nie nosi poselstwa żadnego I ode drzwi jednako odgania każdego. Milczenie wkoło chodzi, w czarny płaszcz ubrane, I straż trzyma, obute w trzewiki pilśniane. Widzili, że kto idzie, bronić nie przestawa I żeby został, ręką z daleka znać dawa.
XCV.
Archanioł się do niego blisko przystępuje I cicho mu poszepce: „Bóg ci rozkazuje, Abyś Rynalda z wojskiem, które już jest bliskie, Przeprowadziło zaraz pod mury paryskie; Ale tak spraw, tak uczyń ciche ich wołanie, Żeby go nie słyszeli nic a nic poganie, I owszem w to potrafiaj, żeby się w tył mieli Pierwej, niżby się o niem
nie nosi poselstwa żadnego I ode drzwi jednako odgania każdego. Milczenie wkoło chodzi, w czarny płaszcz ubrane, I straż trzyma, obute w trzewiki pilśniane. Widzili, że kto idzie, bronić nie przestawa I żeby został, ręką z daleka znać dawa.
XCV.
Archanioł się do niego blizko przystępuje I cicho mu poszepce: „Bóg ci rozkazuje, Abyś Rynalda z wojskiem, które już jest blizkie, Przeprowadziło zaraz pod mury paryskie; Ale tak spraw, tak uczyń ciche ich wołanie, Żeby go nie słyszeli nic a nic poganie, I owszem w to potrafiaj, żeby się w tył mieli Pierwej, niżby się o niem
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 319
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
on sam był Dialektikiem i najprzedniejszym z Dialektików. Tego tak konfudował Demonaks. Jeśliś tylko sam jeden Dialektik/ a jakoż możesz być przedniejszym? a jeśliś przedniejszy jakoż to być może/ abyś tylko był sam jeden Dialektykiem. Krótkich Powieści
Ujźrzawszy jednego że się nadymał/ włożywszy na się szatę szarłatną/ poszeptał mu w ucho mówiąc: A wszak to pierwej nosiła owca/ a przedsię nic więcej nie była jedno owcą. Ludzie miałkiego rozsądku/ mniemają żeby im wiele stąd przybyło/ gdy co drogiego na się włożą. Więc sobie drugi postawę stroi/ stąpa z tabulatury/ etc. A tego zapomnieli/ że szata by nakosztowniejsza/
on sam był Diálektikiem y nayprzednieyszym z Diálektikow. Tego ták confudował Demonáx. Ieśliś tylko sam ieden Diálektik/ á iákoż możesz być przednieyszym? á ieśliś przednieyszy iákoż to być może/ ábyś tylko był sam ieden Dialektykiem. Krotkich Powieśći
Vyźrzawszy iednego że się nádymał/ włożywszy ná śię szátę szárłatną/ poszeptał mu w vcho mowiąc: A wszak to pierwey nośiłá owcá/ á przedśię nic więcey nie byłá iedno owcą. Ludźie miáłkiego rozsądku/ mniemáią żeby im wiele stąd przybyło/ gdy co drogiego ná śię włożą. Więc sobie drugi postáwę stroi/ stąpa z tábulátury/ etc. A tego zápomnieli/ że szátá by nákosztownieysza/
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 64
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
niemogło accellerare wojnę Turecką, lubo na wszytkich Sejmikach była niecnotliwa ta proponowana w Instructiach, nastąpiła rada J. Mści P. Kanclerza Koronnego, aby Kozacy poszli na Morze, i zwokowawszy Kozaków do Warszawy, między którymi był Chmielnicki, dano im na Czajki 18000; dano i przytem różne przywileje z pieczęcią pokojową i poszeptano aby exutiant iugum, i poszli na Morze, a zatem Rzplta secundowaćby ich musiała. Na tęż intencją wprowadził tenże P. Kanclerz Tepolego z Venecji Posła, który wojnę traktował, i obiecował na nią pieniędzy, czy zawiodł Króla J. M., który od Królowej Jej Mści wziąwszy znaczną sumę zaciągnął Wojsko. W
