wiedma dziwnymi sposoby Zimne umarłych otwierała groby. Przez ten gadziny złe abo się dają Wziąć w rękę, abo w sztoki rozsiadają. Ten srogie wichry i chmury gradowe, Ten i straszliwe grzmoty piorunowe Trzyma, od tego w twardą klobę wzięty Piszczy jako wąż i sam czart przeklęty. Trzykroć szczęśliwy, co i jawnej zwady I potajemnej ostrzeże się zdrady Nieprzyjaciela tego, który soszy Szpiki, a ciało zabiwszy i duszy Jeszcze chce szkodzić, gdy jej potępienie Naznacza, cudze nicując sumnienie, Który nie tylko na niższe Triony, Ale na same niedostępne trony Najwyższych niebios (o złości przeklęta) Targać się waży. Jak wielekroć święta Slolica pańska miewa obelżenia Od przeklętego
wiedma dziwnymi sposoby Zimne umarłych otwierała groby. Przez ten gadziny złe abo się dają Wziąć w rękę, abo w sztoki rozsiadają. Ten srogie wichry i chmury gradowe, Ten i straszliwe grzmoty piorunowe Trzyma, od tego w twardą klobę wzięty Piszczy jako wąż i sam czart przeklęty. Trzykroć szczęśliwy, co i jawnej zwady I potajemnej ostrzeże się zdrady Nieprzyjaciela tego, ktory soszy Szpiki, a ciało zabiwszy i duszy Jeszcze chce szkodzić, gdy jej potępienie Naznacza, cudze nicując sumnienie, Ktory nie tylko na niższe Triony, Ale na same niedostępne trony Najwyższych niebios (o złości przeklęta) Targać się waży. Jak wielekroć święta Slolica pańska miewa obelżenia Od przeklętego
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 445
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Miasteczku Monasterskim rok robotę publiczną odprawić: ale on zbiwszy kajdany do domu nie wydzierżawszy pokuty pospieszył/ w którym po czasie nie długim zmarł. Nie wszyscy dla nabożeństwa pielgrzymują. Cuda i Paraeneses. Trzy razy złodzieja Obraz Naś: Panny odrzuca. Traktatu wtórego Cuda i Paraeneses. PARAENESIS. Kradzież czworako bywa.
Kradzież/ jest potajemne cudzej rzeczy bez woli czyja jest wzięcie/ ta czworako staje się: Gdy cudze potajemnie bierzemy/ gdy odejmujemy gwałtem/ gdy zasłużonego nie płacimy/ gdy w kupiach fałsz czynimy. Zaś jakby się nagradzała ludżom z długimi rękami/ wybrane naczynie opisuje: Fueres regnum Dei non possidebũt: to jest: Złodzieje Królestwa Bożęgo nie odziedziczą
Miásteczku Monásterskim rok robotę publiczną odpráwić: ále on zbiwszy káydány do domu nie wydzierżawszy pokuty pospieszył/ w ktorym po czáśie nie długim zmárł. Nie wszyscy dla nabożeństwá pielgrzymuią. Cudá y Paraeneses. Trzy razy złodźieiá Obraz Naś: Pánny odrzuca. Tráctatu wtorego Cudá y Paraeneses. PARAENESIS. Kradźież czworáko bywa.
Kradźież/ iest potáiemne cudzey rzeczy bez woli czyiá iest wźięćie/ tá czworáko stáie się: Gdy cudze potáiemnie bierzemy/ gdy odeymuiemy gwałtem/ gdy zásłużonego nie płáćimy/ gdy w kupiách fałsz czynimy. Záś iákby sie nágradzáłá ludźom z długimi rękámi/ wybráne naczynie opisuie: Fueres regnum Dei non possidebũt: to iest: Złodźieie Krolestwá Bożęgo nie odźiedźiczą
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 123.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
, że kiedy ten przed lat blisko ztem u przodków naszych niesłychany przywilej Ojczyznę tak gubi, a im cale nie jest potrzebny, toć dla Ojczyzny sakryfikować go trzeba. Ale tu cała jest trudność niektórych z Panów, mających w tym nie żaden publiczny, ale swój własny interes od utrzymywania tego przywileju odwrócić, tudzież obcych potajemnych nieprzyjaciół naszych. Lecz to nie są niezwyciężone trudności, kiedy senat, szlachecki stan żadne swoje a wielkie Ojczyzny w tym dobro postrzeże, kiedy i uzna, że z tego nieszczęśliwego zrzódła wszystkie na naród spływają nieszczęścia.
