słabi Z kretesem wasi nie zniszczyli drabi, Ostatka czegoś w wymyślnym okupie W własnej szlacheckiej szukając chałupie. Albo żeby mi, wziąwszy prym w faworze I przystęp ucha który z was na dworze W areszt do Kienszten na pokutę srogi Lub do Ankoni nie pokazał drogi. Albo fortelem skrytego podkopnia Z górnego na łeb potrąciwszy stopnia, Honoru nie wziął i jak sobie życzył, Własnej fortuny sam nie odziedziczył. Albo żeby mnie przez skryte praktyki, Na domowy bój i braterskie szyki Wyprowadziwszy, w siłach nie osłabił I z domem całym nie zniżył, nie zabił. Albo w sąsiedztwie, tak żebym nie pisnął, Na krzywdę w różny sposób
słabi Z kretesem wasi nie zniszczyli drabi, Ostatka czegoś w wymyślnym okupie W własnej szlacheckiej szukając chałupie. Albo żeby mi, wziąwszy prym w faworze I przystęp ucha który z was na dworze W areszt do Kienszten na pokutę srogi Lub do Ankony nie pokazał drogi. Albo fortelem skrytego podkopnia Z górnego na łeb potrąciwszy stopnia, Honoru nie wziął i jak sobie życzył, Własnej fortuny sam nie odziedziczył. Albo żeby mnie przez skryte praktyki, Na domowy bój i braterskie szyki Wyprowadziwszy, w siłach nie osłabił I z domem całym nie zniżył, nie zabił. Albo w sąsiedztwie, tak żebym nie pisnął, Na krzywdę w różny sposób
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 180
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
bywał i instygatorem skrzynkowym, otrzymał agencją u księcia Grabowskiego, biskupa warmińskiego, z czego zaczął się lepiej mieć i suknie sobie niezłe posprawiał. Jednego razu napiwszy się, poszedł na bal, na którym wziął w taniec damę w pierwszą parę. Jeżewski, deputat płocki, wziąwszy także w taniec damę, stanął przed nim i potrąciwszy go, połajał, czterema literami nazwawszy, że śmie między deputatami mięszać się. Bystry tak skonfundowany, a będąc napiłym, odważył się Jeżewskiemu deputatowi dać w gębę. Porwali go słudzy Jeżewskiego za łeb, w pysk tłukli, wpóki się im podobało. Tak go zbili, że ledwo do człeka był podobnym. Nazajutrz na
bywał i instygatorem skrzynkowym, otrzymał agencją u księcia Grabowskiego, biskupa warmińskiego, z czego zaczął się lepiej mieć i suknie sobie niezłe posprawiał. Jednego razu napiwszy się, poszedł na bal, na którym wziął w taniec damę w pierwszą parę. Jeżewski, deputat płocki, wziąwszy także w taniec damę, stanął przed nim i potrąciwszy go, połajał, czterema literami nazwawszy, że śmie między deputatami mięszać się. Bystry tak skonfundowany, a będąc napiłym, odważył się Jeżewskiemu deputatowi dać w gębę. Porwali go słudzy Jeżewskiego za łeb, w pysk tłukli, wpóki się im podobało. Tak go zbili, że ledwo do człeka był podobnym. Nazajutrz na
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 295
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, który ociec za zagrodę tę zapłacił Wojciechowi Kusiowi tynf. 148, po odebranie sumy tej do Sukcesorów Wojciecha Kusia odesłać by powinien. Dwór jednak, mając wzgląd z jednej strony na niedostatek i ubóstwo Wojciecha Kusia Sukcesorów, którzy sumy tej wypłacić nie mogą, z drugiej strony na szkodę nieuchronną Stanisława Paluszka i małżonki jego, potrąciwszy Stanisławowi Paluszkowi i małżonce jego, za spustoszęnie budynków przez ojca ich, tynf. 60, resztę sumy za Sukcesorów Wojciecha Kusia onym wypłaca konwent, t. i. tynf. 88, tym sposobem, aby Sukcesorowie lędrzeja Kusia, gdyby do tego przyść mogli, sumę, t. i. tynf. 88, konwentowi
, ktory ociec za zagrodę tę zapłacił Woyciechowi Kusiowi tynf. 148, po odebranie summy tey do sukcessorow Woyciecha Kusia odesłać by powinien. Dwor iednak, maiąc wzgląd z iedney strony na niedostatek y ubostwo Woyciecha Kusia sukcessorow, ktorzy summy tey wypłacic nie mogą, z drugiey strony na szkodę nieuchronną Stanisława Paluszka y małżonki iego, potrąciwszy Stanisławowi Paluszkowi y małzonce iego, za spustoszęnie budynkow przez oyca ich, tynf. 60, resztę summy za sukcessorow Woyciecha Kusia onym wypłaca konwent, t. i. tynf. 88, tym sposobęm, aby sukcessorowie lędrzeia Kusia, gdyby do tego przyść mogli, summę, t. i. tynf. 88, konwentowi
Skrót tekstu: KsKasUl_3
Strona: 404
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Kasina Wielka, cz. 3
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kasina Wielka
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1702 a 1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1750
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
gniewem, wstydem zapalony; Postrzegł, iż najkochańsza Bradamanta jego Mdleje, przejęta strachem przypadku onego. Kręci dobytą szablą, wziętej chce lekkości Mścić zaraz, przybywa mu serca i śmiałości. Raz wraz śmiertelne razy ciska, aby głowy Dosiądź przez twardy szyszak mógł miecz piorunowy.
