świat nowy! 124 (P). MYŚLIWSKA OMYŁKA
Wprawując syna w łowy, mój myśliwiec stary Uczy go, jako w kniei naszczuwać ogary; Jako zawsze do sarny trzeba zmykać w oczy,
Do zająca, gdy w pole wypada, z uboczy; Jako lisa, jeśli w dół albo w sieć nie wpadnie, Trudno poszczwać, chyba go myśliwiec ukradnie; Jako się ryś, zdeb, kuna na wierzch drzewa skrobie. To mówi, a młokosek w głowę bierze sobie. Gdy co dzień w pole jeździ, koło świętej Pryszki Zajęcy dość po kołkach, żadnej nie masz liszki. „Nazbyt — rzekę — tych udźców; kiedyby też szlamy
świat nowy! 124 (P). MYŚLIWSKA OMYŁKA
Wprawując syna w łowy, mój myśliwiec stary Uczy go, jako w kniei naszczuwać ogary; Jako zawsze do sarny trzeba zmykać w oczy,
Do zająca, gdy w pole wypada, z uboczy; Jako lisa, jeśli w dół albo w sieć nie wpadnie, Trudno poszczwać, chyba go myśliwiec ukradnie; Jako się ryś, zdeb, kuna na wierzch drzewa skrobie. To mówi, a młokosek w głowę bierze sobie. Gdy co dzień w pole jeździ, koło świętej Pryszki Zajęcy dość po kołkach, żadnej nie masz liszki. „Nazbyt — rzekę — tych udźców; kiedyby też szlamy
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 62
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
u trojga strzelby odłożone kurki. A w tym, nie uważając wielmożny pan, czy to Szkoda, czy nie, jak ślepy, jedzie ze psy w żyto; I ledwie wysforują, ledwie wkoło gaju Opędzą szczwacze, zaraz kota trafią w kraju. Łoskot za nim zwyczajny, pan wytrzeszcza oczy, Żeby jako najlepiej mógł poszczwać z uboczy. Aż mój żołnierz, kazawszy sługom w miejscu zostać
(Chyba jeżeliby sam nie mógł kupie sprostać; Lecz żaden nie stał blisko z tych, co charty wodził: Łajał, gniewał się bardzo, gdy mu kto przeszkodził), Leci ku niemu i mniej niźli o stajanie Krzyknie: „A czegóż szukasz
u trojga strzelby odłożone kurki. A w tym, nie uważając wielmożny pan, czy to Szkoda, czy nie, jak ślepy, jedzie ze psy w żyto; I ledwie wysforują, ledwie wkoło gaju Opędzą szczwacze, zaraz kota trafią w kraju. Łoskot za nim zwyczajny, pan wytrzeszcza oczy, Żeby jako najlepiej mógł poszczwać z uboczy. Aż mój żołnierz, kazawszy sługom w miejscu zostać
(Chyba jeżeliby sam nie mógł kupie sprostać; Lecz żaden nie stał blisko z tych, co charty wodził: Łajał, gniewał się bardzo, gdy mu kto przeszkodził), Leci ku niemu i mniej niźli o stajanie Krzyknie: „A czegóż szukasz
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 207
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
oko-li czyli w gardło, czy też w samo serce, choć bez prochu, trafi zręcznie i ubije niedźwiedzia. Są insze pola, w których przez takowych myśliwych często szwankują ludzie, honor, reputacyją i uczciwe tracąc, a czasem i samo pokładając życie. Udać, obwinić, donieść fałszywie jest nie tylko poszczwać, ale raczej oszczekać bliźniego. A jakoż to szlachcicowi przystojnie ma służyć, co kondysowi i samej bełkotliwej złai dało przyrodzenie. Jako takiemu po ludzku serca i interesu pozwolić się godzi, który jako hamaleon mieni się w ustach. Jako żyć z tak im potrafię, którego według dawnego przysłowia w moździerzu albo w stępie
