. Uciekała jak przed wilkiem, ujźrzawszy dworaka, A teraz by i z nogami zjadła nieboraka. Choć go czasem na pół mile oczkiem swoim zoczy. Dobrze za nim od radości z skóry nie wyskoczy. Już się teraz jej nie mogą wydziwić znajomi, Kiedy przydą od Zielonek abo też od Toni. Jak więc stąpią na posiadkę trochę do Baryczki, Daj ją katu nasza dziewka wypasła swe rytki. Bo skoro ją chleb krakowski a prędko rozporze. Ażci ona już nad panią ustawnie krokorze: „Moja miła gosposieńku, wielka na mię praca Kufle pomyć, jako widzę, lada jaka płaca. Cóż to złotych kilka na rok, jest to barzo
. Uciekała jak przed wilkiem, ujźrzawszy dworaka, A teraz by i z nogami zjadła nieboraka. Choć go czasem na pół mile oczkiem swoim zoczy. Dobrze za nim od radości z skóry nie wyskoczy. Już się teraz jej nie mogą wydziwić znajomi, Kiedy przydą od Zielonek abo też od Toni. Jak więc stąpią na posiadkę trochę do Baryczki, Daj ją katu nasza dziewka wypasła swe rytki. Bo skoro ją chleb krakowski a prędko rozporze. Ażci ona już nad panią ustawnie krokorze: „Moja miła gosposieńku, wielka na mię praca Kufle pomyć, jako widzę, leda jaka płaca. Cóż to złotych kilka na rok, jest to barzo
Skrót tekstu: PopSowBar_II
Strona: 642
Tytuł:
Poezja popularna i sowizdrzalska
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1647
Data wydania (nie wcześniej niż):
1647
Data wydania (nie później niż):
1647
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Uciekała jak przed wilkiem, ujźrzawszy dworaka, A teraz by i z nogami zjadła nieboraka. Coch go czasem na półmile oczkiem swoim zoczy, Dobrze za nim od radości z skóry nie wyskoczy. Już się teraz jej nie mogą wydziwić znajomi, Kiedy przydą od Zielonek, abo też od Toni. Jak więc stąpią na posiadkę trochę do Baryczki, Daj ją katu, nasza dziewka wypasła swe rytki. Bo skoro ją chleb krakowski a prędko rozporze, Az ci ona już nad panią ustawnie krokorze: Moja miła gosposieńku, wielka na mię praca, Kufle pomyć, jako widzę lada jaka płaca. Cóż to złotych kilka na rok, jest to barzo
Uciekała jak przed wilkiem, ujźrzawszy dworaka, A teraz by i z nogami zjadła nieboraka. Coch go czasem na półmile oczkiem swoim zoczy, Dobrze za nim od radości z skóry nie wyskoczy. Już się teraz jej nie mogą wydziwić znajomi, Kiedy przydą od Zielonek, abo też od Toni. Jak więc stąpią na posiadkę trochę do Baryczki, Daj ją katu, nasza dziewka wypasła swe rytki. Bo skoro ją chleb krakowski a prędko rozporze, Az ci ona już nad panią ustawnie krokorze: Moja miła gosposieńku, wielka na mię praca, Kufle pomyć, jako widzę leda jaka płaca. Cóż to złotych kilka na rok, jest to barzo
Skrót tekstu: PieśńNowBad
Strona: 106
Tytuł:
Pieśń nowa o szynkarkach i szafarkach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
quacunq̃z potes Arte placere, place. Dobryś chłop: Albo krzykni, albo pełnić wykni, Jeśliś chyży: Albo się o Taneczek przymkni. etc. CRACOVIAE,Anno Domini, 1633. Do panów muzyków.
Do was, panowie muzycy, Byście nie siedzieli w cczycy, Rzecz swą krótko dyryguję I w posiadkę wam gotuję. Kiedy gdziekolwiek siędziecie, Czytając, mówić będziecie: Kat że mu to kazał składać, Lepiej niż darmo posiadać, Czymkolwiek się bawić zgoła, A od czegoż wszelka szkoła? Wy mnie za to na gratysa Proście z chęci do Gładysza, Bądź gdzie lepsze rozumiecie, Pomożemy, co umiecie. Węgrzyn drogi
quacunq̃z potes Arte placere, place. Dobryś chłop: Albo krzykni, álbo pełnić wykni, Ieśliś chyży: Albo sie o Taneczek przymkni. etc. CRACOVIAE,Anno Domini, 1633. Do panów muzyków.
Do was, panowie muzycy, Byście nie siedzieli w cczycy, Rzecz swą krótko dyryguję I w posiadkę wam gotuję. Kiedy gdziekolwiek siędziecie, Czytając, mówić będziecie: Kat że mu to kazał składać, Lepiej niż darmo posiadać, Czymkolwiek sie bawić zgoła, A od czegoż wszelka szkoła? Wy mnie za to na gratysa Proście z chęci do Gładysza, Bądź gdzie lepsze rozumiecie, Pomożemy, co umiecie. Węgrzyn drogi
Skrót tekstu: WykGłosBad
Strona: 28
Tytuł:
Wykład Vt, Re Mi, Fa, Sol, La
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1633
Data wydania (nie wcześniej niż):
1633
Data wydania (nie później niż):
1633
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
fabri, To ich kuźnia, to ich kunszt; nie znają co agri, Co messis, co horrea i co też winnice, Chyba póki dodają likworów z piwnice: Już słodkich, już smakownych, to je solmizują, Aż też podczas i smaku już dobrze nie czują. Kiedy wżdy na szynkarkę trafić bogobojną I na posiadkę jaką osobnie spokojną, To ruszają koncertów, melodia różna I do domu drugiemu będzie droga próżna. Nie trafi, ani myślić, którędy więc chodzi, Choć niedaleko uszedł, przecię się uchodzi. A gdy jeszcze z ciemnego kędy posiedzenia, Z jakiej świńskiej piwnice, ej złe wychodzenia. Co się owo znęcili drudzy pod kożuchy
fabri, To ich kuźnia, to ich kunszt; nie znają co agri, Co messis, co horrea i co też winnice, Chyba poki dodają likworów z piwnice: Już słodkich, już smakownych, to je solmizują, Aż też podczas i smaku już dobrze nie czują. Kiedy wżdy na szynkarkę trafić bogobojną I na posiadkę jaką osobnie spokojną, To ruszają koncertów, melodya różna I do domu drugiemu będzie droga próżna. Nie trafi, ani myślić, którędy więc chodzi, Choć niedaleko uszedł, przecię sie uchodzi. A gdy jeszcze z ciemnego kędy posiedzenia, Z jakiej świńskiej piwnice, ej złe wychodzenia. Co sie owo znęcili drudzy pod kożuchy
Skrót tekstu: WykGłosBad
Strona: 32
Tytuł:
Wykład Vt, Re Mi, Fa, Sol, La
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1633
Data wydania (nie wcześniej niż):
1633
Data wydania (nie później niż):
1633
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950