tegoć mu pan hetman litewski zabronił, W Zabłudowie krzyż spalił, wykopał w Świadości, Pozbył Chrystus, cokolwiek miał tam, osiadłości. Bezpiecznyś, panie diable, gdy Boga wygnano, Tym samym pod twe prawo majętność podano. NA TOŻ DO RYCERSTWA WIELKIEGO KSIĘSTWA LITEWSKIEGO
Chrześcijanie hetmani krzyżem wygrawali, Czym samym niezliczone wojska porażali; Wróżcie, panowie Litwa, jak wy też wygracie, Którzy krzyżów rozbójcę za hetmana macie. NA WYKOPANIE KRZYŻÓW W KOŚCINI
Grunty ociec kościelne odjął Chrystusowi, Jeszcze czegoś większego chciało się synowi. Zegnany Chrystus z pola przy drodze się został; Spędził Go i stąd Janusz, by już tam nie postał. NA TOŻ
tegoć mu pan hetman litewski zabronił, W Zabłudowie krzyż spalił, wykopał w Świadości, Pozbył Chrystus, cokolwiek miał tam, osiadłości. Bezpiecznyś, panie diable, gdy Boga wygnano, Tym samym pod twe prawo majętność podano. NA TOŻ DO RYCERSTWA WIELKIEGO KSIĘSTWA LITEWSKIEGO
Chrześcijanie hetmani krzyżem wygrawali, Czym samym niezliczone wojska porażali; Wróżcie, panowie Litwa, jak wy też wygracie, Którzy krzyżów rozbójcę za hetmana macie. NA WYKOPANIE KRZYŻÓW W KOŚCINI
Grunty ociec kościelne odjął Chrystusowi, Jeszcze czegoś większego chciało się synowi. Zegnany Chrystus z pola przy drodze się został; Spędził Go i stąd Janusz, by już tam nie postał. NA TOŻ
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 591
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
z jeziory dzikiemi Nadęty falą i wiatry nie swemi, Burzliwe cofnął wzad flagi. Wiosła świadom i jego przewagi. Ulękł się ulękł, i jako niepomny Opuścił ręce Moskal wiarołomny, Wspomniawszy sobie na tęgi Nieziszczony swojej ślub przysięgi. Darmo wytacza zamierzone razy, Pioruny bije bez żadnej obrazy, Wiadome swojej niecnoty Głowy, własne porażają groty. O jako ciężko westchnął przerażony, Co zbrodził świeżo najgłębsze Teutony, Gdzież mu rozerwać się razem, Helikońskim przepadłby Pegazem. Tak pozostały w nadziei niepewnej, Blask go poraził ozdoby pokrewnej, Jakie ma Syriusz oczy, Kiedy w słońce krwawy wzrok swój toczy. Poczuli Gete, poczuli i o tym, Co
z jeziory dzikiemi Nadęty falą i wiatry nie swemi, Burzliwe cofnął wzad flagi. Wiosła świadom i jego przewagi. Ulękł się ulękł, i jako niepomny Opuścił ręce Moskal wiarołomny, Wspomniawszy sobie na tęgi Nieziszczony swojej ślub przysięgi. Darmo wytacza zamierzone razy, Pioruny bije bez żadnej obrazy, Wiadome swojej niecnoty Głowy, własne porażają groty. O jako ciężko westchnął przerażony, Co zbrodził świeżo najgłębsze Teutony, Gdzież mu rozerwać się razem, Helikońskim przepadłby Pegazem. Tak pozostały w nadziei niepewnej, Blask go poraził ozdoby pokrewnej, Jakie ma Syryusz oczy, Kiedy w słońce krwawy wzrok swój toczy. Poczuli Gete, poczuli i o tym, Co
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 5
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
litewskimi Pod szańc Próżorowski, Z nim świeżo przyszłe pułki Pod lekkiemi jamółki Czerni zaporowskiej.