oko-li czyli w gardło, czy też w samo serce, choć bez prochu, trafi zręcznie i ubije niedźwiedzia. Są insze pola, w których przez takowych myśliwych często szwankują ludzie, honor, reputacyją i uczciwe tracąc, a czasem i samo pokładając życie. Udać, obwinić, donieść fałszywie jest nie tylko poszczwać, ale raczej oszczekać bliźniego. A jakoż to szlachcicowi przystojnie ma służyć, co kondysowi i samej bełkotliwej złai dało przyrodzenie. Jako takiemu po ludzku serca i interesu pozwolić się godzi, który jako hamaleon mieni się w ustach. Jako żyć z tak im potrafię, którego według dawnego przysłowia w moździerzu albo w stępie
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 187
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
i sam w dom przyjadę. Dziewka Wprzód ja zmacam i wzmiankę uczynię o tobie. Potym dam znać, jakobyś miał postąpić sobie. Dafnis Długoż mam tego czekać? Kto miłej nowiny Czeka, dni idą rokiem, miesiącem godziny. Dziewka Kto czeka, doczeka się; a kto nagle kwapi, Abo w oczy poszczuje, abo nie ułapi. Dafnis Kto czas ma, czasu czeka, czas tylko upuszcza; Zły ptak, co nie ugania, gorszy, co upuszcza. Dziewka Kto myśli o czym, łacno wszystkiemu dogodzi. Co czynisz? Nie macaj mię, kędy się nie godzi! Dafnis Wszak to już piersi moje, wszakeś
i sam w dom przyjadę. Dziewka Wprzód ja zmacam i wzmiankę uczynię o tobie. Potym dam znać, jakobyś miał postąpić sobie. Dafnis Długoż mam tego czekać? Kto miłej nowiny Czeka, dni idą rokiem, miesiącem godziny. Dziewka Kto czeka, doczeka się; a kto nagle kwapi, Abo w oczy poszczuje, abo nie ułapi. Dafnis Kto czas ma, czasu czeka, czas tylko upuszcza; Zły ptak, co nie ugania, gorszy, co upuszcza. Dziewka Kto myśli o czym, łacno wszystkiemu dogodzi. Co czynisz? Nie macaj mię, kędy się nie godzi! Dafnis Wszak to już piersi moje, wszakeś
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 64
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
każe. Bo na przykład, gdy Senator Duchowny przymowi słusznie Królowi, i z Janem Świętym rzecze głośno. Nonlicet tibi Rex, to go Król skarać czym inszym niemoże, tylko że mu lepszego Biskupstwa nieda, albo że promocyj jego w krewnym którym nieprzyjmie. A Senatora świeckiego zaraz w posłami sobie przychylnemi, poszczwać może, i de famoso libello obróciwszyliberum sensum w paszkwil, (jako to już nieraz czyniono) pozwy mu każe dać, i w Trybunale acriter, i otężnie zmyć; nakonic różnemi sposobami rujnować nieprzestanie. Od czego wszystkiego cherakter Biskupa, jako pomazańca Bożego, i od surowego zasłania Króla. A nuż dopiero
każe. Bo ná przykład, gdy Senator Duchowny przymowi słusznie Krolowi, y z Janem Swiętym rzecze głośno. Nonlicet tibi Rex, to go Krol skaráć czym inszym niemoże, tylko że mu lepszego Biskupstwá nieda, álbo że promocyi iego w krewnym ktorym nieprzyimie. A Senatorá świeckiego záraz w posłami sobie przychylnemi, poszczwać może, y de famoso libello obroćiwszyliberum sensum w paszkwil, (iáko to iuż nieraz czyniono) pozwy mu każe dáć, y w Trybunále acriter, y otężnie zmyć; nákonic rożnemi sposobami ruynować nieprzestánie. Od czego wszystkiego cherakter Biskupá, iáko pomazańcá Bożego, y od surowego zásłánia Krolá. A nuż dopiero
Skrót tekstu: RadzKwest
Strona: 84
Tytuł:
Kwestie polityczne
Autor:
Franciszek Radzewski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
