rektor wrocławski, oddał Cambium, to jest: 800 czerwonych złotych; bawiłem się półtory niedzieli; za te pieniądze kupiłem dość srebra kredensowego: kosztuje mię grzywna 8 talarów bitych roboty gładkiej, sztuki zaś wybijane i auszpurskiej roboty, także pozłacane, po talarów bitych półdziesięta.
We Wrocławiu mię dwa cugi koni i wozy potkały. Wyjechaliśmy z Wrocławia 17 Maii. Jeszczem nie był wolny ab impetitione febrili, lubo się mieszała, to mi ustawała, to podczas dokuczała lente; miałem recepta od Agrykoli, doktora sławnego w Oleśnicy mieszkającego, przeciem czuł folgę.
21 Maii stanąłem w Warszawie, wszędziem był dobrze przyjęty.
rektor wrocławski, oddał Cambium, to jest: 800 czerwonych złotych; bawiłem się półtory niedzieli; za te pieniądze kupiłem dość srebra kredensowego: kosztuje mię grzywna 8 talarów bitych roboty gładkiéj, sztuki zaś wybijane i auszpurskiéj roboty, także pozłacane, po talarów bitych półdziesięta.
We Wrocławiu mię dwa cugi koni i wozy potkały. Wyjechaliśmy z Wrocławia 17 Maii. Jeszczem nie był wolny ab impetitione febrili, lubo się mieszała, to mi ustawała, to podczas dokuczała lente; miałem recepta od Agrikoli, doktora sławnego w Oleśnicy mieszkającego, przeciem czuł folgę.
21 Maii stanąłem w Warszawie, wszędziem był dobrze przyjęty.
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 100
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
, ale bez skutku. Jan Kazimierz na ten czas tylko 3000. Wojska Kwarcianego miał przy sobie, prócz nadwornych; z Lanckorońskim Polnym Hetmanem i Czarneckim, który dwa podjazdy Szwedzkie zniósł pod Piątkiem, a Król pod Wolborz umknął. Król Szwedzki do Warszawy pierwej, a potym ku Wolborzowi za Kazimierzem z Wojskiem pobiegł, gdzie potkały się Wojska z szkodą Szwedzką, ale piechoty Szwedzkie poparły, a Król z swojemi do Krakowa umknął. Ze zaś i tam Wojsko Króla odstąpiło związek zrobiwszy o nie płacą, Król do Śląska uszedł, a Czarnecki Komendantem Krakowa zostawiony. Wilno w tym czasie Moskwa odebrali, Litwa cała pod jarzmem ich jęczała, Chmielnicki w 80000
, ale bez skutku. Jan Kaźimierz na ten czas tylko 3000. Woyska Kwarćianego miał przy sobie, prócz nadwornych; z Lanckorońskim Polnym Hetmanem i Czarneckim, ktôry dwa podjazdy Szwedzkie zniósł pod Piątkiem, á Król pod Wolborz umknął. Król Szwedzki do Warszawy pierwey, á potym ku Wolborzowi za Kaźimierzem z Woyskiem pobiegł, gdźie potkały śię Woyska z szkodą Szwedzką, ale piechoty Szwedzkie poparły, á Król z swojemi do Krakowa umknął. Ze zaś i tam Woysko Króla odstąpiło związek zrobiwszy o nie płacą, Król do Sląska uszedł, á Czarnecki Kommendantem Krakowa zostawiony. Wilno w tym czaśie Moskwa odebrali, Litwa cała pod jarzmem ich jęczała, Chmielnicki w 80000
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 92
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
wrócić się musieli, potym Czarnecki Książęcia Meklemburgskiego Wojsko rozpędził, atakującego Chojnice, i Wejchera Wojewodę wyzwolił. Potym wokowany Czarnecki od Króla pod Warszawę, i złączywszy się we 20000. z Czarneckim, Warszawę Szwedom odebrał wolno ich puściwszy. W tym Król Szwedzki z Elektorem Książęciem Pruskim Wiarołomcą złączywszy się, pod Warszawę przybyli, i potkały się z sobą Wojska przeciwne, pierwszego dnia Polakom szczęście służyło, ale drugiego dnia Szwedzi Pole odebrali, a Król Jan Kazimierz do Okuniowa się przeniósł, z tamtąd do Lublina. Pod Krakowem także Polacy zdradą od Wircjusza Gubernatora Szwedzkiego przestraszeni, Wircjusz chciał Akademią przymusić do przysięgi Karolowi Szwedzkiemu, ale Akademicy woleli się rozejść, niżeli
