. Która lepsza relacja, vide infra.
Listy przyjęte i decyfrowane ip. Jabłonowskiego die 12 Augusti wojewody ruskiego w których nie tylko znalezioną była rada i sposoby, jako król imć szwedzki i Stanisław mają postąpić sobie wtargnieniem do Polski z hordą specie konwoju, ale multa contra Augustum etiam et necem et sicariatum jego, wielu kompetitorów potrwożyły conscios ejusdem machinationis. Ipan wojewoda ad omnia mala fassus, bo sekretarz jego dobrze egzaminowany, etiam corporaliter wszystko wprzód wyjawił i wyśpiewał; do Kenigsteynu relegowany pod wielkiemi wartami.
Król szwedzki pod Adrianopolem przez wszystek ten czas mieszka, swoje przecie wyrabiając machiny. Interea Sztembokowi ściśnionemu od wojsk przeciwnych, nie poszczęściło się, bo musiał
. Która lepsza relacya, vide infra.
Listy przyjęte i decyfrowane jp. Jabłonowskiego die 12 Augusti wojewody ruskiego w których nie tylko znalezioną była rada i sposoby, jako król imć szwedzki i Stanisław mają postąpić sobie wtargnieniem do Polski z hordą specie konwoju, ale multa contra Augustum etiam et necem et sicariatum jego, wielu competitorów potrwożyły conscios ejusdem machinationis. Jpan wojewoda ad omnia mala fassus, bo sekretarz jego dobrze egzaminowany, etiam corporaliter wszystko wprzód wyjawił i wyśpiewał; do Kenigsteynu relegowany pod wielkiemi wartami.
Król szwedzki pod Adryanopolem przez wszystek ten czas mieszka, swoje przecie wyrabiając machiny. Interea Sztembokowi ściśnionemu od wojsk przeciwnych, nie poszczęściło się, bo musiał
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 305
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
, doliny, góry w one czasy, W jasny dzień i ciemną noc, często potykając Zbójce, to je za sobą, to przed sobą mając. Widział i lwy i smoki i inszy zwierz srogi, Który mu zastępował często podle drogi; Ale skoro swą trąbę do gęby przyłożył, I zbójce uciekali i zwierz się potrwożył.
XXXIX.
Jechał przez Arabią, szczęśliwą nazwaną, Mirrą i pachniącemi kadzidły nadaną, Którą sobie mieszkaniem ze wszystkiego świata Feniks obrał, co żyje nieprzetrwane lata, Aż przyjechał do wody, która zatopiła Faraona i z jego ręki wyzwoliła Uchodzące z niewolej izraelskie plemię; Potem wjechał na piękną bohatyrów ziemię.
XL.
Nad rzeką
, doliny, góry w one czasy, W jasny dzień i ciemną noc, często potykając Zbójce, to je za sobą, to przed sobą mając. Widział i lwy i smoki i inszy źwierz srogi, Który mu zastępował często podle drogi; Ale skoro swą trąbę do gęby przyłożył, I zbójce uciekali i źwierz się potrwożył.
XXXIX.
Jechał przez Arabią, szczęśliwą nazwaną, Mirrą i pachniącemi kadzidły nadaną, Którą sobie mieszkaniem ze wszystkiego świata Feniks obrał, co żyje nieprzetrwane lata, Aż przyjechał do wody, która zatopiła Faraona i z jego ręki wyzwoliła Uchodzące z niewolej izraelskie plemię; Potem wjechał na piękną bohatyrów ziemię.
XL.
