nazywano Quezalcotal: ten powiadał jaśnie/ iż nadieżdżał lud cudzoziemski dla podbicia pod się i posiędzienia tamtych królestw. W Tescuscu bogowie przepowiedzieli królowi/ iż nad Motezumą/ i nad wszytkim państwem Meksykańskim wisiały wielkie nieszczęścia i utrapienia. Opowiadali takież rzeczy czarownicy i nigromanticy/ acz się tak gniewał i szalał Motezuma/ że ich kazał posadzać do więzienia: a iż się wywikłali snadnie/ i pouciekali precz/ tedy on z jadu wielkiego/ kazał pozabijać żony i dzieci ich. Obaczywszy się potym/ udał się na błaganie gniewu bogów swych/ rozkazał: aby przyprowadzono do miasta jeden piękny i wielki kamień/ żeby tam na nim odprawować mógł ofiary. Lecz/
názywano Quezálcotál: ten powiádał iásnie/ iż nádieżdżał lud cudzoźiemski dla podbićia pod się y pośiędźienia támtych krolestw. W Tescuscu bogowie przepowiedźieli krolowi/ iż nád Motezumą/ y nád wszytkim páństwem Mexikáńskim wiśiáły wielkie niesczęśćia y vtrapienia. Opowiádáli tákież rzeczy czárownicy y nigrománticy/ ácz się ták gniewał y szálał Motezumá/ że ich kazał posádzáć do więźienia: á iż się wywikłáli snádnie/ y poućiekáli precz/ tedy on z iádu wielkiego/ kazał pozábiiáć żony y dźieći ich. Obaczywszy się potym/ vdał się ná błagánie gniewu bogow swych/ roskazał: áby przyprowádzono do miástá ieden piękny y wielki kámień/ żeby tám ná nim odpráwowáć mogł ofiáry. Lecz/
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 29
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
i hetmana W. X. L. na sejmie Anni 1632
.
Juppiter wiele bogów zaprosił do siebie, Sprawiwszy dla nich ucztę dosyć hojną w niebie. Proszone Merkuriusz lotny zbierał bogi, Przybył gładki Kupido a z nim Mawors srogi. Już stoły zastawiono potrawy bez braku I Lyeus z nektarem nie omieszkał znaku.
Jowisz goście posadzał, pilno ich częstuje, O wesołą myśl prosi, sam ją pokazuje. A skoro się odprawił bankiet nieubogi, Zakrzątnął się z napojem piwniczy trojrogi. Szarłaten wszytkich skropił, a swym dumnym winem Powadził tymże razem Marsa z Kupidynem. Mars z niego zadworował, ale synek gładki Zapomniał swej natury i łaskawej matki Swej łagodnej
i hetmana W. X. L. na sejmie Anni 1632
.
Juppiter wiele bogow zaprosił do siebie, Sprawiwszy dla nich ucztę dosyć hojną w niebie. Proszone Merkuriusz lotny zbierał bogi, Przybył gładki Kupido a z nim Mawors srogi. Już stoły zastawiono potrawy bez braku I Lyeus z nektarem nie omieszkał znaku.
Jowisz goście posadzał, pilno ich częstuje, O wesołą myśl prosi, sam ją pokazuje. A skoro się odprawił bankiet nieubogi, Zakrzątnął się z napojem piwniczy trojrogi. Szarłaten wszytkich skropił, a swym dumnym winem Powadził tymże razem Marsa z Kupidynem. Mars z niego zadworował, ale synek gładki Zapomniał swej natury i łaskawej matki Swej łagodnej
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 311
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
kościołów w mieściech/ w miasteczkach/ przy wsiach/ przy Kolegiach/ z obrazami/ i z częścią ozdób ich. Czcił zawsze Sakramenta/ brzydził się herezjami; oprócz tej/ która nie przyznawa przodkowania ś. Piotra i Papieskiego/ i z strony też świątobliwości nabożeństwa zakonnego: lecz Seimerus zakazał Biskupom opowiadać nauki Katolickiej/ i posadzał na kazalnice praedykanty Luterskie/ abo Sakramentarskie. Miedzy którymi przedniejszy był niejaki Ugo Latimerus. Przyszli potym z Niemiec i z Heluecji: Mila Couerdalus, Joannes Hoperus, Martinus Bucerus, Petrus Martyr, Bernardynus Ochinus: a przez tych/ i przez inszych popsował się król/ zapowietrzyły się Akademie/ zaraziły jadem Kolegia/ w
