sobole kożuchy. A moja takaż za me odwagi zapłata, Ta mizerna na grzbiecie zdziurawionym szmata. Przeto was żegnam wojska, a przywitam moje Was pożądane wczasy i lube pokoje. Już się zaciągnę pod znak łaskawej Wenery, Wkroczę w nową z grzecznymi służbę kawalery. Wszak i Herkules we lwim łupieżu na łono Swą miłą posadziwszy, dźwigał jej wrzeciono A ta mu pyszne wstęgą z więzy wała skronie, Tak więc sromu nie bywa w miłości zasłonie. Tobie, Gyprydo, gdy cię przyjazną uczuję, Piękną białych gołąbko w parę ofiaruję. Tobie zaś dziewosłębia ofiaruję Juno, Równe miękkim jedwabiom podarować runo. Aż i owieczkę zarznę pospołu z bliźnięty, Tylko
sobole kożuchy. A moja takaż za me odwagi zapłata, Ta mizerna na grzbiecie zdziurawionym szmata. Przeto was żegnam wojska, a przywitam moje Was pożądane wczasy i lube pokoje. Już się zaciągnę pod znak łaskawej Wenery, Wkroczę w nową z grzecznymi służbę kawalery. Wszak i Herkules we lwim łupieżu na łono Swą miłą posadziwszy, dźwigał jej wrzeciono A ta mu pyszne wstęgą z więzy wała skronie, Tak więc sromu nie bywa w miłości zasłonie. Tobie, Gyprydo, gdy cię przyjazną uczuję, Piękną białych gołąbko w parę ofiaruję. Tobie zaś dziewosłębia ofiaruję Juno, Rowne miękkim jedwabiom podarować runo. Aż i owieczkę zarznę pospołu z bliźnięty, Tylko
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 447
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
. Choćby ostro na wszytkie kowana wesz nogi, Tylkoć toż prawie macie z swej łysiny zyskiem, Nie mogłaby się ostać na twoim łbie śliskiem. 327. CIŻ ICHMOŚĆ
Jeden, ale go teraz po imieniu minę, Miał na głowie tak barzo glancowną łysinę, Że gdy ubierając się nie miała zwierciadła, Posadziwszy go w oknie, żona przed nim siadła. „Spólna — rzecze — wygoda ze strony obojej. Moja, czemuż się ja też nie przeglądam w twojej?” „To prawda, mój kochanku, wszytko spólne mamy. Cóż, gdy u mnie szkła nie masz, tylko próżne ramy.” 328. DO
. Choćby ostro na wszytkie kowana wesz nogi, Tylkoć toż prawie macie z swej łysiny zyskiem, Nie mogłaby się ostać na twoim łbie śliskiem. 327. CIŻ ICHMOŚĆ
Jeden, ale go teraz po imieniu minę, Miał na głowie tak barzo glancowną łysinę, Że gdy ubierając się nie miała zwierciadła, Posadziwszy go w oknie, żona przed nim siadła. „Spólna — rzecze — wygoda ze strony obojej. Moja, czemuż się ja też nie przeglądam w twojej?” „To prawda, mój kochanku, wszytko spólne mamy. Cóż, gdy u mnie szkła nie masz, tylko próżne ramy.” 328. DO
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 328
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nagrody zarobił, A dopieroż tem więcej i z tej się ozdobił Koniecpolskiej przyjaźni, tylko na wielkiego Kasztelana z buławą patrzać krakowskiego. Którego, mimo wszytkie sukcesy szczęśliwe, Samo imię w uszu grzmi, wielkie i straszliwe. A po chwili nie stanie koron mu i słupów Do wieszania z ojczystych nieprzyjaciół łupów. Tak tedy posadziwszy wszystkę tę rodzinę Swym porządkiem bogini, już w dobrą godzinę, Co prędkim, ich częstuje, jednak bez przykrości, Bo (jakom rzekł) nie czynią paszty te sytości, Ani zbytków nijakich które zdrowie psują, Myśli tylko, a duchy same rekreują, Część mając z niebieskiemi. Więc w ochocie takiej, Żeby
nagrody zarobił, A dopieroż tem więcej i z tej się ozdobił Koniecpolskiej przyjaźni, tylko na wielkiego Kasztelana z buławą patrzać krakowskiego. Którego, mimo wszytkie sukcesy szczęśliwe, Samo imie w uszu grzmi, wielkie i straszliwe. A po chwili nie stanie koron mu i słupów Do wieszania z ojczystych nieprzyjaciół łupów. Tak tedy posadziwszy wszystkę tę rodzinę Swym porządkiem bogini, już w dobrą godzinę, Co prędkim, ich częstuje, jednak bez przykrości, Bo (jakom rzekł) nie czynią paszty te sytości, Ani zbytków nijakich które zdrowie psują, Myśli tylko, a duchy same rekreuyą, Część mając z niebieskiemi. Więc w ochocie takiej, Żeby
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 139
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
gdzie go starzec prowadził szedziwy.
