Inszych członków, niestetyż, umarła połowa: Podole, Ukraina, Zadnieprze u czarta, Zgoła na wszytkie strony Korona odarta; Jako okręt w pół morza, bez masztu, bez steru, Ostatniego nawiasem próbuje lawiru, Patrząc, skąd szturm, skąd się nań sroga porwie szarga, Co go gwałtownie w drobne tarcice potarga. Do twej, o Mocny Boże, pomocy się, do twej Garniemy. Racz użyczyć niestarganej kotwy Miłosierdzia, a z karku, prosim twego Syna, Niech zawściągnie od grzechów serca zdjęta lina, Która, jako go na śmierć, tak nas do żywota Niech wiedzie, gdy przystąpi pokuta i cnota, Żeby pod tym
Inszych członków, niestetyż, umarła połowa: Podole, Ukraina, Zadnieprze u czarta, Zgoła na wszytkie strony Korona odarta; Jako okręt w pół morza, bez masztu, bez steru, Ostatniego nawiasem próbuje lawiru, Patrząc, skąd szturm, skąd się nań sroga porwie szarga, Co go gwałtownie w drobne tarcice potarga. Do twej, o Mocny Boże, pomocy się, do twej Garniemy. Racz użyczyć niestarganej kotwy Miłosierdzia, a z karku, prosim twego Syna, Niech zawściągnie od grzechów serca zdjęta lina, Która, jako go na śmierć, tak nas do żywota Niech wiedzie, gdy przystąpi pokuta i cnota, Żeby pod tym
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 86
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wszytkim, bez Ciebie nikt mię nie wspomoże. VII
Ach, niestetyż, że mieszkanie moje przedłużyło się, mieszkałam z mieszkającymi w Cedar, długo obywatelką była dusza moja. W Psalmie 119
Czy też Słońce rok zwykłym biegiem odprawuje i po drogach gwiazdecznych kurs swój terminuje? Mniemałam, że się w wozie pasy potargały, gdy tak kołem leniwym czasy pojeżdżały. Ach, jużem ja swe dawno odprawiła lata, a śmierć nie chce docinać uwiędłego kwiata. Precz, dla Boga, Lachezys, ze lnu mojej nędze! Nie doprzędłaś co prędzej życia mego przędze? Bo żyć długo na świecie, cóż to za swobody? Darmo nas
wszytkim, bez Ciebie nikt mię nie wspomoże. VII
Ach, niestetyż, że mieszkanie moje przedłużyło się, mieszkałam z mieszkającymi w Cedar, długo obywatelką była dusza moja. W Psalmie 119
Czy też Słońce rok zwykłym biegiem odprawuje i po drogach gwiazdecznych kurs swój terminuje? Mniemałam, że się w wozie pasy potargały, gdy tak kołem leniwym czasy pojeżdżały. Ach, jużem ja swe dawno odprawiła lata, a śmierć nie chce docinać uwiędłego kwiata. Precz, dla Boga, Lachezys, ze lnu mojej nędze! Nie doprzędłaś co prędzej życia mego przędze? Bo żyć długo na świecie, cóż to za swobody? Darmo nas
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 145
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
Wszystek świat niechaj gotuje potrzeby tak wielkiemu Gościowi/ niechaj pokaże wdzięczność i radość swoję/ na przyszcie jego. Tak miało być: ale nie było. Córka Aaronowa z Zachariaszem mężem swoim/ a Jan trzeci/ jeszcze za ścianą/ umieli przywitać Pana; ta wdzięcznym głosem: Błogosławionaś któraś uwierzyła. ten węzły językowe potargawszy: Błogosławiony Bóg nasz Izraelski, krzyczy; i dalej. a dziecię, jako Dawid nowy przed Arką/ tak i ten przed Arką/ i tym który w Arce siedzi/ tańcuje i skacze. Poczuła Matka/ wesele synaczka swego/ i mówi: Rozradowało się niemowlątko w żywocie moim. Sromaj się bezecny i nieczysty świecie