kośćiołow w mieśćiech/ w miásteczkách/ przy wśiách/ przy Collegiách/ z obrázámi/ y z częśćią ozdob ich. Czćił záwsze Sákrámentá/ brzydźił się haeresiámi; oprocz tey/ ktora nie przyznawa przodkowánia ś. Piotrá y Papieskiego/ y z strony też świątobliwośći nabożeństwá zakonnego: lecz Seimerus zákazał Biskupom opowiádáć náuki Kátholickiey/ y posadzał ná kázálnice praedykánty Lutherskie/ ábo Sákrámentárskie. Miedzy ktorymi przednieyszy był nieiáki Vgo Latimerus. Przyszli potym z Niemiec y z Heluetiey: Mila Couerdalus, Ioannes Hoperus, Martinus Bucerus, Petrus Martyr, Bernardinus Ochinus: á przez tych/ y przez inszych popsował się krol/ zápowietrzyły się Akádemiae/ záráźiły iádem Collegia/ w
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 48
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
nie zażywał Legat/ jako w tym/ aby był reformował i Akademie/ Oksońską i Kantabrijską: w czym wszystkim znacznie się pokazał dowcip i gorącość/ Nicolai Ormanetti, który potym był Biskupem Padewskim. Ten Visitował wszystkie Kolegia/ reformował ich rządy/ wedle intencji fundato- rów: wygnał z nich precz heretyki i podejrzane: a posadzał na ich miejsca wszędzie Profesory i urzędniki Katolickie. Do Oksonium podano Petrum Sotum Dominikana/ człowieka znacznego w Teologiej. Postępowała tedy i pomnażała się co dzień Religia i nabożeństwo w królestwie: naprawowały się kościoły: poświęcano ołtarze: budowano znowu abo oprawiano klasztory mniszkom/ i Konwenty zakonnikom: ludzie z pragnieniem niewymownym/ zbiegali się hurmami
nie záżywał Legat/ iáko w tym/ áby był reformował y Akádemiae/ Oxońską y Kántábriyską: w czym wszystkim znácznie się pokazał dowćip y gorącość/ Nicolai Ormanetti, ktory potym był Biskupem Pádewskim. Ten Visitował wszystkie Collegia/ reformował ich rządy/ wedle intentiey fundato- row: wygnał z nich precz haeretyki y podeyrzáne: á posadzał ná ich mieyscá wszędźie Professory y vrzędniki Kátholickie. Do Oxonium podano Petrum Sotum Dominikaná/ człowieká znácznego w Theologiey. Postępowáłá tedy y pomnażáłá się co dźień Religia y nabożeństwo w krolestwie: nápráwowáły się kośćioły: poświącano ołtarze: budowano znowu ábo opráwiano klasztory mniszkom/ y Conuenty zakonnikom: ludźie z prágnieniem niewymownym/ zbiegáli się hurmámi
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 52
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
/ przywiódł ku wierności Utrech. Wygnano z Antuerpu Ministry/ i zbory ich pozamykano. Przybył pod tym czasem na gubernacją Prowincji z wojskiem raczej mężnym/ a niż wielkim Fernandus de Roleto/ książę z Alwy/ człowiek wielce biegły w rzeczach wojennych; lecz mało się oglądający na zachowanie pokoju. Ten na początku swych rządów posadzał Comesi de Egmont/ i drugie de Orno/ oprócz inszych: i rychło potym dał ich pościnać/ dla pobłazania ich heretykom/ czasu przeszłych zamieszania. Książę de Oranges bojąc się też tego/ uciekł do Niemiec: kędy zebrawszy niemałe wojsko/ ważył się ufając daremnie w przychylności Flandrów/ powstać przeciw królowi. Lecz książę de
/ przywiodł ku wiernośći Vtrech. Wygnano z Antuerpu Ministry/ y zbory ich pozámykano. Przybył pod tym czásem ná gubernátią Prouinciey z woyskiem ráczey mężnym/ á niż wielkim Fernándus de Roleto/ kśiążę z Alwy/ człowiek wielce biegły w rzeczách woiennych; lecz máło się oglądáiący ná záchowánie pokoiu. Ten ná początku swych rządow posádzał Comesi de Egmont/ y drugie de Orno/ oprocz inszych: y rychło potym dał ich pośćináć/ dla pobłazánia ich haeretykom/ czásu przeszłych zámieszánia. Kśiążę de Oránges boiąc się też tego/ vćiekł do Niemiec: kędy zebrawszy niemáłe woysko/ ważył się vfáiąc dáremnie w przychylnośći Flandrow/ powstáć przećiw krolowi. Lecz kśiążę de