XXI.
Skoro poszedł do miasta grabia pomieniony, Beł od starca onego w pałac wprowadzony, Gdzie go panna żałosna u wschodu czekała, Jako jej smętna postać i twarz znać dawała I ściany, bo pokoje z wielkiemi salami Wszytkie były obite czarnemi suknami; Która skoro z Anglantu pana przywitała, Posadziwszy go w krześle, tak mu powiadała:
XXII.
„Wiedz, że był Olandii grabia ojcem mojem, Który się we mnie kochał barzo miedzy swojem Inszem potomstwem, wielkąm łaskę po niem znała. Siostry żadnej, dwu braciej rodzonychem miała; O com go jedno śmiała dnia którego prosić, Zwykłam beła swe skutki
gdzie go starzec prowadził szedziwy.
XXI.
Skoro poszedł do miasta grabia pomieniony, Beł od starca onego w pałac wprowadzony, Gdzie go panna żałosna u wschodu czekała, Jako jej smętna postać i twarz znać dawała I ściany, bo pokoje z wielkiemi salami Wszytkie były obite czarnemi suknami; Która skoro z Anglantu pana przywitała, Posadziwszy go w krześle, tak mu powiadała:
XXII.
„Wiedz, że był Olandyi grabia ojcem mojem, Który się we mnie kochał barzo miedzy swojem Inszem potomstwem, wielkąm łaskę po niem znała. Siostry żadnej, dwu braciej rodzonychem miała; O com go jedno śmiała dnia którego prosić, Zwykłam beła swe skutki
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 176
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Promisza est nobis sportula: Recta data est. Wspominają też takowe bankiety/ i Seneka, i Horatius, i Tranquillus: ale to do szkoły odsyłamy. Monarcha świata wszytkiego Chrystus Jezus/ nieporownanym sposobem zacniejszy bankiet uczniom swoim. Quos constituit Principes super omnem terram, na ostatniej wieczerzy spawił/ gdy ich u stołu z sobą posadziwszy/ nie tylko ich Barańkiem Wielkonocnym według Zakonu Mojżeszowego ubankietował/ ale im też za wieczny pokarm Ciało swoje święte/ a przytym jako Sportulas, dary rozmaite Ducha świętego i łaski swoje niebieskie darował. O których to darach szeroce Paweł święty w liście swoim pierwszym do Koryntów. A o pokarmie Ciała i krwie jego przenadroższej/
Promisza est nobis sportula: Recta data est. Wspomináią też tákowe bánkiety/ y Seneca, y Horatius, y Tranquillus: ále to do szkoły odsyłamy. Monárchá świátá wszytkiego Chrystus Iezus/ nieporownánym sposobem zacnieyszy bánkiet vczniom swoim. Quos constituit Principes super omnem terram, ná ostátniey wieczerzy spáwił/ gdy ich v stołu z sobą posádźiwszy/ nie tylko ich Báráńkiem Wielkonocnym według Zakonu Moyzeszowego vbánkietował/ ále im też zá wieczny pokarm Ciało swoie święte/ á przytym iáko Sportulas, dáry rozmáite Duchá świętego y łáski swoie niebieskie dárował. O ktorych to dárách szeroce Páweł święty w liśćie swoim pierwszym do Korynthow. A o pokármie Ciáłá y krwie iego przenadroższey/
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 61
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
z jednej wygodne robią łodzie do ryb łowienia, jako świadczy Nicolaus à Comitibus. w Tunchinie tak wielkie trzciny, że z każdego kolanka baryły robią, jako pisze Philippus Marinus i Kircher.
