, wsi i ś. kościoły. Prawo uczynił niegdy Job z oczyma, aby niemyśliły o pannie, niesą tak doskonali ci żydowscy wnukowie Tatarowie, aby sami nad sobą prawa te stanowili, a zawodzą ich oczy łakome, oczy wilcze, drapieżne do wielu drapiestw; niegodni tedy innego karania, jedno aby oczy wszeteczne potracili.
Daje pokarm łaknącym. Jako niewinnych broni Bóg, i niedaje im krzywdy czynić, tak i głodnych żywi. Szczodrobliwą rękę jego a kto wychwali? Oczy wszytkich nadzieję mają w tobie panie, a ty dajesz pokarm im czasu swego. Otwierasz ty rękę twoję, i napełniasz wszelakie zwierze błogosławieństwem. Puścze się tedy chrześcijaninie
, wsi i ś. kościoły. Prawo uczynił niegdy Job z oczyma, aby niemyśliły o pannie, niesą tak doskonali ci żydowscy wnukowie Tatarowie, aby sami nad sobą prawa te stanowili, a zawodzą ich oczy łakome, oczy wilcze, drapieżne do wielu drapiestw; niegodni tedy innego karania, jedno aby oczy wszeteczne potracili.
Daje pokarm łaknącym. Jako niewinnych broni Bóg, i niedaje im krzywdy czynić, tak i głodnych żywi. Szczodrobliwą rękę jego a kto wychwali? Oczy wszytkich nadzieję mają w tobie panie, a ty dajesz pokarm im czasu swego. Otwierasz ty rękę twoję, i napełniasz wszelakie zwierze błogosławieństwem. Puśćże się tedy chrześcianinie
Skrót tekstu: BirkBaszaKoniec
Strona: 268
Tytuł:
Kantymir Basza Porażony albo o zwycięstwie z Tatar, przez Jego M. Pana/ P. Stanisława Koniecpolskiego, Hetmana Polnego Koronnego.
Autor:
Fabian Birkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
stamtąd w Usnarzu gościem, bom na dzień zbiegł tylko. Byli u mnie: ip. Jezierski rotmistrz janczarski, i ip. Pancerzyński, z któremim się do woli napił.
20 Septembris. Nad Niemnem cały tydzień polowałem, alem nie miał szczęścia: sarny uciekały i zajęcy małom co naszczwał; psy potraciłem.
4 Octobris. Byli u mnie goście niektórzy, z któremi dzień na piciu i tańcach odprawiłem. Tegoż dnia posłałem ip. Tarłowi cześnikowi w. księstwa muszkiet na sławę.
9 Octobris. Jeździłem na. polowanie za Mołczadz pod Żeleznicę, pod Krępacz, pod Kołdyczew ku Horodyszczu. Uciechy mieli
ztamtąd w Usnarzu gościem, bom na dzień zbiegł tylko. Byli u mnie: jp. Jezierski rotmistrz janczarski, i jp. Pancerzyński, z któremim się do woli napił.
20 Septembris. Nad Niemnem cały tydzień polowałem, alem nie miał szczęścia: sarny uciekały i zajęcy małom co naszczwał; psy potraciłem.
4 Octobris. Byli u mnie goście niektórzy, z któremi dzień na piciu i tańcach odprawiłem. Tegoż dnia posłałem jp. Tarłowi cześnikowi w. księstwa muszkiet na sławę.
9 Octobris. Jeździłem na. polowanie za Mołczadz pod Żeleznicę, pod Krępacz, pod Kołdyczew ku Horodyszczu. Uciechy mieli
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 34
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
, że nie ma inszego sposobu i drogi, Tylko przez mą śmierć, Biren wolen być ubogi.
XLIII.
Tylko, żem jeszcze sama siebie nie zgubiła, Wszystkom dla jego zdrowia do tych dob czyniła: Sześć zamków swoich, którem we Flandrii miała, Przedaciem ladajako dla niego musiała; Pieniądzem potraciła, część straż przenajmując, Część na króla, aby go puścił, naprawując, Część, chcąc na jego szkody bliskie cudzoziemce Pobudzić i ruszyć nań, Angliki i Niemce.
XLIX.
Lub nic sprawić nie mogli lub nie uczynili Umyślnie tego, w czem mię beli upewnili, Słowa mi tylko gołe, nie pomoc dawali
, że nie ma inszego sposobu i drogi, Tylko przez mą śmierć, Biren wolen być ubogi.
XLIII.
