które, cokolwiek jem i co piję, cedzę, Jako wąsy Waszmości, od siebie przez miedzę.” 33. NA PANA SZELINGA
Szeling szlachcic to dobry, majętny i możny. Cóż! Bojaźliwy czy tak z natury ostrożny, Że i przed końcem palca mdlał, nie tylko noża; Owo się wszelkiego bał na świecie poroża. Odważniejsze tu dziewki mogę nazwać śmiele, Które na końce noszą gotowe rodele. 34. KORBACZ
Jam korbacz, kto mię nie zna, com cielęta płodził; A skoro mię z tej pracy rzeźnik oswobodził, Muszę znowu te, które już wyrosły z pręta, Ćwiczyć, żeby nie były cielęty, chłopięta.
które, cokolwiek jem i co piję, cedzę, Jako wąsy Waszmości, od siebie przez miedzę.” 33. NA PANA SZELINGA
Szeling szlachcic to dobry, majętny i możny. Cóż! Bojaźliwy czy tak z natury ostrożny, Że i przed końcem palca mdlał, nie tylko noża; Owo się wszelkiego bał na świecie poroża. Odważniejsze tu dziewki mogę nazwać śmiele, Które na końce noszą gotowe rodele. 34. KORBACZ
Jam korbacz, kto mię nie zna, com cielęta płodził; A skoro mię z tej pracy rzeźnik oswobodził, Muszę znowu te, które już wyrosły z pręta, Ćwiczyć, żeby nie były cielęty, chłopięta.
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 220
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
— rzecze — drugi raz włożyć jej i jądra.” 399. MIŁOŚĆ ŻENINA
Skoro się nietrzeźwemu pijany sprzeciwił, Na ostre z Kazanowskim pozwał się Radziwił. Tamten marszałkiem, ten był podkomorzym w Litwie. Powziąwszy o jutrzejszej wiadomość gonitwie Żona Kazanowskiego: „Nie daj tego, Boże, Żeby na tak okrutne mąż mój szedł poroże; Przysięgłam nie opuszczać aż go do żywota: Niechże wprzód o moję tarcz nadweręzi grota.” I dokazała swego, bo gdy przyszło w pole, Kazanowski nie stanie, Radziwił nie kole. 400 (N). WOJNA, KTO JEJ NIE SKOSZTUJE, SŁODKA
Jeden młodzieniec stary, bogaty i zdrowy, Do
— rzecze — drugi raz włożyć jej i jądra.” 399. MIŁOŚĆ ŻENINA
Skoro się nietrzeźwemu pijany sprzeciwił, Na ostre z Kazanowskim pozwał się Radziwił. Tamten marszałkiem, ten był podkomorzym w Litwie. Powziąwszy o jutrzejszej wiadomość gonitwie Żona Kazanowskiego: „Nie daj tego, Boże, Żeby na tak okrutne mąż mój szedł poroże; Przysięgłam nie opuszczać aż go do żywota: Niechże wprzód o moję tarcz nadweręzi grota.” I dokazała swego, bo gdy przyszło w pole, Kazanowski nie stanie, Radziwił nie kole. 400 (N). WOJNA, KTO JEJ NIE SKOSZTUJE, SŁODKA
Jeden młodzieniec stary, bogaty i zdrowy, Do
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 357
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
przed słońcem i końmi żartkiemi, Porażone ze światły ustępują swemi. Ukłonił się królowi, kontent na uchwale Niebieskiej dyrekcji, i fortuny dziale, A ten nie Garamanty, ani ostatniemi Słupy mógł się pomierzyć Herkulesowemi. Tedy grom on północy słyszeć było tęgi, Gdy danej nie strzymawszy wiary i przysięgi, Siewior Moskwa zwojuje, i porożem hardem W górę trzęsąc, Smoleńsko pasem ściśnie twardym. Przyszło znosić teatra, przyszło triumfalne Zmiatać łuki, a w ogień i burze tak walne Iść co prędzej, po szrankach gry niedokończone Zostawiwszy i w bramach bobki w pół zielone. Co jego tego za żal, orły latające, Gdy i serca we wszystkich widział pałające,
przed słońcem i końmi żartkiemi, Porażone ze światły ustępują swemi. Ukłonił się królowi, kontent na uchwale Niebieskiej dyrekcyi, i fortuny dziale, A ten nie Garamanty, ani ostatniemi Słupy mógł się pomierzyć Herkulesowemi. Tedy grom on północy słyszeć było tęgi, Gdy danej nie strzymawszy wiary i przysięgi, Siewior Moskwa zwojuje, i porożem hardem W górę trzęsąc, Smoleńsko pasem ściśnie twardym. Przyszło znosić teatra, przyszło tryumfalne Zmiatać łuki, a w ogień i burze tak walne Iść co prędzej, po szrankach gry niedokończone Zostawiwszy i w bramach bobki w pół zielone. Co jego tego za żal, orły latające, Gdy i serca we wszystkich widział pałające,
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 42
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
I chwała Boża, dotąd zatłumiona, Będzie wzniesiona.
