swejej obłok, który wzajemnie do siebie miotając, i ściskając w wodę obracają. Gdy zaś te dwa wiatry kończąc drogę swoję bokiemsię ścierają, na ów czas obłok we śrzodku ich znajdujący się z impetem w koło kręcą, tak jako dwóch ludzi, albo koni koło młyńskie, lub wał do windowania obracają w przeciwne strony one popychając. Część tedy tego obłoku kręcącego się, zgęstwiona ściśnieniem, upada na dół dla ciężaru, a upadając czyni figurę albo okrągło słupistą, albo głowy cukru w górę spodem obróconej. Grubość tych Kołumn nie jest jednostajna jednych jest 2, albo 3 pręty, drugich zaś czasem 50. Te tedy kolumny nazywają się trąbami morskiemi:
sweiey obłok, który wzaiemnie do siebie miotaiąc, y ściskaiąc w wodę obracaią. Gdy zaś te dwa wiatry kończąc drogę swoię bokiemsię ścieraią, na ow czas obłok we śrzodku ich znayduiący się z impetem w koło kręcą, tak iako dwuch ludzi, albo koni koło młyńskie, lub wał do windowania obracaią w przeciwne strony one popychaiąc. Część tedy tego obłoku kręcącego się, zgęstwiona ściśnieniem, upada na doł dla ciężaru, a upadaiąc czyni figurę albo okrągło słupistą, albo głowy cukru w gorę spodem obroconey. Grubość tych Kołumn nie iest iednostayna iednych iest 2, albo 3 pręty, drugich zaś czasem 50. Te tedy kolumny nazywaią się trąbami morskiemi:
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 72
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
6 godziny wieczornej, aż do rana nazajutrz, w którym czasie przebiegły przeciąg 40 kroków. Prze- paść, która się uczyniła, została głęboka na 30 stop, szeroka na 160 prętów, długa na 400, cały ten Powiat zawierający 26 pułtanów, albo 33[...] 80 stop był wywrócony, i zniszczony zupełnie. Skały ruszając się popychały przed sobą ziemię, i tym sposobem wysypały górę wysokości 24 prętów. Ruszanie się i postępowanie ziemi trwało od piątku, aż do poniedziałku w wieczor.
19 Lutego, miedzy 8 i 9 godziną z rana gwałtowne trzęsienie w Bazylei, rozciągnęło się po całej Alsacyj.
Rok był żyzny, zima tęga, lato gorące.
12
6 godziny wieczorney, aż do rana nazaiutrz, w którym czasie przebiegły przeciąg 40 krokow. Prze- paść, która się uczyniła, została głęboka na 30 stop, szeroka na 160 prętow, długa na 400, cały ten Powiat zawieraiący 26 pułtanow, albo 33[...] 80 stop był wywrocony, y zniszczony zupełnie. Skały ruszaiąc się popychały przed sobą ziemię, y tym sposobem wysypały górę wysokości 24 prętow. Ruszanie się y postępowanie ziemi trwało od piątku, aż do poniedziałku w wieczor.
19 Lutego, miedzy 8 y 9 godziną z rana gwałtowne trzęsienie w Bazylei, rozciągnęło się po całey Alsacyi.
Rok był żyzny, zima tęga, lato gorące.
12
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 87
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
musiała. W takiej od tylu lat bezradności cóż się lepiej, cóż się inaczej dziać może? Dobrze polityk: „Nie jest zawsze w mocy tych, którzy Rzpltą rządzą, błędów się, złego i nieszczęść ustrzęc; publiczne te złe z samego takiego rzeczy stanu i osnowy pochodzą i nie pochodzić nie mogą. Błąd popychać błąd musi.” Przestańmyż się tedy dziwić stanowi na- Non semper in eorum qui administrant rempublicam potestate est mala erroresque vitare. Saepius illi necessario ex ipso rerum statu sequuntur neque non sequi non possunt. Montesqujeu, De la decadence de la republique de Romains, cap. 18.
