książęcia angielskiego zwali - Z niemniejszą się ochotą z niem także witali.
LXXVI.
Panie na odpoczynek rycerze wzywały Do pysznego pałacu swego, gdzie mieszkały. Panny i z pacholęty strojno ubranemi W pół drogi je potkali z świecami lanemi; Za niemi szli ci, którzy konie od nich brali I którzy je z ich świetnych zbrój porozbierali. Tam naleźli gotową wieczerzą w ogrodzie, Przy zdrojowej ciekącej, przeźroczystej wodzie.
LXXVII.
Wtem przynieść drugi miąższy łańcuch rozkazali, Którem Kaligoranta mocno przywiązali U dębu, któregoby nie mógł ladajako Ruszyć, choćby się też beł miotał, nie wiem jako; Ale mu nadto dziesięć piechoty przydali, Aby go przez całą
książęcia angielskiego zwali - Z niemniejszą się ochotą z niem także witali.
LXXVI.
Panie na odpoczynek rycerze wzywały Do pysznego pałacu swego, gdzie mieszkały. Panny i z pacholęty strojno ubranemi W pół drogi je potkali z świecami lanemi; Za niemi szli ci, którzy konie od nich brali I którzy je z ich świetnych zbrój porozbierali. Tam naleźli gotową wieczerzą w ogrodzie, Przy zdrojowej ciekącej, przeźroczystej wodzie.
LXXVII.
Wtem przynieść drugi miąższy łańcuch rozkazali, Którem Kaligoranta mocno przywiązali U dębu, któregoby nie mógł ladajako Ruszyć, choćby się też beł miotał, nie wiem jako; Ale mu nadto dziesięć piechoty przydali, Aby go przez całą
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 349
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
był w Rasnej i że się do zakonkludowania między nami transakcji za pieczętarza podpisał, tedy nie mógł się temu wydziwić książę kanclerz, bo jak tego
życzył, tak się nieomylnie spodziewał, że my między sobą do prawnego przyjdziemy zakłócenia.
Potem zaczęli bracia moje pieniądze między sobą liczyć. Ja tylko czasem na to patrzyłem. Porozbierali zatem między sobą pieniądze, a gdy mówiłem, ażeby i papiery, każdy do dóbr swoich służące, rozebrali albo przynajmniej prędki czas do zrewidowania, zregestrowania i rozebrania onych naznaczyli, tedy mniej o to dbając, z pieniędzmi każdy się w swoją stronę spiesząc, zapieczętowali szkatułę dużą z papierami będącą ad tempus bene visum oraz
był w Rasnej i że się do zakonkludowania między nami transakcji za pieczętarza podpisał, tedy nie mógł się temu wydziwić książę kanclerz, bo jak tego
życzył, tak się nieomylnie spodziewał, że my między sobą do prawnego przyjdziemy zakłócenia.
Potem zaczęli bracia moje pieniądze między sobą liczyć. Ja tylko czasem na to patrzyłem. Porozbierali zatem między sobą pieniądze, a gdy mówiłem, ażeby i papiery, każdy do dóbr swoich służące, rozebrali albo przynajmniej prędki czas do zrewidowania, zregestrowania i rozebrania onych naznaczyli, tedy mniej o to dbając, z pieniędzmi każdy się w swoją stronę spiesząc, zapieczętowali szkatułę dużą z papierami będącą ad tempus bene visum oraz
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 408
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
sprawiłem. Jeszcze kilka dni geście się u mnie różni bawili, tandem się rozjechali.
W kilka dni po pogrzebie, przypomniawszy sobie, jaką napaść miałem od brata mego Wacława porucznika o papiery jego do sprawy z mieszczanami kamienieckimi należące, obwieściłem braci moich, ażeby się zjechali do Rasnej i papiery do dóbr swoich porozbierali; i abym przy tym rozebraniu miał świadka niewinności mojej, uprosiłem, aby był przytomny Koiszewski, oboźny brzeski.