Butler ku Sehinowi Gdzie Brytani gotowi Potkają go z Damem; Nazad jednak pierzchają. Gdy z boku ich wspierają Rożen Kreic z Wolszamem Pan raz szczęśliwie wtóry, Na kark pokrowskiej góry Gwałtem następuje. Gdzie zasieki drzewiane, I blokhauzy sypane, Poraża, rumuje. Tyran wtem na półniebie, Gdy Moskwa ku potrzebie Ukaże się w oczy, Do nich do nich zarazem Tyzenhauz i z Płazem Jednem sercem skoczy. Uderzą się, że łuny I puszczone pioruny Ogniem ich okryją, Świszczą kule, brzmią groty, Ziemia buczy z ochoty I powietrza wyją. Aż co dotąd się
litewskimi Pod szańc Prozorowski, Z nim świeżo przyszłe pułki Pod lekkiemi jamółki Czerni zaporowskiej.
Butler ku Sehinowi Gdzie Brytani gotowi Potkają go z Damem; Nazad jednak pierzchają. Gdy z boku ich wspierają Rożen Kreic z Wolszamem Pan raz szczęśliwie wtóry, Na kark pokrowskiej góry Gwałtem następuje. Gdzie zasieki drzewiane, I blokhauzy sypane, Poraża, rumuje. Tyran wtem na półniebie, Gdy Moskwa ku potrzebie Ukaże się w oczy, Do nich do nich zarazem Tyzenhauz i z Płazem Jednem sercem skoczy. Uderzą się, że łuny I puszczone pioruny Ogniem ich okryją, Świszczą kule, brzmią groty, Ziemia buczy z ochoty I powietrza wyją. Aż co dotąd się
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 14
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
wieleb. imć ks. biskup kujawski Łubieński. Jaśnie wieleb. imć. ks. płocki Łubieński.
Świątobliwe popioły, oddawając ziemi, Słowy nad ambrozją i kanar słodszemi. Lub wdzięczną historią o przeszłej żałobie, Lub skarżysz się na fata przy królewskim grobie, Lub na upór i ciche sektarze, Fortuny Następujesz, i wzajem porażasz pioruny, Żarliwy o oboje, gdzieby co nie w klubie, Albo ku pospolitej chyliło się zgubie. Tyś mistrzem swej fortuny, i na cnocie twojej Wszystka ta dziś ozdoba jako świetna stoi! A co drugim fortunę Lucyna gotową, Tobie przyszło o niebo uderzyć się głową, Tak wiele może cnota! Tej,
wieleb. jmć ks. biskup kujawski Łubieński. Jaśnie wieleb. jmć. ks. płocki Łubieński.
Świątobliwe popioły, oddawając ziemi, Słowy nad ambrozyą i kanar słodszemi. Lub wdzięczną historyą o przeszłej żałobie, Lub skarżysz się na fata przy królewskim grobie, Lub na upór i ciche sektarze, Fortuny Następujesz, i wzajem porażasz pioruny, Żarliwy o oboje, gdzieby co nie w klubie, Albo ku pospolitej chyliło się zgubie. Tyś mistrzem swej fortuny, i na cnocie twojej Wszystka ta dziś ozdoba jako świetna stoi! A co drugim fortunę Lucyna gotową, Tobie przyszło o niebo uderzyć się głową, Tak wiele może cnota! Tej,
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 73
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
; lubo miał dosyć i tak z-siebie. Zatymże Komunnikiem, poszedł samym zaraz W-ogień już ten widomy; a trafiwszy na raz Gdy Miasto rabowane, Klasztor wysieczony, I Zamek sam przepadał; w-koło opalony, Wielkim gwałtem wsparuje i jeszcze graissujących Po Domach i Kościołach, a uciekających Gromi, siecze, poraża; nakształt burze jaki. Izba Wielka tam była, gdzie pod nawał taki, Skoro do Bram i Wałów Hultajstwo poparło, Szlachty się tam niemało z-Zonami zawarło. Miedzy Lew był którymi znakomitszy Wojną: Ci owszem obierając sobie śmierć przystojną, Tak długo się bronili, póki dawszy rece Trwogi w-tym posłyszeli
; lubo miał dosyć i tak z-siebie. Zatymże Komunnikiem, poszedł sámym záraz W-ogień iuż ten widomy; á trafiwszy ná raz Gdy Miásto rábowáne, Klasztor wyśieczony, I Zamek sam przepadał; w-koło opalony, Wielkim gwałtem wspáruie i ieszcze gráissuiących Po Domach i Kośćiołach, á ućiekáiących Gromi, siecze, poraża; nakształt burze iáki. Izba Wielka tám byłá, gdźie pod nawał táki, Skoro do Bram i Wáłow Hultaystwo poparło, Szlachty sie tam niemało z-Zonami zawarło. Miedzy Lew był ktorymi znakomitszy Woyną: Ci owszem obieraiąc sobie śmierć przystoyną, Ták długo sie bronili, poki dawszy rece Trwogi w-tym posłyszeli