Nad rzeką
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 340
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
żadne nie wyszły i wracać niemasz co. Ludzie rozprawiemy, jeśli będzie potrzeba, na sejm nie przyjadę«. Zatym IMP. rogoziński rzekł: »Miłościwy P. Wojewodo krakowski! a więcby to tylko wczorajsza ceremonia tak wielkie mieszaniny uspokoić miała i nie miałoby się to na świat pokazać, co nas tak potrwożyło? Boże, tego nie daj; potrzeba i przed panem i przed Bogiem stanąć statecznie«. IMP. wojewoda łęczycki potym rzekł: »Nie byłoby to bez większej suspicji pańskiej privatim słuchać tego od IMP. Wojewody, boby ludzka malignitas, jako i teraz, tradukować mogła rozmaicie te sekreta, rzekliby:
żadne nie wyszły i wracać niemasz co. Ludzie rozprawiemy, jeśli będzie potrzeba, na sejm nie przyjadę«. Zatym JMP. rogoziński rzekł: »Miłościwy P. Wojewodo krakowski! a więcby to tylko wczorajsza ceremonia tak wielkie mieszaniny uspokoić miała i nie miałoby się to na świat pokazać, co nas tak potrwożyło? Boże, tego nie daj; potrzeba i przed panem i przed Bogiem stanąć statecznie«. JMP. wojewoda łęczycki potym rzekł: »Nie byłoby to bez większej suspicyej pańskiej privatim słuchać tego od JMP. Wojewody, boby ludzka malignitas, jako i teraz, tradukować mogła rozmaicie te sekreta, rzekliby:
Skrót tekstu: OpisDostCz_III
Strona: 168
Tytuł:
Opisanie prawdziwe i dostateczne rozwiedzienia rokoszu pod Janowcem
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
. 2. Delrius. i innych wiele/ I jako się/ już przed tym dosyć powiedziało. Jakoż ma sobie postępować wtych kwestiach z Czarownicami? Odpowiadam: Trzeba mu niektóre przestrogi pilnie pamiętać. Naprzód godzien wielkiej nagany ów zwyczaj niektórych kuropłochów abo ciekawych Sędziów/ którzy porwawszy nie odpowiednie do więzienia powołanego oczary/ potrwożywszy go i pomieszawszy/ że ledwo przy sobie jest od przestrachu: zaraz go nieodwiocznie każą męczyć. Zaczym chudzina i żalu wielkiego ztego co go niespoziewanie podkało/ przyszedszy czasem do desperacji/ i Życząc sobie zsmutku i obelzenia prędkiej śmierci/ wonej mizeriej powie wszytko co sędzia każe/ choć tego jako żywo ani miślił uczynić
. 2. Delrius. y innych wiele/ Y iáko się/ iuż przed tym dosyć powiedźiáło. Iákosz ma sobie postępowáć wtych kwestiach z Czarownicami? Odpowiadam: Trzeba mu niektore przestrogi pilnie pámiętać. Náprzod godźien wielkiey nagany ow zwyczay niektorych kuropłochow ábo ćiekáwych Sędźiow/ ktorzy porwawszy nie odpowiednie do więźięnia powołánego oczáry/ potrwożywszy go y pomieszáwszy/ że ledwo przy sobie iest od przestráchu: záraz go nieodwiocznie káżą męczyć. Záczym chudźiná y żálu wielkiego ztego co go niespoźiewanie podkáło/ przyszedszy czasem do desperátiey/ y zycząc sobie zsmutku y obelzenia prętkiey śmierci/ woney mizeriey powie wsytko co sędźia káże/ choć tego iáko żywo áni mislił vczynić
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 97
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
i Majeronów/ a z ich farb roźlicznych/ Ile kiedy rozkoszy Wiosna swe otwiera/ Kto w te barwy/ i glance świetne je przybiera/ Twórce ich upatrując. Toż jako zaś święta Cererzyne nastaną/ młode jej jagnięta W kościele ofiarujem/ i zioła pachniące Stąd tu blisko. W tym z sobą tak rozmawiające Psi potrwożą straśliwie oraz zaszczekawszy/ Wypadną tu Pasterze/ i owe porwawszy Swe armaty/ coś pojżrzą ali Lampart srogi Trzód ich już już dopada/ które znagłej trwogi Pierzchną ku swym koszarom. Więc pierwej go psimi Obrotami stanowiąc/ owże przed drugimi Wydawszy się Danteo/ tak go w łeb dosięże Szybko z proce/ że trupem zarazem
y Maieronow/ a z ich farb roźlicznych/ Ile kiedy roskoszy Wiosná swe otwiera/ Kto w te bárwy/ y glánce świetne ie przybiera/ Tworce ich vpátruiąc. Toż iáko záś świętá Cererzyne nástáną/ młode iey iágniętá W kościele ofiáruiem/ y ziołá pachniące Ztąd tu blisko. W tym z sobą ták rozmáwiáiące Pśi potrwożą stráśliwie oraz zászczekawszy/ Wypádną tu Pásterze/ y owe porwawszy Swe ármaty/ coś poyżrzą áli Lámpárt srogi Trzod ich iuż iuż dopada/ ktore znagłey trwogi Pierzchną ku swym koszárom. Więc pierwey go psimi Obrotámi stánowiąc/ owże przed drugimi Wydawszy się Dántheo/ ták go w łeb dosięże Szybko z proce/ że trupem zárázem
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 61
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