szemu, przestańmy nań narzekać,
musiała. W takiej od tylu lat bezradności cóż się lepiej, cóż się inaczej dziać może? Dobrze polityk: „Nie jest zawsze w mocy tych, którzy Rzpltą rządzą, błędów się, złego i nieszczęść ustrzęc; publiczne te złe z samego takiego rzeczy stanu i osnowy pochodzą i nie pochodzić nie mogą. Błąd popychać błąd musi.” Przestańmyż się tedy dziwić stanowi na- Non semper in eorum qui administrant rempublicam potestate est mala erroresque vitare. Saepius illi necessario ex ipso rerum statu sequuntur neque non sequi non possunt. Montesquieu, De la décadence de la république de Romains, cap. 18.
szemu, przestańmy nań narzekać,
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 301
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
W takim świetle/ już mu się woźniki sprzykrzeły Ojcowskie/ wolałby był by się ich nie tykał. Już mu żal K że o ród swój pytać się pomykał: Zal mu że to uprosił co chciał. L bo rzeczony Chcąc być synem Meropa/ tak bywa noszony/ Jako sosnowy statek/ kiedy go więc mocny Popycha po szerokich wodach wiatr północy: I gdy go Rządźca/ wódz mu wszystkich pozwalając/ Puści Bogom/ a modłom swoim poruczając. Cóżby czynić miał? przebiegł już nieba niemało/ A jeszcze przed oczyma więcej go zostało. Sam rozmierza w umyśle swoim częście obie/ Czasem na wschód na ten czas nieprzystępny sobie/ Czasem
W tákim świetle/ iuż mu się woźniki zprzykrzeły Oycowskie/ wolałby był by się ich nie tykał. Iuż mu żal K że o rod swoy pytáć się pomykał: Zal mu że to vprośił co chćiał. L bo rzeczony Chcąc bydz synem Meropá/ ták bywa noszony/ Iáko sosnowy státek/ kiedy go więc mocny Popycha po szerokich wodách wiátr pułnocny: Y gdy go Rządźcá/ wodz mu wszystkich pozwaláiąc/ Puśći Bogom/ á modłom swoim poruczáiąc. Cożby czynić miał? przebiegł iuz niebá niemáło/ A ieszcze przed oczymá więcey go zostáło. Sam rozmierza w vmyśle swoim częśćie obie/ Czásem ná wschod ná ten czás nieprzystępny sobie/ Czásem
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 62
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
której więc przepomniawszy, z wodą przecię płynie, lubo mu się też nieraz w gębę woda łynie; lecz skoro pojmie fortel ręką dwoić wody, suchym barkiem przebędzie i najgłębsze brody. Wejrzy, który uważasz wszytkich dróg trudności, naucz i mnie w podróżnych pracach sposobności. Dziecinne członki wożę w słabym wózku zgoła, sama sobą popycham towarzyskie koła, jako starość trójnożna, którą kostur wodzi, o tym koniu pojeżdża, przy którym i chodzi. Żebyś jednak w mych skargach nie miał wątpliwości, nie oskarżam przed Tobą nóg moich słabości. Żadnej wady golenie i stopy nie czują, gdyż przez pniaki i skały salty wyprawują. Z piórnonożną Kamillą w zawód
której więc przepomniawszy, z wodą przecię płynie, lubo mu się też nieraz w gębę woda łynie; lecz skoro pojmie fortel ręką dwoić wody, suchym barkiem przebędzie i najgłębsze brody. Wejrzy, który uważasz wszytkich dróg trudności, naucz i mnie w podróżnych pracach sposobności. Dziecinne członki wożę w słabym wózku zgoła, sama sobą popycham towarzyskie koła, jako starość trójnożna, którą kostur wodzi, o tym koniu pojeżdża, przy którym i chodzi. Żebyś jednak w mych skargach nie miał wątpliwości, nie oskarżam przed Tobą nóg moich słabości. Żadnej wady golenie i stopy nie czują, gdyż przez pniaki i skały salty wyprawują. Z piórnonożną Kamillą w zawód
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 83
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
przednią pszenną:
Ova recentia. Vina rubentia, pingvia Iura, Cum simila pura, naturae sunt valitura.