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 19
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
waszy Dobrze widze, takowa śmierć już nie ustraszy. Raz mnie tylko kto widział uciekającego, Nie obaczy drugi raz. Co gdy z-gorącego W sobie serca wyrzecze, i w-droge te bierze; Usaszy go hamują; żeby się w-tej mierze Swoim rządził baczeniem, ani tak narażał W-ogień szczery, widząc to, ze jeden porażał Uciekając drugiego i wieść z-każdej strony. lednostajna trąbiła, że Obóz zniesiony I tuż znowu, co było. On jednak nie wierzy Oprócz swoim Językom; że lubo się dzierzy Wojsko jeszcze a wszakże znacznie ustąpiło. Przetoż, Komu, (zawoła) w droge ze mną miło, Proszę do Kompanijej, a przycieższym komu
waszy Dobrze widze, takowa śmierć iuż nie ustraszy. Raz mie tylko kto widźiał ućiekaiącego, Nie obaczy drugi raz. Co gdy z-gorącego W sobie serca wyrzecze, i w-droge te bierze; Usaszy go hamuią; żeby sie w-tey mierze Swoim rządźił baczeniem, áni tak narażał W-ogień szczery, widząc to, ze ieden porażał Ućiekaiąc drugiego i wieść z-káżdey strony. lednostayna trąbiłá, że Oboz zniesiony I tuż znowu, co było. On iednak nie wierzy Oprocz swoim Iezykom; że lubo sie dźierzy Woysko ieszcze a wszákże znácznie ustąpiło. Przetoż, Komu, (zawoła) w droge ze mną miło, Prosze do Kompaniey, á przyćieższym komu
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 55
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Bo go wiatr tuż przy ziemi gwałtownie przyłomił. A w tym trzcina do dębu rzecze temi słowy: „Mógłbyś się teraz sromać onej chłubnej mowy, Gdyż już leżysz bez dusze, a mnie zaś ukłony Dodały przeciw wiatrom wszelakiej obrony”. Tak i człek skłonny rychlej ujdzie razu złego, A hardość zaś częstokroć poraża butnego. I niemasz nic od rzeczy, jeśli podleżć przydzie, Gdzie się więc człowiekowi przeskoczyć nie zejdzie. XXVII. Z drużyną i cierpieć miło. O LISZKACH.
Liszka, gdy raz w żelazie ogon utraciła, Tak się z tej zelżywości barzo zasmuciła, Że się też miedzy drugie ukazać nie śmiała, Aż się
Bo go wiatr tuż przy ziemi gwałtownie przyłomił. A w tym trzcina do dębu rzecze temi słowy: „Mógłbyś się teraz sromać onej chłubnej mowy, Gdyż już leżysz bez dusze, a mnie zaś ukłony Dodały przeciw wiatrom wszelakiej obrony”. Tak i człek skłonny rychlej ujdzie razu złego, A hardość zaś częstokroć poraża butnego. I niemasz nic od rzeczy, jeśli podleżć przydzie, Gdzie się więc człowiekowi przeskoczyć nie zejdzie. XXVII. Z drużyną i cierpieć miło. O LISZKACH.
Liszka, gdy raz w żelezie ogon utraciła, Tak się z tej zelżywości barzo zasmuciła, Że się też miedzy drugie ukazać nie śmiała, Aż się
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 29
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
, Nie chciałam się nad tym bawić, komu inszemu zostawić, Żeby to jaśniej opisał O tej wojnie, jako słyszał. Ja zaś swego odprowadzę, do Wołoch go zaprowadzę. Tren 43.
Aleć to już zimowisko - tylko wojsku stanowisko Tam hetmani upatrzyli, sami do dom powrócili. Przydano Regimentarza, co nieprzyjaciół poraża, Dosyć wielkiego imienia: Sieniawski swego plemienia. W Wołoszech wojsko na zimę lokowawszy, starszyzna powraca.
Tać kompanija trzymała, memu odjechać nie dała. Już tu serce alteruje, gdy mi racje formuje. Tu złość ludzka pozór miała, więc już wieści roznaszała. Jeszcze to niewielka wina, wszak mały grzech nie nowina.
