swej wygody. A czegóż białagłowa, proszę, nie polubi, Gdy ją kołtun na głowie, trunek w głowie czubi? 485. DO JEDNEGO Z MINUCJARZÓW
Bodajżeś mi osiwiał, miły astrologu! Już ci bym miał dotychczas wszytko siano w brogu, Gdyś w Plejadach Gradywa złączywszy z Saturnem, Nadzwyczaj niebem niski świat postraszył chmurnem, I niedobrze lotnych gwiazd zrozumiawszy biegi, W pełni sierpnia po górach obiecałeś śniegi. Acz się to niepodobna rzecz widzała, żeby Starodawne bożyska miały rządzić nieby, Wżdy tyle wagi miały te przestrogi u mnie, Żem wolał drwa do pieców niż siano mieć w gumnie. Przebaczysz, jeśli gościem w naszej będziesz
swej wygody. A czegóż białagłowa, proszę, nie polubi, Gdy ją kołtun na głowie, trunek w głowie czubi? 485. DO JEDNEGO Z MINUCJARZÓW
Bodajżeś mi osiwiał, miły astrologu! Już ci bym miał dotychczas wszytko siano w brogu, Gdyś w Plejadach Gradywa złączywszy z Saturnem, Nadzwyczaj niebem niski świat postraszył chmurnem, I niedobrze lotnych gwiazd zrozumiawszy biegi, W pełni sierpnia po górach obiecałeś śniegi. Acz się to niepodobna rzecz widzała, żeby Starodawne bożyska miały rządzić nieby, Wżdy tyle wagi miały te przestrogi u mnie, Żem wolał drwa do pieców niż siano mieć w gumnie. Przebaczysz, jeśli gościem w naszej będziesz
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 399
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
a jeszcze inną batalią tak fortunatus, że Marcellowi temu i Kryspinowi koledze jego, życie wydarł w potyczkach. Jeden Fabius Maximus lentè sobie z nim postępował; stąd Cunctator nazwany, zawsze i długo deliberujący, ale rady jego zbawienne Ojczyźnie, fatalne adwersarzom. Marcus Livius i Claudius Nero wziąwszy po nich wojska Rzymskie, rozproszył to postraszył, Partyę animusznego Annibala. Listy też przejoł Nero z Kartaginy od Azdrubala Brata Annibalowego, donoszące iż mu idzie sukurs z Afryki do Włoch w ośmdziesiąt tysięcy ludu. Czemu zapobiegając Claudius Nero, zaszedł drogę Azdrubalowi, zbił pod Seną na 50 tysięcy Kartagineńczyków, kilka tysięcy zabrał w niewolę, Azdrubalowi łeb ucięty w Obóz, potym
a ieszcze inną batalią tak fortunatus, że Marcellowi temu y Kryspinowi kolledze iego, życie wydarł w potyczkach. Ieden Fabius Maximus lentè sobie z nim postępował; ztąd Cunctator nazwany, zawsze y długo deliberuiący, ale rady iego zbawienne Oyczyznie, fatalne adwersarzom. Marcus Livius y Claudius Nero wziąwszy po nich woyska Rzymskie, rosproszył to postraszył, Partyę animusznego Annibala. Listy też przeioł Nero z Kartaginy od Azdrubala Brata Annibalowego, donoszące iż mu idzie sukurs z Afryki do Włoch w ośmdziesiąt tysięcy ludu. Czemu zapobiegaiąc Claudius Nero, zaszedł drogę Azdrubalowi, zbił pod Seną na 50 tysięcy Kartagineńczykow, kilka tysięcy zabrał w niewolę, Azdrubalowi łeb ucięty w Oboz, potym
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 573
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
rąk pochodzi. Starożytni Brytani Pałaców, Dworów, chałup niemając, pod Niebem mieszkali: gdzie się obsypali wałem, lasem wyciętym ufortyfikowali, tam ich miasto było. Aż od Rzymianów, swoich zwycięz ców, Miasta i Domy stawiać nauczyli się. EUROPA. o Britannii.
