Januarii, pod Charewiczami obławą niedźwiedzia ubiliśmy: Item 24^go^ pod Dryczynem drugiego ubiliśmy: tamże dobry brytan moręgi, Tatar, przy nim poległ.
27^go^. Niedźwiedzica pod Hudowiczami uciekła, niedźwiedzięta pobraliśmy. Eadem die przyjechał do mnie z Mińska iks. Juriewicz kanonik wileński, z którym pohulaliśmy. Eadem die, porozsyłałem posłańców różnie po województwach i powiatach z konfederacją sejmikową.
1 Februarii na gromniczny sejmik do Mińska jechałem, który się spokojnie odprawił pod dyrekcją ip. podczaszego w. ks. lit. Przypadała kadencja sądów kapturowych, dla potrzeb tedy do Litwy nie sądziłem sam, ale zasiadłszy zdałem ip. sędziemu ziemskiemu.
Januarii, pod Charewiczami obławą niedźwiedzia ubiliśmy: Item 24^go^ pod Dryczynem drugiego ubiliśmy: tamże dobry brytan moręgi, Tatar, przy nim poległ.
27^go^. Niedźwiedzica pod Hudowiczami uciekła, niedźwiedzięta pobraliśmy. Eadem die przyjechał do mnie z Mińska jks. Juriewicz kanonik wileński, z którym pohulaliśmy. Eadem die, porozsyłałem posłańców różnie po województwach i powiatach z konfederacyą sejmikową.
1 Februarii na gromniczny sejmik do Mińska jechałem, który się spokojnie odprawił pod dyrekcyą jp. podczaszego w. ks. lit. Przypadała kadencya sądów kapturowych, dla potrzeb tedy do Litwy nie sądziłem sam, ale zasiadłszy zdałem jp. sędziemu ziemskiemu.
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 49
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
przezwiska słusznieby tu było położyć, dla wiekopomności, ale że ich już Instigator w Procesie niezbożnym obelżył, przy takiej niesprawiedliwości specificowawszy ich, ja daję pokoj) zasiadają, aż przyszło do dekretu, i Konwiccji. Czym jako się ucieszyła malignitas, kto to wyrazi! zaraz po Francjach, Wiedniach, Berlinach, porozsyłała tenże Dekret, jakoby że już wygrała, że już mnie, którego za przeszkodę intencyj swych miała, pozbyła: że pogodny Francuskim w Ojczyźnie zakwitnąć likom czas obmyśliła. Tu już proszę, ile Szlachty jest w Ojczyźnie, aby weyźrzeli w tę niesprawiedliwość i zawziętość, w samę tudzież Sądu tego formę. Powyściu Posłów
przezwiská słusznieby tu było położyć, dla wiekopomności, ále że ich iuż Instigator w Procesśie niezbożnym obelżył, przy tákiey niespráwiedliwości specificowawszy ich, ia dáię pokoy) záśiadáią, áż przyszło do decretu, y Convictiey. Czym iáko się vćieszyłá malignitas, kto to wyráźi! záraz po Francyách, Wiedniách, Berlinách, porozsyłáłá tenże Decret, iákoby że iuż wygráłá, że iuż mnie, ktorego zá przeszkodę intencyi swych miáłá, pozbyłá: że pogodny Fráncuskim w Oyczyznie zákwitnąć likom czas obmyśliłá. Tu iuż proszę, ile Szláchty iest w Oyczyznie, áby weyźrzeli w tę niespráwiedliwość y záwźiętość, w sámę tudźiesz Sądu tego formę. Powyśćiu Posłow
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 147
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
, który sami zaczęli ich przyjaciele i sprawiedliwością boską pogromieni byli. Prześladowali nas, mówię, w grodzie brzeskim i w nuncjaturze o kościół okrwawiony. Nam zaś, jako wszystka nadzieja była w trybunale, tak od innych sądów unikać należało. Dlatego usilnie prosiłem pułkownika, brata mego, aby przynajmniej te pozwy o sejmikową transakcją porozsyłał, ale pułkownik, brat mój, czy kosztu żałował, o który gdyby mi był mówił, dałbym był z ochotą, czyli że mu się wszystko to nie zdawało, com czynił, tylko do jednego Kurowickiego, wójta łomażskiego, posłał pozew, a do Idzikowskiego i Ostrowskiego szlachty, że jeden od drugiego
, który sami zaczęli ich przyjaciele i sprawiedliwością boską pogromieni byli. Prześladowali nas, mówię, w grodzie brzeskim i w nuncjaturze o kościół okrwawiony. Nam zaś, jako wszystka nadzieja była w trybunale, tak od innych sądów unikać należało. Dlatego usilnie prosiłem pułkownika, brata mego, aby przynajmniej te pozwy o sejmikową transakcją porozsyłał, ale pułkownik, brat mój, czy kosztu żałował, o który gdyby mi był mówił, dałbym był z ochotą, czyli że mu się wszystko to nie zdawało, com czynił, tylko do jednego Kurowickiego, wójta łomażskiego, posłał pozew, a do Idzikowskiego i Ostrowskiego szlachty, że jeden od drugiego