CXIX.
Ten konia ostrogami zwarł i chce pieszego, Potrąciwszy, na ziemi mieć obalonego. Ale lewą porywa Rugier prędko dłonią Za uzdę, potem trzykroć jadowitą bronią W boku, brzuchu, kolanach czyni krwawe sztychy I karze Rodomonta hardego przepychy. Kręci się namocniejszy król, wodze wydziera I coraz bystrem koniem, bodąc go, naciera.
CXX.
Nakoniec, jako jeszcze miecza skruszonego
gniewem, wstydem zapalony; Postrzegł, iż najkochańsza Bradamanta jego Mdleje, przejęta strachem przypadku onego. Kręci dobytą szablą, wziętej chce lekkości Mścić zaraz, przybywa mu serca i śmiałości. Raz wraz śmiertelne razy ciska, aby głowy Dosiądz przez twardy szyszak mógł miecz piorunowy.
CXIX.
Ten konia ostrogami zwarł i chce pieszego, Potrąciwszy, na ziemi mieć obalonego. Ale lewą porywa Rugier prędko dłonią Za uzdę, potem trzykroć jadowitą bronią W boku, brzuchu, kolanach czyni krwawe sztychy I karze Rodomonta hardego przepychy. Kręci się namocniejszy król, wodze wydziera I coraz bystrem koniem, bodąc go, naciera.
CXX.
Nakoniec, jako jeszcze miecza skruszonego
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 394
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Który udziałał niebo ręką swoją, i który palcem swoim bieg gwiazdom wyznaczył.
Który zakłada morzu nie przestępne granice, i który wichrom nakazuje uciszenie.
Który gdy wstrząśnie ziemią, wzdrygają się wszystkie narody; a gdy grom swój wypuszcza, bojaźń przeraża i trwoży bezbożnego.
Który słowem swoim światy stwarza, a potym ręką swoją je potrąciwszy, w momencie niszczy.
Szanuj majestat Wszechmocnego, ani się odważaj drażnić gniew jego, abyś nie zginął.
Opatrzność Boska panuje nad wszystkiemi swemi dziełami, rządzi i kieruje wszystkim z mądrością nieskończoną.
Ona postanowiła prawa dla rządzenia świata, prawa przedziwnie rozmaite miedzy rozmaitemi istotami, a każda z nich posłuszną jest jej woli.
Ktory udziałał niebo ręką swoią, y ktory palcem swoim bieg gwiazdom wyznaczył.
Ktory zakłada morzu nie przestępne granice, y ktory wichrom nakazuie uciszenie.
Ktory gdy wstrząśnie ziemią, wzdrygaią się wszystkie narody; á gdy grom swoy wypuszcza, boiazń przeraża y trwoży bezbożnego.
Ktory słowem swoim światy stwarza, á potym ręką swoią ie potrąciwszy, w momencie niszczy.
Szanuy maiestat Wszechmocnego, ani się odważay drażnić gniew iego, abyś nie zginął.
Opatrzność Boska panuie nad wszystkiemi swemi dziełami, rządzi y kieruie wszystkim z mądrością nieskończoną.
Ona postanowiła prawa dla rządzenia świata, prawa przedziwnie rozmaite miedzy rozmaitemi istotami, á każda z nich posłuszną iest iey woli.
Skrót tekstu: ChesMinFilozof
Strona: 61
Tytuł:
Filozof indyjski
Autor:
Philip Dormer Stanhope Chesterfield
Tłumacz:
Józef Epifani Minasowicz
Drukarnia:
Drukarnia Mitzlerowska
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1767
Data wydania (nie wcześniej niż):
1767
Data wydania (nie później niż):
1767
mężnie wsparci do zamku się wrócili: a z drugiej na p. Ludwika Wajera/ gdzie się długo ścierali/ bo jeden z nich nazacniejszy skołnierzem sobołowym długo się znimi uganiał/ którego chcieli naszy uchwycić/ ale go kilkanaście strzelców pilnowało i ratowało. Trzebuchowski niejaki już wracającego się do zamku/ koniem swym konia podnim potrąciwszy położył i już go za kołnierz trzymał/ ale gęstą strzelbę z niego zrażony. zadał mu w głowę i w ramię dwie ranie pałaszem/ sam też w ręce ranę od rohatyny odniósł moskwy sześć zabito. 1. Nouembris. Bojarzyn jeden który setnikiem był w zamku te słowa wyrzekł: przecię kiedy nam siły nie stanie/
mężnie wspárci do zamku sie wroćili: á z drugiey ná p. Ludwiká Wáierá/ gdźie sie długo śćieráli/ bo ieden z nich nazacnieyszy zkołnierzem sobołowym długo sie znimi vganiał/ ktore^o^ chćieli nászy vchwyćić/ ále go kilkánaście strzelcow pilnowáło y rátowáło. Trzebuchowski nieiáki iuż wrácáiącego sie do zamku/ koniem swym koniá podnim potrąćiwszy położył y iuż go zá kołnierz trzymał/ ále gęstą strzelbę z niego zrażony. zádał mu w głowę y w rámię dwie ránie páłászem/ sam też w ręce ránę od rohátyny odniosł moskwy sześć zábito. 1. Nouembris. Boiárzyn ieden ktory setnikiem był w zamku te słowá wyrzekł: przećię kiedy nam siły nie sstánie/
Skrót tekstu: BielDiar
Strona: B3v
Tytuł:
Diariusz wiadomości od wyjazdu króla z Wilna do Smoleńska
Autor:
Samuel Bielski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610