Wszystek świát niechay gotuie potrzeby ták wielkiemu Gośćiowi/ niechay pokaże wdźięczność y rádość swoię/ ná przyszćie iego. Ták miáło być: ále nie było. Corká Aaronowá z Zácháryaszem mężem swoim/ á Jan trzeći/ ieszcze zá śćianą/ vmieli przywitáć Páná; tá wdźięcznym głosem: Błogosłáwionáś ktoraś vwierzyłá. ten węzły ięzykowe potargawszy: Błogosłáwiony Bog nász Izráelski, krzyczy; y dáley. á dźiećię, iáko Dawid nowy przed Arką/ ták y ten przed Arką/ y tym który w Arce śiedźi/ táńcuie y skacze. Poczułá Mátká/ wesele synaczká swego/ y mowi: Rozrádowáło się niemowlątko w żywoćie moim. Sromay się bezecny y nieczysty świećie
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 5
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
synom występnym; opuścili Pana/ i zbluźnili Świętego Izraela. I na trzecim miejscu: A saeculo confregisti iugum meum, rupisti vincula mea, et dixisti: non seruiam, ego autem plantaui te Vineam electam: omne semen verum, quomodo ergo conuersa es mihi in prauum Vinea aliena: Od wieków zgruchotałeś jarzmo moje/ potargałeś pęta/ i rzekłeś: Nie będę służył: a jam ciebie szczepił sobie Winnicę wyborną/ nasienie czyste: o jakoś mi się obróciła w złość Winnico cudza. Widzisz Rabinie/ jako już Synagogę twoję/ którą Bóg nazywał electam, wyborną/ wybraną/ teraz za niewdzięczność waszę nazywa są Vineam alienam,
synom występnym; opuśćili Páná/ y zbluźnili Swiętego Izráelá. Y ná trzećim mieyscu: A saeculo confregisti iugum meum, rupisti vincula mea, et dixisti: non seruiam, ego autem plantaui te Vineam electam: omne semen verum, quomodo ergo conuersa es mihi in prauum Vinea aliena: Od wiekow zgruchotałeś iárzmo moie/ potárgałeś pętá/ y rzekłeś: Nie będę służył: á iam ćiebie szczepił sobie Winnicę wyborną/ naśienie czyste: o iákoś mi się obroćiła w złość Winnico cudza. Widźisz Rábinie/ iáko iuż Synágogę twoię/ ktorą Bog názywał electam, wyborną/ wybráną/ teraz zá niewdźięczność wászę názywa są Vineam alienam,
Skrót tekstu: KorRoz
Strona: 19
Tytuł:
Rozmowa teologa katolickiego z rabinem żydowskim przy arianinie nieprawym chrześcijaninie
Autor:
Marek Korona
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
cię posilił; Nie inszej nagrody Od ciebie potrzebując/ prócz że przyjmiesz mile To odemnie. Acz przeciw podobno się sile Swej poważę; zwłaszcza tak trudne/ i subtelne Widząc węzły/ których znać nie ręce śmiertelne/ Ale Boskie podziergły: jednak gdzie nauką/ I rozumem nie zdołam/ prostą tusze sztuką Będę ich mógł potargać. Tylkóz te kosmate/ I ręce/ i kołtany na głowie rogate. Niechci straszne nie będą. Czym przelękła owa/ Z haniebnego przestrachu/ nie mogą i słowa Długo wyrzec. Aż kiedy jego tę łagodną Słysząc mowę. O który mamci dziękę godną Oddać za to (przemowi/) jakimkolwiek dziwnym Mienisz się być
cię posilił; Nie inszey nagrody Od ćiebie potrzebuiąc/ procz że przyimiesz mile To odemnie. Acz przeciw podobno się sile Swey poważę; zwłaszczá ták trudne/ y subtelne Widząc węzły/ ktorych znáć nie ręce śmiertelne/ Ale Boskie podziergły: iednák gdzie náuką/ Y rozumem nie zdołam/ prostą tusze sztuką Będę ich mogł potárgáć. Tylkoz te kosmáte/ Y ręce/ y kołtany na głowie rogáte. Niechci strászne nie będą. Czym przelękła owá/ Z hániebnego przestráchu/ nie mogá y słowá Długo wyrzec. Aż kiedy iego tę łágodną Słysząc mowę. O ktory mamci dziękę godną Oddáć zá to (przemowi/) iakimkolwiek dziwnym Mienisz się bydź
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 102
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
odejmując. Skąd zbywszy nadzieje Życia więcej/ bez wszytkiej pamięci omdleje. Punkt III. Nadobnej Paskwaliny Punkt III Nadobnej Paskwaliny, Punkt III.
