: Czytać, prawda, nie umie, ale pisze wiele I swe kancelaryje papierami ściele.” 40 (P). CZŁOWIEK IGRZYSKO BOŻE SZACHY
Cóż jest świat? Szachownica. Właśnie mu to służy. A ludzie co są? Szachy rozmaitej struży. Tu żywot białe pole, czarne śmierć zaswoi. Skoro hufce ze strony postawią obojej, Dwaj doświadczeni gracze usiądą za stołem; O, jakie bezpieczeństwo: pokusa z aniołem. Białym anioł, czarnym czart, i słusznie, hetmani, Nieproszona fortuna przyświeca i na niej Siła należy, ona nadzieją i strachem Miesza graczów, u niej met często w ręku z szachem. Prostą drogą stateczne zwykły chodzić rochy
: Czytać, prawda, nie umie, ale pisze wiele I swe kancelaryje papierami ściele.” 40 (P). CZŁOWIEK IGRZYSKO BOŻE SZACHY
Cóż jest świat? Szachownica. Właśnie mu to służy. A ludzie co są? Szachy rozmaitej struży. Tu żywot białe pole, czarne śmierć zaswoi. Skoro hufce ze strony postawią obojej, Dwaj doświadczeni gracze usiędą za stołem; O, jakie bezpieczeństwo: pokusa z aniołem. Białym anioł, czarnym czart, i słusznie, hetmani, Nieproszona fortuna przyświeca i na niej Siła należy, ona nadzieją i strachem Miesza graczów, u niej met często w ręku z szachem. Prostą drogą stateczne zwykły chodzić rochy
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 28
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, nie wiem, chyba w grobie. Grób jest jego dziedzictwem, toć najlepszą radą, Kiedy go w pretensyjach swych prędko zajadą. Nie darmo mówię: prędko; zwłaszcza do grabieży Siła na prawie, więcej na czesie należy. 190 (F). FLAKI
Dotąd obiad spokojny mieliśmy i cichy. Ledwie flaki postawią, aż panny: Chy, chy, chy. Z czego się śmieją, zgadnąć nie mogę do razu, Aż koniecznie musiały powiedzieć, że z ślazu. Tylko mi na to z ręki nie wypadnie łyżka:
Co też, pomyślę sobie, ma przed ślazem kiszka? Podobniejszy do śmiechu czepiec, rzekę, w wole
, nie wiem, chyba w grobie. Grób jest jego dziedzictwem, toć najlepszą radą, Kiedy go w pretensyjach swych prędko zajadą. Nie darmo mówię: prędko; zwłaszcza do grabieży Siła na prawie, więcej na czesie należy. 190 (F). FLAKI
Dotąd obiad spokojny mieliśmy i cichy. Ledwie flaki postawią, aż panny: Chy, chy, chy. Z czego się śmieją, zgadnąć nie mogę do razu, Aż koniecznie musiały powiedzieć, że z ślazu. Tylko mi na to z ręki nie wypadnie łyżka:
Co też, pomyślę sobie, ma przed ślazem kiszka? Podobniejszy do śmiechu czepiec, rzekę, w wole
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 89
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
tak czyni, Że dla cielesnej żądze i sprośnego zbytku Pozbywają Jezusa z serc swoich przybytku; Wolą ścierwy tych wieprzów ciał śmiertelnych tuczyć, Gnić w obżarstwie, w pijaństwie moknąć niż się uczyć Zbawiennej do królestwa niebieskiego drogi. Zawsze pies śmieci lubi, a Świnia barłogi. 416 (N). NIEDYSKRETNY GOŚĆ
Ledwie co mi postawią do obiadu stołek, Aż w burce słuszny się zdał z pozoru pachołek: Ładownica przez ramię, klucz srogi za pasem. Pytam: „Waszeć czego chcesz?” Odpowie mi basem: „Stracony żołnierz, jadę z marsowego pola, Takać wszytkich, jako mnie, czeka w Polsce dola. Skoro staną traktaty, skoro
tak czyni, Że dla cielesnej żądze i sprośnego zbytku Pozbywają Jezusa z serc swoich przybytku; Wolą ścierwy tych wieprzów ciał śmiertelnych tuczyć, Gnić w obżarstwie, w pijaństwie moknąć niż się uczyć Zbawiennej do królestwa niebieskiego drogi. Zawsze pies śmieci lubi, a Świnia barłogi. 416 (N). NIEDYSKRETNY GOŚĆ