Tylko, żem jeszcze sama siebie nie zgubiła, Wszystkom dla jego zdrowia do tych dob czyniła: Sześć zamków swoich, którem we Flandryej miała, Przedaciem ladajako dla niego musiała; Pieniądzem potraciła, część straż przenajmując, Część na króla, aby go puścił, naprawując, Część, chcąc na jego szkody blizkie cudzoziemce Pobudzić i ruszyć nań, Angliki i Niemce.
XLIX.
Lub nic sprawić nie mogli lub nie uczynili Umyślnie tego, w czem mię beli upewnili, Słowa mi tylko gołe, nie pomoc dawali
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 183
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
jego oblicznością rączo uciekając, potym Ojca swego Peneusa rzeki wzywała, aby jej dał ratunek, i dziewictwo aby jej w cale dał zachować, w którym była zamyśliła naśladować Diany. Prośbę córki swej Ociec wysłuchawszy, onę w drzewo Wawrzynowe abo Bobkowe przemienił: na które przemienienie Foebus oczyma swymi patrzył. Powieść Czternasta.
SIeły już potraciwszy pobledniała ona/ Prędkiego uciekania pracą zwyciężona/ A A patrząc na Penejskie wody/ te jej beły Słowa: Dodaj ratunku proszę/ Ojcze mieły/ Jeśliże rzeki Boską moc macie przy sobie: I ty ziemio/ gdyżem się ja nazbyt na tobie Spodobała/ rozstąp się. abo przemienioną Strać urodę/ dla której mam
iego oblicznośćią rączo vćiekáiąc, potym Oycá swego Peneusá rzeki wzywáłá, áby iey dał rátunek, y dźiewictwo áby iey w cále dał záchować, w ktorym byłá zámyśliła náśládowáć Dyány. Prośbę corki swey Oćiec wysłuchawszy, onę w drzewo Wáwrzynowe abo Bobkowe przemienił: ná ktore przemienienie Phoebus oczymá swymi pátrzył. Powieść Czternasta.
SIeły iuż potráćiwszy pobledniáłá oná/ Prędkiego vćiekánia pracą zwyćiężona/ A A pátrząc ná Peneyskie wody/ te iey beły Słowá: Doday rátunku proszę/ Oycze mieły/ Iesliże rzeki Boską moc maćie przy sobie: Y ty źiemio/ gdyżem się ia názbyt ná tobie Spodobáła/ rozstąp się. ábo przemienioną Strać vrodę/ dla ktorey mam
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 31
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
. W tym drzwi swym wężokrętem rzezane otwiera/ A owa gdy się porwać przeciw niemu zbiera: Którymkolwiek członkiem wstać siedząca pokusza/ Zaden się dla leniwej ciężkości nie rusza. Sama się przecię sili z proga na dźwignienie/ Ale już i w kolanach stwardziało spojenie: I wszystkie paznogcie i z palcami ziębnięją/ I żeły/ potraciwszy z siebie krew/ blednięją. Jako wrzód/ co go Rakiem zową/ niezleczony/ Szeroko się rozchodzić zwykł na różne strony/ I do skażonych części zdrowe przymieszywać: Tak się z nienagła w piersi poczęło wwięzywać Śmiertelne zimno/ które i pozawierało Żywotne drogi/ i dech w onej zatrzymało. Niechciała już i mówić:
. W tym drzwi swym wężokrętem rzezáne otwiera/ A owá gdy się porwáć przećiw niemu zbiera: Ktorymkolwiek członkiem wstáć śiedząca pokusza/ Zaden się dla leniwey ćięszkośći nie rusza. Sámá się przećię śili z progá ná dźwignienie/ Ale iuż y w kolánách ztwárdźiáło spoienie: Y wszystkie páznogćie y z pálcámi źiębnięią/ Y żeły/ potráćiwszy z śiebie krew/ blednięią. Iáko wrzod/ co go Rákiem zową/ niezleczony/ Szeroko się rozchodźić zwykł ná rożne strony/ Y do skáżonych częśći zdrowe przymieszywáć: Ták się z nienagłá w pierśi poczęło wwięzywáć Smiertelne źimno/ ktore y pozáwieráło Zywotne drogi/ y dech w oney zátrzymáło. Niechćiáłá iuż y mowić:
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 97
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
