kości Orfeusza blisko pochowanego. Libetry tedy oby- Co są wróżki, i Prognostyki ich?
z tej rewelacyj wnosili suam perennitatem. Wtym gdy jeden pastuch blisko kolumny grobowej Orfeusza zasnął w południe, i coś głośno nucił spiący, zbiegli się pastusi drudzy do niego, i jeden drugiego odpychając obaliłi kolumnę, a ta lecąc, trumnę potłukła, i zaraz Słońce widziało Orfeusza ciało; następującej nocy, deszczowa woda napełniła rżekę suem, a ta podmuliła i obaliła Miasto. Oni od świni się spodziewali upadku, a tu rżeka Sus czyli Sues, to zrobiła. Była w Ilium Mieście, albo w Troi Scaea nazwiskiem, w której był grób wspaniały Laomedonta Króla z
kości Orfeusza blisko pochowanego. Libetry tedy oby- Co są wrożki, y Prognostyki ich?
z tey rewelacyi wnosili suam perennitatem. Wtym gdy ieden pastuch blisko kolumny grobowey Orfeusza zasnął w południe, y coś głośno nucił spiący, zbiegli się pastusi drudzy do niego, y ieden drugiego odpychaiąc obaliłi kolumnę, á ta lecąc, trumnę potłukła, y zaraz Słońce widziało Orfeusza ciało; następuiącey nocy, deszczowá woda napełniła rżekę suem, á ta podmuliła y obaliła Miasto. Oni od swini się spodziewali upadku, á tu rżeka Sus cżyli Sues, to zrobiła. Była w Ilium Mieście, albo w Troi Scaea nazwiskiem, w ktorey był grob wspaniały Laomedonta Krola z
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 45
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
swych/ i potym wygnany z żoną i z trzema synami precz z królestwa w roku 1523. mieszkał długi czas w Niższych Niemcach/ pod obroną Karła V. Cesarza szwagra swego. Zebrawszy potym w roku 1532. armatę niemałą/ ruszył się na dostawanie Daniej. Lecz naprzód go niepogoda sroga potkała na morzu/ która mu potłukła i potopiła niemało statków i ludzi; a potym porażony i pobity od nie przyjaciół/ przyszedł w ręce Chrystierna swego następce/ i tam umarł w więzieniu. Ten drugi Chrystiernus Duński król/ spowinowaciwszy się i związawszy z Gostawem królem Szwedzkim (bo wzięli byli dwie siostrze Jana książęcia Saskiego/ obrońce Lutrowego) udał się na zupełne
swych/ y potym wygnány z żoną y z trzemá synámi precz z krolestwá w roku 1523. mieszkał długi czás w Niższych Niemcách/ pod obroną Kárłá V. Cesárzá szwágrá swego. Zebrawszy potym w roku 1532. ármatę niemáłą/ ruszył się ná dostawánie Dániey. Lecz naprzod go niepogodá sroga potkáła ná morzu/ ktora mu potłukłá y potopiłá niemáło státkow y ludźi; á potym poráżony y pobity od nie przyiaćioł/ przyszedł w ręce Christierná swego następce/ y tám vmárł w więźieniu. Ten drugi Christiernus Duński krol/ zpowinowáćiwszy się y związawszy z Gostáwem krolem Szwedzkim (bo wźięli byli dwie śiestrze Ianá kśiążęćiá Sáskiego/ obrońce Lutrowego) vdał się ná zupełne
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 72
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
głodni nieco zboża z kłosów w polu narwawszy pożywić się chcieli; owi/ czyje było zboże/ Duchownych prosili o klątwę na owych mizernych; i lub ktoś ich wymawiał/ że to z ciężkiej potrzeby uczynili owi głodni; jednak wyklęci. Ażci zaraz taka burza z gromami i piorunami nastąpiła/ że wszytko zboże w polu potłukła; a owego człowieka/ co klątwę odradzał/ nic się zboża nie dotknęła. A że pod ten głód Valterus Grajus, Arcybiskup Eboraceński na ubogie dawać z gumien zboża niechciał/ które od piąci lat zebrane leżało; gdy gumna otworzył/ węże tam i dym nieznosi/ i straszne głosy były/ i ogień zboże