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 101
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
z której się ludzie za Dniepr powoli wyprowadzali i posiłków żadnych króJowi, lubo kilka razy proszeni byli, nie dawali. Ale i moskiewski car lubo był powinien z opisanych akt boryszowskich posiłki dawać Polakom, przez szpary na wszystko patrzył i owszem Dorosza, hetmana Zaporowskiego, na swoją stronę przekabacił. Czehryn swymi ludźmi i insze fortece posadzał i ledwie z Polskiej nieszczęścia nie urągał się, owe przysłowie praktykując: „gdzie się dwóch swarzą trzeci za kaletę cap”. Żeby przecię ukazał się chrześcijajnów przyjacielem, już po harapie żórawińskim wysłał niejakiego Hohoła z kilką set Kozaków w Polesie, wrzkomo na sukurs Polakom, a rzeczą samą aby Turczynowi ku Kijowu i Białyrusi bronili
z której się ludzie za Dniepr powoli wyprowadzali i posiłków żadnych króIowi, lubo kilka razy proszeni byli, nie dawali. Ale i moskiewski car lubo był powinien z opisanych akt boryszowskich posiłki dawać Polakom, przez szpary na wszystko patrzył i owszem Dorosza, hetmana Zaporowskiego, na swoją stronę przekabacił. Czehryn swymi ludźmi i insze fortece posadzał i ledwie z Polskiej niesczęścia nie urągał się, owe przysłowie praktykując: „gdzie się dwóch swarzą trzeci za kaletę cap”. Żeby przecię ukazał się chrześciajnów przyjacielem, już po harapie żórawińskim wysłał niejakiego Hohoła z kilką set Kozaków w Polesie, wrzkomo na sukurs Polakom, a rzeczą samą aby Turczynowi ku Kijowu i Białyrusi bronili
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 467
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
. Do tego, jeśli te praktyki zaszły i mają się też z promocji królewskiej ludzi zasłużonych probować, toćby się podowno KiM. w tem śmiercią tego tam arcybiskupa nie ustawał, aleby zaś do tych praktyk sposobne subiecta, jako na jego, tak i na inne miejsca, na którychby co należyć rozumiał, posadzał. Przypatrzmyż się osobom, w tych czasiech jego (jako udawają) praktyk z Rakuszany wyniesionym i na przednich dygnitarstwach i urzędach posadzonym. Naprzód na arcybiskupstwie gnieźnieńskiem widziemy nowo posadzonego człowieka wielkiego, domu starożytnego, zasłużonego w cnocie i w gorącej ku ojczyźnie miłości doskonale doświadczonego, to jest, ks. Maciejowskiego, kardynała i
. Do tego, jeśli te praktyki zaszły i mają się też z promocyi królewskiej ludzi zasłużonych probować, toćby się podowno KJM. w tem śmiercią tego tam arcybiskupa nie ustawał, aleby zaś do tych praktyk sposobne subiecta, jako na jego, tak i na ine miejsca, na którychby co należyć rozumiał, posadzał. Przypatrzmyż się osobom, w tych czasiech jego (jako udawają) praktyk z Rakuszany wyniesionym i na przednich dygnitarstwach i urzędach posadzonym. Naprzód na arcybiskupstwie gnieźnieńskiem widziemy nowo posadzonego człowieka wielkiego, domu starożytnego, zasłużonego w cnocie i w gorącej ku ojczyźnie miłości doskonale doświadczonego, to jest, ks. Maciejowskiego, kardynała i
Skrót tekstu: DyskZacCz_II
Strona: 389
Tytuł:
Dyskurs o zawziętych teraźniejszych zaciągach, skąd in Republica urosły, i o postępku sejmu 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
ręce, przewieść nie mogłem na sobie, abym nie umiał swą siłą wskoczyć na kark Oceański, po którym trzeszącym się burzliwie, równo z wichrem poświstującym, w kilku minutach przypadłem do miasta Eoli, tamże wyszarpawszy Eolusowi brodę, i dawszy mu kilkakroć w pus pięścią rozkazałem aby in instanti wszystkich zwoławszy wiatrów posadzał w gąsior, że się ważyli turbować bankiet dla Bohatyra Strasznego z gotowany od Ludzkiego Monarchy, co rad z muszu skoro uczynił, morze zaraz jak insze stało się spokojne, i podobne zewsząd. T. Komu się jakozkolwiek skrupiło, a Eolowi się widzę zmełło, któremu gdyby był Wmść nie wytargnął brody, u diabłaby
