w-Bramie owe Przystawioną, Piechote wycieli na głowę, Toż po Domach, po Sklepach, a najpilniej Lachów Z pochodniami szukając, tych z-pód strzech i dachów Mizernie wywłóczyli, aż umarłych w-ziemi Zabija li drugi raz; niesłychane z-niemi Zbrodnie strojąc i dziwy. Ale których było Ze wszytkiej Ukrainy tu się poschodziło, Żydów samych i chorych, a rannych najwiecy, Nad piętnaście zginęło tedy tam tysięcy. Zamek jeszcze zostawał który mając duży Wał przykop dokoła mógł bronić się dłuży. Cóż gdy ludzi nie było do takiej Machiny, Oprócz dwóch set Piechoty a Gmin wszytek inny Z-Rusi Szczerej: jednakże dotrzymał do Srzody, Nie
w-Bramie owe Przystawioną, Piechote wyćieli na głowe, Toż po Domach, po Sklepach, á naypilniey Lachow Z pochodniami szukaiąc, tych z-pod strzech i dachow Mizernie wywłoczyli, áż umarłych w-źiemi Zabiia li drugi raz; niesłychane z-niemi Zbrodnie stroiąc i dźiwy. Ale ktorych było Ze wszytkiey Ukrainy tu sie poschodziło, Zydow samych i chorych, á rannych naywiecy, Nad pietnaśćie zgineło tedy tam tysiecy. Zamek ieszcze zostawał ktory maiąc duży Wał przykop dokoła mogł bronić sie dłuży. Coż gdy ludźi nie było do takiey Machiny, Oprocz dwuch set Piechoty á Gmin wszytek inny Z-Ruśi Szczerey: iednakże dotrzymał do Srzody, Nie
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 24
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
od lepry pierworódnego grzechu oczyszczonemi. 2. Na tę wannę w którejby się Konstantyn mógł był kompać, nigdyby tyle dzieci Pogańskich niepozabijano było, ile ich Chrześcijańskich, co rok wjednej Diecezyj Polskiej, a BÓG zna jeżeli nie wjednym Dekanacie, w zimie od tęgich mrozów, w lecie od upału słonecznego poschodzi ze świata. 3tio. Ze illo saeculo a Nativitate Christi tertio, byli jeszcze wszyscy Duchowni tułaczami, kryli się i taili, po podziemnych lochach, kriptach katacumbach, pierwszy Konstantyn z tej okazji stał się Fundatorem i nadawcą Dóbr Kościelnych Duchowieństwu, toć vicissim Duchownym invim rekognicyj należy mu o krzywdę niemowląt najbardziej ujmować, i umawiać
od lepry pierworodnego grzechu oczyszczonemi. 2. Ná tę wannę w ktoreyby się Konstantyn mogł był kompać, nigdyby tyle dzieci Pogańskich niepozabiiano było, ile ich Chrześciańskich, co rok wiedney Diecezyi Polskiey, á BOG zna ieżeli nie wiednym Dekanacie, w zimie od tęgich mrozow, w lecie od upału słonecznego poschodzi ze świata. 3tio. Ze illo saeculo a Nativitate Christi tertio, byli ieszcze wszyscy Duchowni tułaczami, kryli się y taili, po podziemnych lochach, kriptach catacumbach, pierwszy Konstantyn z tey okazyi stał się Fundatorem y nadawcą Dobr Kościelnych Duchowieństwu, toć vicissim Duchownym invim rekognicyi należy mu o krzywdę niemowląt naybardziey uymować, y umawiać
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 83
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
Komisarze bo tego trzeba a niech wszyscy będą w kupie. Poszedł sługa do izby a już się tez tam świeciło, to się działo w gospodzie starosty Żmudzkiego Chlebowicza jako pierwszego Komisarza i najwyższego senatora Podle niego wdrugim domu stał Wojewoda swadzki Wierzbowski, w trzecim Wojewoda Mazowiecki Sarbiejowski Poszlismy tedy ku koniom tym czasem niżeli się tam poschodzili. A wtym idzie starszy sługa i mówi Ich MSC proszą Za nim wyszło kilka świec lanych wchodziemy tedy kołpaków inszych nabrawszy a oni tez kudrzwiom od stołu trochę postępują consternati. Zaraz Wojewoda poznał Mazowiecki Borzęckiego Porucznika Zięcia swego, krzyknie Bóg sprawiedliwy Bóg łaskawy nasi, nasi Rzecze potym Borzęcki kilka słów pięknie od Wodza wizytę przynosząc
kommissarze bo tego trzeba a niech wszyscy będą w kupie. Poszedł sługa do izby a iuz się tez tam swieciło, to się działo w gospodzie starosty Zmudzkiego Chlebowicza iako pierwszego kommissarza y naywyszszego senatora Podle niego wdrugim domu stał Woiewoda swadzki Wierzbowski, w trzecim Woiewoda Mazowiecki Sarbieiowski Poszlismy tedy ku koniom tym czasem nizeli się tam poschodzili. A wtym idzie starszy sługa y mowi Ich MSC proszą Za nim wyszło kilka swiec lanych wchodzięmy tedy kołpakow inszych nabrawszy a oni tez kudrzwiom od stołu trochę postępuią consternati. Zaraz Woiewoda poznał Mazowiecki Borzęckiego Porucznika Zięcia swego, krzyknie Bog sprawiedliwy Bog łaskawy nasi, nasi Rzecze potym Borzęcki kilka słow pięknie od Wodza wizytę przynosząc
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 98v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
ś i WSC był zemną Jako komendant drugiej Dywizyjej Podjazdowej. Poszedłem tedy z nim do Namiotów królewskich, Zastalismy tam różnych senatorów Panów, Czyni tedy kalinowski Relacyją prawi jak na Mękach koloryzuje powieda, na ostatku zes my się dusznie starali o języka ale dostać żadną miarą niemogli bo już były zaciekłe Czambuły do kosza poschodziły A on z woją Dywizyją i wpół tej drogi niedotarł gdzie ja I szlaku Tatarskiego niepowąchał bo go tak ze niesłuchali.