, Nie chciałam się nad tym bawić, komu inszemu zostawić, Żeby to jaśniej opisał O tej wojnie, jako słyszał. Ja zaś swego odprowadzę, do Wołoch go zaprowadzę. Tren 43.
Aleć to już zimowisko - tylko wojsku stanowisko Tam hetmani upatrzyli, sami do dom powrócili. Przydano Regimentarza, co nieprzyjaciół poraża, Dosyć wielkiego imienia: Sieniawski swego plemienia. W Wołoszech wojsko na zimę lokowawszy, starszyzna powraca.
Tać kompanija trzymała, memu odjechać nie dała. Już tu serce alteruje, gdy mi racyje formuje. Tu złość ludzka pozór miała, więc już wieści roznaszała. Jeszcze to niewielka wina, wszak mały grzech nie nowina.
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 112
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
nie chciał. W pierwszym pokazuje się sprawa, dzielność, serce i szczęście jego; we wtórym pokazuje się cnota, wstrzymawałość, wstyd, uczciwość, pobożność i inne wielkie a chwalebne przymioty, za które tej sławy, którą ma nieśmiertelną, jest godzien. Także i Scipio on Afrykanus siła uczynił w Afryce, gdy wojska porażał, miast zdobywał, ziemię wojował, ludzi hołdował; ale to jest najsławniejszy i godny wiekuistej chwały uczynek jego, gdy poślubioną mężowi białągłowę, dziewicę jeszcze oddał i sam zhołdował siebie, a namiętności cielesne w młodych leciech swych bujne pokrócił; którą to wstrzymawałością tego dowiódł Scipio, czegoby był podobno nigdy nie dowiódł mocą.
nie chciał. W pierwszym pokazuje się sprawa, dzielność, serce i szczęście jego; we wtórym pokazuje się cnota, wstrzymawałość, wstyd, uczciwość, pobożność i ine wielkie a chwalebne przymioty, za które tej sławy, którą ma nieśmiertelną, jest godzien. Także i Scipio on Afrykanus siła uczynił w Afryce, gdy wojska porażał, miast zdobywał, ziemię wojował, ludzi hołdował; ale to jest najsławniejszy i godny wiekuistej chwały uczynek jego, gdy poślubioną mężowi białągłowę, dziewicę jeszcze oddał i sam zhołdował siebie, a namiętności cielesne w młodych leciech swych bujne pokrócił; którą to wstrzymawałością tego dowiódł Scipio, czegoby był podobno nigdy nie dowiódł mocą.
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 159
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
teraz Madryd. Ku wschodowi od Salamanki/ siedzi Auila/ Segouja/ Seguenza/ i rozmaite insze miasta i osady/ o których mi się nie zda wspominać. Jednak nie opuszczę Soriej/ od starych nazwanej Numancia: bo nad to nie było miasta na świecie któreby przez dłuższy czas/ i z mniejszym ludem trapiło i porażało wojska Rzymskie/ abo ich też więcej rozpraszało. Miedzy rzeką Pisuergo/ i rzeką Eslą/ leży Medyna na brzegu suchym: wielkie tam zawsze handle w rynku tego miasta/ a nie barzo daleko Palencia. Lecz wychodząc z granic Casztylskich/ ukazuje się zaraz pod górami Asturias nazwanemi/ miasto Leone/ głowa jednego królestwa/ które
teraz Mádryd. Ku wschodowi od Sálámanki/ śiedźi Auilá/ Segouia/ Seguenzá/ y rozmáite insze miástá y osády/ o ktorych mi się nie zda wspomináć. Iednák nie opusczę Soriey/ od stárych názwáney Numáncia: bo nád to nie było miástá ná świećie ktoreby przez dłuższy czás/ y z mnieyszym ludem trapiło y porażáło woyská Rzymskie/ ábo ich też więcey rospraszáło. Miedzy rzeką Pisuergo/ y rzeką Eslą/ leży Mediná ná brzegu suchym: wielkie tám záwsze hándle w rynku tego miástá/ á nie bárzo dáleko Pálencia. Lecz wychodząc z gránic Cásztylskich/ vkázuie się záraz pod gorámi Asturias názwánemi/ miásto Leone/ głowá iednego krolestwá/ ktore
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 19
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609