Pułkownik brat mój jakąś się zabawą ekskuzował, że nie jechał do Rasnej na te rozebranie papierów, ale mówił mi, abym mu dał znać, jeżeli się drudzy bracia zjadą, tedy i on
sprawiłem. Jeszcze kilka dni geście się u mnie różni bawili, tandem się rozjechali.
W kilka dni po pogrzebie, przypomniawszy sobie, jaką napaść miałem od brata mego Wacława porucznika o papiery jego do sprawy z mieszczanami kamienieckimi należące, obwieściłem braci moich, ażeby się zjechali do Rasnej i papiery do dóbr swoich porozbierali; i abym przy tym rozebraniu miał świadka niewinności mojej, uprosiłem, aby był przytomny Koiszewski, oboźny brzeski.
Pułkownik brat mój jakąś się zabawą ekskuzował, że nie jechał do Rasnej na te rozebranie papierów, ale mówił mi, abym mu dał znać, jeżeli się drudzy bracia zjadą, tedy i on
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 504
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
az po wszystkim koni jednak naszych postrzelono 6 a zabito 2. Ale na to miejsce było w czym wybrać. Urzędniczysko potym owej Paniej przylazło z muszkieciskiem co sarny strzela tak ci dał mi na drogę męcherzynę prochu i kul owych tedy powiązanych trzech starczyzny wziąwszy Kazałem drugich kanczugami ociąc że by pamiętali Czarnieczczyków a przy tym dragani porozbierali ich do naga i pognali do lassa za drugiemi w śnieg srogi. Przebrakowawszy tedy koni 40 co w lepszych i owych trzech wziąwszy z sobą poszedłem. kulbak strzelby nabrali co az saniom ciężko było insze koni i te nasze cośmy namiejscu lepszych pozostawiali na Rubaszyństwo oddałem Urzędnikowi i chłopom i owe co się po
az po wszystkim koni iednak naszych postrzelono 6 a zabito 2. Ale na to mieysce było w czym wybrać. Urzędniczysko potym owey Paniey przylazło z muszkieciskiem co sarny strzela tak ci dał mi na drogę męcherzynę prochu y kul owych tedy powiązanych trzech starczyzny wziąwszy Kazałęm drugich kanczugami ociąc że by pamietali Czarnieczczykow a przy tym dragani porozbierali ich do naga y pognali do lassa za drugiemi w snieg srogi. Przebrakowawszy tedy koni 40 co w lepszych y owych trzech wziąwszy z sobą poszedłęm. kulbak strzelby nabrali co az saniom cięszko było insze koni y te nasze cosmy namieyscu lepszych pozostawiali na Rubaszynstwo oddałem Urzędnikowi y chłopom y owe co się po
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 157v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
) Roku 1622. Pod Kukizowem, miasteczkiem na Podolu, w jednej górze chłop glinę kopiąc nalazł klucz, w którym było rozmaite schowanie; była w nim armata macedońska, wojenny rynsztunek i naczynie gospodarskie. Rzeczy insze rdza w nim popsowała. Był tak wielki jako 19 siążeni. Kiedy się tam ludzie zjeżdżali, ono wszytko porozbierali, a klucz podle jednej cerkwi postawili, który dotychczas stoi. Chowają w nim cerkiewne statki jak we szpiklerzu. Powiedają, że ten klucz któregoś olbrzyma, co tam mieszkał; bo tamże też naleziono było od bota podkowę, co była jak półkadzi nawiększej. Z listu kniazia Koziki do Sajdacznego, hetmana zaporowskiego.