Ledwie co mi postawią do obiadu stołek, Aż w burce słuszny się zdał z pozoru pachołek: Ładownica przez ramię, klucz srogi za pasem. Pytam: „Waszeć czego chcesz?” Odpowie mi basem: „Stracony żołnierz, jadę z marsowego pola, Takać wszytkich, jako mnie, czeka w Polszczę dola. Skoro staną traktaty, skoro
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 180
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, w morzu ryb jest ile, Ile kwiecia po łąkach, ile gwiazd na niebie. Niech się oboje spoinie długo cieszą z siebie. Ty zaś, o Hymenea cnotliwy, łożnice Każ szpalery obijać, każ, niech jedwabnice Pokojowe rozciągną po łóżku dziewczęta, A pawiment nakryją kobiercy chłopięta. I złoty namiot w kącie postawią usłany. Gdzie nocleg temu stadłu od Boga przejrzana. Tam skoro chciwą nogą wstąpi oblubieniec, A pannie swój przyjdzie mu ofiarować wieniec, Niech lanych świec sto stanie bo noc pewnie ona Będzie nad dzień jaśniejsza i tak ulubiona, Że ani nigdy godzin czas weselszych rodził, Ani sam Bóg człowieku foremniej wygodził. Przed białą płcią
, w morzu ryb jest ile, Ile kwiecia po łąkach, ile gwiazd na niebie. Niech się oboje spoinie długo cieszą z siebie. Ty zaś, o Hymenea cnotliwy, łożnice Każ szpalery obijać, każ, niech jedwabnice Pokojowe rozciągną po łóżku dziewczęta, A pawiment nakryją kobiercy chłopięta. I złoty namiot w kącie postawią usłany. Gdzie nocleg temu stadłu od Boga przejrzana. Tam skoro chciwą nogą wstąpi oblubieniec, A pannie swój przyjdzie mu ofiarować wieniec, Niech lanych świec sto stanie bo noc pewnie ona Będzie nad dzień jaśniejsza i tak ulubiona, Że ani nigdy godzin czas weselszych rodził, Ani sam Bóg człowieku foremniej wygodził. Przed białą płcią
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 262
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
tego sądu okoliczności/ są okropniejsze/ niżeli przy śmierci/ częścią że na nim ostatni szach met wieczności daszą. 2. Dwojaki jest (o którym rzecz) sąd Boży. Jeden osobliwy/ który tegoż momentu będzie/ którego się ciało z duszą przez śmierć rozłący. Albowiem w ten czas duszę naszę przed Trybunałem Pańskim postawią/ i tam da sprawę o wszytkich sprawkach swoich/ od mała do wielu/ aż do najmniejszego słówka próżnego. Matt: 12. Dico vobis quoniam omne verbum otiosum, quod locuti fuerint homines reddent rationem de eo in die iudicii. Ezech: 18.Vnumquemq; iuxta vias suas iudicabo. Drugi sąd Uniuersalny i ogólny
tego sądu okolicznośći/ są okropnieysze/ niżeli przy śmierći/ częśćią że ná nim ostatńi szach met wiecznośći daszą. 2. Dwoiáki iest (o ktorym rzecz) sąd Boży. Ieden osobliwy/ ktory tegoż momentu będźie/ ktorego się ćiáło z duszą przez śmierć rozłączy. Albowiem w ten czas duszę nászę przed Tribunałem Pańskim postawią/ y tám da sprawę o wszytkich spráwkách swoich/ od małá do wielu/ aż do naymnieysze^o^ słowká prożnego. Matt: 12. Dico vobis quoniam omne verbum otiosum, quod locuti fuerint homines reddent rationem de eo in die iudicii. Ezech: 18.Vnumquemq; iuxta vias suas iudicabo. Drugi sąd Vniuersalny y ogulny
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 134
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
