poją. Piją wszyscy a piszą. Dopieroż podczaszy — Zapomni kałamarza prędzej niźli flaszy. Ale bodaj się rzeczy nie trafiały gorsze; Alboż przy dobrych wierszach kieliszki nie sporsze? 149 (F). PODCZASZY Z MIECZNIKIEM
Podczaszy do miecznika: „Panie bracie — rzecze — Na diabłaście tak bardzo wecowali miecze? Porznęli sobie gęby, dopadszy pałaszy.” A miecznik: „Pewnie więcej w tym winien podczaszy, Bo gdzie nie masz mocnego do upicia trunku, Tam ani cyrulika, ani basarunku.” „Ja wino na dobrą myśl i większe akordy.” „A ja ostrzę pałasze na Turki i ordy.” Nie znajdziesz,
poją. Piją wszyscy a piszą. Dopieroż podczaszy — Zapomni kałamarza prędzej niźli flaszy. Ale bodaj się rzeczy nie trafiały gorsze; Alboż przy dobrych wierszach kieliszki nie sporsze? 149 (F). PODCZASZY Z MIECZNIKIEM
Podczaszy do miecznika: „Panie bracie — rzecze — Na diabłaście tak bardzo wecowali miecze? Porznęli sobie gęby, dopadszy pałaszy.” A miecznik: „Pewnie więcej w tym winien podczaszy, Bo gdzie nie masz mocnego do upicia trunku, Tam ani cyrulika, ani basarunku.” „Ja wino na dobrą myśl i większe akordy.” „A ja ostrzę pałasze na Turki i ordy.” Nie znajdziesz,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 73
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
: Jak cudne sztuczki Karuko: Jak cudne sztuczki Karuko: Jak cudne sztuczki Karuko: Jak cudne sztuczki Karuko: X. Sztuczki Rogowe. Jak sztuczki Rogowe
1. ROgowe twarzyczki do Metalów robienia, naprzykład czerwone/ tak mieć będziesz. Miej róg cienki co go do laterń zażywają. Ten trochę nad węglem rozgrzawszy/ porznij na tabliczki takie/ jak wielkie mają być twarzyczki. Warz te tabliczk z bryzelią w garnuszku. Gdy trzecia część wywre/ wyjmij/ zbierz wszystkie na kupki po piąci albo po sześci/ przyłóż je czym aby równe zostawały/ a nie paczyły się. Gdy podeschną dobrze/ w prasie na formeczce swej wyciśnij. Torchę na
: Iák cudne sztuczki Káruko: Iák cudne sztuczki Káruko: Iák cudne sztuczki Káruko: Iák cudne sztuczki Káruko: X. Sztuczki Rogowe. Iák sztuczki Rogowe
1. ROgowe twarzyczki do Metallow robienia, náprzykłád czerwone/ tak mieć będźiesz. Miey rog ćienki co go do laterń záżywaią. Ten trochę nád węglem rozgrzáwszy/ porzniy ná tabliczki takie/ iák wielkie máią bydź twárzyczki. Wárz te tabliczk z bryzelią w gárnuszku. Gdy trzećia część wywre/ wyimiy/ zbierz wszystkie ná kupki po piąći álbo po sześći/ przyłoż ie czym aby rowne zostáwały/ á nie páczyły się. Gdy podeschną dobrze/ w práśie ná formeczce swey wyćiśniy. Torchę ná
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 126
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
pojołu mocnego. Weś wapna nie gaszonego/ litrargirum albo glejty żółtej/ ługiem to oboje rozpraw przygęściej trochę a ciepło. Rozłoż po części tu i owdzie po rogu. Niech czas jaki tam postoi. Potym zgarniesz a zostaną tu i owdzie płaty czarnawe. Wypoleruj róg przesianym popiołem prostym miedzy dłonie wziąwszy. Potym w kwadraciku porznąwszy/ namocz trochę w ciepłej wodzie że zwilgotnieje. Wybiaj potym jako wyżej. Spodziewałeś się tu podobno sposobu lania rogu. Przyznam ci się że róg rozpuszczę jak ciasto i owszem jak wodę. Do slusznej twardości swej wrócić się nie chce. A choć się i wróci tedy za suchym niebem i ciepłym barzo/ kruchy jak