(28
) Roku 1622. Pod Kukizowem, miasteczkiem na Podolu, w jednej górze chłop glinę kopiąc nalazł klucz, w którym było rozmaite schowanie; była w nim armata macedońska, wojenny rynsztunek i naczynie gospodarskie. Rzeczy insze rdza w nim popsowała. Był tak wielki jako 19 siążeni. Kiedy sie tam ludzie zjeżdżali, ono wszytko porozbierali, a klucz podle jednej cerkwi postawili, który dotychczas stoi. Chowają w nim cerkiewne statki jak we szpiklerzu. Powiedają, że ten klucz któregoś olbrzyma, co tam mieszkał; bo tamże też naleziono było od bota podkowę, co była jak półkadzi nawiększej. Z listu kniazia Koziki do Sajdacznego, hetmana zaporowskiego.
(28
Skrót tekstu: SzemTorBad
Strona: 307
Tytuł:
Z nowinami torba kursorska
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
przeszło 7 tysięcy ludzi: tam niektóre chorągwie postrzegłszy, że o nich targ czynią, uszli nazad do Śpiża, nie chcąc przez gwałt iść w cesarską służbę i w piechotę się obracać. Lecz trafili ze dżdża pod rynnę, bo zaraz przypadł na nich generał Gordon z Moskwą, który wszystkich dyzarmował i do naga w zimie porozbierać kazał, a potrzymawszy ich tak kilka dni pod wartą obnażonych, w ciężkie mrozy wygnać precz kazał. To trzeba wiedzieć, że wszystkim takim, którzy byli na szwedzkiej stronie a czyli to dawniej, czy za powrotem króla Augusta od przeciwnej strony alienowali się, zwijano chorągwie, dywizje rozganiano i komendy brano: działo się
przeszło 7 tysięcy ludzi: tam niektóre chorągwie postrzegłszy, że o nich targ czynią, uszli nazad do Śpiża, nie chcąc przez gwałt iść w cesarską służbę i w piechotę się obracać. Lecz trafili ze dżdza pod rynnę, bo zaraz przypadł na nich generał Gordon z Moskwą, który wszystkich dyzarmował i do naga w zimie porozbierać kazał, a potrzymawszy ich tak kilka dni pod wartą obnażonych, w ciężkie mrozy wygnać precz kazał. To trzeba wiedzieć, że wszystkim takim, którzy byli na szwedzkiéj stronie a czyli to dawniéj, czy za powrotem króla Augusta od przeciwnéj strony alienowali się, zwijano chorągwie, dywizye rozganiano i komendy brano: działo się
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 173
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
obrócić, huknęło na to bardzo wojsko, a marszałek też Leduchowski ani sobie dał o tem wspominać i cała konfederacja zmarszczyła się na te propozycje, i tak owej despotycznej imprezy odstąpiono. A że irregularis płaca causabat disordinem wojska, a stąd szły continuae praedae i okazje do związków: bo choć województw deklaracje stanęły na sejmie i porozbierano chorągwie, którym miano płacić po województwach, to potem sejmiki rwano a uchwały na podatki szwankowały; a jeżeli sejmik doszedł a uchwalono co podatków, to więcej seniores populi i poborcy na swoję stronę obrócili, niż co wojsku przejętemu z repartycji od siebie dali. Stąd i województwa i ziemie w wielkie długi z wojskiem zachodziły,
obrócić, huknęło na to bardzo wojsko, a marszałek téż Leduchowski ani sobie dał o tém wspominać i cała konfederacya zmarszczyła się na te propozycye, i tak owéj despotycznéj imprezy odstąpiono. A że irregularis płaca causabat disordinem wojska, a ztąd szły continuae praedae i okazye do związków: bo choć województw deklaracye stanęły na sejmie i porozbierano chorągwie, którym miano płacić po województwach, to potém sejmiki rwano a uchwały na podatki szwankowały; a jeżeli sejmik doszedł a uchwalono co podatków, to więcéj seniores populi i poborcy na swoję stronę obrócili, niż co wojsku przejętemu z repartycyi od siebie dali. Ztąd i województwa i ziemie w wielkie długi z wojskiem zachodziły,
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 306
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849