tam cnotliwych i Ojczyznę kochających Posłów głosy, winszując I. K. Mości, i Rzeczypospol: że w niej Cnota triumfuje, fałsz i zdrada wstyd odnosi. Aleć cieszyć się muszę, że do tego obwinienia wespół zemną tak wielkiego w świecie Chrześcijańskim Monarchę (który niedawno pod czas zawieruchy Szwedzkiej, i Siedmiogrodzkiej, dawszy posiłkowe Wojska pokazał, jako ma staranie o konseruacji tej Ojczyzny) Cesarza Jego Mości, tudzież i Kurfirsta Jego Mości Brandenburskiego, taż skarga włożyła. Nikt któżkolwiek od pasiej wolny jest, wierzyć niemoże, i sami tak wielcy w Chrześcijaństwie Principes, pobożnością, i sprawiedliwością słynący dziwować się muszą, aby oni chciwość jednego Poddanego
tám cnotliwych y Oyczyznę kocháiących Posłow głosy, winszuiąc I. K. Mośći, y Rzeczypospol: że w niey Cnotá triumphuie, fałsz y zdrádá wstyd odnośi. Aleć ćieszyć się muszę, że do tego obwinienia wespoł zemną ták wielkiego w świećie Chrześćiáńskim Monárchę (ktory niedawno pod czás záwieruchy Szwedzkiey, y Siedmigrodzkiey, dawszy pośiłkowe Woyská pokazał, iáko ma stáránie o conseruatiey tey Oyczyzny) Cesárzá Iego Mośći, tudźiesz y Kurfirstá Iego Mośći Brándeburskiego, táż skárgá włożyłá. Nikt ktożkolwiek od pássiey wolny iest, wierzyć niemoże, y sámi ták wielcy w Chrześćiáństwie Principes, pobożnośćią, y spráwiedliwośćią słynący dźiwowáć się muszą, áby oni chćiwość iednego Poddánego
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 129
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
folgi obraca. GG Jednak na swego nieba pomście nie przestawa Gniew Jowiszów. Iż Jupiter nie miał tak wiele wody, którąby świat mógł zatopić, przetoż Neptunus brat jego poratował go wodami swymi Morskimi i rzecznymi. Jednak na swego Nieba pomście nie przestawa Gniew Jowiszów/ aż mu Brat Neptun pomoc dawa/ I posiłkowymi go wodami ratuje. H Ten zwoławszy w dom swój/ tak z nimi rokuje: Napominania teraz nie czynię długiego/ Dosyć żeście winni mnie słuchać Pana swego/ Wylejcie (trzeba tego bowiem) wasze sieły/ Otworzcie domy swoje/ i jeśliby beły Zawady kędykolwiek jakie/ zrozrzucajcie/ A wód wszytkich ciekącym wodom spopuszczajcie
folgi obraca. GG Iednák ná swego niebá pomśćie nie przestawa Gniew Iowiszow. Iż Iupiter nie miał ták wiele wody, ktorąby świát mogł zátopić, przetoż Neptunus brát iego porátował go wodámi swymi Morskimi y rzecznymi. Iednák ná swego Niebá pomśćie nie przestawa Gniew Iowiszow/ áż mu Brát Neptun pomoc dawa/ Y pośiłkowymi go wodámi rátuie. H Ten zwoławszy w dom swoy/ ták z nimi rokuie: Nápominánia teraz nie czynię długiego/ Dosyć żeśćie winni mnie słucháć Páná swego/ Wyleyćie (trzebá tego bowiem) wásze śieły/ Otworzćie domy swoie/ y iesliby beły Zawády kędykolwiek iákie/ zrozrzucayćie/ A wod wszytkich ćiekącym wodom zpopuszczayćie
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 18
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
lotem/ i tamże szwankujących ratuje/ sam z inszymi pułkami odpor dając nieprzyjacielowi/ bynamniej ani niezliczoną ćmą strzał/ która okrywała pułk ten/ ani nieprzeyźrzanym orszakiem Tatarskiej mnogości/ która się na tę stronę nawięcej waliła/ ile wspaniałej powagi/ i nader udatnej w uródzie postawy/ nieustraszońy. Stały w drugim pułku/ uszykowane porządnie posiłkowe roty/ tym widząc gwałtowną potrzebę/ następować Król każe/ a te obrotnie poskoczywszy/ wytrzymały natarczywość nieprzyjaciela/ obróciwszy zaś z lewego boku piechotę/ na tych Kozaków/ którzy się szańcami skradali pod obóz/ zatym stępiał impet Pogański przykry/ iż nakoniec same tylko podniaty Marsowe/ wyciekając/ zaczynać musieli. Więc pokusiwszy się
lotem/ y támże szwánkuiących rátuie/ sam z inszymi pułkámi odpor dáiąc nieprzyiaćielowi/ bynamniey áni niezlicżoną ćmą strzał/ ktora okrywáłá pułk ten/ áni nieprzeyźrzánym orszakiem Tátárskiey mnogośći/ ktora się ná tę stronę nawięcey wáliłá/ ile wspániáłey powági/ y náder vdátney w vrodżie postáwy/ nieustrászońy. Stały w drugim pułku/ vszykowáne porządnie pośiłkowe roty/ tym widząc gwałtowną potrzebę/ nástępowáć Krol każe/ á te obrotnie poskocżywszy/ wytrzymáły nátárcżywość nieprzyiaćielá/ obroćiwszy záś z lewego boku piechotę/ ná tych Kozakow/ ktorzy się szańcámi zkradáli pod oboz/ zátym ztępiał impet Pogáński przykry/ iż nákoniec sáme tylko podniáty Marsowe/ wyćiekáiąc/ zácżynáć muśieli. Więc pokuśiwszy się
Skrót tekstu: PastRel
Strona: B3
Tytuł:
Relacja chwalebnej expedycjej
Autor:
J. Pastorius
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Przyjemskiego, pisarza polnego koronnego i artyleryjej magistra.
