tedy dłużej tak srogiego zhańbienia cierpieć. Niechciejcie wszystkiego świata urągania na sobie ponosić. Pokażcie się/ dajcie osobie wiedzieć/ że ludem Bożym wybranym jesteście/ że Cerkwią jego oświeconą: Niech o was i o prawdziwej waszej wierze co do jednego wiedzą. Wszelkim narodom czystość wyznania waszego pokażcie. Potwarcom którzy czystej wiary waszej śliczność potłumić usiłują/ usta zahamujcie aby nie dłużej i oni o was i o wierze waszej krakać mogli/ i ci którymeście za ich nieprawdziwym udaniem w suspicią niezbozności popadli/ aby jako o wiernych Bożych o was rozumieli. Za tym abowiem was do wszytkiego świata podaniem/ tak o was a nie inaczej wszyscy Narodowie którzy się imieniem
tedy dłużey ták srogiego zháńbienia ćierpieć. Niechćieyćie wszystkiego świátá vrągánia ná sobie ponośić. Pokażćie się/ dayćie osobie wiedźieć/ że ludem Bożym wybránym iesteśćie/ że Cerkwią iego oświeconą: Niech o was y o prawdźiwey wászey wierze co do iednego wiedzą. Wszelkim narodom cżystość wyznánia wászego pokażćie. Potwárcom ktorzy cżystey wiáry wászey ślicżność potłumić vśiłuią/ vstá záhámuyćie áby nie dłużey y oni o was y o wierze wászey krákáć mogli/ y ći ktorymeśćie zá ich nieprawdźiwym vdániem w suspicią niezboznośći popádli/ áby iáko o wiernych Bożych o was rozumieli. Zá tym ábowiem was do wszytkiego świátá podániem/ ták o was á nie inácżey wszyscy Narodowie ktorzy się imieniem
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 29v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
dobroci i najlitościwszej kompasji oczy obrócić będziecie mogli? Język trętwieje, myśl w zapomnieniu, serce obumiera, łzy słowa zalewają. Więcej mi nie zostaje jako prawie konającym westchnieniem wołać do Boga miłosierdzia, do Ducha Świętego, światła serc, dawcy świętych instynktów, pocieszyciela strapionych, ażeby wszystkie złośliwe, wykoncypowane na zgubę honoru naszego subtelności potłumić, a mnie z tej najniebezpieczniejszej toni ratowanemu miłosierdzie boskie i świętą JOJWWMPanów, miłościwych dobrodziejów a moich jedynych po Bogu protektorów, sprawiedliwość przez całe życie moje z jak najobligowańszym dziękczynieniem wielbić i adorować pozwolić raczył.
Nie mówiłem tedy przez zapomnienie tej mowy, ale jakom wyżej rzekł, ex promptu, lubo wiele stąd mówiwszy
dobroci i najlitościwszej kompasji oczy obrócić będziecie mogli? Język trętwieje, myśl w zapomnieniu, serce obumiera, łzy słowa zalewają. Więcej mi nie zostaje jako prawie konającym westchnieniem wołać do Boga miłosierdzia, do Ducha Świętego, światła serc, dawcy świętych instynktów, pocieszyciela strapionych, ażeby wszystkie złośliwe, wykoncypowane na zgubę honoru naszego subtelności potłumić, a mnie z tej najniebezpieczniejszej toni ratowanemu miłosierdzie boskie i świętą JOJWWMPanów, miłościwych dobrodziejów a moich jedynych po Bogu protektorów, sprawiedliwość przez całe życie moje z jak najobligowańszym dziękczynieniem wielbić i adorować pozwolić raczył.