poiołu mocnego. Weś wapna nie gászonego/ litrárgirum álbo gleyty żołtey/ ługiem to oboie rospraw przygęściey trochę á ćiepło. Rozłoż po częśći tu i owdźie po rogu. Niech czás iáki tám postoi. Potym zgárniesz á zostáną tu i owdzie płáty czárnáwe. Wypoleruy rog prześianym popiołem prostym miedzy dłonie wziąwszy. Potym w kwádráćiku porznąwszy/ námocz trochę w ćiepłey wodzie że zwilgotnieie. Wybiáy potym iáko wyżey. Spodziewáłeś się tu podobno sposobu lania rogu. Przyznám ći się że rog rospuszczę iák ćiásto i owszem iák wodę. Do sluszney twárdośći swey wroćić się nie chce. A choć się i wroći tedy zá suchym niebem i ćiepłym bárzo/ kruchy iák
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 128
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
poleruj/ nakoniec trochą oliwy napuść dłoń/ i w niej paciorki otrzyj a będą czerwone. Gdy z oliwej podeschną/ platkiem jakim potrzyj/ a będą polerowne. Chcesz mieć czarne mieszaj sadze. Chcesz żółte/ mieszaj farbę żółtą. Chcesz jakoby kręcone biało żółto czarne etc. tyle kiełbasek mniejszych uczyn jednę większą i porznij na kawałki/ ut supra, Chcesz pstre/ różnych kolorów/ Poczyń różnych kolorów paszty z osobna/ już nie w kiełbasy ale na placki płaskie/ jak uschną/ w możdzerzu utłucz każdą z osobna. Przesiej przez sitko. Mąka przepadnie a grużołki zostaną na sitku. Te grużołki różnych kolorów z sobą zmieszaj/ w pasztę
poleruy/ nákoniec trochą oliwy nápuść dłoń/ i w niey páćiorki otrzyy a będą czerwone. Gdy z oliwey podeschną/ platkiem iákim potrzyy/ á będą polerowne. Chcesz mieć czárne mieszay sádze. Chcesz żołte/ mieszay fárbę żołtą. Chcesz iakoby kręcone biało żołto czárne etc. tyle kiełbasek mnieyszych uczyn iednę większą i porzniy ná káwałki/ ut supra, Chcesz pstre/ rożnych kolorow/ Poczyń rożnych kolorow pászty z osobná/ iuż nie w kiełbasy ále ná plácki płaskie/ iak uschną/ w możdzerzu utłucz każdą z osobná. Prześiey przez śitko. Mąká przepádnie a grużołki zostáną ná śitku. Te grużołki rożnych kolorow z sobą zmieszay/ w pásztę
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 181
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
piękne na ramach. Pokrochmaluj jako wyżej powiedziano o zielonym płótnie. Na białe kwiecie i roże/ dość zbieleje samym krochmalem: chybabyś chciał i blejwasem. Gdy uschnie/ jeżeli chcesz potym i inszą farbą pomalować/ to probuj farbą czy nie przebija/ boby trzeba gęstszym krochmalem pokrochmalić. Pogładź zdjąwszy z ram/ porznij na listki kwiatków jakich chcesz. Ułóż ćale kwiateczki z nich. Rozpraw farby. Błękitna i pomorańczowa znaj duje się w kramach/ zetrzyj je na malarskim kamieniu/ rozpraw z trochą gummi i wody. Żółta tak. Weś trochę szafranu nie tartego/ ususz/ zawiąż w węzełku/ wpuść w trochę wody ciepłej. O
piękne ná rámách. Pokrochmáluy iáko wyżey powiedźiáno o źielonym płotnie. Ná biáłe kwiećie i roże/ dość zbieleie sámym krochmalem: chybábyś chćiáł i bleywásem. Gdy uschnie/ ieżeli chcesz potym i inszą fárbą pomálowáć/ to probuy fárbą czy nie przebiiá/ boby trzebá gęstszym krochmálem pokrochmálić. Pogłádź zdiąwszy z rám/ porzniy ná listki kwiátkow iákich chcesz. Vłoż ćále kwiáteczki z nich. Rospraw farby. Błękitná i pomoráńczowá znáy duie sie w krámách/ zetrziy ie ná málarskim kámieniu/ rospráw z trochą gummi i wody. Zołta ták. Weś trochę száfranu nie tártego/ ususz/ záwiąż w węzełku/ wpuść w trochę wody ćiepłey. O
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 204
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
średnie . Te w używaniu zagrzejesz ale nie barzo. Miej i poduszeczkę ich owo do szycia miewają/ czymkolwiek miękkim natkaną/ albo jako złotnicy do złocenia zażywają/ albo po prostu weś deszczkę/ przybij płócienko/ natkaj wełną/ zabijaj całe ćwieczkami/ a będziesz miał poduszkę. To wszystko miawszy tak sobie robiąc postąpisz. Porznij jakom rzekł wyżej/ listki do kwiatków z płótna krochmalnego białego. Palcami daj im fałdziki i załamywania jeżeli ich gdzie trzeba; pomaluj potym farbą przyzwoitą. Jeżeli i które potrzebują wypukłości albo zagiętości okrągłej/ te włóż na chustkę tro chę mokrą/ tą stroną która nie malowana/ że odwilżeje. Potym zagrzawszy żelazka/ przy