niemogło accellerare wojnę Turecką, lubo na wszytkich Sejmikach była niecnotliwa ta proponowana w Instructiach, nastąpiła rada J. Mści P. Kanclerza Koronnego, aby Kozacy poszli na Morze, y zwokowawszy Kozaków do Warszawy, między którymi był Chmielnicki, dano im na Czajki 18000; dano y przytém różne przywileje z pieczęcią pokojową y poszeptano aby exutiant iugum, y poszli na Morze, a zatém Rzplta secundowaćby ich musiała. Na tęż intentią wprowadził tenże P. Kanclerz Tepolego z Venetiey Posła, który wojnę traktował, y obiecował na nię pieniędzy, czy zawiodł Króla J. M., który od Królowey Jey Mści wziąwszy znaczną summę zaciągnął Wojsko. W
Skrót tekstu: ComConOssKoniec
Strona: 422
Tytuł:
Kompendium consiliorum pana Jerzego Ossolińskiego
Autor:
Jerzy Ossoliński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
dzień oddawać będziesz. Zezwolił młodzieniec/ i statecznym nalezionym był/ a po roku sprawił stryj co był młodzieńcowi obiecał/ zrządził ożenienie/ wesele sprawił. Gdy już oblubieniec/ z oblubienicą do stołu siadali/ wspominał sobie Pan młody/ iż dla zabaw/ powinnego pozdrowienia tego dnia nie oddał był naświętszej Pannie/ natychmiast powstawszy/ poszepce Stryjowi/ żeby trochę zetrwano z wydawaniem potraw. Na co on zezwolił. Sam młodzieniec wszedł do łożnice/ ziścił Matce Bożej do był obiecał/ tym nabożniej/ im baczył że był łaskawiej wysłuchany. Zaraz tedy jako ostateczne pozdrowienie odmówił/ pokazała się mu naświętsza Panna/ jaśniejsza niż słońce/ trzy fałdy na swej szacie młodzieńcowi
dźień oddawáć będźiesz. Zezwolił młodźieniec/ y státecznym náleźionym był/ á po roku spráwił striy co był młodźieńcowi obiecał/ zrządźił ożenienie/ wesele spráwił. Gdy iuż oblubieniec/ z oblubienicą do stołu śiadáli/ wspominał sobie Pan młody/ iż dla zabaw/ powinnego pozdrowienia tego dniá nie oddał był naświętszey Pánnie/ nátychmiast powstawszy/ poszepce Stryiowi/ żeby trochę zetrwano z wydawániem potraw. Ná co on zezwolił. Sam młodźieniec wszedł do łożnice/ ziśćił Matce Bożey do był obiecał/ tym nabożniey/ im baczył że był łáskáwiey wysłuchány. Záraz tedy iáko ostáteczne pozdrowienie odmowił/ pokazáła sie mu naświętsza Pánná/ iáśnieysza niż słońce/ trzy fałdy ná swey száćie młodźieńcowi
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 197
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
aby de necessitate każdy Towarzysz w kole Generalnym Jurament odprawił ale wolno i w partykularnym przed swojem oficerem to ekspedyować co i tu. Odpowiedziano mi niemoże być jeno tu Chceszli że byś miał ten Chonor w rękach, któryc wojsko dać intendit Chciałem tedy jeszcze prosić o deliberacyją ad Cras ale jak by mi coś poszeptało Już mów rzetelnie co masz mówić poprostu cale się mnie niechwytało serce i związku i tych wszystkich obietnic Niewiem Czemu począłem tedy mówić donich temi słowy.
Mojej MŚCi Panowie od Zaczęcia słuzby mojej ponosząc wszystkie Insulty Nieprzyjaciół Ojczyzny z niezamarszczonym okiem, Ponosząc wszystkie prace wojenne hilari fronte . Odbierając wszelakich szczęśliwych i Nieszczęśliwych Okazji Vicissitudines
aby de necessitate kozdy Towarzysz w kole Generalnym Iurament odprawił ale wolno y w partykularnym przed swoięm officerem to expedyować co y tu. Odpowiedziano mi niemoze bydz ieno tu Chceszli że bys miał ten Chonor w rękach, ktoryc woysko dac intendit Chciałęm tedy ieszcze prosić o deliberacyią ad Cras ale iak by mi cos poszeptało Iuz mow rzetelnie co masz mowic poprostu cale się mnie niechwytało serce y związku y tych wszystkich obietnic Niewiem Czemu począłem tedy mowić donich temi słowy.