głodni nieco zboża z kłosow w polu nárwawszy pożywić się chćieli; owi/ czyie było zboże/ Duchownych prośili o klątwę ná owych mizernych; i lub ktoś ich wymawiał/ że to z ćiężkiey potrzeby uczynili owi głodni; iednák wyklęći. Ażći záraz taka burza z gromámi i piorunámi nástąpiłá/ że wszytko zboże w polu potłukłá; á owego człowieká/ co klątwę odradzał/ nic się zboża nie dotknęłá. A że pod ten głod Valterus Grajus, Arcybiskup Eboráceński ná ubogie dawáć z gumien zboża niechćiał/ ktore od piąći lat zebráne leżáło; gdy gumná otworzył/ węże tám i dym nieznośy/ i strászne głosy były/ i ogien zboże
Skrót tekstu: KwiatDzieje
Strona: 79
Tytuł:
Roczne dzieje kościelne
Autor:
Jan Kwiatkiewicz
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
jej nie dogodzi, A termin dni dwudziestu powoli wychodzi.
XVII.
Mija powoli po dniu dzień i blisko tego, Iż drugi raz doczeka w domu dwudziestego, A jeszcze o niem nie wie, nikogo nie widzi: Dopiero mniema, iż z niej kochanek jej szydzi. Wzrok łzami zlewa, usta skrwawiła nadobne, Piersi potłukła, śniegom najświeższem podobne; Warkocz gwałtem rwie złoty, smutnemi skargami Wzrusza piekielne duchy, jędze z furiami.
XVIII.
„Takli to - mówi - szczera miłość moja goni, Niestetyż, niewdzięcznika, co przede mną stroni! Takli, najgłupsza dziewka, będę się kochała W tem, co mu moja nigdy
jej nie dogodzi, A termin dni dwudziestu powoli wychodzi.
XVII.
Mija powoli po dniu dzień i blizko tego, Iż drugi raz doczeka w domu dwudziestego, A jeszcze o niem nie wie, nikogo nie widzi: Dopiero mniema, iż z niej kochanek jej szydzi. Wzrok łzami zlewa, usta skrwawiła nadobne, Piersi potłukła, śniegom najświeższem podobne; Warkocz gwałtem rwie złoty, smutnemi skargami Wzrusza piekielne duchy, jędze z furyami.
XVIII.
„Takli to - mówi - szczera miłość moja goni, Niestetyż, niewdzięcznika, co przede mną stroni! Takli, najgłupsza dziewka, będę się kochała W tem, co mu moja nigdy
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 5
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Niezgoda; i lub pierwszej odwagi lituje/ Znowu kusić się zbiera/ i miarę przechodzi: A coraz nieszczęśliwa o wzgardę przychodzi. Czemu gdy końca nie masz/ domu się i złości Ów lisząc/ nowe mury sadzi w obcej włości. Dopieroż nędzn byblis serca ostradała: Szaty na sobie w wielkiej czczycy podrapała: Barki potłukła/ i już na prząd szaloną W głos nadzieję miłości trzęsie odmówioną: Bez której ojczysty kraj z nienawisnym dworem Pokinąwszy/ za bratem pędzi tymże torem. Jak wiec twym Bache Tyrsem Ismarskie wzruszone Ksienie/ stroją trzyletne Jutrznie przejawione: Tak Byblis w dzikich pokach tłukąc się/ gdy wyła/ Słyszały Bubastanki: którym jak ubyła
