rzemieślnik według potrzeby zażywa. Bo jeżeliby i ten zmyślił/ a na przykład tam machnął toporem gdzie by tylko subtelnym dłotkiem trzaseczkę drobną wydłubać było trzeba/ wszytko by wniwecz popsował. Wszelkie potrawy dobre i zdrowe są/ wszakże nie każdemu ani zawsze w dobrą krew i na posiłek uchodzą: gurną pieczenią pracowitego żołdata uczęstujesz i posilisz; schorzałego i gorączką strawionego kalekę udawisz. Każdy w aptece słoik na lekarstwo i dla zdrowia nagotowany/ ale co zaziębiony ogrzeje żołądek/ toż samo rozżarzy gorączkę. Co usłuży na plastr/ zabije w ulepku. Tak właśnie stworzenia (miedzy któremi się liczą go/ dności/ bogactwa/ zdrowie/ uroda/ umiejętność ubóstwo choroby
rzemieślnik według potrzeby zażywa. Bo ieżeliby y ten zmyślił/ a ná przykład tám machnął toporem gdźie by tylko subtelnym dłotkiem trzaseczkę drobną wydłubać było trzebá/ wszytko by wniwecz popsował. Wszelkie potráwy dobre y zdrowe są/ wszakże nie każdemu ani zawsze w dobrą krew y ná pośiłek uchodzą: gurną pieczenią pracowitego żołdatá uczęstujesz y pośilisz; schorzałego y gorączką stráwionego kalekę udawisz. Każdy w aptece słoik ná lekarstwo y dlá zdrowia nágotowany/ ale co zaziębiony ogrzeie żołądek/ toż sámo rozżarzy gorączkę. Co usłuży ná plastr/ zabiie w ulepku. Ták właśnie stworzenia (miedzy ktoremi się liczą go/ dnośći/ bogáctwá/ zdrowie/ urodá/ umiejętność ubostwo choroby
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 19
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
wieże więźnia wyprowadzi. A po Tyrańskiej zimowej opiece, Pozwalasz ziemi odetchnąć swobodnie,
Ta otworzywszy ciepłych Duchów piece, Skościałe role rozwolnia wygodnie, Im częste tchnienia z ust swych rozpościera, Wszystko się rodzi a nic nieumiera. Choć się zasępisz, choć płaczem rozkwilisz, Nieprzykro patrzać na twoje grymasy, Spragnioną Matkę swemi łzy posilisz, Ucieszysz pola, łąki, kwiaty, lasy, Ty wszem żywiołom pożytek przynosisz, Gdy perłowemi wody często rosisz. Ty szczodrą zwać się możesz Monarchinią, Która co rocznie barwy wszystkim dajesz, Czego Cesarze, Królowie, nieczynią, Tyś chętna w datku, nikogo niełajesz, Ty wiesz co komu za Kwartał
wieże więźnia wyprowadzi. A po Tyrańskiey zimowey opiece, Pozwálasz ziemi odetchnąć swobodnie,
Tá otworzywszy ciepłych Duchow piece, Zkościáłe role rozwolnia wygodnie, Im częste tchnienia z ust swych rozpościera, Wszystko się rodzi á nic nieumiera. Choć się zásępisz, choć płaczem rozkwilisz, Nieprzykro pátrzać ná twoie grymasy, Sprágnioną Mátkę swemi łzy posilisz, Ucieszysz pola, łąki, kwiáty, lasy, Ty wszem żywiołom pożytek przynosisz, Gdy perłowemi wody często rosisz. Ty szczodrą zwać się możesz Monarchinią, Ktora co rocznie bárwy wszystkim daiesz, Czego Cesarze, Krolowie, nieczynią, Tyś chętna w dátku, nikogo niełaiesz, Ty wiesz co komu zá Kwártał
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 102
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
i jednej minuty zapomnieć przed twórcą swoim: częściej cię błogosławi niż ona koszula godna; więcej za ciebie mówiąc pacierzy/ niż ona w sobie koszula zawiera grubych nici/ i co by za nią ledwo co dano na świecie/ on ci bezpiecznie u Boga za nią niebo targuje. Kąsek ten chleba/ którym Jezusa w ubogim posilisz/ robić od dnia do nocy na wieczny bankiet. Dla czego dobrze obierać człowiecze/ kogo masz dostatków parą ogrzewać/ kogo odziewać/ kogo nasycać/ żebyś i w tym od gęby sobie dla Jezusa odjęciu małego kąska/ poprawił sobie miejsca w niebiesiech/ które tym wyższe kupisz/ im tu na świecie lepiej wygodzisz Jezusowi
y iedney minuty zápomnieć przed tworcą swoim: częśćiey ćię błogosłáwi niż oná koszulá godna; więcey zá ćiebie mowiąc paćierzy/ niż oná w sobie koszulá záwiera grubych nići/ y co by zá nię ledwo co dano ná świećie/ on ći bespiecznie v Bogá zá nię niebo tárguie. Kąsek ten chlebá/ ktorym Iezusá w vbogim pośilisz/ robić od dnia do nocy ná wieczny bánkiet. Dla czego dobrze obieráć człowiecze/ kogo masz dostátkow párą ogrzewáć/ kogo odźiewáć/ kogo nasycáć/ żebyś y w tym od gęby sobie dla Iezusá odięćiu małego kąská/ poprawił sobie mieyscá w niebieśiech/ ktore tym wyższe kupisz/ im tu ná świećie lepiey wygodźisz Iezusowi
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 173
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636