BrytanIĄ jeszcze przed Narodzeniem CHRYSTUSOWYM Juliusz Cesarz widział i postraszył z lądu, ale jej niemiał rządu, lub o to konkurował, vidit, sed non vicit, fregit jednak w tamten kraj primam Posteris suis glaciem. Az dopiero Klaudyusz Cesarz Rzymski Roku P. 52. jednę Brytanii opanował Prowincją, a Domitianus à domando rzeczony Cesarz, całą Insułę tę, jak jest obszerna,
rąk pochodźi. Starożytni Brytanni Pałácow, Dworow, chałup niemaiąc, pod Niebem mieszkali: gdźie się obsypali wałem, lasem wyciętym ufortyfikowali, tam ich miasto było. Aż od Rzymianow, swoich zwycięz cow, Miasta y Domy stawiać náuczyli się. EUROPA. o Britannii.
BRYTANNIĄ ieszcze przed Narodzeniem CHRYSTUSOWYM Iuliusz Cesarz widźiał y postrászył z lądu, ale iey niemiał rządu, lub o to konkurrowáł, vidit, sed non vicit, fregit iednák w tamten kráy primam Posteris suis glaciem. Az dopiero Klaudyusz Cesarz Rzymski Roku P. 52. iednę Brytannii opanował Prowincyą, á Domitianus à domando rzeczony Cesarz, całą Insułę tę, iák iest obszerná,
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 272
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
tez to tam był z moim wyrostkiem, jako wiadomy miejsc bo Lublanin był szlachcić Jeżelic by kon miał zdechnąc. On jakos nie ochotnie podejmuje się bojąc się okonia jako Chudy Pachołek Dopieroż ja rzekę wsiadaj ze na mego a swego oddaj pod mego Czeladnika tak się stało. Podoganiał ich powymijał i owszem bardziej doganiając postraszył. powiedając oto i ja już nie na swoim koniu siedzę bom go stracił i musiałem na cudzego wsiadać. Skoro już wszystkich wyminął, Jechał sobie powolej sprodownikami dopiro kiedy już wydrapali się z Lassów tylko Polami jechać było potrzeba perswadował że by się gdzie napaszej zabawili gdyż tam nasi Panowie są na odwodzie gdy by
tez to tam był z moim wyrostkiem, iako wiadomy mieyść bo Lublanin był szlachcić Iezelic by kon miał zdechnąc. On iakos nie ochotnie podeymuie się boiąc się okonia iako Chudy Pachołek Dopieroz ia rzekę wsiaday ze na mego a swego odday pod mego Czeladnika tak się ztało. Podoganiał ich powymiiał y owszęm bardziey doganiaiąc postraszył. powiedaiąc oto y ia iuz nie na swoim koniu siedzę bom go stracił y musiałęm na cudzego wsiadac. Skoro iuz wszystkich wyminął, Iechał sobie powoley zprodownikami dopiro kiedy iuż wydrapali się z Lassow tylko Polami iechac było potrzeba perswadował że by się gdzie napaszey zabawili gdyz tam nasi Panowie są na odwodzie gdy by
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 238v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
/ którzy do boju podobni i sposobni/ aby się do jednego miejsca ściągali rozkazując/ to ruszenie pospolite/ mało nie z połowice ich państw będzie/ kędy oni Rzymian czekać/ i bitwę im dać/ postanowili. Wybaczyszy to Cezar/ a wszytko dla czego był za Ren przeszedł/ odprawiwszy/ to jest/ aby Niemce postraszył/ aby się nad Sygambrami zemścił/ aby z oblężenia Ubie oswobodził dni całych ośmnaście tam zmieszkawszy/ dosyć i sławie i pożytkowi (jako sądził) dogodziwszy/ wrócił się do Francjej/ most na niektórych miejscach zrzucił. W końcu prawie lata (acz- kolwiek w tym tu kraju/ że Francja wszytka na pułnocy idzie/ prędko