Jak on skończył. Az mówi Pisarz Polny Czarniecki Stefan, do mnie A WSC na inszym szlaku byłes z wemi Ludźmi? Powiem tak jest więc trzeba osobną Relacyją uczynić swojej przysługi Rzekli
ś y WSC był zęmną Iako kommęndant drugiey Diwizyiey Podiazdowey. Poszedłęm tedy z nim do Namiotow krolewskich, Zastalismy tam roznych senatorow Panów, Czyni tedy kalinowski Rellacyią prawi iak na Mękach koloryzuie powieda, na ostatku zes my się dusznie starali o ięzyka ale dostać zadną miarą niemogli bo iuz były zaciekłe Czambuły do kosza poschodziły A on z woią Dywizyią y wpoł tey drogi niedotarł gdzie ia I szlaku Tatarskiego niepowąchał bo go tak ze niesłuchali.
Iak on skonczył. Az mowi Pisarz Polny Czarniecki Stefan, do mnie A WSC na inszym szlaku byłes z wemi Ludzmi? Powięm tak iest więc trzeba osobną Rellacyią uczynic swoiey przysługi Rzekli
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 240
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Ze Herb jego nietylko Odziedziczył Ziemię Lecz w Niebieskich Obrotach ma tez Gubernia Przyznąm że to szczęśliwa taka Familia Jest tego Herbu pełno w Litwie i w koronie Po wszystkich Województwach w każdej prawie stronie Nawet w Czeskim królestwie jeszcze od Unijej Rozkrzewiwszy się ten Herb nabył Posessyjej Jak wiele inszych Herbów w Polsce poginęło I starewnych Familij siła poschodziło A Rawicz z Długą Liczbą Rachuje swe Lata I Podobno trwać będzie do skończenia świata Czemuz to? Oto temu Ze Rzecz jest niegodna Aby tak śliczna Panna miała być Niepłodna Mam go tez w jednym Polu moje zdanie natem Aby nigdy niezginął Chyba równo z światem kto się tem Herbem szczyci przebaczyć w tej mierze kiedy Niegładkie
Ze Herb iego nietylko Odziedziczył Ziemię Lecz w Niebieskich Obrotach ma tez Gubernia Przyznąm że to szczęsliwa taka Familia Iest tego Herbu pełno w Litwie y w koronie Po wszystkich Woiewodztwach w kozdey prawie stronie Nawet w Czeskim krolestwie ieszcze od Uniiey Roskrzewiwszy się ten Herb nabył Possessyiey Iak wiele inszych Herbow w Polszcze poginęło I starewnych Familiy siła poschodziło A Rawicz z Długą Liczbą Rachuie swe Lata I Podobno trwac będzie do skonczenia swiata Czemuz to? Oto temu Ze Rzecz iest niegodna Aby tak sliczna Panna miała bydz Niepłodna Mam go tez w iednym Polu moie zdanie natem Aby nigdy niezginął Chyba rowno z swiatem kto się tem Herbem szczyci przebaczyć w tey mierze kiedy Niegładkie
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 272v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
zyskał, ledwo w godzinę powiada, Usta mu wyschły, język zdrętwiał, kiedy Pomyśli, jakiej w drodze zażył biedy. Spocznie, cokolwiek westchnienie strudzone, Oddycha prędko i piersiami robi, Mdłe oczy pośle w tę i w owę stronę, Nim usta język do słów przysposobi, Nim prochem szatę nabitą wyczesze, Nim się poschodzą Regencyj rzesze. Czeka w pragnieniu Pacjentka chora, Na oschłość swoję, na przykre skrupuły,
Recepty zdrowia w Pośle od Doktora, Patrzy czy słojka dobywa z szkatuły, Niewie czy jej śmierć, czy życia nadzieje Przyniósł? więc nią wiatr jako trzcina chwieje. Pozna wzdychanie, że się Dusza trwoży, Rzecze: nie