wróćić śię muśieli, potym Czarnecki Xiążęćia Meklemburgskiego Woysko rozpędźił, attakującego Choynice, i Weychera Wojewodę wyzwolił. Potym wokowany Czarnecki od Króla pod Warszawę, i złączywszy śię we 20000. z Czarneckim, Warszawę Szwedom odebrał wolno ich puśćiwszy. W tym Król Szwedzki z Elektorem Xiążęćiem Pruskim Wiarołomcą złączywszy śię, pod Warszawę przybyli, i potkały śię z sobą Woyska przećiwne, pierwszego dnia Polakom szczęśćie służyło, ale drugiego dnia Szwedzi Pole odebrali, á Król Jan Kaźimierz do Okuniowa śię przeniósł, z tamtąd do Lublina. Pod Krakowem także Polacy zdradą od Wircyusza Gubernatora Szwedzkiego przestraszeni, Wircyusz chćiał Akademią przymuśić do przyśięgi Karolowi Szwedzkiemu, ale Akademicy woleli śię rozeyść, niżeli
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 95
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
, Że w cichości tysiączne tamten robi złoto; Pełne miasto kowala, kiedy tłucze młoty, A z takiego hałasu na szóstak roboty. 79. NA OBRAZ PANIEŃSKI JEJMOŚCI PANNY KASZTELANKI WARSZAWSKIEJ OD JEGOMOŚCI PANA PODSTOLEGO CHEŁMIŃSKIEGO
Wenus z triumfem, pełne zaś ohydy Pallas i Juno powracając z Idy, Dopiero się znać rozstawszy z Parysem, Potkały mnie z twym, o panno, abrysem. Staną jak wryte i pojźrą po sobie, Czym się wszytkie trzy pysznią, widząc w tobie: Pała się Pallas; Juno nie junaczy; I Wenus więdnie, skoro go obaczy. To tak boginie przed obrazem miękną; Cóż, gdy w twarz ujźrą Konstancy ją piękną!
, Że w cichości tysiączne tamten robi złoto; Pełne miasto kowala, kiedy tłucze młoty, A z takiego hałasu na szóstak roboty. 79. NA OBRAZ PANIEŃSKI JEJMOŚCI PANNY KASZTELANKI WARSZAWSKIEJ OD JEGOMOŚCI PANA PODSTOLEGO CHEŁMIŃSKIEGO
Wenus z tryumfem, pełne zaś ohydy Pallas i Juno powracając z Idy, Dopiero się znać rozstawszy z Parysem, Potkały mnie z twym, o panno, abrysem. Staną jak wryte i pojźrą po sobie, Czym się wszytkie trzy pysznią, widząc w tobie: Pała się Pallas; Juno nie junaczy; I Wenus więdnie, skoro go obaczy. To tak boginie przed obrazem miękną; Cóż, gdy w twarz ujźrą Konstancy ją piękną!
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 237
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
postawi. A skoro raz i drugi w nim swój skutek sprawi, Nagły wiatr południowy, zwyczajny w jesieni, Przypadszy, zerwał mu dach z izdebki i z sieni. Porwawszy ksiądz olejek i z bańką o ziemię Uderzy, zaraz do mnie kartkę pisząc, że „mię Dla ciebie taka szkoda i strach, i afronty Potkały, proszę za to o goździe, o gonty.” 187. DO APOSTATY
Dwu lutrów, zacnej szlachty, podczas szwedzkiej zwady Obieszono dla listów i przejętej zdrady. Trzeciego obaczywszy król spyta w kościele: „A dawno katolikiem?” Odpowie ten śmiele: „Jako lutrów poczęto wieszać.” „Dobry sługo — Rzecze
postawi. A skoro raz i drugi w nim swój skutek sprawi, Nagły wiatr południowy, zwyczajny w jesieni, Przypadszy, zerwał mu dach z izdebki i z sieni. Porwawszy ksiądz olejek i z bańką o ziemię Uderzy, zaraz do mnie kartkę pisząc, że „mię Dla ciebie taka szkoda i strach, i afronty Potkały, proszę za to o goździe, o gonty.” 187. DO APOSTATY
Dwu lutrów, zacnej szlachty, podczas szwedzkiej zwady Obieszono dla listów i przejętej zdrady. Trzeciego obaczywszy król spyta w kościele: „A dawno katolikiem?” Odpowie ten śmiele: „Jako lutrów poczęto wieszać.” „Dobry sługo — Rzecze
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 282
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
proga. Już się na dzień o świcie wtenczas właśnie brało I przed sobą, jak gońce, zorze wyprawiało Jasne słońce, gdy równe światło słońcu prawie, Postępuje Judyta po zrosionej trawie. Skoro zeszła Judyta z góry zbyt wysokiej I padołem wspaniałe niesie swoje kroki, Podjazdy, które miasto w nocy okrążały, Urodziwą Judytę zarazem potkały. Złapali ją z respektem, tylko przytrzymali I w te słowa nietrwożną niewiastę pytali: „Skąd idziesz i kto jesteś, dokąd się wynosisz, Czego żądasz, co myślisz i o co wżdy prosisz?” Skromnie Judyt odważna, miła, nieponura Odpowie: „Jam, panowie, jest hebrejska córą. Dlategom