Którym czasem/ w takowym widząc ją zaćmieniu/ Niżby przyszła do siebie/ ku jej wyzwoleniu Satyr ręce obróci/ wielkie i niezgrabne/ A sztuk nieupatrując/ owe to jedwabne Potarga cięgatury niesłychaną mocą/ Toż jakoby i dalszą mógł jej być pomocą Do słońca straconego/ kiedy stanie na tym/ Ona oczy przecierać imię sobie za tym/ Z tej nocy ochynione/ i wolną się czując/ A co napilniejszego zaraz upatrując/ W tym było jej kłopocie poskoczy do strugi/ Kiedy brzegu/ i strony dobrawszy
odeymuiąc. Zkąd zbywszy nadzieie Zycia więcey/ bez wszytkiey pámięci omdleie. Punkt III. Nadobney Pasqualiny Punkt III Nadobney Pasqualiny, Punkt III.
Ktorym czásem/ w takowym widząc ią záćmieniu/ Niżby przyszłá do siebie/ ku iey wyzwoleniu Sátyr ręce obroci/ wielkie y niezgrabne/ A sztuk nieupátruiąc/ owe to iedwabne Potárga cięgátury niesłycháną mocą/ Toż iákoby y dálszą mogł iey bydź pomocą Do słoncá stráconego/ kiedy stanie ná tym/ Ona oczy przecierać imie sobie zá tym/ Z tey nocy ochynione/ y wolną się czuiąc/ A co napilnieyszego záraz vpátruiąc/ W tym było iey kłopocie poskoczy do strugi/ Kiedy brzegu/ y strony dobrawszy
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 105
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
książąt słudzy/ A bezecni siepacze/ i pochlebcy drudzy. Jedni warowny łańcuch nad karkiem nitują: Drudzy postronkiem opak ręce zawięzują W pas/ niektórzy za nogi łyczak zadziergają: Żeby go nieupuścić/ po stronach wołają. Wiodą skrępowanego obstąpiwszy w koło: Tył potęgą/ a drugą zastawili czoło. Ach/ czemuż nie potargasz tych więzów Samsonie. Czemu się z oślą szczoką nie pokusisz o nie. Ale jako Baranek/ stryczkiem uskromiony/ Za wodzem/ bieży milczkiem pod noż wyostrzony. Tak ty z pokorą idziesz Baranku prawdziwy/ Ofiarując sam siebie na swój hak zelżywy. Już ta zelżywość/ która potykała Pana/ Nie może tak wyrażnie tu być
kśiążąt słudzy/ A bezecni śiepácze/ y pochlebcy drudzy. Iedni wárowny łáńcuch nád kárkiem nituią: Drudzy postronkiem opák ręce záwięzuią W pás/ niektorzy zá nogi łyczak zádźiergáią: Zeby go nieupuśćić/ po stronách wołáią. Wiodą skrępowánego obstąpiwszy w koło: Tył potęgą/ á drugą zástáwili czoło. Ach/ czemusz nie potárgasz tych więzow Sámsonie. Czemu się z oślą szczoką nie pokuśisz o nie. Ale iáko Báránek/ stryczkiem vskromiony/ Zá wodzem/ bieży milczkiem pod noż wyostrzony. Ták ty z pokorą idźiesz Báránku prawdźiwy/ Ofiáruiąc sam śiebie na swoy hak zelżywy. Iuż tá zelżywość/ ktora potykałá Páná/ Nie może ták wyráżnie tu być
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 16.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
słońca odpędzić/ i onemu dopuścić promienie swoje na ziemie wypuszczać/ nabliższe/ i nawiętsza część dni mogłyby z niepogodą i mokrością/ pospołu i z popędliwemi wiatry/ przebieżeć. Jeszczesię wielkiej odmiany obawiać możemy na miejscach niektórych! a osobliwie strony na Harfie mogłyby dziwny z siebie podać dźwięg/ a jedna podrugiej się potargać! a strzelcowi piosnka zaśspiewana być/ któraby mu się niebarzo podobala. Czasu jednego na śmiertelnej pościeli leżącego Pytano/ jakoby żył? Ten odpowiedział: Niech się mnie nigd niepyta jako żyję ale jako umiera? nato odpowiedzial: Serdecznie ufając w zasłudze Chrystusowej/ i wiegomocy i dobrocy nadzieję pewną mając! ¤ Pierwsza