Wszelka okrutność będzie hamowana, Nastąpi wolność i miłość kochana,
Kłamstwo i kłamstwa sługi Pan okróci, Prawda się wróci.
Krzywda ustanie, ustanie nieprawość, Wróci się cnota, wróci wszelka prawość Koniec niezgodom, a uprzejmość wszędzie I pokój będzie.
Zdarzy to Pan, że poroże wzniesione Ludzi zuchwałych będzie przyłomione, A wierni Pańscy będą wczas mieć cały Na czas niemały.
Jeszcze głos Pański wszędzie obwołany I znowu sławnie będzie przyjmowany, Napełni ziemię Pan swym pocieszeniem, Wiecznym zbawieniem.
Daj nam, o Boże, to rychło oglądać, Daj nam też z serca Twych obietnic żądać, Daj nam dostąpić radości
I chwała Boża, dotąd zatłumiona, Będzie wzniesiona.
Wszelka okrutność będzie hamowana, Nastąpi wolność i miłość kochana,
Kłamstwo i kłamstwa sługi Pan okróci, Prawda się wróci.
Krzywda ustanie, ustanie nieprawość, Wróci się cnota, wróci wszelka prawość Koniec niezgodom, a uprzejmość wszędzie I pokój będzie.
Zdarzy to Pan, że poroże wzniesione Ludzi zuchwałych będzie przyłomione, A wierni Pańscy będą wczas mieć cały Na czas niemały.
Jeszcze głos Pański wszędzie obwołany I znowu sławnie będzie przyjmowany, Napełni ziemię Pan swym pocieszeniem, Wiecznym zbawieniem.
Daj nam, o Boże, to rychło oglądać, Daj nam też z serca Twych obietnic żądać, Daj nam dostąpić radości
Skrót tekstu: PsalArianBar_II
Strona: 652
Tytuł:
Psalmy i pieśni ariańskie
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Raków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni, psalmy
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
już, już Turczyn za łeb siąga, Nie chcecie dać ojczyźnie na pomoc szeląga. Gdziebyście chętnie całym sypać chcieli worem, Zły przykład z siebie dając, stawacie oporem: Nie lżyć, aleby was to jeszcze mogło zdobić, Że z swoich głów dajecie tym pieniądze, co bić Nieprzyjaciela będą, który swym porożem I waszym głowom grozi, i kościołom bożem. Nie opłacacie swych głów tym podatkiem, ale Kupujecie tureckie na miecze, na pale. Ani decym wymawiam, byle bez hałasu, Bez krzywdy wytykane były wedle czasu, Ani o wyderkafach mówię należytych. Na to tylko mieć respekt trzeba, że więcej tych, Którzy zmarli,
już, już Turczyn za łeb siąga, Nie chcecie dać ojczyźnie na pomoc szeląga. Gdziebyście chętnie całym sypać chcieli worem, Zły przykład z siebie dając, stawacie oporem: Nie lżyć, aleby was to jeszcze mogło zdobić, Że z swoich głów dajecie tym pieniądze, co bić Nieprzyjaciela będą, który swym porożem I waszym głowom grozi, i kościołom bożem. Nie opłacacie swych głów tym podatkiem, ale Kupujecie tureckie na miecze, na pale. Ani decym wymawiam, byle bez hałasu, Bez krzywdy wytykane były wedle czasu, Ani o wyderkafach mówię należytych. Na to tylko mieć respekt trzeba, że więcej tych, Którzy zmarli,
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 652
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i tymi rządami nieporządnymi; abo jeśli wam żal tak pięknego królestwa waszego i tej, którą wy teraz starość tego miłego orła swego coraz odmładzacie, złotej korony waszej, jeśli jej wam (mówię) żal, żeby ta, którą wy teraz w zakład wzajemnej wdzięczności dobrowolnie kładziecie na głowy panów waszych, miała wam być jakim porożem poniewolnego strachu i jakiej bojaźni waszej na głowiech panów waszych ta, która teraz jest upominkiem ojcowskiego nad wami panowania, żeby wam miała być znakiem tyrańskiego jakiego nad wami przewodzenia, ta zgoła, która teraz jest wasza własna, żeby miała być już odtąd na wieki cudza, w której wy teraz jako właśni dziedzice porządzacie, w