zyskał, ledwo w godzinę powiada, Usta mu wyschły, ięzyk zdrętwiał, kiedy Pomyśli, iákiey w drodze zażył biedy. Spocznie, cokolwiek westchnięnie strudzone, Oddycha prętko y piersiami robi, Mdłe oczy pośle w tę y w owę stronę, Nim usta ięzyk do słow przysposobi, Nim prochem szátę nábitą wyczesze, Nim się poschodzą Regencyi rzesze. Czeka w prágnięniu Pacyentka chora, Ná oschłość swoię, ná przykre skrupuły,
Recepty zdrowia w Pośle od Doktora, Pátrzy czy słoyka dobywa z szkátuły, Niewie czy iey śmierć, czy życia nádzieie Przyniosł? więc nią wiatr iáko trzcina chwieie. Pozna wzdychanie, że się Dusza trwoży, Rzecze: nie
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 237
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
. Teatrum ci to na rozliczne sceny Tu śmiech, tu żarty, już ci smutne treny, Ten się uskarża, że został w afroncie Ta urażona słowem płacze w kącie. Zacznie się taniec na przestronnej Sali Świec w lustrach pełno, każdy chojność chwali. Ci mówią w net nam, rozrywka uroście, Niech tylko wszyscy poschodzą się goście. Więc dwóch, albo trzech sprzysięgłych kompanów Zdaleka stojąc od siedzących Panów. Taką zabawę biorą złej natury Żeby nikt nie był z ich wolny cenzury.
Jeden drugiego w bok trącając rzecze: Patrz jak się za tą ogon długi wlecze. Na tej opięto, kuso, graty stare Znać w wodzie stała,
. Teatrum ći to ná rozliczne sceny Tu śmiech, tu żarty, już ći smutne treny, Ten się uskárza, że został w afroncie Ta urażona słowem płácze w kąćie. Zácznie się taniec ná przestronney Sali Swiec w lustrach pełno, każdy choyność chwáli. Ci mowią w net nam, rozrywka uroście, Niech tylko wszyscy poschodzą się goście. Więc dwoch, álbo trzech sprzysięgłych kompanow Zdáleka stoiąc od siedzących Pánow. Táką zábawę biorą złey nátury Zeby nikt nie był z ich wolny cenzury.
Jeden drugiego w bok trącaiąc rzecze: Pátrz iák się zá tą ogon długi wlecze. Ná tey opięto, kuso, gráty stáre Znać w wodżie stáła,
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 361
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
Kalendarza słuchajcie co w Książce swojej folio 62. napisał/ że chociażby powiada wszytke one pomienione Reguły i Kanony Surazki z trawy i ziela Kanony o Pasce płecie.
o święceniu Paschi wypełnili się/ i przeminęły: jednak powiada/ jeśli jeszcze znaków Wiosennych nie będzie/ to jest trawy/ ziela/ i nasienie na grzędach nieposchodzi/ i kwiatków nie będzie (dziw że niepołożył miarkotania kotów) tedy powiada niema być Pascha obchodzona/ gdyż mówi Niedziela Kwietna stąd się nazywa/ że mają być w nie Kwiatki. Uważajże zacny Narodzie Ruski racie obroncy twego Starego Kalendarza/ że więcej każe patrzać na trawe/ ziela/ kwiatki et cetera a
Kalendárza słuchaycie co w Książce swoiey folio 62. nápisał/ że choćiażby powiádá wszytke one pomienione Reguły y Kanony Surazki z trawy y źiela Kanony o Pasce płećie.
o święceniu Páschi wypełnili się/ y przeminęły: iednák powiadá/ iesli ieszcze znákow Wiosennych nie będźie/ to iest trawy/ źiela/ y naśienie ná grzędách nieposchodźi/ y kwiátkow nie będźie (dźiw że niepołożył miárkotánia kotow) tedy powiádá niemá być Páschá obchodzona/ gdyż mowi Niedźiela Kwietna ztąd się názywa/ że maią być w nie Kwiátki. Vwáżayże zacny Národźie Ruski ráciae obroncy twego Stárego Kálendárza/ że więcey każe pátrzáć ná tráwe/ źiela/ kwiátki et cetera á
Skrót tekstu: SakKal
Strona: B4
Tytuł:
Kalendarz stary
Autor:
Kalikst Sakowicz
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640