słoncá odpędźić/ y onemu dopuśćić promienie swoie ná źiemie wypuszczáć/ nabliższe/ y nawiętsza część dni mogłyby z niepogodą y mokrośćią/ pospołu y z popędliwemi wiátry/ przebieżeć. Ieszcześię wielkiey odmiány obawiáć możemy na mieyscách niektorych! á osobliwie strony ná Hárfie mogłyby dźiwny z śiebie podáć dźwięg/ á iedna podrugiey śie potárgáć! á strzelcowi piosnka záśspiewana być/ ktoraby mu śie niebárzo podobálá. Czásu iednego ná śmiertelney pośćieli leżącego Pytáno/ iákoby żył? Ten odpowiedział: Niech śię mnie nigd niepyta iáko żyię ále iáko umiera? náto odpowiedźial: Serdecznie ufaiąc w zasłudze Chrystusowey/ y wiegomocy y dobroćy nádźieię pewną máiąc! ¤ Pierwsza
Skrót tekstu: FurUważ
Strona: H2
Tytuł:
Astrophiczne uważanie o ułożeniu powietrza
Autor:
Stefan Furman
Drukarnia:
Dawid Frydrych Rhetiusz
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
kalendarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664
/ aż naostatek szaleństwo porzuciwszy/ młodzieniec łaskawości i trwałości ich jął się wstydzić. tak iż naprzód kiedy ich z daleka obaczył z konia zsiadać/ i zjąwszy czapkę co oni mówili słuchać począł/ i a czasem jął je mieć w wielkiej uczciwości; i tak przez iłaskę Bożą ich napominanie przyjąwszy/ związki grzechu i śmierci potargawszy/ zaś z nowu na miejsce się swoje na puszczą wrócił i daleko świątobliwiej niżli przedtym żył. Obaczył tedo iż ta była przyczyna upadku jego/ że nie zachował Przykazania Pańskiego i z tego co miał nie przedała nie rozdałubogim/ aby był skarb sobie w niebie zachował. Teraz zasiewszytko ubogim rozdawszy/ wszelkie staranie świetckie od siebie
/ aż náostatek szaleństwo porzućiwszy/ młodźieniec łáskáwośći y trwáłośći ich iął sie wstydźić. ták iż naprzod kiedy ich z daleká obaczył z koniá zśiádáć/ y zyąwszy czapkę co oni mowili słucháć począł/ y a czásem iął ie mieć w wielkiey vczćiwośći; y ták przez iłáskę Bożą ich nápominánie przyiąwszy/ związki grzechu y śmierći potárgawszy/ záś z nowu ná mieysce sie swoie ná pusczą wroćił y dáleko świątobliwiey niżli przedtym żył. Obaczył tedo iż ta byłá przycżyná vpadku iego/ że nie záchował Przykazánia Páńskiego y z tego co miał nie przedałá nie rozdałvbogim/ áby był skarb sobie w niebie záchował. Teraz záśiewszytko vbogim rozdawszy/ wszelkie stáránie świetckie od śiebie
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 262
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
celuje. daj życie Temu; któremus życie winien, wybawione Z ręki nieprzyjaciela: to i ja do Łona Ojcowskiego powrócę, i umrę wesoło. SA: Ah żale! ah! ah! - nowe na me serce groty Sama miłość Synowska, nad tyrana ciężej, Ojca rani, wikłają serce myśli: więzy Te któż potarga? na czas ustąpcie synowie. Ah! mój Boże. - - - Jo i MEL: Ah Ojcze! zlituj się nad BratemELI: Zwami społem na miecze idę, i na stosySA: Pójdźmy: albo Achio, odmień smutne losy W wesołosc: i łzy gorzkie osłódź twą poradą. Podź też z nami
celuie. day życie Temu; któremus życie winien, wybawione Z ręki nieprzyiacielá: to i ia do Łona Oycowskiego powrocę, i umrę wesoło. SA: Ah żale! ah! ah! - nowe ná me serce groty Sámá miłosć Synowska, nád tyránna ciężey, Oycá ráni, wikłáią serce myśli: więzy Te któż potárga? ná czás ustąpcie synowie. Ah! moy Boże. - - - Jo y MEL: Ah Oycze! zlituy się nád BrátemELI: Zwámi społem ná miéczé idę, i ná stosySA: Póydzmy: álbo Achio, odmień smutne losy W wesołosc: i łzy gorzkie osłódź twą porádą. Pódź też z námi
Skrót tekstu: JawJon
Strona: 59
Tytuł:
Jonatas
Autor:
Stanisław Jaworski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746