i tymi rządami nieporządnymi; abo jeśli wam żal tak pięknego królestwa waszego i tej, którą wy teraz starość tego miłego orła swego coraz odmładzacie, złotej korony waszej, jeśli jej wam (mówię) żal, żeby ta, którą wy teraz w zakład wzajemnej wdzięczności dobrowolnie kładziecie na głowy panów waszych, miała wam być jakim porożem poniewolnego strachu i jakiej bojaźni waszej na głowiech panów waszych ta, która teraz jest upominkiem ojcowskiego nad wami panowania, żeby wam miała być znakiem tyrańskiego jakiego nad wami przewodzenia, ta zgoła, która teraz jest wasza własna, żeby miała być już odtąd na wieki cudza, w której wy teraz jako właśni dziedzice porządzacie, w
Skrót tekstu: ZebrzApolCz_III
Strona: 248
Tytuł:
Apologia abo sprawota szlachcica polskiego.
Autor:
Zebrzydowski Mikołaj
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
uderzają młotem. Zapalają kagańce/ pochodnie z parkanu/ Co żywo się wywiesza z okien przeciw Panu. Wchodzą orszaki w bramy; Tu brzęk głośnych kluczy: Owdzie łańcuch grzmotnemi ogniwami huczy. Po wytoczonych baniach lejąc łoskot srogi/ Obstąpili kruzganki hałastra i progi. Z tych/ snadź każdy/ patrzącym popisać się życzy/ Pochytnywa porożem: Pana słowy ćwiczy. Owi zaś/ pobłażając rycerstwu zacnemu/ Urągają/ dworują/ Panu idącemu. Wiele wycierpiał stosów: hańby co raz nowej/ Niżli go wprowadzono do izby sądowej. Postawion w kole radnym; gdzie wściekli ogarzy Łakomie poglądają: gniew ich w oczy parzy. Radziby go połknęli/ surowie się srożą
vderzáią młotem. Zápaláią kágáńce/ pochodnie z párkánu/ Co żywo się wywiesza z okien przećiw Pánu. Wchodzą orszaki w bramy; Tu brzęk głośnych kluczy: Owdźie łáńcuch grzmotnemi ogniwámi huczy. Po wytoczonych bániách leiąc łoskot srogi/ Obstąpili kruzganki cháłástrá y progi. Z tych/ snadź káżdy/ pátrzącym popisáć się życzy/ Pochytnywa porożem: Páná słowy ćwiczy. Owi záś/ pobłáżaiąc rycerstwu zacnemu/ Vrągáią/ dworuią/ Pánu idącemu. Wiele wyćierpiał stosow: háńby co raz nowey/ Niżli go wprowádzono do izby sądowey. Postáwion w kole rádnym; gdźie wśćiekli ogárzy Lákomie poglądáią: gniew ich w oczy párzy. Rádziby go połknęli/ surowie się srożą
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 25.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
się, żeby Ujrzałam kiedy Męża z tej potrzeby. Ze już Pergamy zbite; insze wiedzą, A mnie się jeszcze w głowie zda, że siedzą; Ze już Grek morgi, cudzym wołem znaczy, Mówią to insze, ale ja inaczy. Już się tam chwieje kłosem bujnym zboże, Gdzie pyszne Troję zdobiło poroże; Już w tłustej ziemi, w krwawej Trojan rosy Wygląda trawa sierpa, albo kosy. W pułpogrzebionych z ciężkiego zaboju Dobywa kości, pług krzywego kroju, A obalone przez ogniowe gromy Lada chwast kryje budynki i domy. Jednak mi cię to zwycięstwo nie stawia, I niewiem, co cię dłużej tam zabawia; Ani