Na takim porządku uszykowane wojsko, najpierwej chan krymski w szańc postrzeżony o pospolitym ruszeniu na lewym skrzydle, na toż skrzydło potężnie uderzył i trochę zamieszania w województwach uczyniwszy i niemało w województwie sieradzkim i łęczyckim więc i w ziemi sanockiej i chełmskiej szlachty z konie zwaliwszy, aż do posiłkowej chorągwi hetmańskiej kwarcianej przez swych sołtanów i agów przebił się, z których jeden nawet i chorągiew hetmańską, chorążego postrzeliwszy, wydarł. I ledwie by byli Tatarowie w tym impecie swym czego wiecznego nie dokazali, gdyby nie łaska Boska wprzód, a nie rozsadzone po szańcach i redutach niedaleko wałów piechoty, które już prawie mijających szańce
Przyjemskiego, pisarza polnego koronnego i artyleryjej magistra.
Na takim porządku uszykowane wojsko, najpierwej chan krymski w szanc postrzeżony o pospolitym ruszeniu na lewym skrzydle, na toż skrzydło potężnie uderzył i trochę zamieszania w województwach uczyniwszy i niemało w województwie sieradzkim i łęczyckim więc i w ziemi sanockiej i chełmskiej slachty z konie zwaliwszy, aż do posiłkowej chorągwi hetmańskiej kwarcianej przez swych sołtanów i agów przebił się, z których jeden nawet i chorągiew hetmańską, chorążego postrzeliwszy, wydarł. I ledwie by byli Tatarowie w tym impecie swym czego wiecznego nie dokazali, gdyby nie łaska Boska wprzód, a nie rozsadzone po szańcach i redutach niedaleko wałów piechoty, które już prawie mijających szańce
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 78
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
wojska kwarcianego, bo i tam Tatarowie gwałtownie napadszy i pułk Stanisława Potockiego, wojewody podolskiego, strzałami go jako mgłą okrywszy, tak byli oskoczyli, że wręcz nie strzelbą, ale szablami bić się im trzeba było i pewnie by był tam pułk, lubo wielkiego męstwa i dzielności pełen, nie wytrzymał, gdyby go były pułki posiłkowe bliskie książęcia Wiśniowieckiego i Lubomirskiego, starosty krakowskiego, z swymi pułkownikami wespół, nie ratowali. A tak lubo zewsząd wszystkimi siłami Tatarowie chciwie i odważnie na wojsko koronne napadli byli, przecię nic za łaską Boską i za odwagą rycerstwa nie sprawiwszy, tył na ostatek sromotnie podali. Gonić ich wojsku nie zdało się, częścią że
wojska kwarcianego, bo i tam Tatarowie gwałtownie napadszy i pułk Stanisława Potockiego, wojewody podolskiego, strzałami go jako mgłą okrywszy, tak byli oskoczyli, że wręcz nie strzelbą, ale szablami bić się im trzeba było i pewnie by był tam pułk, lubo wielkiego męstwa i dzielności pełen, nie wytrzymał, gdyby go były pułki posiłkowe bliskie książęcia Wiśniowieckiego i Lubomirskiego, starosty krakowskiego, z swymi pułkownikami wespół, nie ratowali. A tak lubo zewsząd wszystkimi siłami Tatarowie chciwie i odważnie na wojsko koronne napadli byli, przecię nic za łaską Boską i za odwagą rycerstwa nie sprawiwszy, tył na ostatek sromotnie podali. Gonić ich wojsku nie zdało się, częścią że
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 79
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
nieprzyjaciela strwożywszy/ swoich ochotniejszych uczyniwszy/ do tego rzeczy przywiódł/ że głośno żołnierz mówił/ czekać dalej nie trzeba/ ale do obozu nieprzyjacielskiego jachać/ dla czego nieco napomniawszy/ ochotnie ze wszytkimi szedł ku Francuzom. A tam/ gdy jedni przykopy zamiatali/ drudzy broń rozmaitą ciskając z szańców i z wału obrońce spędzili/ posiłkowy lud (któremu Krassus nie barzo dowierzał w bitwie) kamieni i broni dodawał/ darń z ziemią dla wału nosił: a tak więtszego wojska posłać i mniemanie czynił/ i gdy Francuzowie dosyć mężnie i śmiele odpor dawali/ ciskając zwierzchu/ szkodę w rycerstwie działali/ w tym konni naszy objechawszy ich obóz/ powiedzieli