Nie mówiłem tedy przez zapomnienie tej mowy, ale jakom wyżej rzekł, ex promptu, lubo wiele stąd mówiwszy
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 591
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
że gdybyśmy do oczewistej rozprawy stanęli, tedy by mógł książę kanclerz albo jaką nową żałobę niespodzianie zanieść, albo jakiego tertium intervenientem człeka bez
podściwości i fortuny subordynować, który by powiedział, że książę kanclerz imparitatem nie zadaje, ale ja zadaję, co w tak gwałtownym i niesprawiedliwym trybunale wszystko można było łatwo uczynić i najsprawiedliwsze potłumić dokumenta. Więc nie mogąc do rozprawy stawać, musieliśmy iść do kombinacji warszawskiej, a Majęstate przez naj pierwsze in Republica osoby do niej destynowane naznaczonej. Tak tedy dekret ten kondyktowy nam co do ochronienia fortuny od dalszej za kondemnatami w tak gwałtownym i niesprawiedliwym trybunale konwikcji, a księciu kanclerzowi dla mniemanej pretensji honoru jego,
że gdybyśmy do oczewistej rozprawy stanęli, tedy by mógł książę kanclerz albo jaką nową żałobę niespodzianie zanieść, albo jakiego tertium intervenientem człeka bez
podściwości i fortuny subordynować, który by powiedział, że książę kanclerz imparitatem nie zadaje, ale ja zadaję, co w tak gwałtownym i niesprawiedliwym trybunale wszystko można było łatwo uczynić i najsprawiedliwsze potłumić dokumenta. Więc nie mogąc do rozprawy stawać, musieliśmy iść do kombinacji warszawskiej, a Maiestate przez naj pierwsze in Republica osoby do niej destynowane naznaczonej. Tak tedy dekret ten kondyktowy nam co do ochronienia fortuny od dalszej za kondemnatami w tak gwałtownym i niesprawiedliwym trybunale konwikcji, a księciu kanclerzowi dla mniemanej pretensji honoru jego,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 807
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
i ex omnibus anteactis patere licet. In conspectu regis w kościele na zamku krakowskim świeca, mocno candelabro infixa, współ się przepadła, signum agitandae victoriae et quasi apparentis przy Rzpltej. Straszne, w oczach ludzkich niepodobne wieże warszawskiej obalenie znaczy victoriam principis, ignominiose victam Rempublicam, k temu że religią swoją ewangelicy wiarę katolicką potłumić chcą a Rzpltą zgubić; jednak nie chcąc pohańbiać P. Bóg kościoła Bożego, na mocnym fundamencie założonego, takowe cudowne zelżenie Rzpltej pokazał. Pokazuje się victoria ostatnia przy Rzpltej znakiem cudownego przez niesłychany grad potłuczenia okien na zamku warszawskim. Stanisław: Ach, mój miły bracie, mać się ku podobieństwu ta praktyka, lecz się
i ex omnibus anteactis patere licet. In conspectu regis w kościele na zamku krakowskim świeca, mocno candelabro infixa, współ się przepadła, signum agitandae victoriae et quasi apparentis przy Rzpltej. Straszne, w oczach ludzkich niepodobne wieże warszawskiej obalenie znaczy victoriam principis, ignominiose victam Rempublicam, k temu że religią swoją ewangelicy wiarę katolicką potłumić chcą a Rzpltą zgubić; jednak nie chcąc pohańbiać P. Bóg kościoła Bożego, na mocnym fundamencie założonego, takowe cudowne zelżenie Rzpltej pokazał. Pokazuje się victoria ostatnia przy Rzpltej znakiem cudownego przez niesłychany grad potłuczenia okien na zamku warszawskim. Stanisław: Ach, mój miły bracie, mać się ku podobieństwu ta praktyka, lecz się
Skrót tekstu: RozSynCz_II
Strona: 143
Tytuł:
Rozmowa synów z matką
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