TE, które u nas HERBA Te zowią, Jest Drzewo Japońskie, Chińskie wysokie, tak grube, że ledwie go osób dwie obejmie Posadziwszy go, aż w lat 3 wypuszcza z siebie listki, które w Maju i w Kwietniu z bierają, kiedy są naj- o Drzewach osobliwych
bardziej soczyste i żółte. Nazbierawszy trzymają je długo nad parą wody w rzącej, potym na deki żelazne gorące kładą, aby wyschły. Najlepsze TE znajduje się blisko Miasta Hoicheu tamże w
z iedney wygodne robią łodzie do ryb łowienia, iako swiadczy Nicolaus à Comitibus. w Tunchinie ták wielkie trzciny, że z każdego kolanka baryły robią, iako pisze Philippus Marinus y Kircher.
THE, ktore u nas HERBA The zowią, Iest Drzewo Iapońskie, Chińskie wysokie, tak grube, że ledwie go osob dwie obeymie Posadziwszy go, aż w lat 3 wypuszcza z siebie listki, ktore w Maiu y w Kwietniu z bieraią, kiedy są nay- o Drzewach osobliwych
bardziey soczyste y żołte. Nazbierawszy trzymaią ie długo nad parą wody w rzącey, potym na deki żelazne gorące kładą, aby wyschły. Naylepsze THE znayduie się blisko Miasta Hoicheu tamże w
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 643
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
albo Oliwa, oliwne drzewo w Parabolach Pisma Z. O Drzewach i Drzewkach Hitstoria naturalna.
w Księdze Iudicum nie chciało się, dla swej tłustości podjąć Królestwa u drzew wszystkich. Jest bardzo miętkie. Zdają się z oliwy trzy rzeczy, same mięso, oliwa tłustość, i fus oliwny. Z dębem naturalne ma odium; posadziwszy jedno z nich w dole drugiego, uschnąć musi. Kto tedy chce odium między osobami, albo narodami wyrazić, oliwne gałązki i dębowe wyraża splecione. Bardzo powoli te rośnie drzewo, zawsze zielone, nie skazitelne, po lat 200. mogące się konserwować. powiadają że oliwy w morze wlawszy, albo burdiuki, czyli
albo Oliwa, oliwne drzewo w Parabolach Pisma S. O Drzewach y Drzewkach Hitstorya naturalna.
w Xiędze Iudicum nie chciało się, dla swey tłustości podiąć Krolestwa u drzew wszystkich. Iest bardzo miętkie. Zdáią się z oliwy trzy rzeczy, same mięso, oliwa tłustość, y fus oliwny. Z dębem naturalne ma odium; posadziwszy iedno z nich w dole drugiego, uschnąć musi. Kto tedy chce odium między osobami, albo narodami wyrazić, oliwne gałązki y dębowe wyraża splecione. Bardzo powoli te rośnie drzewo, zawsze zielone, nie skazitelne, po lat 200. mogące się konserwować. powiadaią że oliwy w morze wlawszy, albo burdiuki, cżyli
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 331
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
osobliwe drzewo. Białychgłów nieczystych nie lubi. Sawina po łacinie Sabina arbor z kraju Sabinorum we Włoszech, jest drzewko nie wielkie, w mrozy ciężkie zielone, w cyrkuł gęsto rosnące. Może być szczepione i sadzone wyrwawszy go z korzeniem. Jest samiec i samica mające się sympatycznie do siebie. Zdobi ogrody Włoskie na rogach kwater posadziwszy. Tylko przestrzegać, aby od białychgłów niepodściwych nie było zrywane, gdyż abortum (powiadają) sprawuje, cza- O Ekonomice, mianowicie o Fabryce.