ręce, przewieść nie mogłem ná sobie, ábym nie vmiał swą śiłą wskoczyć ná kárk Oceanski, po ktorym trzeszącym się burzliwie, rowno z wichrem poświstuiącym, w kilku minutách przypadłem do miástá AEoli, támże wyszárpawszy AEolusowi brodę, y dawszy mu kilkákroć w pus pięśćią roskazałem áby in instanti wszystkich zwoławszy wiátrow posadzał w gąśior, że się ważyli turbowáć bánkiet dla Bohátyrá Strásznego z gotowány od Ludzkiego Monárchy, co rad z muszu skoro vczynił, morze záraz iák insze stáło się spokoyne, y podobne zewsząd. T. Komu się iákozkolwiek skrupiło, á AEolowi się widzę zmełło, ktoremu gdyby był Wmść nie wytárgnął brody, v diabłáby
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 51
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
Kto niegłodny, jęczmiennym chlebem się rad brzydzi. Takiemu człeku, co się w rozkoszy urodzi, Wszelką przygodę znosić z ciężkością przychodzi. POWIEŚĆ VIII.
Hurmuz Tadzdar, jeden król, Nusirewanów syn był. Tego po śmierci jego ojca pytano: — „Coś złego ujrzał u wezerów ojca swego, żeś ich do więzienia posadzać kazał?”
Powiedział: — ”Nic takiegom nie upatrywał, tyłkom to dobrze zrozumiewał, że srogość moja w sercach ich tak się dobrze wkorzeniła była, że na moje obietnice i przysięgi względu nie mając, mnie nie ufali. Bałem się tedy, aby o swoje skórę się bojąc, na moje się zdrowie nie
Kto niegłodny, jęczmiennym chlebem się rad brzydzi. Takiemu człeku, co się w rozkoszy urodzi, Wszelką przygodę znosić z ciężkością przychodzi. POWIEŚĆ VIII.
Hurmuz Tadzdar, jeden król, Nusirewanów syn był. Tego po śmierci jego ojca pytano: — „Coś złego ujrzał u wezerów ojca swego, żeś ich do więzienia posadzać kazał?”
Powiedział: — ”Nic takiegom nie upatrywał, tyłkom to dobrze zrozumiewał, że srogość moja w sercach ich tak się dobrze wkorzeniła była, że na moje obietnice i przysięgi względu nie mając, mnie nie ufali. Bałem się tedy, aby o swoje skórę się bojąc, na moje się zdrowie nie
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 29
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879
zaś stoły, ławy, a bednarze beczki, Bo tu będą i szynkarki, nadobne dzieweczki. Będą i obżercy, co więc radzi dolewają, Muzykowie, co ich będzie, wszyscy niechaj grają. Szewcy, kuśnierze, garbarze, będą robić sobie; Jeden drugiego niech w zadek lada sierpem skrobie. Krawców a szwacek musimy posadzać do klatki, Bo ci nadobnie śpiewają, gdy zszywają płatki. Bogaczów z wielkiemi brzuchy musi do obory, Ledwieby ich czterech zawarł do jednej komory. Puszkarzów po basztach sadzać, niechaj robią prochy; Czarownice do piwnice, bo to towar płochy. Baby niech gorzałkę robią, z pięć tysięcy kadzi; Trzeba jej dla
zaś stoły, ławy, a bednarze beczki, Bo tu będą i szynkarki, nadobne dzieweczki. Będą i obżercy, co więc radzi dolewają, Muzykowie, co ich będzie, wszyscy niechaj grają. Szewcy, kuśnierze, garbarze, będą robić sobie; Jeden drugiego niech w zadek leda sierpem skrobie. Krawców a szwacek musimy posadzać do klatki, Bo ci nadobnie śpiewają, gdy zszywają płatki. Bogaczów z wielkiemi brzuchy musi do obory, Ledwieby ich czterech zawarł do jednej komory. Puszkarzów po basztach sadzać, niechaj robią prochy; Czarownice do piwnice, bo to towar płochy. Baby niech gorzałkę robią, z pięć tysięcy kadzi; Trzeba jej dla
Skrót tekstu: SejmPiek
Strona: 69
Tytuł:
Sejm piekielny straszliwy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1903