nieprzyiaćielá ztrwożywszy/ swoich ochotnieyszych vczyniwszy/ do tego rzeczy przywiodł/ że głośno żołnierz mowił/ czekáć dáley nie trzebá/ ále do obozu nieprzyiaćielskiego iácháć/ dla czego nieco nápomniawszy/ ochotnie ze wszytkimi szedł ku Fráncuzom. A tám/ gdy iedni przykopy zámiátáli/ drudzy broń rozmáitą ćiskáiąc z szańcow y z wáłu obrońce spędźili/ pośiłkowy lud (ktoremu Krássus nie bárzo dowierzał w bitwie) kámieni y broni dodawał/ darń z źiemią dla wáłu nośił: á ták więtszego woyská posłáć y mniemánie czynił/ y gdy Fráncuzowie dosyć mężnie y śmiele odpor dawáli/ ćiskaiąc zwierzchu/ szkodę w rycerstwie dźiáłáli/ w tym konni nászy obiechawszy ich oboz/ powiedźieli
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 71.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
mieli, to czynią, abo też żeby czas lepszy i sposobniejszy do służenia Bogu mieli. Czy nie wiesz, kiedyby piaszczyste morze w perły się obróciło, ledwoby się i tem ubóztwo pożywiło.
„Oku człowieka bogactw nienasyconego, Nie dosyć czyni świata dostatek wszytkiego, Jako bezwodnej studni, której rosa nocna Nie może posiłkowej wodzie być pomocna.” „Hatemi Tair ten był szczodrobliwy, a zawsze w polu mieszkał; ale gdyby był mieszkał w mieście, dla ubogich, miary niemających, wniweczby się był obrócił, a pewnoby był i suknie nie miał.”
Rzekł mi: — „Ja cokolwiek mówię, ich spraw i obyczajów
mieli, to czynią, abo też żeby czas lepszy i sposobniejszy do służenia Bogu mieli. Czy nie wiesz, kiedyby piaszczyste morze w perły się obróciło, ledwoby się i tém ubóztwo pożywiło.
„Oku człowieka bogactw nienasyconego, Nie dosyć czyni świata dostatek wszytkiego, Jako bezwodnéj studni, któréj rosa nocna Nie może posiłkowéj wodzie być pomocna.” „Hatemi Tair ten był szczodrobliwy, a zawsze w polu mieszkał; ale gdyby był mieszkał w mieście, dla ubogich, miary niemających, wniweczby się był obrócił, a pewnoby był i suknie nie miał.”
Rzekł mi: — „Ja cokolwiek mówię, ich spraw i obyczajów
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 224
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879
, a z chęcią, ba, i dajmy wszyscy, I więcej dajmy panowie i niscy! Szczęśliwa speza co całości broni, Którą byś potym próżno w tej dał toni; Dajmy, a potym gotujmy się sami, O reszt gdy idzie, iść wszemi siłami! Śmielej się bije, ostatnią moc wzwiera, Gdy posiłkowy Mars kogo popiera. I wy, mystowie, świątnic purpuraci Pańskich, wojskowej nie żałujcie braci; Starsi i niżsi swą minerą drogą Wesprzyjcie Matkę, ojczyznę ubogą! Ta wam dość dała, a co leży darmo Dziś w skarbcach waszych, w te nawalne larmo Wygodźcie, byście, strzeż Boże, w zgubionem Państwie pohańca
, a z chęcią, ba, i dajmy wszyscy, I więcej dajmy panowie i niscy! Szczęśliwa speza co całości broni, Którą byś potym próżno w tej dał toni; Dajmy, a potym gotujmy się sami, O reszt gdy idzie, iść wszemi siłami! Śmielej się bije, ostatnią moc wzwiera, Gdy posiłkowy Mars kogo popiera. I wy, mystowie, świątnic purpuraci Pańskich, wojskowej nie żałujcie braci; Starsi i niżsi swą minerą drogą Wesprzyjcie Matkę, ojczyznę ubogą! Ta wam dość dała, a co leży darmo Dziś w skarbcach waszych, w te nawalne larmo Wygodźcie, byście, strzeż Boże, w zgubionem Państwie pohańca
Skrót tekstu: GawTarcz
Strona: 66
Tytuł:
Clipaeus Christianitatis to jest Tarcz Chrześcijaństwa
Autor:
Jan Gawiński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1680 a 1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1681
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Dariusz Chemperek, Wacław Walecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Collegium Columbinum
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2003