/ ktorzy do boiu podobni y sposobni/ áby sie do iednego mieyscá śćiągáli roskázuiąc/ to ruszenie pospolite/ máło nie z połowice ich państw będźie/ kędy oni Rzymian czekáć/ y bitwę im dáć/ postánowili. Wybaczyszy to Cezár/ á wszytko dla czego był zá Ren przeszedł/ odpráwiwszy/ to iest/ áby Niemce postrászył/ áby sie nád Sygambrámi zemśćił/ áby z oblężenia Vbie oswobodźił dni cáłych ośmnaśćie tám zmieszkawszy/ dosyć y sławie y pożytkowi (iáko sądźił) dogodźiwszy/ wroćił sie do Fráncyey/ most ná niektorych mieyscách zrzućił. W końcu práwie látá (ácz- kolwiek w tym tu kráiu/ że Fráncya wszytká ná pułnocy idźie/ prędko
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 82.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
woła uciesznie do JEZUSA: Małoć to Jezu, małoć to mój namilszy przyjacielu. O gdybyś jeszcze więcej poigrał sobie ze mną mój kochanku/ gdyby jeszcze więtsze igrały ze mną/ kłopotów/ bólów/ namiętności: a gdybyś jeszcze w mym sercu siedząc/ pod takie nawałności zasnął mile/ żebyś mię utonieniem jakim postraszył; a jabym upadł do nóżek twoich i bojąc się przerwać snu miłego/ tylko bym cię chciał zalać łzami moimi/ abo też sparzyć w sercu mym rozżarzonymi/ nic zgoła na cię nie wołając/ a ty byś nie dał się obudzić/ ale mię trzymał w tym utrapieniu do czasu/ i potym żebym
woła vćiesznie do IEZVSA: Małoć to IEZV, máłoć to moy namilszy przyiaćielu. O gdybyś ieszcze więcey poigrał sobie ze mną moy kochánku/ gdyby ieszcze więtsze igrały ze mną/ kłopotow/ bolow/ namiętnośći: á gdybyś ieszcze w mym sercu śiedząc/ pod takie nawáłnośći zasnął mile/ żebyś mię vtonieniem iakim postraszył; á iabym vpadł do nożek twoich y boiąc się przerwáć snu miłego/ tylko bym ćię chćiał zálać łzami moimi/ ábo też spárzyć w sercu mym rozżarzonymi/ nic zgołá ná ćię nie wołáiąc/ á ty byś nie dał się obudźić/ ale mię trzymáł w tym vtrapieniu do czasu/ y potym żebym
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 468
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
co może najraźniej, Po owej się niewczesnej, pocznie walać, łaźni; Co ujźrawszy ów, więcej nie goni sobaki, Żal mu flasze z oliwą w sakwach, żal kulbaki.
Bieży, ale po czesie, już kulbaka puści I oliwa stłuczona rzeczy mu potłuści; Do szable, chcąc postraszyć w gniewie konia płazą: Postraszył, aż mu z brzucha jelita wylazą. Ten biega-ć za oczyma, a ze krwią gorącą Kiszki mu się po nogach i tam, i sam plącą, Aż zapadł w bliskie chrusty, wziąwszy z sobą juki; Służały w płacz, usiadszy: ni konia, ni suki. Stałem chwilę, zmieszany tak
co może najraźniej, Po owej się niewczesnej, pocznie walać, łaźni; Co ujźrawszy ów, więcej nie goni sobaki, Żal mu flasze z oliwą w sakwach, żal kulbaki.