Moiey MSCi Panowie od Zaczęcia słuzby moiey ponosząc wszystkie Insulty Nieprzyiacioł Oyczyzny z niezamarszczonym okiem, Ponosząc wszystkie prace woięnne hilari fronte . Odbieraiąc wszelakich szczęsliwych y Nieszczęsliwych Okazyi Vicissitudines
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 121
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
zwabił. Jakoż tak zmilczy że słówka potym od niego Piłat nie usłyszy/ zaczym też JEZUS milczeniem dekretu śmierci i terminu odkupienia dostanie. Taki w JEZUSIE statek i stanie przy fortelu; aby przez swoję łaskawość dusze wszytkiego świata opanował/ milczy jednego słówka za się nie mówiąc. A chcąc jednego fortelu zażyć dusz nieprzyjaciel/ poszepce Piłatowi/ żeby Pasterza na ganek z trzciną wyprowadził/ azaby wielka gromada ludzi widząc tak słabe w ręce Pasterza oręże/ nie bała się go. Alić jako usłyszą od Piłata: Oto człowiek/ jako obaczą w ręce tego człowieka słabe oręże/ zawołają: Tolle. Precz z nim. czy laską zatrwożeni/ czy też
zwabił. Iakoż ták zmilczy że słowka potym od niego Piłat nie vsłyszy/ záczym też IEZVS milczeniem dekretu śmierći y terminu odkupienia dostánie. Táki w IEZVSIE státek y stánie przy fortelu; áby przez swoię łaskáwość dusze wszytkiego świátá opánował/ milczy iednego słowká zá się nie mowiąc. A chcąc iednego fortelu záżyć dusz nieprzyiaćiel/ poszepce Piłatowi/ żeby Pasterzá ná ganek z trzćiną wyprowadźił/ ázaby wielka gromadá ludzi widząc ták słabe w ręce Pasterzá oręże/ nie bałá się go. Alić iako vsłyszą od Piłatá: Oto człowiek/ iako obaczą w ręce tego człowieká słabe oręże/ záwołaią: Tolle. Precz z nim. czy laską zatrwożeni/ czy też
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 415
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
władzy rodzaj guzy Garbatych karłów, w tego wszeteczne zantuzy. Ten co panu poszepnął, jakoby głos z nieba, Już temu było wierzyć koniecznie potrzeba. O! Na wszytkich ci królów ta padła pomucha, Że tam najprędzej radzi nadstawiają ucha, Gdzie im metresy, karli, skrzypkowie, pochlebce I ktokolwiek byle co do smaku poszepce; Wzgardziwszy szedziwego starca zdrową radą, Na tych najwięcej swoje propozyty kładą, Którzy bez prywatnego trzech słów interesu Nie wyrzeką, lecz wszytko do swojego kresu Kierują, psując dobrych, a co tym należy, Złodziejskim otrzymują sposobem w kradzieży. Chwali w rzeczy drugiego, a tymże zawodem Subtelnie go oskarża, człowiek z piekła
władzy rodzaj guzy Garbatych karłów, w tego wszeteczne zantuzy. Ten co panu poszepnął, jakoby głos z nieba, Już temu było wierzyć koniecznie potrzeba. O! Na wszytkich ci królów ta padła pomucha, Że tam najprędzej radzi nadstawiają ucha, Gdzie im metresy, karli, skrzypkowie, pochlebce I ktokolwiek byle co do smaku poszepce; Wzgardziwszy szedziwego starca zdrową radą, Na tych najwięcej swoje propozyty kładą, Którzy bez prywatnego trzech słów interesu Nie wyrzeką, lecz wszytko do swojego kresu Kierują, psując dobrych, a co tym należy, Złodziejskim otrzymują sposobem w kradzieży. Chwali w rzeczy drugiego, a tymże zawodem Subtelnie go oskarża, człowiek z piekła
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 247
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
i z groty.
I doszedszy ich pod Byczyną śmiele, nie licząc wojska i rajtarów wiele (gdzie wprzód skoczyli, na szańc niosąc zdrowie, eligerowie),
uderzysz na nie w dobrej zewsząd sprawie, gromiąc i bijąc na głowę ich prawie. Krew lejąc mściwą, wali szabla trupy na gęste kupy.
W tym ci poszepce twoja Pallas ona i niemniej radzi szczęśliwa Bellona: “Pódź, a przed tobą z drugimi w twój zwiążę trok arcyksiążę”.
Sława wnet przypnie do nóg skrzydła sobie i stawi stopy na Olimpie obie, niosąc to złotą trąbą do wód płowych, oceanowych.
A ty się wracasz, zwyciężco wspaniały, z więźniem przezacnym,
i z groty.