srzednie . Te w używániu zágrzeiesz ále nie bárzo. Miey i poduszeczkę ich owo do szyćia miewaią/ czymkolwiek miękkim nátkáną/ álbo iáko złotnicy do złoceniá zázywáią/ álbo po prostu weś deszczkę/ przybiy płoćienko/ nátkáy wełną/ zábiiáy cáłe ćwieczkámi/ á będźiesz miał poduszkę. To wszystko miáwszy ták sobie robiąc postąpisz. Porzniy iákom rzekł wyżey/ listki do kwiátkow z płotna krochmálnego białego. Pálcámi dáy im fáłdźiki i záłámywánia ieżeli ich gdźie trzebá; pomaluy potym fárbą przyzwoitą. Ieżeli i ktore potrzebuią wypukłośći albo zágiętośći okrągłey/ te włoż ná chustkę tro chę mokrą/ tą stroną ktorá nie málowáná/ że odwilżeie. Potym zágrzáwszy żelázká/ przy
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 206
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
obrusem. I znowu się z damami powtóre chce swatać. Przestrzegł go ktoś, żeby wprzód dał pludry załatać: Nie moda, żeby w takiej grzecznych ludzi kupie I w głowie, i jako rak oczy nosił w dupie; Trzech Króli też na bezrok aże święto będzie, Kędy zwykle z gwiazdami chodzą po kolędzie. Porznęli femurały, mogą owałaszyć. A ten z tańca do krawca, żeby dziury zaszyć. Krawiec, jako niegłupi, Kupidyna gani, Że nie w serce prałata, ale w zadek rani, A na tego nie wiedział do łuku fortelu, Że zawsze do większego prędzej trafi celu. 59. NA BANKIETY PROSZOWSKIE
Przychodzę do jednego
obrusem. I znowu się z damami powtóre chce swatać. Przestrzegł go ktoś, żeby wprzód dał pludry załatać: Nie moda, żeby w takiej grzecznych ludzi kupie I w głowie, i jako rak oczy nosił w dupie; Trzech Króli też na bezrok aże święto będzie, Kędy zwykle z gwiazdami chodzą po kolędzie. Porznęli femurały, mogą owałaszyć. A ten z tańca do krawca, żeby dziury zaszyć. Krawiec, jako niegłupi, Kupidyna gani, Że nie w serce prałata, ale w zadek rani, A na tego nie wiedział do łuku fortelu, Że zawsze do większego prędzej trafi celu. 59. NA BANKIETY PROSZOWSKIE
Przychodzę do jednego
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 550
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Jako je, co odrostą, zła fortuna zbija; Bo choć się też dźwigniemy czasem z tej ruiny, Znowu, a coraz ciężej, w dół na łeb z drabiny. Z tego szczebla, na którym triumfujem wczora, Zepchnie jutro daleko i dziś do wieczora. Wiszu tonący chwyta, we dwoje ma szkodę: Ręce porznąwszy, grąźnie po staremu w wodę. 388. WPRZÓD KURĘ ZARZNĄĆ NIŻ SKUŚĆ NA TOŻ TRZECI RAZ
Szlachcic wieś szlachcicowi, nim prawo przewiedzie, Że mu w obronie zabił krewnego, zajedzie. A drugi chciał posagu przed weselem, głupi. Wżdyć, rzekę, rzeźnik wołu wprzód zarznie, niż łupi; Wprzód, niż
Jako je, co odrostą, zła fortuna zbija; Bo choć się też dźwigniemy czasem z tej ruiny, Znowu, a coraz ciężej, w dół na łeb z drabiny. Z tego szczebla, na którym tryumfujem wczora, Zepchnie jutro daleko i dziś do wieczora. Wiszu tonący chwyta, we dwoje ma szkodę: Ręce porznąwszy, grąźnie po staremu w wodę. 388. WPRZÓD KURĘ ZARZNĄĆ NIŻ SKUŚĆ NA TOŻ TRZECI RAZ
Szlachcic wieś szlachcicowi, nim prawo przewiedzie, Że mu w obronie zabił krewnego, zajedzie. A drugi chciał posagu przed weselem, głupi. Wżdyć, rzekę, rzeźnik wołu wprzód zarznie, niż łupi; Wprzód, niż
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 230
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
z zgłodniałych zębów obtarł oskominę.