gramium naszego korony nie dostaje, którego communia wszystkich vota wzywają, Pietas in Patriam wokuje, i oczekiwa. Chciej tedy W. M. Pan do tej przyść unionem animorum et armorum, gdyż jedynie jest na ozdobę korony naszej; rozumiem hac concordia res lubo nie parvae, jeszcze barziej crescent i upadające dobro pospolite na nogi postawią; gdy mu fortem podamy manum. Boć by to cale nie zdobiło tam simulare vela, gdzie remis velisque usiłują; drudzy, a żeby z ostatniej toni Rzeczypospolitej onerariam do dobrych nadziei przywieść portu. Jeżeli communis omnium parens Patria, toć wrodzona ku tej Matce miłość każdego na afekt zaklina Syna, a żeby o
gramium nászego korony nie dostáje, ktorego communia wszystkich vota wzywáją, Pietas in Patriam wokuje, y oczekiwa. Chćiey tedy W. M. Pan do tey przyść unionem animorum et armorum, gdyż jedynie jest ná ozdobę korony nászey; rozumiem hac concordia res lubo nie parvae, jeszcze bárźiey crescent y upadájące dobro pospolite ná nogi postáwią; gdy mu fortem podamy manum. Boć by to cále nie zdobiło tám simulare vela, gdźie remis velisque uśiłują; drudzy, á żeby z ostátniey toni Rzeczypospolitey onerariam do dobrych nádźiei przywieść portu. Jeżeli communis omnium parens Patria, toć wrodzona ku tey Mátce miłość káżdego ná áffekt záklina Syná, á żeby o
Skrót tekstu: BystrzPol
Strona: B3v
Tytuł:
Polak sensat
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
nie pojął jej. 8. Nad to Hetmani mówić będą do ludu/ i rzeką: Jeśli kto jest bojaźliwy/ a lękliwego serca/ niech idzie/ a wróci się do domu swego/ aby nie psował serca braci swej/ jako jest zepsowane serce jego. 9. A gdy przestaną Hetmani mówić do ludu/ tedy postawią Rotmistrze wojsk przed ludem. 10.
GDy przyciągniesz do jakiego miasta/ abyś go dobywał/ poczęstujesz je pokojem. 11. A jeśliże pokoj Ofiarowany przyjmie/ i otworzyć bramy, tedy wszystek lud naleziony w nim/ będzieć hołdował i służył. 12. Ale jeśli nie uczyni pokoju z tobą/ lecz podniesie
nie pojął jey. 8. Nád to Hetmáni mowić będą do ludu/ y rzeką: Iesli kto jest bojáźliwy/ á lękliwego sercá/ niech idźie/ á wroći śię do domu swego/ áby nie psował sercá bráći swey/ jáko jest zepsowáne serce jego. 9. A gdy przestáną Hetmáni mowić do ludu/ tedy postáwią Rotmistrze wojsk przed ludem. 10.
GDy przyćiągniesz do jákiego miástá/ ábyś go dobywał/ pocżęstujesz je pokojem. 11. A jesliże pokoj Ofiárowány przyjmie/ y otworzyć bramy, tedy wszystek lud náleźiony w nim/ będźieć hołdował y służył. 12. Ale jeśli nie ucżyni pokoju z tobą/ lecż podnieśie
Skrót tekstu: BG_Pwt
Strona: 206
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Powtórzonego Prawa
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
inaczej. Przytym kto się chce sposobić do Nieba Tak mu na świecie postępować trzeba, Jak postępuje będąc zaproszony Gość obyczayny; bowiem posadzony Na swoim miejscu, nim się kontentuje, Co przedeń kładą powoli kosztuje, I nie łakomo łapa, chwyta, siąga, I nazbyt chciwie ręki nie wyciąga, Ale dyskretnie co postawią bierze, Trzymając zawsze apetyt w swej mierze, A jako prędko będzie po obiedzie Syt wstawszy chętnie ku Domowi jedzie; Tak też w tym życiu mamy postępować; Co komu Bóg da tym się kontentować, Skromnie nabytych rzeczy używając I nazbyt chciwie nic nie pożądając. A gdy wstać każą iść nieomieszkanie Gdzie Dom prawdziwy, wieczne
inaczey. Przytym kto się chce sposobić do Nieba Tak mu na świecie postępować trzeba, Jak postępuie będąc zaproszony Gość obyczayny; bowiem posadzony Na swoim mieyscu, nim się kontentuie, Co przedeń kładą powoli kosztuie, Y nie łakomo łapa, chwyta, siąga, Y nazbyt chciwie ręki nie wyciąga, Ale dyskretnie co postawią bierze, Trzymaiąc zawsze appetyt w swey mierze, A iako prędko będzie po obiedzie Syt wstawszy chętnie ku Domowi iedzie; Tak też w tym życiu mamy postępować; Co komu BOG da tym się kontentować, Skromnie nabytych rzeczy używaiąc Y nazbyt chciwie nic nie pożądaiąc. A gdy wstać każą iść nieomieszkanie Gdzie Dom prawdziwy, wieczne