Między Regułami tejże Szkoły Salernitańskiej, i to svadetur po obiedzie:
Post Pisces Nux sit, post Carnes, Caseus adsit.
Bo Orzech Włoski suchej natury wilgoć Rybną suszy, a Ser Mięsne Potrawy ad fundum ventriculi popycha.
Po Gruszkach radzi zażyć. Wina i Orzechów Włoskich na prezerwatywę od trucizny; mówiąc:
Adde Pyro potum, Nux est Medicina Veneno.
Tejże Szkoły jest przestroga, aby dwóch rzeczy zbytecznie nie zażywać, tojest Sera i Węgorza, chyba byś starym Winem to oboje zalał w sobie:
Caseus est nequam,nam
przednią psżenną:
Ova recentia. Vina rubentia, pingvia Iura, Cum simila pura, naturae sunt valitura.
Między Regułami teyże Sżkoły Salernitáńskiey, y to svadetur po obiedzie:
Post Pisces Nux sit, post Carnes, Caseus adsit.
Bo Orzech Włoski suchey natury wilgoć Rybną suszy, á Ser Mięsne Potrawy ad fundum ventriculi popycha.
Po Gruszkach radzi záżyć. Winá y Orzechow Włoskich ná prezerwatywę od trućizny; mowiąc:
Adde Pyro potum, Nux est Medicina Veneno.
Teyże Sżkoły iest przestroga, áby dwoch rzeczy zbytecżnie nie záżywać, toiest Será y Węgorza, chyba byś starym Winem to oboie zalał w sobie:
Caseus est nequam,nam
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 385
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
którą laskę wziąwszy, zacząłem nią,jak wiosłem robić i przybiłem się pod brzeg, który był wysoki i palisadą ostawiony. Tymczasem ów mój czółen nowy i dobry zrobił się starym i barzo ciekącym, tak dalece, że tonąć zaczął. Widzę, że jestem w niebezpieczeństwie, aż trzymając się owej palisady i pzółen popychając braniem się palisad, trafiłem na palisadę oplecioną chrustem. Porzuciwszy tedy czółen, zacząłem niby tym płotem wyłazić do góry, a wtem ów chrust płotowy zaczął mi się i w ręku, i pod nogami kruszyć, ;tak dalece, że się nie mogąc utrzymać, upadłem w kanał. Płynę niby tedy i
którą laskę wziąwszy, zacząłem nią,jak wiosłem robić i przybiłem się pod brzeg, który był wysoki i palisadą ostawiony. Tymczasem ów mój czółen nowy i dobry zrobił się starym i barzo ciekącym, tak dalece, że tonąć zaczął. Widzę, że jestem w niebezpieczeństwie, aż trzymając się owej palisady i pzółen popychając braniem się palisad, trafiłem na palisadę oplecioną chrustem. Porzuciwszy tedy czółen, zacząłem niby tym płotem wyłazić do góry, a wtem ów chrust płotowy zaczął mi się i w ręku, i pod nogami kruszyć, ;tak dalece, że się nie mogąc utrzymać, upadłem w kanał. Płynę niby tedy i
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 577
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
utrzymany modestyj: choć co pisał naturalnie, to dowcipnym i wstydliwym opisał piórem, a potym sciolus jakis profligati pudoris Imię wziąwszy Alberti, jako pisze Graveson naturalne popisał rzeczy na zgorszenie Czytelnika, de mirabilibus, de secretis Mulierum. Ja widząc świat zgorszony, oleju, ani słomy do wybuchających nieprzydaję płomieni, ani leżącego nie popycham wprzepaść, bo vae Mundo a scandalis Piękne, ciekawe, potrzebne, śmieszne, z Autorów wyczerpnione, tu kładę Sekreta. Jak się w Niebo dostać?