M. pan Czarnkowski, każdy baczny obaczyć to może. Abowiem gdzieby Jego M. pan Czarnkowski ufał sprawiedliwości swojej, nietylkoby nie odgrażał przyjacieł od księdza Dymitra, ale jeszczeby się sam jemu o prokuratora starał; ponieważ prawda ma tak wielką siłę, tak gwałtowną moc, iż jej żadna najchytrzsza wymowa porazić, ani potłumić nie może. Nie dostawa znać czegoś księżnie Jej M., dlatego pan Czarnkowski na nienawiści, w którą księdza Dymitra wprawić chce, wszytkę swoje rzecz zasadził, nieosądzonego już on osądził, nieprzekonanego na gardło i na cześć skazał, we wszytkim żywocie księdza Dymitrowym najduje przyganę, to, co jest ku czci księdza Dymitrowej
M. pan Czarnkowski, każdy baczny obaczyć to może. Abowiem gdzieby Jego M. pan Czarnkowski ufał sprawiedliwości swojej, nietylkoby nie odgrażał przyjacieł od księdza Dymitra, ale jeszczeby się sam jemu o prokuratora starał; ponieważ prawda ma tak wielką siłę, tak gwałtowną moc, iż jej żadna najchytrzsza wymowa porazić, ani potłumić nie może. Nie dostawa znać czegoś księżnie Jej M., dlatego pan Czarnkowski na nienawiści, w którą księdza Dymitra wprawić chce, wszytkę swoje rzecz zasadził, nieosądzonego już on osądził, nieprzekonanego na gardło i na cześć skazał, we wszytkim żywocie księdza Dymitrowym najduje przyganę, to, co jest ku czci księdza Dymitrowej
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 192
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
pod Turkiem/ niż mieć Pana Chrześcijańskiego. Statorius też on piekielczyk/ będąc w Warszawie pod Sejmem przed kilką lat/ kiedy Turkiem straszono/ zgromadziwszy swoje Ariany do jednej gospody/ uczynił rzecz do nich/ namawiając ich: żeć chocia Turek jest Tyran/ jednak żeby jedno Antychrysta/ to jest Papieża i wszytkie Papieżniki mogli potłumić/ lepiej być pod Turkiem/ i o to kazał Boga prosić. Są jeszcze żywi świadkowie którzy to w uszy swoje słyszeli. Stąd znać/ jaką ci mają chęć do Turków/ żeby im i ojczyznę radzi wydali/ aby tym bezpieczniej mogli swego Mahometa forytować/ na którego tak pilno robią. Przetoć tak mniemają ludzie
pod Turkiem/ niż mieć Páná Chrześćiáńskiego. Státorius też on piekielczyk/ będąc w Wárszáwie pod Seymem przed kilką lat/ kiedy Turkiem strászono/ zgromádziwszy swoie Ariany do iedney gospody/ vczynił rzecz do nich/ námawiáiąc ich: żeć choćia Turek iest Tyran/ iednák żeby iedno Antychrystá/ to iest Papieżá y wszytkie Papieżniki mogli potłumić/ lepiey być pod Turkiem/ y o to kazał Bogá prośić. Są ieszcze żywi świádkowie ktorzy to w vszy swoie słyszeli. Stąd znáć/ iáką ći máią chęć do Turkow/ żeby im y oyczyznę rádzi wydáli/ áby tym bespieczniey mogli swego Máhometá forytowáć/ ná ktorego ták pilno robią. Przetoć ták mniemáią ludzie
Skrót tekstu: SkarMes
Strona: 5nlb
Tytuł:
Mesjasz nowych Arianów wedle Alkoranu Tureckiego
Autor:
Piotr Skarga
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
potrzeba hamować/ tak rozkosz jako i gniew: jednak łatwiej uhamować się od gniewu; niżli od rozkoszy: Bo sam gniew za czasem opłonie/ jako i sam frasunek z krzywdy podjętej: rozkosz nigdy zgasnąć nie może ustawicznie z rozkoszą walczyć potrzeba/ z gniewem w ten czas gdy przyjdzie. Spaniałości/ jest gniew w sobie potłumić nieprzystojnych. Na dowody podaje się sama odpowiedź jakaby miała być/ przeto ją dla krótkości opuszczam. Jeśli kto cnotliwie czyniąc może być cnotliwym. Do Rozd. 4
NA czym cnota zależy/ potrzeba wiedzieć/ nie na tym aby kto cnotliwie czynił; ale są do tego pewne kondycje/ aby mógł być zwan cnotliwym.
potrzebá hámowáć/ ták roskosz iako y gniew: iednák łátwiey vhamowáć się od gniewu; niżli od roskoszy: Bo sam gniew zá czásem opłonie/ iako y sam frásunek z krzywdy podiętey: roskosz nigdy zgásnąć nie może vstáwicznie z roskoszą walczyć potrzebá/ z gniewem w ten czás gdy prziydźie. Spániáłośći/ iest gniew w sobie potłumić nieprzystoynjch. Ná dowody podáie się sáma odpowiedź iákaby miáłá być/ przeto ią dla krotkośći opusczam. Iesli kto cnotliwie czyniąc może być cnotliwym. Do Rozd. 4
NA czym cnotá zależy/ potrzebá wiedźieć/ nie ná tym aby kto cnotliwie czynił; ále są do tego pewne condicie/ aby mogł być zwan cnotliwym.