umarła/ ani umrze wiecznie sława wasza/ że wy teraz zapomniawszy sami siebie/ dla Króla I. M. takie wielkie nędze i niewczasy cierpicie/ nieprzyjaciel co godzina trapi. Także i Je. M. P. Zborowski mówił: Na wrodzoną cnotę pamiętajmy/ a Króla Pana naszego tu już czekajmy/ gdyżeśmy już potracili wszytko na służbie Króla Je. M. że wżdy jednak to miasto stołeczne z rąk swych jemu oddamy: wiedząc bowiem o nieznośnym utrapieniu naszym od nieprzyjaciela/ i wielkiej nędzy w głodzie/ przybędzie jako Pan/ nic niemieszkając na postrach nieprzyjacielom. Źatym towarzystwo rzekło: Trwało się więcej/ trwajmy jeszcze mało/ tylko Bóg
vmárłá/ áni vmrze wiecznie sławá wászá/ że wy teraz zápomniawszy sámi siebie/ dla Krolá I. M. tákie wielkie nędze y niewczásy ćierpićie/ nieprzyiaćiel co godźiná trapi. Tákże y Ie. M. P. Zborowski mowił: Ná wrodzoną cnotę pámiętáymy/ á Krolá Páná nászego tu iuż czekaymy/ gdyżesmy iuż potráćili wszytko ná służbie Krolá Ie. M. że wżdy iednák to miásto stołeczne z rąk swych iemu oddamy: wiedząc bowiem o nieznośnym vtrapieniu nászym od nieprzyiaćielá/ y wielkiey nędzy w głodźie/ przybędżie iáko Pan/ nic niemieszkáiąc ná postrách nieprzyiaćielom. Źátym towárzystwo rzekło: Trwáło sie więcey/ trwaymy iescze máło/ tylko Bog
Skrót tekstu: PasŻoł
Strona: C
Tytuł:
Pasja żołnierzów obojga narodów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
dla rozerwania Synowskiej do Matki miłości/ ale dla porównania raczej. Zadziwuj się Synu patrząc na niesłychane Matki twej zniżenie. A użali się niezmiernego płaczu/ żalu/ boleści/ i utrapienia mojego/ którego ty sam i z drugą Bracią twoją/ a młodszymi Synami moimi przyczyną jesteście/ Wychowałam bowiem was z radością/ a potraciła z płaczem i z boleścią/ porodziłam was na uciechę i podporę starości mojej/ a doznałam po was gorszej niż po jawnych przeciwnikach moich/ nieprzyjaźni/ gorętszej nienawiści/ sroższego ucisku/ okrutniejszego prześladowania/ i szkodliwszego upadku/ Dla Was i przez was/ ja nieszczęsna Matka wasza/ stałam się ubogą/ utrapioną
dla rozerwánia Synowskiey do Mátki miłośći/ ále dla porownánia rácżey. Zádźiwuy się Synu pátrząc ná niesłycháne Mátki twey zniżenie. A vżali się niezmiernego płácżu/ żalu/ boleśći/ y vtrapienia moiego/ ktorego ty sam y z drugą Bráćią twoią/ á młodszymi Synámi moimi przycżyną iesteśćie/ Wychowáłám bowiem was z rádośćią/ á potráciłá z płácżem y z boleśćią/ porodźiłám was ná vćiechę y podporę stárośći moiey/ á doznáłám po was gorszey niż po iáwnych przećiwnikach moich/ nieprzyiáźńi/ gorętszey nienawiśći/ sroższego vćisku/ okrutnieyszego prześládowánia/ y szkodliwszego vpádku/ Dla Was y przez was/ ia nieszcżęsna Mátka wászá/ stáłám sie vbogą/ vtrapioną
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 22v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
/ Najmita nie Pasterz. Owiec Ojca mego do niezwykłej owczarniej wydawca/ a nie czuły od drapieżnych wilków obrońca. Rozgrodzić płot Winnice Pańskiej i wykopać z niej prase dopuściłem/ prze niedbalstwo moje/ wywróciłem wieżę jej niewczesnym milczeniem/ przedałem ją niewiernym robotnikom za śrebro. Zakopałem powierzony mi talent w ziemię/ potraciłem niezliczone hufy owiec/ za które Król mój i Bóg umarł. Gdzie moje duchowne pokarmy? z Ewanielskiej rolej zebrane/ i powierzonej trzodzie podane? aby wszystkie owieczki jednym pokarmem się karmiły/ i jednym się napojem posilały/ a po cudzych różnych pastwiskach nie chodzili. Gdzie nauki/ któremiby się słuchacze w bojaźń Bożą