Nie tcęba Babilońskiej dziś murować Wieży. Tak Katolik do Nieba bez kosztu dobieży, Z wiary mająć drabinę a szczeble z cnot innych, Będąc pełen pokuty, postępków
utrzymany modestyi: choć co pisał naturalnie, to dowcipnym y wstydliwym opisał piorem, á potym sciolus iakis profligati pudoris Imię wziowszy Alberti, iako pisze Graveson naturalne popisał rzeczy na zgorszenie Czytelnika, de mirabilibus, de secretis Mulierum. Ia widząc swiat zgorszony, oleiu, ani słomy do wybuchaiących nieprzydaię płomieni, ani leżącego nie popycham wprzepaść, bo vae Mundo a scandalis Piękne, ciekawe, potrzebne, smieszne, z Autorow wyczerpnione, tu kładę Sekreta. Iak się w Niebo dostać?
Nie ttzęba Babilońskiey dziś murować Wieży. Tak Katolik do Nieba bez kosztu dobieży, Z wiary maiąć drabinę a szczeble z cnot innych, Będąc pełen pokuty, postępkow
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 505
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
chęcią ponosił/ na wzór Syna twego:Narzekając/ mówiąc do siebie samego: Coć się wżdy bracie dzieje? Iż tak twój postępek mdleje/ Czemu się gniewasz/ dąsasz/ przeklinasz/ i mruczysz? O krzywdę się twą bierzesz: wszak nie tego uczysz. Wszak cię jeszcze nie łapają/Nie wiążą/ nie popychają Nie wiodą cię jak łotra jeszcze do Anasza/Do Piłata/ Heroda/ ani do Kaifasza. I w twarz ci jeszcze nie plują/Nie biją/ nie policzkują. Jeszcze nie szydzą z ciebie/ jak z błazna jakiego/Ieszcze cię być i śmierci nie sądzą godnego. Katowie cię nie biczują/Ani cierniem koronują
chęćią ponośił/ ná wzor Syná twego:Nárzekáiąc/ mowiąc do śiebie sámego: Coć śię wżdy bráćie dźieie? Iż ták twoy postępek mdleie/ Czemu śię gniewasz/ dąsasz/ przeklinasz/ y mruczysz? O krzywdę śię twą bierzesz: wszák nie tego vczysz. Wszak ćię ieszcze nie łápaią/Nie wiążą/ nie popycháią Nie wiodą ćię iák łotrá ieszcze do Anaszá/Do Piłatá/ Herodá/ áni do Káiphaszá. Y w twárz ći ieszcze nie pluią/Nie biią/ nie policzkuią. Ieszcze nie szydzą z ćiebie/ iák z błazna iákiego/Ieszcze ćię być y śmierći nie sądzą godnego. Kátowie ćię nie biczuią/Ani cierniem koronuią
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 264
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
wysyła, bym do kościoła przybyła. Mój ociec przeciwny temu, każe tu zjeżdżać samemu.
Gdy już w podwórze wjeżdżają, przyjmować go wychadzają, Aż on ni gąsior wygląda, z karety z okna pogląda. Ledwo ojcu się ukłoni; do inszych głowy nie skłoni. Tu za suknią pociągają, a ku mnie go popychają.
Jakieś było w ten czas, serce, i żal wspominać to jeszcze! Co za myśli twoje były, gdyć twą młodość wystawiły? Lepiej, śmierci, byś mię biła, gdyś już była umyśliła Twą kosę włożyć na szyję! A nacóż ja nędzna żyję? Żal mój.
Już tu stanąć na
wysyła, bym do kościoła przybyła. Mój ociec przeciwny temu, każe tu zjeżdżać samemu.
Gdy już w podwórze wjeżdżają, przyjmować go wychadzają, Aż on ni gąsior wygląda, z karety z okna pogląda. Ledwo ojcu się ukłoni; do inszych głowy nie skłoni. Tu za suknią pociągają, a ku mnie go popychają.
Jakieś było w ten czas, serce, i żal wspominać to jeszcze! Co za myśli twoje były, gdyć twą młodość wystawiły? Lepiej, śmierci, byś mię biła, gdyś już była umyśliła Twą kosę włożyć na szyję! A nacóż ja nędzna żyję? Żal mój.
Już tu stanąć na
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 12
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935