proga. Już się na dzień o świcie wtenczas właśnie brało I przed sobą, jak gońce, zorze wyprawiało Jasne słońce, gdy równe światło słońcu prawie, Postępuje Judyta po zrosionej trawie. Skoro zeszła Judyta z góry zbyt wysokiej I padołem wspaniałe niesie swoje kroki, Podjazdy, które miasto w nocy okrążały, Urodziwą Judytę zarazem potkały. Złapali ją z respektem, tylko przytrzymali I w te słowa nietrwożną niewiastę pytali: „Skąd idziesz i kto jesteś, dokąd się wynosisz, Czego żądasz, co myślisz i o co wżdy prosisz?” Skromnie Judyt odważna, miła, nieponura Odpowie: „Jam, panowie, jest hebrejska córą. Dlategom
Skrót tekstu: JabłJHistBar_II
Strona: 529
Tytuł:
Historie arcypiękne do wiedzenia potrzebne ...
Autor:
Jan Kajetan Jabłonowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
wzbrania, wspomnienie przypadków w sobie odnowić, które mu tyle zadały ucierpienia. Wiem, że to jedna jest z największych cnot dobrego opisania, kiedy się tak opowiada, że Czytelnicy rozumieją, nie żeby dzieje czytali, jako raczej, żeje sami widzą, i przez poniewolne poczuwanie niepostrzeżenie tej osoby zabierają miejsce, którą te rzeczy potkały. Lecz wątpię, żebym tego dokazała. Popłynęliśmy, jakem powiedziała, pół godziny naprzeciw przychodzącemu okrętowi. Na nim było dziesięciu albo dwunastu podróżników Niemców, i kilku także Moskalów. Ci w naszej przytomności na brzeg wysiedli, sprzyjają Panu Andrzejowi, szczęśliwego jego okrętu przybycia, usłyszawszy, że on jego był Panem
wzbrania, wspomnienie przypadkow w sobie odnowić, ktore mu tyle zadały ućierpienia. Wiem, że to iedna iest z naywiększych cnot dobrego opisania, kiedy śię tak opowiada, że Czytelnicy rozumieią, nie żeby dzieie czytali, iako raczey, żeie sami widzą, i przez poniewolne poczuwanie niepostrzeżenie tey osoby zabieraią mieysce, ktorą te rzeczy potkały. Lecz wątpię, żebym tego dokazała. Popłynęliśmy, iakem powiedziała, poł godziny naprzeciw przychodzącemu okrętowi. Na nim było dzieśięćiu albo dwunastu podrożnikow Niemcow, i kilku także Moskalow. Ci w naszey przytomnośći na brzeg wysiedli, sprzyiaią Panu Andrzeiowi, szczęśliwego iego okrętu przybycia, usłyszawszy, że on iego był Panem
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 73
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
miał. Wróciwszy się tedy szpieg powiedział wszytko panu swemu/ tak co widział około aparatu wojennego/ jako i to co słyszał z ust tego to Kleryka tak hardzie mówiącego. Tedy on osobliwie uradował się w Panu i wielką wziął nadzieję otrzymania zwycięstwa/ aż i żołnierzom swoim serca dodawał. Gdy się tedy z obu stron hufce potkały. Kleryk do bitwy dziwnie rączą i dużą klaczę kazał sobie osiodłać. Trafunkiem/ abo iż tak Pan Bóg zrządził ta bestia nocy przeszłej wychełznawszy się nalazła kupę soli/ i barzo siła jej jadła. Kleryk tedy na czele się potkawszy i nad strumień wody przyjachawszy/ klacza dla onej soli pić pragnąca/ wodze z ręku jego
miał. Wroćiwszy sie tedy szpieg powiedźiał wszytko pánu swemu/ ták co widźiał około ápáratu woiennego/ iáko y to co słyszał z vst tego to Cleriká ták hárdźie mowiącego. Tedy on osobliwie vrádował sie w Pánu y wielką wźiał nádźieię otrzymánia zwyćięstwá/ áż y żołnierzom swoim sercá dodawał. Gdy sie tedy z obu stron hufce potkáły. Clerik do bitwy dźiwnie rączą y dużą kláczę kazał sobie ośiodłáć. Tráfunkiem/ ábo iż ták Pan Bog zrządźił tá bestya nocy przeszłey wychełznawszy sie nálázłá kupę soli/ y bárzo śiłá iey iádłá. Clerik tedy ná czele sie potkawszy y nád strumień wody przyiáchawszy/ klácza dla oney soli pić prágnąca/ wodze z ręku iego
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 85
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
, Na którem młoda pani dopiero jeździła. Tak z nią dalej jachała baba, im strojniejsza I im piękniej ubrana, tem dobrze szpetniejsza. Trzy dni z sobą jachały, ale nic takiego Nie trafiło się jem tam pisania godnego.
