. Chceszli się też piosnkami tu zabawić znami/ W tychci ile z nas będzie pomożemy sami. Ja zatym: i o to nic/ Sylenie/ by tylo Tak wesoło jakom tu zastał przy mnie było. Co obiecał; a zatym Lais ozdobiona Mirtem/ i kwiatki w koło wszelkimi upstrzona. Przyjdzie tańcem poskocznym ku mnie z tymi słowy/ Ganimede/ czy jużeś do piosnek gotowy. Same cię bujne łąki/ same wonne kwiaty/ Same żdroje/ sam na tych drzewach list kosmaty Zaprasza: śpiewaj dziecię wesel się dziś z nami: Niech cię i wstyd nie będzie tańcować z Faunami. Gotowem ja i śpiewać już tylko
. Chceszli się tesz piosnkámi tu zábáwić známi/ W tychći ile z nas będźie pomożemy sámi. Ia zátym: y o to nic/ Sylenie/ by tylo Ták wesoło iákom tu zástał przy mnie było. Co obiecał; á zátym Láis ozdobiona Mirthem/ y kwiatki w koło wszelkimi upstrzona. Prziydzie tańcem poskocznym ku mnie z tymi słowy/ Gánimede/ czy iużeś do piosnek gotowy. Sáme ćię buyne łąki/ sáme wonne kwiáty/ Sáme żdroie/ sam ná tych drzewách list kosmáty Záprasza: śpiewáy dźiećię wesel się dźiś z námi: Niech ćię y wstyd nie będzie táńcowáć z Faunámi. Gotowem ia y śpiewáć iuż tylko
Skrót tekstu: ChełHGwar
Strona: A2v
Tytuł:
Gwar leśny
Autor:
Henryk Chełchowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1630
Data wydania (nie wcześniej niż):
1630
Data wydania (nie później niż):
1630
. Głupie głupia przypadła, jednak, gdzie to było, Kiedy, o którem czasie, przy kijem się toczyło, Chcę wiedzieć; bo jeśli on nie beł jeszcze krzcony, Nie mógł, poganin, pojąć chrześcijanki żony.
C
Ani ja cierpieć będę, wierzcie temu snadnie, Płonnych przysiąg ani wam według wolej padnie Tak poskoczny postępek: nigdy, nigdy ona Nie mogła być żadnemu z pogan poślubiona. Cóż było potem wzywać człowieka wielkiego Do pojedynku, który wygrał dnia przeszłego? Więc i sam cesarz pewnie na to nie pozwoli, Bo przy prawdzie i słowie swem zostawać woli.
C
Jakiejkolwiekby słowa wasze wagi były, Póki się w klubę słuszną
. Głupie głupia przypadła, jednak, gdzie to było, Kiedy, o którem czasie, przy kiem się toczyło, Chcę wiedzieć; bo jeśli on nie beł jeszcze krzcony, Nie mógł, poganin, pojąć chrześcijanki żony.
C
Ani ja cierpieć będę, wierzcie temu snadnie, Płonnych przysiąg ani wam według wolej padnie Tak poskoczny postępek: nigdy, nigdy ona Nie mogła być żadnemu z pogan poślubiona. Cóż było potem wzywać człowieka wielkiego Do pojedynku, który wygrał dnia przeszłego? Więc i sam cesarz pewnie na to nie pozwoli, Bo przy prawdzie i słowie swem zostawać woli.
C
Jakiejkolwiekby słowa wasze wagi były, Póki się w klubę słuszną
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 361
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
20 posłów/ do niej jako to do Księzny przysłał. Owo Książę zwielką ochotą/ niewiedząc na jaki hak/ i na jaki koniec te wesele wyniść mu miało/ przysyła do niej 50 mężów i rady/ i kondycji wysokiej. Przyjechali swatowie rozumieją podobno/ że się po tej fatydze trunkiem jakim dobrym/ lubo też poskocznym tanem ochłodzą/ alić ona gdy przyjechali/ nakazała łaźnię wielką nagotować/ i przysłała donich prosząc/ aby nim ją przywitać mieli/ po takich fatygach/ pot i brud zdrogi podjęty omyć chcieli. Poszli tedy/ a ona okrutnica/ słomą i chrostem łaźnie wkoło otoczywszy zapaliła/ i tak onych samych posłów z sługami
20 posłow/ do niey iáko to do Xzięzny przysłał. Owo Xziąże zwielką ochotą/ niewiedząc ná iáki hak/ y ná iáki koniec te wesele wyniść mu miáło/ przysyłá do niey 50 mężow y rády/ y kondiciey wysokiey. Przyiecháli swátowie rozumieią podobno/ że się po tey fátydze trunkiem iákim dobrym/ lubo też poskocznym tánem ochłodzą/ álić oná gdy przyiecháli/ nákázáłá łáźnię wielką nágotować/ y przysłáłá donich prosząc/ áby nim ią przywitać mieli/ po tákich fátygách/ pot y brud zdrogi podięty omyć chćieli. Poszli tedy/ á oná okrutnicá/ słomą y chrostem łáźnie wkoło otoczywszy zápáliłá/ y ták onych sámych posłow z sługámi
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 246
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644