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 541
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
bluźnierstwo Ariańskie Chrystusa Pana i Matki jego Przenaświętszej/ teraz się tu służba Pańska porządnie odprawuje. Jest ochędostwo piękne/ i Relikwij śś. Bożych niemało/ za staraniem pobożnego i czci godnego starca X. Spirydiona tegoż Zakony/ które mu przez X. Ambrożego Korniewicza z Rzymu przysłano/ które on po różnych Klasztorach Zakonu swego porozsyłał: temu Klasztorowi zostawiwszy Ręce śś. Cyriaka i Feliksa Męczenników/ wierzch głowy ś. Hiacynta męczennika/ całe Crura śś. Męczenników/ Eweliusza i Antonina. Jest i Ołtarz uprzywilejowany za umarłe: na fest ś. Tomasza Apost. bywają 40. godzin/ a na ś. Cecylią Odpust zupełny. Jest tu Obraz
bluźnierstwo Aryáńskie Chrystusá Páná y Mátki iego Przenaświętszey/ teraz się tu służbá Páńska porządnie odpráwuie. Iest ochędostwo piękne/ y Relikwiy śś. Bożych niemáło/ zá stárániem pobożnego y czći godnego stárcá X. Spiridioná tegoż Zákony/ ktore mu przez X. Ambrożego Korniewiczá z Rzymu przysłano/ ktore on po rożnych Klasztorách Zakonu swego porozsyłał: temu Klasztorowi zostáwiwszy Ręce śś. Cyryáká y Felixá Męczennikow/ wierzch głowy ś. Hiácynthá męczenniká/ cáłe Crura śś. Męczennikow/ Eweliuszá y Antoniná. Iest y Ołtarz vprzywileiowány zá vmárłe: ná fest ś. Thomászá Apost. bywáią 40. godźin/ á ná ś. Cecylią Odpust zupełny. Iest tu Obraz
Skrót tekstu: PruszczKlejn
Strona: 34
Tytuł:
Klejnoty stołecznego miasta Krakowa
Autor:
Piotr Hiacynt Pruszcz
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
przewodniki
Tematyka:
architektura, geografia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
na tych miast prosi aby go traktował, tak jak godność Królewska każe, i zaraz obiecuje, byle mu była wolność oddana okupic się tylą złotych i srebrnych okrętów, ile się mogło zmieścić na Salą Pałacu Kaksamalki na wzwyż tak jak i ręką dosiąc można, Pizzar zadziwiony taką ofertą, akceptuje ją, a Król tym czasem porozsyłał do Cusco i Kaksamalki, aby zwozono wszelkie bogactwa, których przez jeden miesiąc ledwie większą połowę zwiezli (bo jedni piszą że na Salą, drudzy zaś twierdzą że mu się Król obiecał okupić tylą złota, ile by się mogło zmieścić na Dziedzińcu Pałacu kwadratowego w Kaksamalce) a tym czasem Hiszpani poczęli mruczeć, że to miała
ná tych miást prosi áby go tráktował, ták iák godność Krolewska káże, y zaráz obiecuie, byle mu była wolność oddáná okupic się tylą złotych y srebrnych okrętow, ile się mogło zmiescić ná Salą Páłácu Kaxamalki ná wzwyż ták iák y ręką dosiąc możná, Pizzar zádziwiony táką offertą, akceptuie ią, á Krol tym czásem porozsyłał do Cusco y Kaxamalki, áby zwozono wszelkie bogáctwá, ktorych przez ieden miesiąc ledwie większą połowę zwiezli (bo iedni piszą że ná Salą, drudzy záś twierdzą żę mu się Krol obiecał okupić tylą złota, ile by się mogło zmiescić ná Dziedzińcu Páłácu kwádrátowego w Kaxamálce) á tym czásem Hiszpáni poczęli mruczeć, że to miáłá
Skrót tekstu: ŁubŚwiat
Strona: 646
Tytuł:
Świat we wszystkich swoich częściach
Autor:
Władysław Aleksander Łubieński
Drukarnia:
Wrocławska Akademia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wrocław
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1740
Data wydania (nie wcześniej niż):
1740
Data wydania (nie później niż):
1740
się różniozszy w jednym momencie na odleglejsze miejsca Saraju/ wzbudził wszytkich Aptykarzów/ Kucharzów/ Myśliwców/ i innych posługaczów/ że się każdy rzucił do broni/ jakiej mógł dopaść. Rozdział IV. Księga Pierwsza,