w wodę i znowu wyskoczy Na wierzch i ludziom pokaże się w oczy. Równie my także raz się ponurzymy, Raz zaś na górę wysoko skoczymy Chwiejąc się barzo w nieszczęsnym odmęcie, Z czego się rzeczy musiały w okręcie Wszystkie poruszać i psować ze szkodą Będąc okrutną potłuczone wodą. A mianowicie najbarziej nas były Konie jednego kupca potrwożyły, Których dla andlu naskupował sobie I przy zrobionym uwiązał je żłobie Obróciwszy ich ku środku głowami, Tak żeby do ścian stały ogonami. Te tedy nawę barzo rozbijały, Gdy się na boki onej obalały I na tę, i tę stronę upadając, Spokojnej stani w okręcie nie mając — Barzo nas wszystkich były nastraszyły. Jako
w wodę i znowu wyskoczy Na wierzch i ludziom pokaże się w oczy. Równie my także raz się ponurzymy, Raz zaś na górę wysoko skoczymy Chwiejąc się barzo w nieszczęsnym odmęcie, Z czego się rzeczy musiały w okręcie Wszystkie poruszać i psować ze szkodą Będąc okrutną potłuczone wodą. A mianowicie najbarziej nas były Konie jednego kupca potrwożyły, Których dla andlu naskupował sobie I przy zrobionym uwiązał je żłobie Obróciwszy ich ku środku głowami, Tak żeby do ścian stały ogonami. Te tedy nawę barzo rozbijały, Gdy się na boki onej obalały I na tę, i tę stronę upadając, Spokojnej stani w okręcie nie mając — Barzo nas wszystkich były nastraszyły. Jako
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 137
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
. Kredense ich. Ozdoba kamienice, w której historyje Priama i Nerona były malowane. Traktament miejski. Wina rozmaite. Bankiet na chrzcinach Hernestowych. Ornament izby. Roztockie panny i ich mietanie kwieciem. Omajenie ścian. Radość przy ochocie. Obiad. Oferty. Baba o złym zdrowiu Hernestowej daje znać, z czego się wszyscy potrwożyli. Ciotka z płaczem Hernestowej ratuje różnemi lekarstwy. Lecz przeciwko woli Bożej próżne są lekarstwa. Śmiertelna Hernestowej cera Ostatnia Hernestowej do męża mowa. Życzyłaby sobie jeszcze z mężem żyć. Bóle i śmierć swoją czuje. Męża żegna. Dziateczki mu poleca, naprzód syna, potym córkę, w której swój żywot i obyczaje swoje
. Kredense ich. Ozdoba kamienice, w której historyje Pryjama i Nerona były malowane. Traktament miejski. Wina rozmaite. Bankiet na chrzcinach Hernestowych. Ornament izby. Roztockie panny i ich mietanie kwieciem. Omajenie ścian. Radość przy ochocie. Obiad. Oferty. Baba o złym zdrowiu Hernestowej daje znać, z czego się wszyscy potrwożyli. Ciotka z płaczem Hernestowej ratuje różnemi lekarstwy. Lecz przeciwko woli Bożej próżne są lekarstwa. Śmiertelna Hernestowej cera Ostatnia Hernestowej do męża mowa. Życzyłaby sobie jeszcze z mężem żyć. Bóle i śmierć swoją czuje. Męża żegna. Dziateczki mu poleca, naprzód syna, potym córkę, w której swój żywot i obyczaje swoje
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 173
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
karty grała. Z Tarnopola przybiegł kozak, że Czemerysi stado tameczne zabrali; tenże powiedział, że zapewne zaharę prowadzi orda, której rachują na trzydzieści tysięcy. Imp. Olewiński o pół milę stąd, mając u siebie dworskich, przed samym wieczorem za zdrowie królewskie z dział bić kazał; uderzono cztery razy, wszystkich nas potrwożył; przez całą tedy noc warty porozsadząno na różne miejsca dla ostrożności i wielu się takich znajdowało, że będąc przy wszelkiej gotowości całej nocy nie spali. Die 4 ejusdem w Kukizowie
Królowa im. brała lekarstwo dziś, które ją tak zdebilitowało, że jedząc obiad z królem im. u stołu zemdlała, aż od niego odejść
karty grała. Z Tarnopola przybiegł kozak, że Czemerysi stado tameczne zabrali; tenże powiedział, że zapewne zaharę prowadzi orda, której rachują na trzydzieści tysięcy. Jmp. Olewiński o pół milę stąd, mając u siebie dworskich, przed samym wieczorem za zdrowie królewskie z dział bić kazał; uderzono cztery razy, wszystkich nas potrwożył; przez całą tedy noc warty porozsadząno na różne miejsca dla ostrożności i wielu się takich znajdowało, że będąc przy wszelkiej gotowości całej nocy nie spali. Die 4 eiusdem w Kukizowie
Królowa jm. brała lekarstwo dziś, które ją tak zdebilitowało, że jedząc obiad z królem jm. u stołu zemdlała, aż od niego odejść
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 135
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
błąd wpadali I chcąc Astolfa zabić, mieczów dobywali. On, od wszytkich nakoło zewsząd obstąpiony, Wspomniał sobie na swój róg, nieraz doświadczony; I by beł nie zatrąbił, pewnie żeby byli Na onym miejscu cnego rycerza zabili.