A jakże nie z tego jednego zrzódła? O czym tu zdrowym wątpić rozumem, na co palcem noc
, że kiedy ten przed lat blisko stem u przodków naszych niesłychany przywilej Ojczyznę tak gubi, a im cale nie jest potrzebny, toć dla Ojczyzny sakryfikować go trzeba. Ale tu cała jest trudność niektórych z Panów, mających w tym nie żaden publiczny, ale swój własny interes od utrzymywania tego przywileju odwrócić, tudzież obcych potajemnych nieprzyjaciół naszych. Lecz to nie są niezwyciężone trudności, kiedy senat, szlachecki stan żadne swoje a wielkie Ojczyzny w tym dobro postrzeże, kiedy i uzna, że z tego nieszczęśliwego zrzódła wszystkie na naród spływają nieszczęścia.
A jakże nie z tego jednego zrzódła? O czym tu zdrowym wątpić rozumem, na co palcem noc
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 193
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
Wojskową Zebrawszy się pod Znaki, za Starszych przywodem Meżów dobrych, straszyliwym hurmem i zawodem Wezmą się ku przeprawie, gdzie następujące, A na wozach i łupie już opadające, Nie tylko wyparują Pogaństwo szalone, Ale goniąc, i bijąc, pole niezmierzone Nim uroszczą, Co widząc drudzy owi w-Mieście, A gdzieś tam potajemne upatrzywszy przeście, Także społem z-Ciurami z-Parkanu wycieką, I napadszy z-okrzykiem w-Wałach już wysieką Chłopstwo przyszańcowane. W-czym im kredencował, (leźli czystych tą juchą rąk nie profanował) Lisiecki Jezuita. Ale aż i dali Zagonią się za nimi. Czym to pokazali, lako, wiele
Woyskową Zebrawszy sie pod Znaki, za Starszych przywodem Meźow dobrych, strasziliwym hurmem i záwodem Wezmą sie ku przeprawie, gdźie nastepuiące, A na wozach i łupie iuż opadaiące, Nie tylko wyparuią Poganstwo szalone, Ale goniąc, i biiąc, pole niezmierzone Nim uroszczą, Co widząc drudzy owi w-Mieśćie, A gdźieś tam potaiemne upatrzywszy prześćie, Tákże społem z-Ciurami z-Parkanu wyćieką, I napadszy z-okrzykiem w-Wáłach iuż wysieką Chłopstwo przyszańcowane. W-czym im kredencował, (leźli czystych tą iuchą rąk nie profanował) Lisiecki Iezuitá. Ale áż i dali Zagonią się zá nimi. Czym to pokazali, lako, wiele
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 89
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
wzniecona od domu rakuskiego z KiMcią około cesjej na królestwo, względem czego też już byli za panowania IKMci zjazdy tak lubelski, jako jędrzejowski, et ut eventus docuit, non de nihilo erant instituti, gdyż tymi czasy niektóre, nie owszem lekkie suspicje z aparatów na odjazd IKMci do Szwecji imo konsens ordinum i innych traktatów potajemnych semotis arbitris z domem rakuskim się podawały, nie będąc pewna Rzplta stałej a nieodmiennej chęci i intencji IKMci mieszkania w Polsce i panowania narodowi polskiemu, chcąc być o tym od IKMci, coby w tej mierze za intencja jego była, pewni i exemplo maiorum kaucja i asekuracja, ręką IKMci podpisana, jaką byli wzięli od
wzniecona od domu rakuskiego z KJMcią około cesyej na królestwo, względem czego też już byli za panowania JKMci zjazdy tak lubelski, jako jędrzejowski, et ut eventus docuit, non de nihilo erant instituti, gdyż tymi czasy niektóre, nie owszem lekkie suspicye z aparatów na odjazd JKMci do Szwecyej imo konsens ordinum i innych traktatów potajemnych semotis arbitris z domem rakuskim się podawały, nie będąc pewna Rzplta stałej a nieodmiennej chęci i intencyej JKMci mieszkania w Polszcze i panowania narodowi polskiemu, chcąc być o tym od JKMci, coby w tej mierze za intencya jego była, pewni i exemplo maiorum kaucya i asekuracya, ręką JKMci podpisana, jaką byli wzięli od
Skrót tekstu: DyskRokCz_II
Strona: 424
Tytuł:
38. Dyskurs około rokoszu, przez zjazd lubelski in diem sextam Augusti miedzy Sendomierzem a Pokrzywnicą roku 1606 uchwalonego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Boże, nie dla wszystkich ta remonstracja należy, bo między wielą złymi i przewrotnymi osobami widzieć się też jako we mgle dają dobrzy, cnotliwi, wielcy i nieinteresowni mężowie, których czystemu, prostemu, niewinnemu a wspaniałemu sercu, ach gdyby P. Bóg ust i ręku pozwolił, żeby w ojczyźnie swojej byli nie z Arymatii potajemnymi wolności apostołami, skrytym żalem i łzami, spuściwszy nieco z animuszu swojego, dysponując się do samego onej pogrzebu, prawem ostatecznej usługi nieszczęśliwym. Ale o tym niechaj tymczasem dosyć będzie.