chciejmy wiedzieć Mości- Panowie iż miedzy inszemi Ojczyzny i Województwa wyniszczenia przyczynami i ta nie poślednia, i nasza własna servat multos fortuná nocentes gdy się w tych powierza ręce, którzy właśnie są jak owi praeclari custodes, ut ajnt lupum, gdy ledwie ją do dziesiątej mnie łupią skory. Węc o tym by myślić, jakoby ich poszczwać, tak dobrze, aby do swoich łożysk, za nasze uciekali granice. Szlachcic. Mości- Panowie przyznaję że to Niemieckie kiesąnki są złodziejki Pollskiego grosza: ale ta perditio z nasze Samych. Niechbyśmy w cudzoziemcach nie korzystali, pewnieby ich tu nie nagnał. Ale to lada szołdra, co tylko się zjawi, aż
chćieymy wiedźieć Mośći- Pánowie iż miedzy inszemi Oyczyzny y Wojewodztwá wyniszczenia przyczynami y tá nie pośledniá, i násza własna servat multos fortuná nocentes gdy śię w tych powierza ręce, którzy właśnie są ják owi praeclari custodes, ut ajnt lupum, gdy ledwie ją do dźieśiątey mie łupią skory. Węc o tym by myślić, jákoby ich poszczwáć, ták dobrze, áby do swoich łożysk, zá násze ućiekali gránice. Szláchćic. Mośći- Pánowie przyznáję że to Niemieckie kiesąnki są złodźieyki Pollskiego groszá: ále tá perditio z nasże Sámych. Niechbyśmy w cudzoźiemcach nie korzystáli, pewnieby ich tu nie nagnał. Ale to ládá szołdra, co tylko śię zjawi, aż
Skrót tekstu: BystrzPol
Strona: P4
Tytuł:
Polak sensat
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
przecie jest przy nim, moi bracia mili?
CYCOŃ Matysaśmy naszego przy nim zostawili, Bo on dobry: nie zaśpi, ostrożny w tej mierze, Psami szczuje, gdy trzeba, i pilnuje szczerze.
SIECZYPIWO Ma i trąbę kozłową, w którą, gdy co czuje, Zaraz trąbi, byśmy szli, albo psy poszczuje.
MENALKA Ba, i bydło go słucha i zna go po głosie, I nie lada komu da grać sobie na nosie. Chłop dorodny, bywały — bywał też we skole Pierwej, niźli się uczył bydło gnać na pole. Tylko trochę na nogę, nieborak, napada, Ale przecię postrzeże, kiedy się wilk wskrada
przecie jest przy nim, moi bracia mili?
CYCOŃ Matysaśmy naszego przy nim zostawili, Bo on dobry: nie zaśpi, ostrożny w tej mierze, Psami szczuje, gdy trzeba, i pilnuje szczerze.
SIECZYPIWO Ma i trąbę kozłową, w ktorą, gdy co czuje, Zaraz trąbi, byśmy szli, albo psy poszczuje.
MENALKA Ba, i bydło go słucha i zna go po głosie, I nie lada komu da grać sobie na nosie. Chłop dorodny, bywały — bywał też we skole Pierwej, niźli się uczył bydło gnać na pole. Tylko trochę na nogę, nieborak, napada, Ale przecię postrzeże, kiedy się wilk wskrada
Skrót tekstu: DialPańOkoń
Strona: 236
Tytuł:
Dialog o Narodzeniu Pańskim
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
, a naszych podobno wprzód. Ledwo na jeden raz dostanie potężną odwagę, w najwiętszym związku pokoju znieść ustawicznie i radzą, i pragną. Oto też płochy Tatarzyn dotąd usiadszy na regimencie przodków swych, zwyczajnego przyjaźni oznajmienia nie czynieł dobrego sąsiedztwa. Co wiedzieć, nie jedenli tych wszystkich trzech animusz, nie jednali konspiracja? Owym poszczwali a sami na smyczy stoją, dla pewnego obłowu patrzając wymorzonego. Szkodać sobie złe tuszyć, ale bezpieczniej się ostrożnemu warować niźli bezpiecznemu tracić. Więc i utrapionych Inflant zapomnieć nie trzeba, bo lubo zabawiony jest ten nieprzyjaciel, który je wojował własną swą sprawą, dla wszelkiej jednak przygody piechoty i ludzi na zamkach, a tym