I doszedszy ich pod Byczyną śmiele, nie licząc wojska i rajtarów wiele (gdzie wprzód skoczyli, na szańc niosąc zdrowie, eligerowie),
uderzysz na nie w dobrej zewsząd sprawie, gromiąc i bijąc na głowę ich prawie. Krew lejąc mściwą, wali szabla trupy na gęste kupy.
W tym ci poszepce twoja Pallas ona i niemniej radzi szczęśliwa Bellona: “Pódź, a przed tobą z drugimi w twój zwiążę trok arcyksiążę”.
Sława wnet przypnie do nóg skrzydła sobie i stawi stopy na Olimpie obie, niosąc to złotą trąbą do wód płowych, oceanowych.
A ty się wracasz, zwyciężco wspaniały, z więźniem przezacnym,
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 171
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
gardło dać musieli. Jeden też (nie wiem, jeśliś tego kiedy nie słyszał) z towarzystwa onego, które się było sprzysięgło na śmierć Neronowę, a nazajutrz Nero miał dać gardło, widząc ano do więzienia wiodą jakiegoś człowieka, z rozkazania Neronowego, a obyczaj był Neronów, zaraz kazać stracić, kogo pojmano, poszeptał onemu więźniowi: proś Boga-prawi-nieboże, abyś gardła dziś nie dał, jutro obiecujęć wolnym będziesz. Wydał się hnet temi słowy, i miasto Nerona, gardło dać z wielkiemi mękami musiał. Rzecz to jest doświadczona, iż barzo mało na świecie tego jest, coby się zataić mogło; siła tyranów było na świecie,
gardło dać musieli. Jeden téż (nie wiem, jeśliś tego kiedy nie słyszał) z towarzystwa onego, które się było sprzysięgło na śmierć Neronowę, a nazajutrz Nero miał dać gardło, widząc ano do więzienia wiodą jakiegoś człowieka, z rozkazania Neronowego, a obyczaj był Neronow, zaraz kazać stracić, kogo pojmano, poszeptał onemu więźniowi: proś Boga-prawi-nieboże, abyś gardła dziś nie dał, jutro obiecujęć wolnym będziesz. Wydał się hnet temi słowy, i miasto Nerona, gardło dać z wielkiemi mękami musiał. Rzecz to jest doświadczona, iż barzo mało na świecie tego jest, coby się zataić mogło; siła tyranów było na świecie,
Skrót tekstu: GórnDem
Strona: 254
Tytuł:
Demon Socratis
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
nie wydaj mię z sekretu, ale wierz temu że Klorang jest okazją jej śmierci, iże pierwej Chryzeida grobowiec nad niego sobie obierze. Czy prawda? odpowie Tytymier, że Klorang przyczyną tej odwagi? nie wątpij Miłościwy Panie, odpowie, i jeżeli prawdy dociec chcesz, patrz na odmianę twarzy Chryzeidy, tylko jej do ucha poszepcę. W tym oboje do łóżka się mego źbliżywszy i wszytkich koł ostojących trochę oddaliwszy, cicho do mnie Klaryna rzecze: Bądź wesoła Pani moja, przysiągł Książę na głowę Cessarską, że cię nigdy za Kloranga nie wyda. Byłam tak słaba, żem tylo oczyma jednemi ruszać mogłą, ale tak pocieszna nowina,
nie wyday mię z sekretu, ále wierz temu że Kloráng iest okázyią iey śmierći, iże pierwey Chryzeidá grobowiec nád niego sobie obierze. Czy práwdá? odpowie Tytymier, źe Klorang przyczyną tey odwági? nie wątpiy Miłośćiwy Pánie, odpowie, y iezeli práwdy doćiec chcesz, patrz ná odmiánę twarzy Chryzeidy, tylko iey do ucha poszepcę. W tym oboie do łożka się mego źbliżywszy y wszytkich koł ostoiących trochę oddáliwszy, ćicho do mnie Kláryná rzecze: Bądź wesoła Páni moiá, przyśiągł Xiążę ná głowę Cessarską, że ćię nigdy zá Kloránga nie wyda. Byłam ták słaba, żem tylo oczyma iednemi ruszać mogłą, ále ták poćieszna nowina,
Skrót tekstu: UrfeRubJanAwan
Strona: 75
Tytuł:
Awantura albo Historia światowe rewolucje i niestatecznego alternatę szczęścia zamykająca
Autor:
Honoré d'Urfé
Tłumacz:
Jan Karol Rubinkowski
Drukarnia:
Jan Ludwik Nicolai
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1741
Data wydania (nie wcześniej niż):
1741
Data wydania (nie później niż):
1741