Nie tylko w Saraju ta gotowość była/ ale niemniejszym staraniem i pilnością zdobywano się w Mieście na potęgę: Wezyr porozsyłał do wszytkich Baszów/ Beglerbejów/ i do wszystkich swoich przyjaciół/ żeby się pod gardłem jako naprędzej stawili do Saraju/ i żeby każdy przyniósł z sobą żywności na trzy dni. W krótkim barzo czasie/ stał się tak wielki concurs, że wszytkie Ogrody w Saraju/ wszytkie podwórza/ i wszytkie ulice okoliczne/ pełne były
się rozniozszy w iednym momenćie ná odlegleysze mieyscá Sáráiu/ wzbudźił wszytkich Aptykarzow/ Kuchárzow/ Mysliwcow/ y innych posługaczow/ że się kożdy rzućił do broni/ iákiey mogł dopáść. Rozdźiał IV. Xięgá Pierwsza,
Nie tylko w Sáráiu tá gotowość byłá/ ále niemnieyszym stárániem y pilnośćią zdobywano się w Mieśćie ná potęgę: Wezyr porozsyłał do wszytkich Bászow/ Beglerbeiow/ y do wszystkich swoich przyiaćioł/ żeby się pod gardłem iáko naprędzey stáwili do Sáráiu/ y żeby kożdy przyniosł z sobą żywnośći ná trzy dni. W krotkim bárzo czáśie/ stał się ták wielki concurs, że wszytkie Ogrody w Sáráiu/ wszytkie podworza/ y wszytkie vlice okoliczne/ pełne były
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 22
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
gwałtem prawie cudzoziemskie wojska do związku przymusili. Bardzo tam mała i natenczas potęga była wojska: nie było wszystkiego nad 3 tysiące, bo hetman obawiając się dawno związku, nigdy nie trzymał wojska w kupie; dla tego i wtenczas przeszło 80 chorągwi poważnych do Prus, do Wielkiejpolski i w różne miejsca po Polsce nulla exigente necessitate porozsyłał, a połowica też większa wojska kwarcianego w Ukrainie dla buntów kozackich byli. Regimentów także większa połowa jedne przy hetmanach były, drugie król trzymał na prezydiach w Krakowie, Poznaniu, Prusach; insze dowiedziawszy się o związku, do hetmanów i do Sasów, za powodem Niemców i Francuzów oficerów, pouciekały. ROK 1715. ROK
gwałtem prawie cudzoziemskie wojska do związku przymusili. Bardzo tam mała i natenczas potęga była wojska: nie było wszystkiego nad 3 tysiące, bo hetman obawiając się dawno związku, nigdy nie trzymał wojska w kupie; dla tego i wtenczas przeszło 80 chorągwi poważnych do Prus, do Wielkiéjpolski i w różne miejsca po Polsce nulla exigente necessitate porozsyłał, a połowica téż większa wojska kwarcianego w Ukrainie dla buntów kozackich byli. Regimentów także większa połowa jedne przy hetmanach były, drugie król trzymał na prezydyach w Krakowie, Poznaniu, Prusach; insze dowiedziawszy się o związku, do hetmanów i do Sasów, za powodem Niemców i Francuzów oficerów, pouciekały. ROK 1715. ROK
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 232
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
wszystkich. Od tego czasu żaden z Niemców nie szedł do Węgrów.
§. 18. I tu nas także infanibiter poddawaliby się byli Sasi, gdyby było pierwszym słowa dotrzymano; a wkrótce pokazało się, że pan Bóg nie mógł błogosławić owej tyrańskiej akcji, bo w kilka dni ruszyli się związkowi pod Tarnów, stamtąd porozsyłał znowuż marszałek pojazdy w zad i w przód, uprzątając sobie drogę ku Wiśle, a sam mało co wojska zostawiwszy przy sobie stał na miejscu. Aliści z boku z gór przypadł pułkownik Mier, mając swój regiment i różnych zbieranych Sasów, że miał ludzi przeszło 3 tysiące. Marszałek lubo w małej kwocie dał mu pole
wszystkich. Od tego czasu żaden z Niemców nie szedł do Węgrów.
§. 18. I tu nas także infanibiter poddawaliby się byli Sasi, gdyby było piérwszym słowa dotrzymano; a wkrótce pokazało się, że pan Bóg nie mógł błogosławić owéj tyrańskiéj akcyi, bo w kilka dni ruszyli się związkowi pod Tarnów, ztamtąd porozsyłał znowuż marszałek pojazdy w zad i w przód, uprzątając sobie drogę ku Wiśle, a sam mało co wojska zostawiwszy przy sobie stał na miejscu. Aliści z boku z gór przypadł pułkownik Mier, mając swój regiment i różnych zbieranych Sasów, że miał ludzi przeszło 3 tysiące. Marszałek lubo w małéj kwocie dał mu pole
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 235
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849