Skrót tekstu: PetrSEt
Strona: 129
Tytuł:
Etyki Arystotelesowej [...] pierwsza część
Autor:
Sebastian Petrycy
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
filozofia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
tam opowiadał. To Proroctwo ziściło się gdy przybyli Portugalczykowie do Indii: abowiem trochę przedtym morze przystąpiło było do onego znaku. Za tymi i za inszymi cudami rosła ustawicznie reputatia i sława ś. Tomasza. O co się roziadszy Bramani/ gdyż baczyli/ iż im umniejszyło się poważności i pożytku; jeden z nich/ chcąc potłumić świętego Bożego/ zabił własnego swego syna/ i obżałował w tym Apostoła. a tak będąc pozwany przed króla/ gdy ciężko i srodze na niego instigowano: Co za potrzeba/ odpowiedział święty/ przywodzić tu argumenta/ i coniektury fałszywe/ abo niepotrzebnie dysputować się o to i sprzeczać? Nikt tego lepiej nie może powiedzieć/
tám opowiádał. To Proroctwo ziśćiło się gdy przybyli Portogálczykowie do Indiey: ábowiem trochę przedtym morze przystąpiło było do onego znáku. Zá tymi y zá inszymi cudámi rosłá vstáwicznie reputátia y sławá ś. Thomaszá. O co się roziadszy Brámáni/ gdyż baczyli/ iż im vmnieyszyło się poważnośći y pożytku; ieden z nich/ chcąc potłumić świętego Bożego/ zábił własnego swego syná/ y obżáłował w tym Apostołá. á ták będąc pozwány przed krolá/ gdy ćiężko y srodze ná niego instigowano: Co zá potrzebá/ odpowiedźiał święty/ przywodźić tu árgumentá/ y coniektury fałszywe/ ábo niepotrzebnie disputowáć się o to y sprzeczáć? Nikt tego lepiey nie może powiedźieć/
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 167
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
ja wiedzieć mógł więcej, owszem, gdzie wszystkie cnoty domicilium swoje mają, próżno dobry człowiek najmniejszego spodziewać się miał błędu. Niechajże on tedy głaszcze te swoje mianowane iśce; ja od niego urażonym będąc, z nim samym rzecz mieć chcę i będę, takie zmyślenie chcąc i prawem wszelakim et omni genere probationum jako płonne potłumić, aby nie przy cnocie i szczerości mojej, ale przy omylnych rewelacjach jego te ciemne cienie pewności zostały, któremi on pierwej pobożnego pana, pomazańca Bożego, a dobrodzieja swego, potym niepodejrzany tradukował senat, sobie coś więcej i oczom swym, niżeli tak wielkiej liczbie, cnót uzurpując. W czym, jako ustał w probacjach
ja wiedzieć mógł więcej, owszem, gdzie wszystkie cnoty domicilium swoje mają, próżno dobry człowiek najmniejszego spodziewać się miał błędu. Niechajże on tedy głaszcze te swoje mianowane iśce; ja od niego urażonym będąc, z nim samym rzecz mieć chcę i będę, takie zmyślenie chcąc i prawem wszelakim et omni genere probationum jako płonne potłumić, aby nie przy cnocie i szczerości mojej, ale przy omylnych rewelacyach jego te ciemne cienie pewności zostały, któremi on pierwej pobożnego pana, pomazańca Bożego, a dobrodzieja swego, potym niepodejrzany tradukował senat, sobie coś więcej i oczom swym, niżeli tak wielkiej liczbie, cnót uzurpując. W czym, jako ustał w probacyach
Skrót tekstu: ZebrzMyszkZatargCz_II
Strona: 192
Tytuł:
Zatarg Zebrzydowskiego z Myszkowskim
Autor:
Mikołaj Zebrzydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1606 a 1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918