Pójdźmy niżej a obaczmy podający się oczom i uwadze z stopnia swojego stan szlachecki. Ten, jak i bywał przedtem i być zawsze powinien,
Boże, nie dla wszystkich ta remonstracyja należy, bo między wielą złymi i przewrotnymi osobami widzieć się też jako we mgle dają dobrzy, cnotliwi, wielcy i nieinteresowni mężowie, których czystemu, prostemu, niewinnemu a wspaniałemu sercu, ach gdyby P. Bóg ust i ręku pozwolił, żeby w ojczyźnie swojej byli nie z Arymatyi potajemnymi wolności apostołami, skrytym żalem i łzami, spuściwszy nieco z animuszu swojego, dysponując się do samego onej pogrzebu, prawem ostatecznej usługi nieszczęśliwym. Ale o tym niechaj tymczasem dosyć będzie.
Pójdźmy niżej a obaczmy podający się oczom i uwadze z stopnia swojego stan szlachecki. Ten, jak i bywał przedtem i bydź zawsze powinien,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 181
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
siła znacznych Książąt/ i inszych Panów im równych było i bywa. Tamże przejdziesz na lewą stronę/ do jedni Grota nazwany Sybilla, gdzie siła od Alabastru i marmuru/ kosztownych Statuj/ bokami od białych i czerwonych przybrane korali/ jednak niewiele obaczysz/ puki się wprzód dobrze nie zmoczysz/ albowiem pełno wszedzie skrytych/ i potajemnych wodnych kunsztów. Na prawy Ręce jest Laźnia Książęcia/ w który jest wanna że ślicznego gładkiego Alabastru. Tuż zaraz jest drugi Sklep/ do chłodzenia się lecie/ dla wielkiego gorąca/ w którym jest stół marmurowy/ o czterech wycioszanych rogach/ pełnych świeży studzienny wody/ dla chłodżenia napoju. Na przeciwko pomienionemu Pałacu/ jest
śiłá znácznych Xiążąt/ y inszych Pánow im rownych było y bywa. Támże przeydźiesz ná lewą stronę/ do iedny Grota názwány Sybilla, gdźie śiłá od Alábástru y mármuru/ kosztownych Státuy/ bokámi od białych y czerwonych przybráne korali/ iednák niewiele obaczysz/ puki się wprzod dobrze nie zmoczysz/ álbowiem pełno wszedźie skrytych/ y potáiemnych wodnych kunsztow. Ná práwy Ręce iest Láźniá Xiążęćia/ w ktory iest wánná że ślicznego głátkiego Alábástru. Tuż záraz iest drugi Sklep/ do chłodzenia się lećie/ dla wielkiego gorącá/ w ktorym iest stoł mármurowy/ o czterech wyćioszánych rogách/ pełnych świeży studźienny wody/ dlá chłodźenia nápoiu. Ná przećiwko pomienionemu Páłácu/ iest
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 64
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
choć za pańsczyznę, kilku na kilka dni do tego obrócić poddanych.
5. W bytności zaś samego IMości Dobrodzieja, chociaż panowie oficjalistowie, każdy swego będzie przestrzegał porządku, tedy jednak P. Burgrabi na wszytkie kąty pilne będzie miał oko. Osobliwie w nocy. Jeżeliby piwnice, spiżarnie i inne zachowania nie cierpieli jakiego potajemnego gwałtu, boby tego — Strzeż P. Boże — na P. Burgrabim dochodzono.
6. Artileria, do Zamku Żółkiewskiego należąca, w zawiadywaniu p. Burgrabiego zostawać ma. To jest prochy, kule i wszytko, co do armaty należy, aby zawczasu dla ochrony Zamek w to prowidował. Zasiągając prochy u prochowników
choć za pańsczyznę, kilku na kilka dni do tego obrócić poddanych.