Bieży, ale po czesie, już kulbaka puści I oliwa stłuczona rzeczy mu potłuści; Do szable, chcąc postraszyć w gniewie konia płazą: Postraszył, aż mu z brzucha jelita wylazą. Ten biega-ć za oczyma, a ze krwią gorącą Kiszki mu się po nogach i tam, i sam plącą, Aż zapadł w bliskie chrusty, wziąwszy z sobą juki; Służały w płacz, usiadszy: ni konia, ni suki. Stałem chwilę, zmieszany tak
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 314
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
przemogła więcej/ Ile słabsza: on na to nie równie był trwały. Owam przez pola/ góry lesiste/ przez skały/ Przez opoki/ i gdzie szlad nie postał bieżała. W tył mi Słońce świeciło: przed sobąm ujźrzała Cień w tym długi bieżący/ proczby się to w trwodze Zwidziało; lecz i tentent postraszył mię srodze. Ktemuż bindał dech tęgi z ust przewiewał po mnie. Tak bieg przegrawszy/ krzyknę: Ratuj zleć już o mnie/ Ratuj diano giermkę/ której czas nie mały Podawałaś łuk nosić/ i z sajdakiem strzały. BOgini poruszona/ z gęstych/ jednej chmory Przystawiwszy/ ona mię zarzuciła z góry.
przemogła więcey/ Ile słábsza: on ná to nie rownie był trwáły. Owam przez polá/ gory leśiste/ przez skáły/ Przez opoki/ y gdźie szlad nie postał bieżałá. W tył mi Słonce świećiło: przed sobąm vyźrzáłá Cień w tym długi bieżący/ proczby się to w trwodze Zwidźiáło; lecz y tentent postrászył mię srodze. Ktemuż bindał dech tęgi z vst przewiewał po mnie. Ták bieg przegrawszy/ krzyknę: Rátuy zleć iuż o mnie/ Rátuy diáno giermkę/ ktorey czás nie máły Podawáłáś łuk nośić/ y z sáydakiem strzały. BOgini poruszona/ z gęstych/ iedney chmory Przystáwiwszy/ ona mię zárzućiłá z gory.
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 124
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
odpoczynąwszy mu i ufolgowawszy nieco/ aby mógł pierwej dobrze odetchnąć/ bo bez pochyby gdzieby nie miał wolnego tchu/ pewniejby uporzeć i z kresu wybiegać wnet się nałożył. Do którego takowego czwałania już będą ostrogi potrzebne zwłaszcza na przyleniwszego/ jednakże z bodźcem tępym i szerokim/ aby w uderzeniu tępnieniem raczej się koń postraszył/ a niżli zabodzeniem. W takie tedy koła szerokie kłusem/ ryścią/ i czwałem dobrze wprawiwszy/ gębę mu nieco postanowiwszy/ ciało nieść równo/ i nogi stawiać bezpiecznie przez całe dwa przynamniej miesiące przyuczywszy/ cierpliwie i łaskawie z nim obchodziwszy/ śmiele się możesz przenieść za tym do koł mniejszych i biegania ściślejszego/ które
odpoczynąwszy mu y vfolgowawszy nieco/ áby mogł pierwey dobrze odetchnąć/ bo bez pochyby gdźieby nie miał wolnego tchu/ pewnieyby vporzeć y z kresu wybiegáć wnet się náłożył. Do ktorego tákowego czwałánia iuż będą ostrogi potrzebne zwłaszczá ná przyleniwszego/ iednákże z bodźcem tępym y szerokim/ áby w vderzeniu tępnieniem raczey się koń postrászył/ á niżli zábodzeniem. W tákie tedy kołá szerokie kłusem/ ryśćią/ y czwałem dobrze wpráwiwszy/ gębę mu nieco postánowiwszy/ ćiáło nieść rowno/ y nogi stáwiáć bespiecznie przez cáłe dwá przynamniey mieśiące przyuczywszy/ ćierpliwie y łáskáwie z nim obchodźiwszy/ śmiele się możesz przenieść zá tym do koł mnieyszych y biegánia śćiśleyszego/ ktore
Skrót tekstu: DorHip_I
Strona: Giij
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_I
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603