Skrót tekstu: OpalŁPoeta
Strona: B3v
Tytuł:
Poeta
Autor:
Łukasz Opaliński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1661 a 1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
śmy żyli w każdych cnotach. Daj nam, byśmy nie grzeszyli, Po śmierci w niebie Twym byli. Nie grzeszyć, Z Tobą żyć Na wieki. WALETA ŚWIATA 1
Wzdumiałym w sobie uważeniem zdjęty, Rzuciłem oko na wsze świata strony, Jaki to koniec życia niepojęty I kres fortunie ludzkiej wymierzony. Gdy mu postawią przed oczy cel święty, Do niego sercem śpieszy zapędzony, Być mu koniecznie w kwadransie, w godzinie, Gdzie stanąć trzeba, w punkciku nie minie. 2
I lubo czasem serce się uwiedzie W daleką drogę, próżnością zwiedzione, Z swego niestatku w cudzy kraj wyjedzie, Pochlebnym zmysłu wiatrem uniesione: Ciało opieszy,
śmy żyli w każdych cnotach. Daj nam, byśmy nie grzeszyli, Po śmierci w niebie Twym byli. Nie grzeszyć, Z Tobą żyć Na wieki. WALETA ŚWIATA 1
Wzdumiałym w sobie uważeniem zdjęty, Rzuciłem oko na wsze świata strony, Jaki to koniec życia niepojęty I kres fortunie ludzkiej wymierzony. Gdy mu postawią przed oczy cel święty, Do niego sercem śpieszy zapędzony, Być mu koniecznie w kwadransie, w godzinie, Gdzie stanąć trzeba, w punkciku nie minie. 2
I lubo czasem serce się uwiedzie W daleką drogę, próżnością zwiedzione, Z swego niestatku w cudzy kraj wyjedzie, Pochlebnym zmysłu wiatrem uniesione: Ciało opieszy,
Skrót tekstu: KolBar_II
Strona: 678
Tytuł:
Kolędy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
kolędy i pastorałki
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1721
Data wydania (nie wcześniej niż):
1721
Data wydania (nie później niż):
1721
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
do sieni: Wszedł chudzina/ strach co raz na nim postać mieni. Żołnierze się po sieni przechadzając śmieją/ A drudzy co poziębli u ognia się grzeją: Miedzy te wmieszał się Piotr/ grzeje się też w rzeczy: A owdzie koniec sprawy na pilnej ma pieczy. Tu Pana przed Annasza/ z wesołą postawą Postawią posługacze/ dzielnością i sławą Popisując się swoją: Otośmyć dostali Tego zbrodnia/ którego Bogiem nazywali. Jego sztucznym matactwem oszaleni ludzie: Patrzcie/ Panie Annaszu/ jeśli tej obłudzie Bogiem abo Chrystusem namniej być przystoi/ My przytym za posługę pragniem łaski twojej. Za przewagę i pracą Biskup im dziękuje/ Nagrodę/ i za
do śieni: Wszedł chudźiná/ strách co raz ná nim postáć mieni. Zołnierze się po śieni przechadzáiąc śmieią/ A drudzy co poźiębli v ogniá się grzeią: Miedzy te wmieszał się Piotr/ grzeie się też w rzeczy: A owdźie koniec spráwy ná pilney ma pieczy. Tu Páná przed Annaszá/ z wesołą postáwą Postáwią posługácze/ dźielnośćią y sławą Popisuiąc się swoią: Otosmyć dostáli Tego zbrodniá/ ktorego Bogiem názywáli. Iego sztucznym mátáctwem oszaleni ludźie: Pátrzćie/ Pánie Annaszu/ iesli tey obłudźie Bogiem ábo Chrystusem namniey być przystoi/ My przytym zá posługę prágniem łáski twoiey. Zá przewagę y pracą Biskup im dźiękuie/ Nagrodę/ y zá
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 18.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610