5. W bytności zaś samego JMości Dobrodzieja, chociaż panowie officjalistowie, każdy swego będzie przestrzegał porządku, tedy jednak P. Burgrabi na wszytkie kąty pilne będzie miał oko. Osobliwie w nocy. Jeżeliby piwnice, spiżarnie i inne zachowania nie cierpieli jakiego potajemnego gwałtu, boby tego — Strzeż P. Boże — na P. Burgrabim dochodzono.
6. Artileria, do Zamku Żółkiewskiego należąca, w zawiadywaniu p. Burgrabiego zostawać ma. To jest prochy, kule i wszytko, co do armaty należy, aby zawczasu dla ochrony Zamek w to prowidował. Zasiągając prochy u prochowników
Skrót tekstu: InwŻółkGęb
Strona: 122
Tytuł:
Inwentarz zamku w Żółkwi
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1671
Data wydania (nie wcześniej niż):
1671
Data wydania (nie później niż):
1671
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
, Kapłani dzieci od Rodziców ofiarowane rżucali oknem, we wnętrzości nadętej Statuj Molocha, w postaci Króla, czyli cielca, czyli Konia lub muła erygowanego, piersi i ręce ludzkie mającego, tak arte akomodowanego, że Dzieci w siebie rzucone zdał się chwytać i przyjmować; Podtym Bałwanem dziwnie wielkim był misternie niby wpostumencie piec ognisty potajemny, cudnie rozżarzony. Temu tedy Deastrowi dzieci oddawszy in holocaustum, aby płaczu, krzyku, i jęczenia wogniach nie było słychać, trąbami, i kotłami hucznemi, ten głos tłumili, oraz Solenny Fest, i pompę ofiary reprezentowali. Dlatego miejsce Tofet znaczy tympanum, alias bęben. Theophilactus przydaje że w czole tego Bałwana
, Kapłani dzieci od Rodzicow ofiarowane rżucáli oknem, we wnętrzości nadętey Statuy Molocha, w postaci Krola, czyli cielca, czyli Konia lub muła erygowanego, pierśi y ręce ludzkie maiącego, tak arte akommodowanego, że Dzieci w siebie rzucone zdał się chwytać y przyimować; Podtym Bałwanem dziwnie wielkim był misternie niby wpostumencie piec ognisty potaiemny, cudnie rozżarzony. Temu tedy Deastrowi dzieci oddawszy in holocaustum, aby płaczu, krzyku, y ięczenia wogniach nie było słycháć, trąbami, y kotłami hucznemi, ten głos tłumili, oraz Solenny Fest, y pompę ofiary reprezentowali. Dlatego mieysce Tophet znaczy tympanum, alias bęben. Theophilactus przydaie że w czole tego Bałwana
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 40
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
wiele ich zapamiętał, żyjący około Roku 1604 i mówi: Magna turba Atheistarum hac nostra aetate in Ecclesiam irruit. Ubyłoby ich, gdyby ognia, mieczów nie żałowano dla nich.
Hoziusz Kardynał, Lindanus, Sturmius, Duraeus świadczą, że w Niemezech, w Włoszech, Polsce, w Szwecyj, pełno tych Bezbożników jest potajemnych, boby publicznym wystawiono tym monstrom Teatra, ale z stosów ognistych. Nie jeden pono myśli, co Jan Łuszczyński (Podwojewodzy Brzeski Litewski) rzekł publice: Mera Chymaera DEUS: za co, i że był incestuosus, i Ksiąg contra DEI existentiam Autor, od Biskupa Wileńskiego Brzostowskiego złowiony, oddany do Warszawy, tam
wiele ich zapamiętał, żyiący około Roku 1604 y mowi: Magna turba Atheistarum hac nostra aetate in Ecclesiam irruit. Ubyłoby ich, gdyby ognia, mieczow nie żałowano dla nich.
Hoziusz Kardynał, Lyndanus, Sturmius, Duraeus swiadczą, że w Niemezech, w Włoszech, Polszcze, w Szwecyi, pełno tych Bezbożnikow iest potaiemnych, boby publicznym wystawiono tym monstrom Theatra, ale z stosow ognistych. Nie ieden pono myśli, co Ian Łuszczyński (Podwoiewodzy Brzeski Litewski) rzekł publicè: Mera Chymaera DEUS: za co, y że był incestuosus, y Ksiąg contra DEI existentiam Autor, od Biskupa Wileńskiego Brzostowskiego złowiony, oddany do Warszawy, tam
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 149
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755