się, żeby Vyrzáłám kiedy Mężá z tey potrzeby. Ze iuż Pergámy zbite; insze wiedzą, A mnie się ieszcze w głowie zda, że śiedzą; Ze iuż Grek morgi, cudzym wołem znáczy, Mowią to insze, ále ia ináczy. Iuż się tám chwieie kłosem buynym zboże, Gdźie pyszne Troię zdobiło poroże; Iuż w tłustey źiemi, w krwáwey Troian rosy Wygląda trawá śierpá, albo kosy. W pułpogrzebionych z ćięszkiego záboiu Dobywá kośći, pług krzywego kroiu, A obálone przez ogniowe gromy Ladá chwast kryie budynki y domy. Iednák mi cię to zwyćięstwo nie stáwia, Y niewiem, co ćię dłużey tám zábawiá; Ani
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 6
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
. Poznał Moskal łakomy, chcąc łowić w odmęcie,
Bo choć dawno w sobie miał swoje przedsięwzięcie, Nie śmiał, wiadom Polaków, których Ty sam, Panie, Bronisz, w czasie szczęśliwym nosić wojny na nie; Poznał, mówię, żeś Ty sam sprawiedliwy, Boże, Kiedyś na nich obrócił ich harde poroże: Sromotnie pyszne czoła i znak swego cara Kładzie u nóg zwycięzcom nie strzymana wiara, Sromotnie broń ciskają, a sami w niewolą Wieczną idą; późno cię patrząc oczy bolą, O dumny Szeremecie! znaj, że sprawiedliwy Bóg i karze każdego, kto cudzego chciwy. Sprawiedliwyś, o Boże, żaden człowiek żywy Twych
. Poznał Moskal łakomy, chcąc łowić w odmęcie,
Bo choć dawno w sobie miał swoje przedsięwzięcie, Nie śmiał, wiadom Polaków, których Ty sam, Panie, Bronisz, w czasie szczęśliwym nosić wojny na nie; Poznał, mówię, żeś Ty sam sprawiedliwy, Boże, Kiedyś na nich obrócił ich harde poroże: Sromotnie pyszne czoła i znak swego cara Kładzie u nóg zwycięzcom nie strzymana wiara, Sromotnie broń ciskają, a sami w niewolą Wieczną idą; późno cię patrząc oczy bolą, O dumny Szeremecie! znaj, że sprawiedliwy Bóg i karze każdego, kto cudzego chciwy. Sprawiedliwyś, o Boże, żaden człowiek żywy Twych
Skrót tekstu: PotPieśRKuk_I
Strona: 480
Tytuł:
Pieśni różne
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1669 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Choć się oń kuszą.
Zawsze bezpieczny, nie biega, nie cieką, Szczęścia nie goni ani też ucieka Przed nim, przestając na tej sztuce chleba, Którą ma z nieba.
Zdrowia z żywotem nie stawia na szranku, Bo dosyć pilna człowieczego szwanku Przygoda, która i na łóżku może Wwlec nań poroże.
Cnotę ukochał, a jeśli w nagrodzie Pokój ma od niej i wczas przy swobodzie, Wszytkiego skromnie, choć dobrze opływa, Przecie zażywa.
A jeśli (czego na świecie jest siła) Tych nieprzyjazna rzeczy ubliżyła Fortuna cnocie, zawsze ma wesoło Serce i czoło.
O Jezu drogi, miłosierny Panie, Iż me krom
, Choć się oń kuszą.
Zawsze bezpieczny, nie biega, nie cieką, Szczęścia nie goni ani też ucieka Przed nim, przestając na tej sztuce chleba, Którą ma z nieba.
Zdrowia z żywotem nie stawia na szranku, Bo dosyć pilna człowieczego szwanku Przygoda, która i na łóżku może Wwlec nań poroże.
Cnotę ukochał, a jeśli w nagrodzie Pokój ma od niej i wczas przy swobodzie, Wszytkiego skromnie, choć dobrze opływa, Przecie zażywa.
A jeśli (czego na świecie jest siła) Tych nieprzyjazna rzeczy ubliżyła Fortuna cnocie, zawsze ma wesoło Serce i czoło.
O Jezu drogi, miłosierny Panie, Iż me krom
Skrót tekstu: PotPieśRKuk_I
Strona: 481
Tytuł:
Pieśni różne
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1669 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987