/ Naymitá nie Pásterz. Owiec Oycá mego do niezwykłey owcżárniey wydawcá/ á nie cżuły od drapieżnych wilkow obrońcá. Rozgrodźić płot Winnice Páńskiey y wykopáć z niey práse dopuśćiłem/ prze niedbálstwo moie/ wywroćiłem wieżę iey niewcżesnym milcżeniem/ przedałem ią niewiernym robotnikom zá śrebro. Zákopałem powierzony mi tálent w źiemię/ potráćiłem niezlićżone huffy owiec/ zá ktore Krol moy y Bog vmárł. Gdzie moie duchowne pokármy? z Ewanielskiey roley zebráne/ y powierzoney trzodźie podáne? áby wszystkie owiecżki iednym pokármem się karmiły/ y iednym się napoiem pośiláły/ á po cudzych roznych pástwiskách nie chodźili. Gdźie náuki/ ktoremiby się słuchácże w boiaźń Bożą
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 24v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
święte mówi: Abscondit Moyses faciem suam, non enim audebat aspicere contra Deum. Słowa te przerzeczonego Doktora świętego tę ceremonią tak wyrażające. Hieremiasz Prorok chcący w Trenach swoich wyrazić/ jako lub Izraelski wniewoli Babilońskiej będąc/ cokolwiek jeno mógł drogiego przed nieprzyjacielem skryć/ abo wynieść z sobą z Ojczyzny wychodząc/ to wszytko musieli potracić/ żywności między Chaldejczykami nabywając żeby jeno byli niepozdychali od głodu. Kładzie na początku słów swoich jednę literę z obiecadła Żydowskiego. Caf rzeczoną/ i mówi tak. Caf. Omnis populus eius gemens, et quarens panem, dederunt pretiosa quaque pro cibo. Na cóż to Prorok położył/ na początku tę literę Caf?
święte mowi: Abscondit Moyses faciem suam, non enim audebat aspicere contra Deum. Słowá te przerzeczonego Doktorá świętego tę ceremonią ták wyrażáiące. Hieremiasz Prorok chcący w Trenách swoich wyráźić/ iáko lub Izráelski wniewoli Bábilońskiey będąc/ cokolwiek ieno mogł drogiego przed nieprzyiaćielem skryć/ ábo wynieść z sobą z Oyczyzny wychodząc/ to wszytko muśieli potráćić/ żywnośći między Cháldeyczykámi nábywáiąc żeby ieno byli niepozdycháli od głodu. Kłádźie ná początku słow swoich iednę literę z obiecádłá Zydowskiego. Caph rzeczoną/ y mowi ták. Caph. Omnis populus eius gemens, et quarens panem, dederunt pretiosa quaque pro cibo. Ná coż to Prorok położył/ ná początku tę literę Caph?
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 55
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
wałami nieprzyjaciel/ wielką miał wygodę z pozostałych murów po spaleniu; które go od miejskich Dział broniły. Z obu stron dawano ognia dosyć: aż też nadwieczor potajemnie wszedszy do Miasta niektórzy z Turków/ Kościół nazwany Schottenkirch/ przy nim wspaniały Dwór jeden i kamienice dwie wyśmienite spalili. złapano jednak tych ludzi nie mało; i potracono: a osobliwe jednego z nich żywego czwiertowano/ któremu ręce/ nogi/ i głowę odciąwszy/ na ulicę dla postrachu innym wyrzucono. Obwołano w Mieście/ a żeby we dwie godziny/ dachy gruntowe/ i z inszego drzewa/ zrzucone z kamienic były; którego też czasu Studenci i Rzemieślnicy naobronę miasta do wojennego skupili
wáłámi nieprzyiaćiel/ wielką miał wygodę z pozostáłych murow po spaleniu; ktore go od mieyskich Dźiał broniły. Z obu stron dawano ogniá dosyć: áż też nádwiecżor potáiemnie wszedszy do Miástá niektorzy z Turkow/ Kośćioł názwány Schottenkirch/ przy nim wspániáły Dwor ieden y kámienice dwie wyśmienite spalili. złápano iednák tych ludźi nie máło; y potrácono: á osobliwe iednego z nich żywego cżwiertowano/ ktoremu ręce/ nogi/ y głowę odćiąwszy/ ná vlicę dla postráchu innym wyrzucono. Obwołano w Mieśćie/ á żeby we dwie godźiny/ dáchy gruntowe/ y z inszego drzewá/ zrzucone z kámienic były; ktorego też cżásu Studenći y Rzemieślnicy náobronę miástá do woiennego skupili
Skrót tekstu: DiarWied
Strona: A2
Tytuł:
Diariusz całego obleżenia wiedeńskiego od Turków
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1683