Niezgodá; y lub pierwszey odwagi lituie/ Znowu kuśić sie zbiera/ y miárę przechodźi: A coraz nieszczęśliwa o wzgárdę przychodźi. Czemu gdy końcá nie mász/ domu sie y złośći Ow lisząc/ nowe mury sádźi w obcey włośći. Dopieroż nędzn byblis sercá ostradałá: Száty ná sobie w wielkiey czczycy podrapáłá: Barki potłukłá/ y iuż ná prząd szaloną W głos nádźieię miłośći trzęśie odmowioną: Bez ktorey oyczysty kray z nienawisnym dworem Pokinąwszy/ zá brátem pędźi tymże torem. Iak wiec twym Bacche Tyrsem Ismárskie wzruszone Kśięnie/ stroią trzyletne Iutrznie przeiáwione: Ták Byblis w dźikich pokách tłukąc się/ gdy wyłá/ Słyszáły Bubástánki: ktorym iák vbyłá
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 237
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
rychło/ a nie daj im kipieć. A dosyć tak słone. Jeszcze ich trochę przysol. Niechcą wierzchem wrzeć od wielkiej tłustości. Daj sam dunice i wiercioch. A nie wiercisz? wierć maszli wiercieć/ albo niechaj. Nie śmiem śmiele wiercieć/ boję się/ bych dunice nie potłukł/ (potłukła.) A dosyć tak żółte i pierne. Przysyp jeszcze trochę szafranu i pieprzu. Podaj sam szkatułkę/ oto tam stoi w szafie. Skosztujcie teraz jeśli tak dobre. Prawie tak dobre/ lepsze być nie mogą. Więc dawaj/ owo sam misa. Daj sam mały garnuszek/ że polewkę odlęję. Ten się przepękł
rychło/ á nie day im kipieć. A dosyć ták słone. Ieszcże ich trochę przysol. Niechcą wierzchem wrzeć od wielkiey tłustośći. Day sám dunice y wierćioch. A nie wierćisz? wierć maszli wierćieć/ albo niechay. Nie śmiem śmiele wierćieć/ boję się/ bych dunice nie potłukł/ (potłukłá.) A dosyć ták żołte y pierne. Przysyp jeszcże trochę száfranu y pieprzu. Poday sám szkátułkę/ oto tám stoi w száfie. Skosztuyćie teraz jesli ták dobre. Práwie ták dobre/ lepsze bydź nie mogą. Więc daway/ owo sám misá. Day sám máły garnuszek/ że polewkę odlęję. Ten się przepękł
Skrót tekstu: VolcDial
Strona: 42v
Tytuł:
Viertzig dialogi
Autor:
Nicolaus Volckmar
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
tak dobre jak i drugie. Onci dziwak wielki/ a zwłaszcza kiedy się upije/ ale ona jeszcze dziwniejsza. O równą rzecz/ co nie stoi za kwartnik/ wielki trzask czyni. A choć człowiek wszystko czyni co powinien/ przecię nie możejej dogodzić. Byś miała widzieć/ jako plecy moje sine/ tak mię potłukła i pokatowała/ że i ręku nie mogę podnieść. A przecię na każdy dzień musiałam siedzieć i prząść/ aż do pułnocy/ a rano o trzeciej zasię wstać. Idę właśnie jako pijana/ bo się nigdy nie mogę statecznie wyspać. Roboty jest dosyć/ a jeść mało. Guzy a złe słowa to tam nalepsza
ták dobre ják y drugie. Onći dźiwak wielki/ á zwłaszcżá kiedy się upije/ ále oná jeszcże dźiwnieysza. O rowną rzecż/ co nie stoi zá kwartnik/ wielki trzask cżyni. A choć cżłowiek wszystko cżyni co powinien/ przecię nie możejey dogodźić. Byś miáłá widźieć/ jáko plecy moje śine/ ták mię potłukłá y pokátowáłá/ że y ręku nie mogę podnieść. A przećię ná káżdy dźień muśiáłám śiedźieć y prząść/ aż do pułnocy/ á ráno o trzećiey záśię wstáć. Idę właśnie jáko pijána/ bo śię nigdy nie mogę státecznie wyspáć. Roboty jest dosyć/ á jeść máło. Guzy á złe słowá to tám nalepsza
Skrót tekstu: VolcDial
Strona: 99v
Tytuł:
Viertzig dialogi
Autor:
Nicolaus Volckmar
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612