Ale dość o tym kotku, lecz — co rzecz jest sama — Po tak lubej fatydze Kawaler i Dama Ledwie uspokoili zasklepione w głowie Oczy i trud ledwie się rozszedł w liczne mrowie Po nademdlałych członkach, jak tu był w on skryty Gabinet przypytał się sen tak smakowity, Iż — jak porznął — zasnęli. Tylko według miary Liczą minuty serca dwie jak dwa zegary W spotniałe bijąc piersi, w których nieospały Kupidyn utajone rozdymał zapały I zanikłe iskierki tak w obcygu żarzy, Że się jem o miłości i we śnie coś marzy I świeżo rozpoczętych uciech, co na jawi Były, on sen obłudny scenami ich bawi.
z zgłodniałych zębow obtarł oskominę.
Ale dość o tym kotku, lecz — co rzecz jest sama — Po tak lubej fatydze Kawaler i Dama Ledwie uspokoili zasklepione w głowie Oczy i trud ledwie się rozszedł w liczne mrowie Po nademdlałych członkach, jak tu był w on skryty Gabinet przypytał się sen tak smakowity, Iż — jak porznął — zasnęli. Tylko według miary Liczą minuty serca dwie jak dwa zegary W spotniałe bijąc piersi, w ktorych nieospały Kupidyn utajone rozdymał zapały I zanikłe iskierki tak w obcygu żarzy, Że się jem o miłości i we śnie coś marzy I świeżo rozpoczętych uciech, co na jawi Były, on sen obłudny scenami ich bawi.
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 90
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
, Roślejsze ryby bierze rybitw, drób przeoczy. Tak i ja, lubo słucham czego, lubo czytam, Poważne sentencyje i przykłady chwytam; Słowa, jak woda przez sieć, tak przez głowę płyną, Oraz i drobne rybki, jeśli się nawiną. Kto powikłany albo włok ma bez obierze, Lepiej go niech dla wróblów porznie na więcierze, A miasto Liwijusa, Seneki, Tacyta, Stary kalendarz albo Sowiźrała czyta. 201 (D). DZIWNE RZECZY BOSKIE
Ze wszytkich rzeczy, które Bóg na świecie stworzył, Słuszna, żeby sam na się świat oczy otworzył; Ze wszytkich, które człowiek, największym jest dziwem Sam człowiek, kto się okiem
, Roślejsze ryby bierze rybitw, drób przeoczy. Tak i ja, lubo słucham czego, lubo czytam, Poważne sentencyje i przykłady chwytam; Słowa, jak woda przez sieć, tak przez głowę płyną, Oraz i drobne rybki, jeśli się nawiną. Kto powikłany albo włok ma bez obierze, Lepiej go niech dla wróblów porznie na więcierze, A miasto Liwijusa, Seneki, Tacyta, Stary kalendarz albo Sowiźrała czyta. 201 (D). DZIWNE RZECZY BOSKIE
Ze wszytkich rzeczy, które Bóg na świecie stworzył, Słuszna, żeby sam na się świat oczy otworzył; Ze wszytkich, które człowiek, największym jest dziwem Sam człowiek, kto się okiem
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 314
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987