą/ lekko postępuiąc popuszczáć káwecanu/ áż łágodnie do klácze przystąpi: potym rázem popuśćiwszy dáć mu się vchowáć. Co gdy iuż dobrze odpráwi/ przyćiągnąwszy znowu k sobie/ máiąc gębkę iáką w winie ábo w ocćie omoczoną/ nozdrze mu y czoło chędogo otrzeć: á máło poczekawszy znowu do inszey tymże sposobem/ nie odwodząc stadniká/ sześć ábo śiedm rázy odchowáć/ trzymáiąc go támże z godźin trzy ábo
Skrót tekstu: DorHip_I
Strona: Civ
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_I
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603