CXVII.
Czwartego dnia, gdy sobie powoli jachały, Rycerza, który wielkiem cwałem biegł, potkały. Chcecie wiedzieć, kogo to? - Powiem wam: Zerbina, Króla cnego szockiego jedynego syna, Przykład rzadkiej ludzkości i wielkiej dzielności, Który się gryzł sam w sobie od wielkiej żałości, Że się nie mógł nad jednem pomścić, dla którego Nie mógł sprawić pewnego dzieła pobożnego. PIEŚŃ XX.
CXVIII.
Zerbin długo
, Na którem młoda pani dopiero jeździła. Tak z nią dalej jachała baba, im strojniejsza I im piękniej ubrana, tem dobrze szpetniejsza. Trzy dni z sobą jachały, ale nic takiego Nie trafiło się jem tam pisania godnego.
CXVII.
Czwartego dnia, gdy sobie powoli jachały, Rycerza, który wielkiem cwałem biegł, potkały. Chcecie wiedzieć, kogo to? - Powiem wam: Zerbina, Króla cnego szockiego jedynego syna, Przykład rzadkiej ludzkości i wielkiej dzielności, Który się gryzł sam w sobie od wielkiej żałości, Że się nie mógł nad jednem pomścić, dla którego Nie mógł sprawić pewnego dzieła pobożnego. PIEŚŃ XX.
CXVIII.
Zerbin długo
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 142
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
nazajutrz chcieli do niego pość boso/ i o toż go prosić/ by był ich zamysłów najazd nieprzyjacielski nie pomieszał. Zatym Montforcjus Bogu rzecz poleciwszy/ i przy Ofierze na Mszy siebie z ciałem i z duszą Bogu oddawszy/ a Biskupie błogosławieństwo wziąwszy/ w pole przeciw nieprzyjacielowi wyszedł z swymi. Jak się wojska pod Tolossą potkały/ cudowną ręką Boską wsparte Katolickie błahe siły wygrały/ Komesowie Heretyccy uciekli/ Król Aragoński zabity/ z nieprzyjaciół trupem padło dwadzieścia tysięcy: drudzy w rzece potonęli/ a z Katolików tylko jeden poległ; a przecię gdy swoje szykował Montforcjus/ Aragoński Król bezpiecznie siadł do obiadu; o czym słysząc Montforcjus/ rzekł: dam ja
názáiutrz chćieli do niego pość boso/ i o toż go prośić/ by był ich zamysłow naiazd nieprzyiaćielski nie pomieszał. Zátym Montforcyus Bogu rzecz polećiwszy/ i przy Ofierze ná Mszy śiebie z ćiałem i z duszą Bogu oddawszy/ á Biskupie błogosłáwieństwo wźiąwszy/ w pole przećiw nieprzyiaćielowi wyszedł z swymi. Iák się woyská pod Tolossą potkáły/ cudowną ręką Boską wspárte Kátolickie błáhe śiły wygráły/ Komesowie Heretyccy ućiekli/ Krol Arrágoński zábity/ z nieprzyiacioł trupem pádło dwádźieśćiá tyśięcy: drudzy w rzece potonęli/ á z Kátolikow tylko ieden poległ; á przećię gdy swoie szykował Montforcyus/ Arrágoński Krol bespiecznie śiadł do obiádu; o czym słysząc Montforcyus/ rzekł: dam ia
Skrót tekstu: KwiatDzieje
Strona: 29.
Tytuł:
Roczne dzieje kościelne
Autor:
Jan Kwiatkiewicz
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695