, a naszych podobno wprzód. Ledwo na jeden raz dostanie potężną odwagę, w najwiętszym związku pokoju znieść ustawicznie i radzą, i pragną. Oto też płochy Tatarzyn dotąd usiadszy na regimencie przodków swych, zwyczajnego przyjaźni oznajmienia nie czynieł dobrego sąsiedztwa. Co wiedzieć, nie jedenli tych wszystkich trzech animusz, nie jednali konspiracyja? Owym poszczwali a sami na smyczy stoją, dla pewnego obłowu patrzając wymorzonego. Szkodać sobie złe tuszyć, ale bezpieczniej się ostrożnemu warować niźli bezpiecznemu tracić. Więc i utrapionych Inflant zapomnieć nie trzeba, bo lubo zabawiony jest ten nieprzyjaciel, który je wojował własną swą sprawą, dla wszelkiej jednak przygody piechoty i ludzi na zamkach, a tym
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 403
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
kaliko, Gruntujesz się! wszytko to okrom cnoty łyko. Przetrze się, aż twe rzeczy ruiną szkaradną Z tobą, jako drzwi z haku, do piekła przepadną. 520. RYCHŁEJ TEN ZNAJDZIE, CO SZUKA, NIŻ TEN, CO CZEKA
Kto czeka, doczeka się, a kto niecierpliwy, Zrazi zająca, w oczy poszczwawszy myśliwy; Bo na cóż kwapić w pewnej herapu nadziei, Słysząc, kiedy ogarzy parują go z kniei? Lecz tego czekać, czego z łasa nikt nie goni — Jakbyś więcierz na wróble stawiał na jabłoni: Z daleka widząc, każdy ptak przed nim ucieka; Rychlej znajdzie, kto szuka, niźli ten, co
kaliko, Gruntujesz się! wszytko to okrom cnoty łyko. Przetrze się, aż twe rzeczy ruiną szkaradną Z tobą, jako drzwi z haku, do piekła przepadną. 520. RYCHŁEJ TEN ZNAJDZIE, CO SZUKA, NIŻ TEN, CO CZEKA
Kto czeka, doczeka się, a kto niecierpliwy, Zrazi zająca, w oczy poszczwawszy myśliwy; Bo na cóż kwapić w pewnej herapu nadziei, Słysząc, kiedy ogarzy parują go z kniei? Lecz tego czekać, czego z łasa nikt nie goni — Jakbyś więcierz na wróble stawiał na jabłoni: Z daleka widząc, każdy ptak przed nim ucieka; Rychlej znajdzie, kto szuka, niźli ten, co
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 317
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
powieda; więc kiedy się tu ci W inszym bawią pokoju, hultajskie się rzuci Pospólstwo na Jezusa, żacy, chłopcy, karli:
Ci go bili palcaty, drudzy włosy darli; Mogli dawać i szczutki; ci szczypią, ci kolą — A któż zuchwałych ludzi wyrazi swawolą? Dopieroż kiedy starsi wszytkiego dopuszczą, Jeszcze poszczują, jeszcze widomie poduszczą, Karmią Pana, jakimi mogą, pośmiewiski, Języki wyciągają, wykrzywiają pyski. (171)
Toż one śliczne oczy, które ślepych wzrokiem Obdarzały, zakrywszy: „Wszakeś ty prorokiem! — Uderzywszy Pana w twarz. — Chceszli, żebym wierzył. Zgadniże, który cię z
powieda; więc kiedy się tu ci W inszym bawią pokoju, hultajskie się rzuci Pospólstwo na Jezusa, żacy, chłopcy, karli:
Ci go bili palcaty, drudzy włosy darli; Mogli dawać i szczutki; ci szczypią, ci kolą — A któż zuchwałych ludzi wyrazi swawolą? Dopieroż kiedy starsi wszytkiego dopuszczą, Jeszcze poszczują, jeszcze widomie poduszczą, Karmią Pana, jakimi mogą, pośmiewiski, Języki wyciągają, wykrzywiają pyski. (171)
Toż one śliczne oczy, które ślepych wzrokiem Obdarzały, zakrywszy: „Wszakeś ty prorokiem! — Uderzywszy Pana w twarz. — Chceszli, żebym wierzył. Zgadniże, który cię z
Skrót tekstu: PotZacKuk_I
Strona: 568
Tytuł:
Nowy zaciąg ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987