sem menstruatis prodest, jako też koniom na niektóre defekta. Więcej jeśli chcesz wiedzieć o drzewach vide fabryka, ogród tu włoski etc. E E E
EKonom nazwany jest od dobrego
osobliwe drzewo. Białychgłow nieczystych nie lubi. Sawina po łacinie Sabina arbor z kraiu Sabinorum we Włoszech, iest drzewko nie wielkie, w mrozy ciężkie zielone, w cyrkuł gęsto rosnące. Może bydź szczepione y sadzone wyrwawszy go z korzeniem. Iest samiec y samica maiące się sympatycznie do siebie. Zdobi ogrody Włoskie na rogach kwater posadziwszy. Tylko przestrzegać, aby od białychgłow niepodściwych nie było zrywane, gdyż abortum (powiadaią) sprawuie, cza- O Ekonomice, mianowicie o Fabryce.
sem menstruatis prodest, iako też końiom na niektore defekta. Więcey iezli chcesz wiedzieć o drzewach vide fabryka, ogrod tu włoski etc. E E E
EKonom nazwany iest od dobrego
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 393
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
potrzeba, albo odrywać od macicy i sadzić. Nie Jubi, aby od Białygłów pewnych czasów był dotykany, albo rwany. Piękny z niego ornament w ogrodach, na weselach: kiedy i najjaśniejsze w świecie zdobi głowy, i między, naj- O Ekonomice, mianowicie o Ogrodzie Włoskim.
droższemi ma miejsce klejnotami: blisko pasieki posadziwszy dziwnie się nim pszczoły delektują. Sekret, aby rozmaryn w większy i piękniejszy rozrastał się krzak, wodą go skrapiać w której moczone było mięso, byle nie słone. Wszczepiwszy go w jałowiec, i w zimie mu mrozy nie szkodzą. Majeran w ciepłych krajach lepiej się nadaje. Gdy kwitnie od deszczu go schronić; może
potrzeba, albo odrywać od macicy y sadzić. Nie Iubi, aby od Białygłow pewnych czasow był dotykany, albo rwany. Piękny z niego ornament w ogrodach, na weselach: kiedy y nayiasnieysze w swiecie zdobi głowy, y między, nay- O Ekonomice, mianowicie o Ogrodzie Włoskim.
droższemi ma mieysce kleynotami: blisko pasieki posadziwszy dziwnie się nim pszczoły delektuią. Sekret, aby rozmaryn w większy y pięknieyszy rozrastał się krzak, wodą go skrapiać w ktorey moczone było mięso, byle nie słone. Wszczepiwszy go w iałowiec, y w zimie mu mrozy nie szkodzą. Maieran w ciepłych kraiach lepiey się nadaie. Gdy kwitnie od deszczu go schronić; może
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 436
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
wonność mózg czyści, i zagrzewa. Nie zawadzi w ogrodzie włoskim czosnek, zgodny do sałaty, na odrażenie zarazy powietrznej. Sadzą się ząbki na dłoń jeden od drugiego rządem w ogrodzie. Co raz mocy większej nabiera i odoru, jeśli przesadzać będziesz, i wtedy wyrywać gdy Księżyc jest pod ziemią. Zesłodnieje, jeśli go posadziwszy polejesz oliwą. A jeśli byś chciał mieć ekstraodrynaryjnej wielkości czosnek, wząbek jego w sadź ziarno ozorka. Żebyś zaś miał czosnek smaku Jepszego, tedy przed sadzeniem, maceruj go w młeku słodkim przez dwa dni. Czosnku ta natura, ostrogorszka, kąsająca, wiatry rozpędza, odmiękcza według Dioskorydesa, wilgoć żołądka suszy
wonność mozg czyści, y zagrzewa. Nie zawadzi w ogrodzie włoskim czosnek, zgodny do sałaty, na odrażenie zarazy powietrzney. Sadzą się ząbki na dłoń ieden od drugiego rządem w ogrodzie. Co raz mocy większey nabiera y odoru, iezli przesadzać będziesz, y wtedy wyrywać gdy Xiężyc iest pod ziemią. Zesłodnieie, iezli go posadziwszy poleiesz oliwą. A iezli byś chciał mieć extraordynaryiney wielkości czosnek, wząbek iego w sadź ziarno ozorka. Zebyś zaś miał czosnek smaku Iepszego, tedy przed sadzeniem, maceruy go w młeku słodkim przez dwa dni. Czosnku ta natura, ostrogorszka, kąsaiąca, wiatry rozpędza, odmiękcza według Dioskoridesa, wilgoć żołądka suszy
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 436
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754