XXI.
Ale skoro jeno róg do gęby przyłożył I dźwięk straszny wypuścił, tak wszytkich potrwożył, Że w zawód uciekali, by gołębie w ciszą, Kiedy więc wystrzeloną rusznicę usłyszą. Ale i czarnoksiężnik niemniej potrwożony I na sercu niezmiernem strachem pomrożony, Zbladł na twarzy i jako nadalej uchodzi, Aż tam, gdzie go dźwięk strasznej trąby nie dochodzi. PIEŚŃ XXII.
XXII.
Uciekł sam strażnik, wszyscy uciekli więźniowie
błąd wpadali I chcąc Astolfa zabić, mieczów dobywali. On, od wszytkich nakoło zewsząd obstąpiony, Wspomniał sobie na swój róg, nieraz doświadczony; I by beł nie zatrąbił, pewnie żeby byli Na onym miejscu cnego rycerza zabili.
XXI.
Ale skoro jeno róg do gęby przyłożył I dźwięk straszny wypuścił, tak wszytkich potrwożył, Że w zawód uciekali, by gołębie w ciszą, Kiedy więc wystrzeloną rusznicę usłyszą. Ale i czarnoksiężnik niemniej potrwożony I na sercu niezmiernem strachem pomrożony, Zbladł na twarzy i jako nadalej uchodzi, Aż tam, gdzie go dźwięk strasznej trąby nie dochodzi. PIEŚŃ XXII.
XXII.
Uciekł sam strażnik, wszyscy uciekli więźniowie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 174
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
bardzo i bezpieczną obronę miało. W tym tedy dufając Bohon, a oraz co godzina od Chmielnickiego, do którego był posłał posiłków wyglądając, nieustraszony Polakom bronił się, jakoż i tak się stało. Bo z nagła kilkadziesiąt tysięcy Kozaków zadnieprskich z pułkownikiem na imię Hlackim, w nocy pod Winnicę przypadło, wojsko w Winnicy stojące potrwożyło i na marcowy lód na Bohu rzece już nietrwały napędziwszy, niemało ludzi potopiło, ostatek zaś, z Bohonem złączywszy się, aż ku Barowi zmieszanych w nocy pędziło. Zginął tam na Bohu między inszymi Kisiel, starosta czerkaski, pułkownik i inszych niemało. Bo ci, co się w pole udali, nie na rzekę
bardzo i bezpieczną obronę miało. W tym tedy dufając Bohon, a oraz co godzina od Chmielnickiego, do którego był posłał posiłków wyglądając, nieustraszony Polakom bronił się, jakoż i tak się stało. Bo z nagła kilkadziesiąt tysięcy Kozaków zadnieprskich z pułkownikiem na imię Hlackim, w nocy pod Winnicę przypadło, wojsko w Winnicy stojące potrwożyło i na marcowy lód na Bohu rzece już nietrwały napędziwszy, niemało ludzi potopiło, ostatek zaś, z Bohonem złączywszy się, aż ku Barowi zmieszanych w nocy pędziło. Zginął tam na Bohu między inszymi Kisiel, starosta czerkaski, pułkownik i inszych niemało. Bo ci, co się w pole udali, nie na rzekę
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 74
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000